przez essex » 29 lipca 2006, o 19:39
To ogólnie bardzo przykra sprawa.Ale przypomniał mi się cytat z Pisma Św. o tym,ze'' żona juz nie roporząda swym ciałem,ale jej mąż i mąż nie rozporządza swoim ciałem tylko żona''.
i drugi,nie unikajcie jedno drugiego,oddawajcie sobie wzajemnie powinnosc, i coś dalej,ze małzonkowie mogą rozdzielic łoze na czas modlitwy,ale po ustalonym czasie powinni wrócic do łoża.
Nie chcę nikogo urazić,bo trzeba dotrzeć do przyczym-dlaczego w końcu ta zona seksu nie lubi?Co jej przeszkadza?Jakie ma opory,by czerpac radosc?
Gdybym napisała,ze ona ma obowiązek,bo w końcu wiedziała na czym małzenstwo polega i ze ma się poswiecic to mogłabym twoją zonę skrzywdzić.Ale jednak zawsze są dwie srony medalu wziąć (łatwa) i dać coś z siebie( trudna),ofiarować coś małzonkowi.
Bo jakkolwiek zona ma jakis problem,o którym nawet własnemu męzowi nie chce powiedziec.(ale nie wiadomo czy jej nie odpowiada technika wspolzycia,atmosfera,przebieg-moze cos zupełnie innego).
Ale jednak jest zoną i krzywdzi( moze nieswiadomie,moze mało w tym jej winy) Ciebie,odmawiając daru milosci fizycznej.( chyba,ze jest chora i moze ją coś boli? w trakcie? ).Bo ona moze miec problem,ale musi pamiętać,ze rozbudzony seksualnie mezczyzna po prostu potrzebuje swojej zony i to jest natura- to akceptujemy pobierając się,ze będziemy sobie wzajemnie pomagac zaspokoic potrzeby seksualne( to się nieładnie nazywa obowiązkiem- a to jest dar milosci dla współmałzonka).
Bo meżczyzna moze się opanowac,gdy zona potrzebuje tego(npr,choroba,wyjazd,zagrozona ciąza) - ale wtedy on ma bardzo silną motywację,płynącą z serca.I to daje pokój wewnętrzy-poświęcac się z milosci do zony.A tutaj jest inaczej-zona się odsuwa i nawet nie powie dlaczego.I czas jest nieokreslony.i nie wiesz po prostu -co jest?
Moze to nie tylko problem seksu- ale komunikacji między wami?
A czułosc- czy jest w waszym małzenstwie?Jakiekolwiek fizyczne gesty czułosci?słowa czułosci?
czasami bywa,ze problemy sfery seksualnej sa barometrem ,który pokazuje jakiś ukryty problem,dotyczący innej sfery zycia.ale nie musi tak być.
Czy zona chce i ma ochotę zrobic coś tylko dla ciebie,bo cię kocha a ty jestes jej ukochanym?Czy jest w niej chęc daru?A moze jakies urazy z innej sfery i jakas nieuswiadomiona chęc odwetu,moze jakies dawne żale?urazy?I ona nie potrfi tego połaczyc z niechęcia do seksu?
Przydałby się wam dobry terapeuta!
Ale nic nie zastąpi przytulic zonę i po prosu szczerze z nią porozmawiac o co naprawdę chodzi.Moze przedtem razem się pomodlic?Albo pojsc razem do spowiedzi i komuni Św i z czystym sercem,bez zalu wszystko sobie wyjaśnic?