viptocat napisał(a): Pamiętam ,że kiedy odwróciłem się od Boga byłem trochę zaskoczony.
Przeraża mnie również sposób w jaki mnie widziała. Kiedyś mnie narysowała. Na tym rysunku miałem wykrzywioną ze złości twarz.
[...]
Wiem ,że często wracałem do domu zmęczony po ciężkiej pracy.
Ale wydaje mi się ,że byłem w porządku. Że byłem czuły potrafiłem Ją przytulić
prawie w ogóle nie podnosiłem głosu.
V
Wygląda na to, że było Wam ze sobą bardzo źle
(cytat z wcześniejszych Twoich postów, na stronie 2).
Może byłoby Ci to jakoś pomocne, gdybyś się wybrał na sesję ks.Marka Dziwieckiego, będzie u OO.Jezuitów w Kaliszu - On, ona i miłość, będzie 31III-1 IV 2007
" Ona, on i miłość
Każdy z nas przeżywa i wyraża siebie na sposób kobiety lub mężczyzny. Być kobietą lub mężczyzną to nie jedna z wielu cech człowieka, ale to całościowy sposób jego istnienia. Kontakt taki jest też niezwykle ważny dla rozwoju każdego z nas. Dojrzałe spotkania z osobami drugiej płci stają się uprzywilejowanym miejscem dorastania do bogatszego człowieczeństwa.
Niniejsza sesja jest skierowana do wszystkich, którzy pragną lepiej poznać i dojrzalej rozumieć własną płeć, a także chcą coraz lepiej rozumieć osoby płci odmiennej po to, by ich spotkania stały się miejscem radości i wzajemnego umocnienia. W sposób szczególny adresowana jest do małżonków, rodziców oraz do wszystkich innych wychowawców, którzy wprowadzają dzieci i młodzież w tajemnicę człowieka i więzi międzyludzkich ale nie tylko.
Sesję prowadzi ks. Marek Dziewiecki, psycholog, autor wielu publikacji. "
http://www.jezuici.pl/drkalisz/index.ph ... teid=67#67
Choć, fragmenty można sobie poczytać -
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/ona_on_01.html
lub kupić
http://www.rodzinna.pl/rodzinna/product ... ts_id=1097
Byłam niedawno na sesji o miłości, krzywdzie i cierpieniu, jak masz ochotę poczytaj moje notatki:
http://www.lucja.alleluja.pl/tekst.php?numer=33968
Czytając twoje posty widzę, że oboje z żoną bardzo cierpicie, obwinianie się teraz nie ma sensu, tylko pogłębia ból. Może warto spisując informacje do Sądu Duchownego - potraktować to jak modlitwę, by razem z Chrystusem przejść przez wspólną małżeńską drogę, gdzie były dobre i piękne chwile, ale także i bolesne; zamknąć to, i pomyśleć o tu i teraz. Przeszłości nie można zmienić, po co się zamykać na niespełnionych marzeniach... Życzę Ci pokoju serca i ufnego spojrzenia na Jezusa.