[
quote="abeba"]niemniej w Warszawie komarów jest mniej niż jak sie śpi w namiocie nad Zalewem!
Za to jest więcej spalin!
Uważam, że świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło także dziecku i że korzyści z takiego wyjazdu na łono natury o wiele przewyższają ewentualne ryzyko, które jest w każdym miejscu.
My z naszym dzieckiem, a teraz z dwójką często wybieramy się na krótsze i dłuższe wyprawy i myślę, że to dla nich sama radość. W tamtym roku z rocznym dzieckiem i z drugim w brzuchu przeszliśmy sporą część Bieszczad, starsze jechało w nosidełku u taty na plecach, w ogóle nam nie marudziła, na postojach latała po połoninach, miała apetyt, jadła dania ze słoiczków z wodą z termosu, a czasami też obiady barowe. Ogólnie była umorusana i szczęśliwa, a w nocy spała jak aniołek. Oczywiście nie była to taka dzika wyprawa jak za kawalerskich czasów, spaliśmy na kwaterze, ale myślę, że jak się chce to wszystko da się zrobić.
Ps. Z okolic Poznania polecam Puszczę Zielonkę, nie jest tak oblegana, a piękna, można się tam wybrać zarówno wózkiem, jak i sankami zimą.