Teraz jest 21 maja 2024, o 16:56 Wyszukiwanie zaawansowane
Tak się zastanawiam o czym Wy wogóle gadacie? W mojej opinii, jak dwoje dorosłych ludzi się 'nie upilnuje' to nikt, ani nic za nich tego nie zrobi. Jak będą chcieli to zrobią to bez mieszkania razem, jak nie będą chcieli to nie zrobią tego śpiąc codziennie koło siebie nago
Tomek napisał(a):Witam dyskutantów!
Tak się zastanawiam o czym Wy wogóle gadacie? W mojej opinii, jak dwoje dorosłych ludzi się 'nie upilnuje' to nikt, ani nic za nich tego nie zrobi. Jak będą chcieli to zrobią to bez mieszkania razem, jak nie będą chcieli to nie zrobią tego śpiąc codziennie koło siebie nago
Tomek
Bratka napisał(a):Jestem bardzo ciekawa skąd w niektórych z Was to ogromne przekonanie że mieszkanie razem jest grzechem samo w sobie. Bo z wypowiedzi osób tu na forum wynika że nikt tego osobiście od spowiednika nie usłyszał... Czyli co? Wszystkie trafiałyśmy na księży nie znających nauki KK? ciekawe...
Samanta napisał(a):Czy Matka Boża ,by poszła na kompromis?
Ja nigdzie nie pisze,że każdy ulegnie pokusie.Ale nie bądźmy dziecinni-pokusa jest wielka.Osoby czujące do siebie pociąg fizyczny,w dodatku będące rozemocjonowane(hormony,emocje,zakochanie,iskrzenie między płciami) -będąc same muszą do krwi walczyć o czystość.
essex napisał(a):Dlaczego to mieszkanie razem bez Boga=bez sakramentu jest czymś tak bronionym,popularnym,wrecz oczywistym.??
Tu chodzi o świadome i dobrowolne narażanie się na pokusę i na popełnienie ciężkiego grzechu.Każdy wykształcony ksiądz to potwierdzi.
Jeśli małżeństwo w okresie niepłodym nie wytrzyma-moga mieć dziecko.Dziecko to nie tragedia-tylko błogosławieństwo Boga.
Pary obcych ludzi nie można traktowac jak małżeństwa sakramentalnego.
mateola napisał(a):
Czy naprawdę uważasz, że popęd seksualny to taka ciemna, nieogarniona siła, która niepodzielnie rządzi człowiekiem a sam człowiek nie ma nic do gadania, bo jest na to za słaby? To jak ma sobie ten słaby człowiek poradzić w sytuacji, gdy już jest meżem/żoną?
Gdy człowiek jest stanu wolnego powinien unikac wszelkich pokus.
I okazji do popełnienia cieżkiego grzechu.
Samanta napisał(a):To,że człowiek ma rózne chwile,gdy może ulec pokusie(spacer w lesie,wycieczka) nie znaczy,że ma prawo zamieszkać przed ślubem.
To sa skutki przemian obyczajowych-masz rację-liberalna rewolucja seksualna z lat 60-tych zmieniła społeczeństwa.Zamiast Boga i bojaźni bożej mamy wolność-wszystko wolno.
Mateola coż,jestem osobą młodziutką,od Ciebie -kobiety dojrzałej,matki dorastających dzieci,spodziewałam się raczej zachęty młodzieży do życia w czystości,mieszkania osobno do ślubu,dążenia do świętości.
Daruj sobie prowokacyjne pytania czemu nie mieszkać razem...
mateola napisał(a):Gdy człowiek jest stanu wolnego powinien unikac wszelkich pokus.
I okazji do popełnienia cieżkiego grzechu.
To chyba każdy...Samanta napisał(a):To,że człowiek ma rózne chwile,gdy może ulec pokusie(spacer w lesie,wycieczka) nie znaczy,że ma prawo zamieszkać przed ślubem.
No właśnie dla-cze-go ?
To sa skutki przemian obyczajowych-masz rację-liberalna rewolucja seksualna z lat 60-tych zmieniła społeczeństwa.Zamiast Boga i bojaźni bożej mamy wolność-wszystko wolno.
Ciekawe, dlaczego do tego doszło.
Samanta napisał(a):Zrzesztą jak ktoś nie rozumie nauki kosciola w tym temacie-powienien najpierw porozmawaic z doswiadczonym kapłanem,który rzeczowo wyjasni temat,a Mateola pisała,ze nie pytała księdza.Natomiast ja pytałam nie raz i dlatego moge tą rzetelna wiedze przekazac na tym forum.Bo skoro forum jest katolickie-z takiego punktu widzenia ja argumentuję.A jesli ktos nie zna nauki koscioła-to jaka nauke głosi?czyją?
Samanta napisał(a):Mateola coż,jestem osobą młodziutką,od Ciebie -kobiety dojrzałej,matki dorastających dzieci,spodziewałam się raczej zachęty młodzieży do życia w czystości,mieszkania osobno do ślubu,dążenia do świętości
Daruj sobie prowokacyjne pytania czemu nie mieszkać razem
novva napisał(a):Samanto, z kolei od Ciebie, jako osoby młodszej i z mniejszym doświadczeniem, można by się było spodziewać nieco łagodniejszego tonu i większego szacunku w stosunku do starszej od Ciebie osoby. No i chyba nie muszę mówić, że w 'dążeniu do świętości' zawiera się znacznie więcej niż tylko zachowanie czystości, jakkolwiek by to nie było ważne...
mateola napisał(a):Kiedy byłam „młodziutką osobą” w Twoim wieku (a raczej z Twoimi doświadczeniami) wydawało mi się, że znam większość pytań, jakie zadaje świat, i że znam wszystkie odpowiedzi na te pytania. I byłam bardzo pewna tych odpowiedzi. Z biegiem czasu okazało się, że pytań jest o wiele więcej, niż mi się wydawało, a odpowiedzi mniej. I nie były już takie jasne.
Spodziewałaś się, że jako 40 letnia kobieta, matka dorastających dzieci powinnam mieć opinie zgodne z Twoim wyobrażeniem. Niestety, tak nie jest. Mam masę wątpliwości w sprawach, które kiedyś wydawały mi się proste. To podobno prawidłowość (Jung pisał o tym jako o kryzysie połowy życia).
W mojej głowie kłębi się mnóstwo pytań, a wyjaśnienie, że „Kościół tak naucza” mi nie wystarcza, bo chciałabym wiedzieć, dlaczego to robi.
Dlaczego boisz się takich pytań?
fiamma75 napisał(a):Nie należy popadać w przesadę. Naprawdę nie każda para, o której wiadomo, że stara się żyć po chrześcijańsku, mieszkając razem z różnych przyczyn, ale w większości materialnych, współżyje. (Znam kilka takich par - nie mieli ani problemów z KK ani z wytrwaniem w czystości; niektórzy mieszkali np. w jednym mieszkaniu, mając różne pokoje w towarzystwie "przyzwoitek").
A twierdzenie, że narażają się na wielką pokusę grzechu i przez to grzeszą jest już osądem (czyli całkiem niemałym grzechem - poczytaj NT)..
essex napisał(a): Kazdy ma obowiązek troszczyć się o zbawienie braci i siostr.
novva napisał(a):Mateolu, nie miałam zamiaru robić z Ciebie Matuzalema , wybacz jeśli to tak zabrzmiało, chodziło mi tylko o ton szacunku, którego mi w wypowiedzi Samanty zabrakło.
Również rozumiem Samantę i jej troskę, bo to przecież rzeczywiście poważny problem i chyba wszyscy go widzimy w naszym otoczeniu.
Nie tylko w odniesieniu do tej sprawy - wydaje mi się, że czasem jako katolicy unikamy zadawania sobie niewygodnych pytań. To, co jeszcze kilka lat temu wydawało mi się czarno-białe, już takie nie jest, bo przecież więcej wiem o świecie i ludziach, potrzebuję pogłebionego wyjaśnienia i nie wystarcza mi już odpowiedź "nie wolno". Współczesna pedagogika (o ile cokolwiek o niej wiem) zaleca, żeby nawet dzieciom w miarę możliwości wyjasniać motywacje swoich decyzji, a nie tylko kwitować je słowami "bo tak" albo "bez dyskusji". Wątpliwości i szukanie zrozumienia to przecież normalna rzecz, nie trzeba się jej bać. Zakładam przy tym, że szukamy lepszego zrozumienia, bo chcemy pogłębić swoją wiarę, a nie jej zaprzeczyć. Tymczasem czasami samo postawienie pytania jest odbierane z oburzeniem, bo to takie "szatańskie wątpliwości", "szatan miesza w głowach", itp. Zastanówcie się, jak by wyglądała teologia, gdyby uczeni nie stawiali sobie trudnych pytań?
mateola napisał(a):Co było przyczyną rozluźnienia obyczajów, przemodelowania wartości w centrum XX wieku, do czego to doprowadzi.... czy to tylko jakiś etap, czy odreagowanie czegoś... zadałam takie pytanie, niestety, pozostało bez odpowiedzi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości