Cześć Anusiu!Widzę, że mężatki z dłuższym stażem niż mój (10 m-cy po ślubie)na razie się nie wypowiedziały więc pozwolę sobie Ci z mojego skromnego doświadczenia odpisać. jeżeli chodzi o pełną wspólnotę fizyczną
to osobiście uważam że jest super, choć jak to w życiu są dni gorsze i lepsze (zmęczenie, praca do późna, różne potrzebyitp). Generalnie jeśli coś nam przeszkadza i nasze potrzeby się różnią w tej kwesti to rozmawiamy na ten temat.
Z każdym miesiącem też chyba czujemy się coraz bliżsi sobie, mąż chętnie spędza czas ze mną, a ja z nim- chyba oprócz miłości tak naprawdę to się przyjaźnimi. Czasem mówimy jednocześnie to samo- to mnie najbardziej bawi bo widzę że nawet reagujemy podobnie.
Jeśli chodzi o relację w sferze materialnej- chyba nigdy nie dochodziło między nami do kłótni w tej kwesti- mąż oddaje mi większą część pensji( z reszty opłaca sobie benzynę do samochodu, jego naprawy, komórkę i swoje, a także czasem moje zachcianki), ja dokładam swoją skromniejszą (nauczycielską-stażową)pensję i opłacam wszelkie rachunki, zakupy itp.
Rożowe okulary to padły mi już przed ślubem, dostrzegłam jakieś wady mojego przyszłego męża, ale nie były one na tyle istotne by zmienić o nim ogólne zdanie. W końcu każdy ma jakieś wady- u nas problemem jedynie jest to że oboje jesteśmi uparci jak osły:).
W zasadzie jestem bardzo szczęśliwa i mam nadzieję że nasz związek zawsze będzie taki jak teraz.
Pozdrawiam Cię ciepło:)