Na temat: zgadzam się,że bielizna na razie odpada.
Mnie mój ukochany w któreś walentynki SAM ugotował elegancką kolację, innego razu wziął na wynos jedzonko z fajnej greckiej restauracji, w obu przypadkach ze wszystkimi 'dodatkami'-świece,wino, muzyka, garnitur
, kwiaty, nawet inaczej ustawione meble w pokoju. Oczywiście, w restauracji też zdarzało nam się być, ale, np. tuż po...wizycie na lodowisku-mojej pierwszej w życiu.
A jeśli chodzi o prezenty, to były perfumy i biżuteria.
Generalnie myślę że najlepiej wymyśleć jakiś fajny sposób na spędzenie tego dnia-gdzieś razem pojechać, coś zobaczyć, przeżyć. Oczywiście jako niespodziankę!
Przyszła mi też do głowy np. wspólna wizyta w aquaparku,może wycieczka rowerowa. Potem dużo fajniej się takie walentynki wspomina niż nadroższy prezent.
Nie na temat:abeba, polecam:zamknąć się w domu,położyć do łóżka i nakryć głowę kołdrą, i postarać się rozbić to wszystko co w tobie siedzi na czynniki pierwsze - konkretnie co czujesz,w związku z czym,etc. Ja naczęściej wtedy płaczę. Możesz wszystko pospisywać, podzielić na kategorie,itp. Potem popatrz na tą kartkę i pomyśl, z czym możesz coś zrobić,by było lepiej.Tylko ze szczegołami-co,jak, od kiedy. Mnie to pomaga,potem ew.o niektórych rzeczach rozmawiam z mężem,ale wiem co i jak mu powiedzieć.
I jeszcze jedno:jak mnie tak się nie chce być miłą,nic robić,itp. to najzwyczajniej w świecie się zmuszam i tyle. Raz,drugi,a potem samo leci
szczególnie jak widzę że mężowi miło. A nawet jak jesteśmy pokłóceni,to to i tak działa-tylko jestem jednak na tyle wredna,że mu powtarzam,że to nie znaczy że się z nim zgadzam.
Ale i tak jest to jakieś wyciągnięcie ręki na zgodę.
Pozdrawiam cię mocno,trzymaj się i mimo wszystko staraj. Tyle lat życia przed wami,że nie masz wyjścia,coś trzeba zrobić. Pamiętam w modlitwie