Postaram się trochę rozwinąć.
Nie pisze w dziale o npr,bo z racji tematu piszemy tam o pieszczotach seksualnych.Zainspirowało mnie pytanie abeby czy musi z mężem życ jak z kolegą,w pewnych oczywiście okresach.
A ten wątek ma być celowo ,,pozaseksualny"
Najprościej mówiąc dojrzała miłość małżeńska właściwie zawiera w sobie też przyjaźń,braterstwo,wspólnotę ducha,szacunek i całą game różnych relacji,uczuć...
Naprawdę z własnego doswiadczenia wiem,że okresy wstrzemięźliwości są tak samo piękne,jak okresy współżycia.Jest to czas okazywania sobie czułości słowem,spojrzeniem,kwiatami,dotykiem też,ale w ,,granicach''(zeby nie skusiło),romantycznych ,,wyjść'',sprawiania sobie przyjemności.
Oczywiście współżycie jest najpełniejszym zjedoczeniem.Tyle,że np.po porodzie największym wyrazem miłości może byc delikatny pocałunek-czy jest w nim mniej miłości niż we współżyciu w dogodnym czasie?