przez Trevisan Marina » 2 września 2005, o 15:22
Witam wszystkich! Mieszkam we Wloszech, bo rok temu wyszlam za maz i mamy 3 miesieczne dziecko.Mamy takze jeszcze ja corke i maz syna z przed slubu. Problem polega na atakach agresywnosci meza, kiedy nie rozumie wrecz tego co robi. To ujawnilo sie dopiero pare miesiecy po slubie i powtarza sie co dwa misiace mniej wiecej. Przed tem, jednak nigdy nie podejmowal reki na mnie(tlukl rzeczy). Wczoraj zas sie zdarzylo ze mnie zbil. Jeszcze przed slubem powiedzialam mu ze gdyby sie stalo ze podejmie na mnie reke zaraz odejde. Wlasnie to mam zamiar zrobic. Ale boje sie ze nie odda mi dziecko, bo potrzeba jego zgody na robienie paszportu i wszystkich innych dokumentow. Wiec chce uciecz kiedy pojade na Swieta do moich rodzicow i juz nie wracac. Ja go ogromnie kocham i kiedy nie ma tych atakow nie ma meszczyzny bardziej dobrego i kochajacego za niego. Pozatem jestesmi wierzacy i malzenstwo jest dla nas czyms wielkim. Ale i dalej tak isc nie moze. Zdaje sobie sprawe ze to jest choroba, ale on chyba nie zechce slyszec zeby ujawnic to przet kims,
bo wstydzi sie. Raz w spokojnej rozmowie powiedzial ze zhyje tylko dla mnie, i gdy ma sie wydawac ze tak nie jest, musze pamietac co mi powiedzial. Nioslam by ten krzyz gdyby nie dzieci, dla ktorych chce zapewnic normalny rozwoj w spokojnej atmosferze. Prosze o porade i, szczegolnie o modlitwe. Dziekuje za przeczytanie tego dlugiego listu.