Fruziu, oczekiwałam, że ktoś podzieli się swoimi doświadczeniami, tak, jak napisałam. Wiem, że to są niewygodne dyskusje. Trochę na pograniczu oficjelnego nauczania Kościoła. Moja czy też nasza z mężem decyzja jest oczywiście nasza i nie oczekuję, że ktoś ją za nas podejmie. Ale-jak widać, nie nam jednym z konfesjonale zdażyło się "uzyskać zgodę na coś, co nigdzie nie jest napisane". I dla mnie to już coś znaczy.
Amazonko-czy mogłabys sprecyzowac, dlaczego wybrałam prezerwatywę jako metodę podstawową? Czy dlatego, że po porodzie poprostu NPR jest bardzo zawodne?
Kami79-naprawdę podziwiam Cię za długie okresy wstrzemięźliwości. Człowiek jednak poza zaufaniem do Boga ma jeszcze rozum. Jeśli nawet nie jest coś nigdzie napisane, a nijak nie mogę się tu dopatrzeć jawnego zła (obserwacje prowadzę, a gumkę stosujemy dodatkowo, spowiednik dał zgodę....). Przecież nadal jestem otwarta na życie-w tym sensie, że gdyby mimo to pojawiło sie dziecko, to przecież nawet przez chwile żadne z nas nie myślałoby,że to źle itd.....
Fiamma75, też mi się wydaje, że spowednik w konfesjonale może takiej zgody udzielić, mając pełny wgląd w sytuację....
Pozdrawiam serdecznie.