Rodziłam 2 razy. Nie byłam nacinana, ale pękłam lekko, więc były szwy. Pierwsze współżycia zawsze było bolesne i trwało to chyba kilka tygodni (2-3?). Pomagał jednak żel nawilżający, odpowiednia pozycja (taka, żeby nie naciskać blizny).
Blizna po cięciu może boleć latami (czytam czasem o takich przypadkach) i możliwe, że trzeba tu zapracować głową: absolutnie się nie poddawać, używać wspomagaczy w postaci żelu (obie osoby), trochę się pogimnastykować nad dobrą pozycją, może jednak skorzystać z pomocy lekarza, jeśli nie będzie mijało. Można też smarować bliznę jakimś olejkiem z migdałów z wit. E np. żeby uczynić ją bardziej elastyczną.
Jak się dobrze zastanowię, to przy spełnieniu ww. warunków miałam komfort. Po wstaniu jednak do łazienki już nie. Piekło (czyli jednak otarcia?), i bolało jakby miesień był zmęczony. Po przyjęciu ponownie pozycji horyzontalnej przechodziło (!). Rano coś tam chyba znów czułam, ale nie pamiętam już jak długo. Współżycie podejmowaliśmy co 2-3 dni, bo wydawało mi się, że tylko w ten sposób moje ciało się rozkręci (inna sprawa, że mąż był bardzo za