Krycha napisał(a):Ale może zacznę od szałwi?
Hamująco na laktację wpływa też mięta. Moim zdaniem próba z ziołami to zdecydowanie lepszy pomysł niż nagłe, kompletne odstawienie z dnia na dzień. Nie wiem, ile razy na dobę karmisz, w jakich porach, ale na Twoim miejscu najpierw spróbowałabym wyeliminować niektóre karmienia. Dwulatek przecież już bardzo dużo może zrozumieć, można też w porach eliminowanych karmień proponować inne, bardzo interesujące dla malca zajęcia. A jeśli zdecydujesz się już odstawić zupełnie (choć moim zdaniem to powinno nastąpić stopniowo), u znajomych mających dzieci w tym wieku dobrze sprawdzało się tłumaczenie, że piersi/cycuszki są chore, bolą mamusię i dlatego nie może dać mleczka, można nawet zamiast przyklejać plasterki zawinąć się bandażem (oczywiście niezbyt ciasno...), problem zrywania plasterków odpada
No i oczywiście przed odstawieniem dziecko powinno już być przyzwyczajone do picia innego mleka z kubeczka (krowie lub modyfikowane - Twój wybór), żeby to naprawdę nie był szok dla malucha - dziś z piersi, a jutro krowie.
Moja Córcia ma 16 mcy i jest ogromną fanką maminego mleczka, tyle że od skończenia przez Nią roku karmię tylko rano/wieczorem i w nocy. Po skończeniu 8 mcy, gdy wróciłam do pracy, w określonych porach dostawała moje odciągnięte mleko z kubeczka, i robiłam tak również w wolne dni, kiedy byłam w domu. Karmiłam bezpośrednio z piersi dopiero po południu, a od roku, gdy zaczęła jeść więcej różnych rzeczy (w tym nabiał - uwielbia np. kefir i jogurt naturalny) zrezygnowałam i z tego karmienia. Dzięki temu nigdy nie miałam problemu, że w dzień dziecko zagląda za dekolt i chce się samo obsłużyć. Mam zamiar dociągnąć z karmieniem do 2 lat, o ile wcześniej sama się nie odstawi, i na pewno będę próbowała eliminować poszczególne karmienia, pewnie najpierw poranne. Wydaje mi się, że odstawienie z dnia na dzień dziecka, którego najważniejszym produktem w menu jest mleko mamy, to kiepski pomysł i ze wzgl. żywieniowych, i emocjonalnych...