Pewnie już gdzieś to było poruszane, ale tyle tych postów...
Kochani.
Jestem prawie 4 miesiące po porodzie i z mężem gryziemy ściany
Znaczy to abstynencja.
Być może już można, ale trochę głupieję w objawach.
Jeśli chodzi o temperaturę to między 36,4 a 36.7było sporadycznie). Więc generalnie niski poziom. bo nawet jak wyskok do 36.7 to pojedynczy.
Zaczęłam obserwacje po 6 tygodniach po porodzie. NIby ginekolog na wizycie powiedziała, że możemy współżyć i żeszyjka zamknięta. Tego dnia wizyty nie badałam szyjki, tylko zaczęłam następnego.
No i się zaczęło.
Nie wydaje mi sie,żeby ta szyjka była zamknięta. Moge tam włożyć odrobinę opuszka. A może nie pchac sie tam z paluchami, tylko wyczuć szyjkę zewnętrznie, bo jak sie próbuje włożyć palec to zawsze się otworzy?
choć czasami jednak wyczuwam, że jest bardziej otwarta, raz mniej.
Urodziłam dziecko ponad 4 kg i byłam nacinana, może to ma wpływ.
Ostatnio nawet zauważyłam, że czasami jest jakby krótsza(wtedy też chyba miętsza)
Śluz w szyjce był od początku gęsty, nierozciągliwy, zółtawo-kremowy kolor . Ale badałam tylko jednym palcem, nie wyciskałam. Dopiero przez ostatnie 2 tygodnie robię to inaczej. No i ten śluz jest zółty, czasem przez ten zółty przebija się przezroczysty. I co ciekawe, choć z pozoru jest niepłodny kiedy nie widać przezroczyste, to kiedy się uprę to go rozciągnę.
Jeśli zaś chodzi o obserwacje zewnętrzne to mam wrażenie,że papier nie jest suchy choć cuj e suchość przy wycieraniu. Nie widzę śluzu, choć czasami może odrobinkę i raczej lepki. Ale na bieliźnie mam plamki białawo żółtawe, więc sucho tam nie mam.w ciagu dnia tez czuję ,że czasmi coś tam wypłynie.
Coś mi mówi,że raczej jestem niepłodna, no ale się boimy.na razie nie planujemy dzidziusia.
Nie wiem czym sie sugerować.
czy sugerować sie tym śluzem z szyjki, jak się rozciąga i/lub przezroczysto-zółtawy lub przynajmniej jedno z tych cech - no to wtedy jhako druga faza. A jak nie widać nic przezroczystego i się nie rozciąga to jako pierwsza faza?
a może szyjki nie brać pod uwage tylko z niej śluz.
No bo z obserwacji zewnętrznych to jakby cały czas niepłodność.
Cały czas karmię wyłącznie piersią, ale nad LAMem sie nie zastanawiałam, bo nie wiem czy ssie 100 minut, choć ssie dużo.
No dobra, chyba wystarczająco zagmatwałam, jestem wdzięczna za każdą radę.
angel