Dziewczyny, czy któraś z Was miała podobne doświadczenia? Sytuacja wygląda tak: Krwawienie związane z wydalaniem odchodów poporodowych minęło dość szybko (po 4 tyg. było już po wszystkim, a samo krwawienie trwało dużo krócej). Po czym 8 tyg. po porodzie pojawiło się 4-dniowe plamienie, a 2 tygodnie później (prawie 10 tyg. po porodzie) plamienie trwało niecałe 3 dni. Dodam jeszcze, że jak ustało krwawienie pojawił się śluz taki mniej płodny i generalnie miałam odczucie suchości, tak jak w III fazie, ale te plamienia zbiły mnie z tropu. Dodam jeszcze, że w I dniu drugiego plamienia miałam robione USG i lekarz niezbyt rozmowny niestety powiedział mi, że wszystko jest w porządku. Wczoraj skończyło się plamienie, a ja dziś nie czuję, objawów płodności, śluzu typowo płodnego też brak. Niestety do tej pory nie mierzyłam temperatury, ale chyba muszę się zmobilizować, może coś się wyjaśni.
Ps. Po pierwszym porodzie pierwszą @ dostałam 6 tyg. po porodzie, a następna pojawiła się dopiero 5 miesięcy później.