Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 09:18 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

wstrzemieżliwosc po porodzie- jak ja przetrwac?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Lucy. » 19 maja 2010, o 09:06

Nie no, bez nerwów tylko proszę. Ikm - przecież nie skierowałam swoich słów bezpośrednio do Ciebie ;-) Napisałam tak dla przypomnienia, ze istnieje npr poporodowy, który być może nie wszystkie, ale wiele kobiet może stosować, co jakby w trakcie naszej dyskusji uległo zatarciu.
Rozumiem, że w swoim mniemaniu stwierdzasz, że Ty nie możesz i szanuję Twój pogląd - naprawdę nic mi do Twojej konkretnie sytuacji, ani Cię konkretnie nie przekonuję ani nie potępiam.

Nie zrozumiałaś mnie - moja koleżanka nie stosowała npru poporodowego pi razy drzwi tylko Jej wcześniejsza wiedza o temacie była taka - tj miała niewielkie doświadczenie w badaniu się przed ciążą, a potem, mimo wszystko poradziła sobie w okresie poporodowym, chciałam pokazać że nie trzeba być super-zorientowanym i doświadczonym instruktorem npru żeby brać się za npr poporodowy.

Każda z moich koleżanek badała sobie szyjkę - jest jeszcze taki objaw npr, o którym mało kto tu chyba pamięta i traktowały ten objaw jako bardzo, bardzo pomocny w czasie poporodowym.

Jeżeli chodzi o wizyty u ginekologa to pomocny moja droga koleżanko jest w taki sposób, że przez usg jest w stanie stwierdzić, czy nie nastąpiła owulacja, a więc czy nie powróciła płodność.

Wiecie co myślę teraz, kiedy sama jestem po tym wszystkim i kiedy znam przykład swoich koleżanek? Że takich kobiet jak ja jest większość, tj takich, które naczytają się w internecie że npr poporodowy to czarna magia i które z góry zakładają, że im on nie wyjdzie. Nie spróbowaszwszy nawet nauczyć się metody dokładnie, są tak przestarszone tym co przeczytały, że zakłądają że "co jeśli i ja będę miała nieczytelny śluz" ??? Nie wykorzystują wszystkich dostępnych metod (poradnia, forum, książki, ginekolog) żeby wykorzystywać npr poporodowy, tylko wściekają się, jakim prawem KK odmawia im prawa do używania gumek.

Żeby było jasne Ikm, nie piję bezpośrednio do Ciebie ;-)

Upieram się przy stwierdzeniu, ze zdemonizowałyśmy sprawę i wiekszość z nas z powodzeniem mogłaby stosować npr poporodowy, i być może zachowując największy margines bezpieczeństwa, współżyć po porodzie jednak od czasu do czasu. Gdyby nie założyła od razu że to jakiś koszmar, że totalnie nieskuteczne, wątpliwe i że nawet nie bedzie próbować go solidnie poznać.
Lucy.
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 20 maja 2005, o 22:46

Postprzez Krycha » 19 maja 2010, o 10:40

Lucy, jakoś nie mogę sobie pogodzić tego co piszesz teraz i tego co 2. maja. jesteś tą samą osobą?
Co do poporodowego npru to ośmielę się zabrać głos bo, po 20miesięcznym oczekiwaniu na @ mam chyba co nie co więcej do powiedzenia niż Ty (nawet mimo ze masz 3 doświadczone znajome). Po pierwsze - nie ma wtedy żadnych cykli do konsultacji z paniami w poradni. Po drugie - zazdroszczę komfortu finansowego i organizacyjnego znajomej, że jak miała ochotę na seks, to mogła a) umówić sie do gina z dnai na dzień b) zapłacić za wizytę c) przekonać gina dlaczego ma jej zrobić usg bez wskazań medycznych d) miała z kim zostawić dziecko na czas wizyty. i to wszsytko dla jednego dnia na seks, i to z wątpliwą pewnością, bo przecież jeśli śluz jest dobrej jakości, to plemniki mogą w nim przetrwać te kilka dni zanim niewinny jajnik podhoduje jajeczko.
po drugie uwierz, że mozna mieć całymi tygodniami śluz niepewny, albo z rozciągliwością wracającą jak upiór co 4 dni.... szyjka - mój podstawowy objaw przed porodem, po - była taka nijaka, ale właściwie bardziej miękka i niedomknięta, więc cały czas dawała czerwone światło na seks.
Ze współżycia co 2-3 dni, którym cieszyliśmy się przez większość ciąży spadliśmy do raz na kilka tygodni i to raczej na zasadzie machnięcia ręką, bo już nie wytrrymujemy, niż pewności, że jest bezpiecznie. potem przez następne kilka tygodni schiza ciażowa. Robiłam test średnio co 3 mce by wykluczyć ciążę - bo przeceiż bez @ nie miałam żadnego dowodu że w ciaży nie jestem.
Kami, żałuję, że nie umiałam tego przeżywać jakoś w wierze, żeby były owoce. Bo tak to niestety owocami była frustracja i przyczynianie sie do pogarszania sytuacji w związku. ale jak to przeżywać w wierze złą sytuację, która z wiary a raczej religii wynika?
Kiniuu zazdroszczę że umiesz podejść do tego na trzeźwo i nie rezygnować z sakramentów, ja niestety mam jak ikm, mam głęboko wpojone że to ogromne zło i jak z niego korzystam to mi od razu rogi rosną na głowie. U komunii nie byłam od stycznia, także w okresie wielkanocnym, bo nie miałam siły/czasu/okazji na spowiedź - zresztą? co by ona dała bez pomysłu na naprawę sytuacji?
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez Annka » 19 maja 2010, o 10:57

ikm ja się nie znam na działaniu testów owulacyjnych, ale może w Twoim przypadku (jak rozumiem śluz rozciągliwy nawet po ewidentnym skosu temp?) by się przydały do ustalenia, czy faktycznie doszło do owulacji? Wtedy ścisła met. termiczna byłaby może do zastosowania?
Annka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 9 lipca 2008, o 14:23
Lokalizacja: Kraków

Postprzez ikm » 19 maja 2010, o 12:56

Annka napisał(a):ikm ja się nie znam na działaniu testów owulacyjnych, ale może w Twoim przypadku (jak rozumiem śluz rozciągliwy nawet po ewidentnym skosu temp?) by się przydały do ustalenia, czy faktycznie doszło do owulacji? Wtedy ścisła met. termiczna byłaby może do zastosowania?


Wiesz, że to jest mysl!!! Nie wpadłam na to wcześniej! Dzięki!
ikm
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 1 stycznia 2010, o 02:10

Postprzez kami79 » 19 maja 2010, o 13:52

Jego podobnego zdania co Lucy. Okres poporodowy bywa trudny ale nie w kazdym przypadku wiaze sie z wielomiesieczna abstynencja. Ja rowniez naczytalam sie jaki jest to koszmarny czas i bylismy zdecydowani na wstrzemiezliwosc do pojawienia sie pierwszej @ nawet bez zadnych obserwacji bo z gory bylismy przekonani ze sa one absolutnie niepewne i nie bedziemy sie na nich opierac. I po porodzie tej zasady przestrzegalismy. Potem jednak poszlismy na kurs LMM, porozmawialismy z instruktorami, nauczylam sie badac szyjke, poczytalam i odstapilismy od calkowitego celibatu. Wedlug moich obserwacji nadal jestem w "bezpiecznym " okresie wiec wspolzyjemy, choc nie tak czesto jak moglibysmy- czyli co drugi dzien jak sugeruja reguly- bo mimo wszystko przerazliwie boimy sie czwartej ciazy choc jesli wierzyc temu co pisza i mowia nauczyciele npr i moim wlasnym obserwacjom- szansa na ciaze obecnie jest znikoma. Ale paranoje mamy, moze tez z tego wzgledu ze dopiero teraz badam szyjke, wiec niewiem jak ona wyglada w normalnym okresie.

Zgadzam sie ze usg jest bardzo pomocne w okresleniu na jakim jestesmy etapie. Bylam na jednym miesiac temu i teraz ide na kolejne.
Krycha, nie jestem w zadnej wyjatkowej sytuacji a jednak spelniam wszystkie podpunkty, ktore wymienilas jako niemozliwe/ trudne do zrealizowania jesli chodzi o pojscie na to badanie: a) nie umowilam sie na wizyte z dnia na dzien tylko z miesiecznym wyprzedzeniem, ale... b) byla to wizyta na fundusz- dlatego to oczekiwanie, c) poniewaz byla to jednoczesnie moja pierwsza wizyta po porodzie (3 i pol miesiaca po :oops:) powiedzialam lekarzowi poprostu ze chce wiedziec na jakim jestem etapie jesli chodzi o cykl. Lekarz rzecz jasna bardzo sie zdziwil i uznal ze to moja fanaberia bo wskazan do usg nie widzial ale podciagnelismy to pod standardowe badanie poprodowe. Mam juz przygotowany "zestaw" argumentow ktorych uzyje by zrobil mi kolejne usg mimo ze teoretycznie nie mam wskazan. Mam zamiar przedstawic moja sytuacje: nie stosuje anty, karmie piersia, prowadze obserwacje i na ich podstawie okreslam plodnosc a badanie usg bedzie dla mnie dodatkowym pomocnym wskaznikiem do okreslenia co sie aktualnie w moim cyklu dzieje. Jesli bedzie mial cos przeciw, uzyję "szantazu emocjonalnego"- "panie doktorze, skoro "wspiera" pan kobiety stosujace antykoncepcje przepisujac im tabletki, to licze na to ze bedzie pan wspieral rowniez mnie, chcaca stosowac naturalne metody planowania rodziny ktore sa dla mnie zdrowe i bezpieczne" :D To probka moich "awaryjnych" tekstow na wypadek kolizji a mam ich przygotowanych jeszcze kilka (apropos- chetnie uslysze Wasze propozycje ;)). d) na usg wzielam moja kilkumiesieczna coreczke- wtargalam ja w wozku na pierwsze pietro tam gdzie jest gabinet i na czas trwania wizyty- a trwala niedlugo- zostawilam pod okiem poloznych. Wlasnie tak udalo mi sie rozwiazac moj "problem" ze udaniem sie na usg.

ikm, mysle ze usg mogloby rozjasnic Wasza sytuacje. Warto wybierac sie na nie maksymalnie tak czesto jak sie da choc zwykle na fundusz przysluguje ono raz w miesiacu- przynajmniej u mnie tak jest. Jesli scisle stosujesz obserwacje, to naprawde nawet jedno usg w Twoim zwariowanym cyklu moze wiele wyjasnic i choc troche bedziecie mogli sie soba nacieszyc- choc z tego co pamietam obecnie nie wspolzyjecie raczej z wyboru i braku obopolnej kondycji niz z powodu niejasnej sytuacji z Twoim sluzem jak kojarze z Twoich wczesniejszych wpisow.
Mysle ze pomocna moglaby byc takze Persona ktora okresla dni plodne na podstawie badania sliny- ale to juz wydatek i to chyba spory.
No i sprobuj przelamac sie co do tego badania szyjki- bo z tego co pamietam takze mialas z tym problem. Mi sie wydawalo ze to nie mozliwe zeby wogole ja znalezc, dodatkowo mialam opory natury estetycznej ale teraz juz sie przyzwyczailam i uwazam ze to badanie naprawde wiele moze nam powiedziec o naszej sytuacji.
pozdrawiam
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez fiamma75 » 19 maja 2010, o 17:41

ikm napisał(a):
Annka napisał(a):ikm ja się nie znam na działaniu testów owulacyjnych, ale może w Twoim przypadku (jak rozumiem śluz rozciągliwy nawet po ewidentnym skosu temp?) by się przydały do ustalenia, czy faktycznie doszło do owulacji? Wtedy ścisła met. termiczna byłaby może do zastosowania?


Wiesz, że to jest mysl!!! Nie wpadłam na to wcześniej! Dzięki!


To nic nie da. Testy owulacyjne pokazują pik hormonu LH, który występuje przed jajeczkowaniem. Dodatni test oznacza, ze jest wysokie stężenie LH i że możliwa jest owulacja w ciągu najbliższych 2 dni a przez ten czas organizm może się rozmyślić i owulacji nie będzie.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Annka » 19 maja 2010, o 18:10

fiamma - ja nigdy nie używałam tych testów, ale jak one pokażą ten pik LH, a potem nastąpi EWIDENTNY wzrost temp., to czy nie można tego łącznie potraktować jako dowodu wystąpienia owulacji (skoro śluz jest nieczytelny)? Nie upieram się przy tym, po prostu pytam.
Annka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 9 lipca 2008, o 14:23
Lokalizacja: Kraków

Postprzez brega » 19 maja 2010, o 18:25

Ja bym testom nie ufała. Używałam ich podczas starań - cały czas wychodziły albo negatywne, albo druga kreseczka była tak ledwo widoczna, że nie wiadomo było, jak ją interpretować. A do owulacji na pewno doszło, bo w trzecim cyklu starań udało mi się zajść w ciążę pierwszego dnia wyższych temperatur.
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Postprzez Krycha » 19 maja 2010, o 18:26

kami teraz sie da, ale co potem? roczniaka będziesz też brać do gina? juz nie zechce siedzieć w wózku - zeskoczysz goła z fotela jak zacznie rozrabiać? poza tym - co da badanie w jakimś z góry umówionym momencie, skoro dzień później może pojawić się sluz który pozwoli plemnikom przetrwać kilka dni do owu. Jajniki nie mają objawów zbliżającej sie owulacji na kilkanascie, tylko na kilka dni naprzód.
okazywanie mężowi miłości tylko po wizycie i aprobacie lekarza? dobrze że nie rady parafialnej;)
przykro mi, ale mnie takie kombinowanie wiary pozbawia.
zresztą - czas poporodowy ochoty na seks też mnie w sumie pozbawił - teraz jak juz są łatwe cykle to mi się nie chce, zrobiłam się niedotykalska i nadwrażliwa. A widok męża mnie odrzuca.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez brega » 19 maja 2010, o 18:49

kami79 napisał(a):Mysle ze pomocna moglaby byc takze Persona ktora okresla dni plodne na podstawie badania sliny- ale to juz wydatek i to chyba spory.


Niestety - na stronie Persony jest wyraźnie napisane, że jest nieprzydatna w okresie poporodowym.

Swoją drogą, szczerze Cię Kami podziwiam za to, że masz tyle sił i niesamowitej odwagi. Naprawdę wielki szacun za Twój heroizm.
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Postprzez kami79 » 19 maja 2010, o 18:52

Krycha, niewiem co bedzie jak moj maluch bedzie mial rok. Byc moze wtedy bede juz po pierwszej miesiaczce- po poprzednich porodach mialam pierwsza @ 7 i 11 m-cy pozniej. Mimo wszystko pojscie na usg i zorganizowanie calej akcji tak, zeby nikt na tym nie ucierpial- lacznie z niemowlakiem a takze dwojka nieco starszych- jest wedlug mnie do zrobienia.
Mysle ze wiele moze sie zmienic juz niedlugo kiedy zaczne podawac stale pokarmy. I zapewne prawdziwy "maraton" abstynencki dla nas dopiero sie zacznie gdy wydluza sie przerwy w karmieniu i pojawi sie "jakis tam" sluz... :roll:
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez kami79 » 19 maja 2010, o 19:06

brega napisał(a):
Swoją drogą, szczerze Cię Kami podziwiam za to, że masz tyle sił i niesamowitej odwagi. Naprawdę wielki szacun za Twój heroizm.

brega, blagam Cieeeeeee. Jaki heroizm?! Cierpie i miotam sie tak samo jak kazda z Was. I mimo ze to czego naucza Kosciol jest dla mnie jasne i nie smiem tego podwazyc, to w srodku mam wiele pytan, watpliwosci i dylematow. I wierz mi, tylko w Bogu jest moja sila bo to wszystko jest dla mnie okropnie trudne i zagmatwane.
O ile latwiej byloby nam wszystkim gdyby KK odpuscil sobie ta cala antykoncepcje i pozwolil ludziom cieszyc sie soba nawzajem... Ale tak nie jest. Gdzies w tej naszej rozmowie umknely naczelne argumenty przeciw anty. To nie jest jakis wymysl dzisiejszych czasow. Te kwestie byly poruszane przez ludzkosc od czasow biblijnych. Zasadniczo w akt malzenski nierozlacznie wpisana jest jego rola jednoczaca malzonkow i prokreacyjna a szacunek dla plodnosci, ktora nieodlacznie wiaze sie ze wspolzyciem, jest od zawsze bardzo mocno podkreslany.
Mozna powiedziec ze sa to rozwazania czysto filozoficzne i nie powinny byc tak mocno podkreslane w praktyce pozycia malzenskiego. Wystarczyloby przedefiniowac kwestie szacunku dla plodnosci i otwartosci na zycie a mielibysmy szczesliwych malzonkow, na ktorych nie ciazy presja odmawiania sobie radosci z seksu kiedy pragna byc blisko. Ale jest inaczej. Z "jakis" przyczyn Kosciol od wiekow obstaje przy "swoim" i choc wielu z nas sie to nie podoba, juz sam fakt ze broni tego tak stanowczo swiadczy o tym, ze sprawa jest wielkiej wagi. Nie sadze aby kiedykolwiek sie to zmienilo...
Apropos Persony, ikm nie karmi piersia wiec u niej moglaby sie ona dobrze sprawdzac
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Lucy. » 19 maja 2010, o 19:32

Lucy, jakoś nie mogę sobie pogodzić tego co piszesz teraz i tego co 2. maja. jesteś tą samą osobą?

Postaram się nie odzwzajemnić tej drobnej złośliwości z Twojej strony.

Owszem, jestem tą samą osobą tylko o rok starszą. I wiekiem, i doświadczeniem życiowym i stażem małżeńskim. I jak to istoty myślące - które nieustannie się rozwijają (albo cofają, bo tej zmiany w moim przypadku nie śmiałabym określić mianem rozwoju), moje poglądy także ulegają życiowej weryfikacji. Gdyby nie to, prawdopodobnie nadal wierzyłabym, ze prezenty na Boże Narodzenie układa mi pod choinką brodaty i umorusany sadzą staruszek w czerowym kubraczku, a mojego brata rodzice wygrzebali w kapuście.

Mogłabym zbijać każdy z twoich argumentów, a Ty zrobisz to samo - nie mam potrzeby takiej dyskusji.
Nie chciałabym jednak, zeby ktoś wyciągnął z tej rozmowy niewłaściwe wnioski i powiem tylko, że nie trzeba mieć regularnych cykli, żeby udać się na konsultacje do poradni. Być może nie od razu trafi się na życzliwą i otwartą osobę, ale jestem przekonana, że większość z osób tam pracujących jest otwarta na pomoc nawet najbardziej niedośiwadczonym osobom w samym środku poporodowego zamętu. Z takim stosunkiem spotkała się właśnie wspomniana wcześniej jedna z moich koleżanek, która kontaktowała się z taka Panią średnio raz na dwa dni i spotkała się z wielką wyrozumiałością i chęcią pomocy.

Po drugie - argument z rocznym dzieckiem u ginekologa - :-) i tyle.
Jak dziecko jest w miarę dobrze wychowane to posiedzi w wózku 15 minut bez problemu. A jak jest źle wychowane to dasz mu ciasteczko albo soczek i też posiedzi.
Jak mój drugi się urodził, pierwszy miał 15 m-cy. Chodził średnio, o schodzeniu po schodach i z powrotem nie wspomnę. Mieszkam na pierwszym piętrze, miałam wózek 18 kg. I jakoś sobie radziłam. Jeden w nosidełku na piersi, drugi pod pachą, potem w pół sek po wózek.Od samego początku byłam z dziećmi sama od rana do wieczora, zdana tylko na siebie, zaliczałam z nimi wizyty u wszelkich lekarzy (tak tak, ginekologa także), w urzędach, marketach, serwisach samochodowych i innych tego typu codziennych sytuacjach i jakoś dałam radę więc naprawdę nie przekonasz mnie, że przeszkodą przed pójściem do ginekologa jest posiadanie małego dziecka.

Wiesz, myślę że problem jest w tym przypadku zupełnie gdzie indziej i trudno nam bedzie o porozumienie - w moim odczuciu jesteś bardziej nastawiona na wynajdywanie problemów niż ich rozwiązywanie, każdy pomysł z góry odrzucasz doprowadzając do pozornej beznadziejności sytuacji. A ja, mimo że nie miałam sielankowego życia (a może właśnie dlatego) jestem wielką optymistką i nie wierzę w sytuacje bez wyjścia.
Nie oceniam Cię ani nie krytykuje, raczej sugeruje żebyś może popracowała nad tym albo poszukała kogoś kto Ci pomoże.

Kami - myśl o tym co jest tu i teraz, nie bój się na przyszłość. Łaska jest przypisana do teraźniejszości, jako teolog na pewno o tym wiesz.
Żeby dodać Ci sił dodam, że od tamtego urlopu więcej "wyskoków" nie było.

Do komunii św będąc w stanie grzechu nie przystępuję. Zdarzyło mi się raz czy dwa po pieszczotach "dokończonych" i czułam, że nie postępuję właściwie.
Lucy.
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 20 maja 2005, o 22:46

Postprzez Lucy. » 19 maja 2010, o 19:42

I uważam dokłądnie tak jak Kami - skoro kościoł od lat obstaje przy zakazie antykoncpecji - nie śmiałabym twierdzić, że to ja rozeznaję tą sytuację lepiej od niego. Najwyraźniej to ja nie pojmuję głębszego sensu który dzie za tym przekazem, bo jestem przekonana że dostojnicy kościoła (z śp. JPII który także antykoncepcje odrzucał) są o niebo mądrzejsi ode mnie. I też nie sądzę, żeby kościoł zmienił w tej kwestii zdanie, przynajmniej w niedługim czasie.
Lucy.
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 20 maja 2005, o 22:46

Postprzez kami79 » 19 maja 2010, o 19:48

Lucy :D
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez ikm » 20 maja 2010, o 22:18

Lucy. napisał(a):
Po drugie - argument z rocznym dzieckiem u ginekologa - :-) i tyle.
Jak dziecko jest w miarę dobrze wychowane to posiedzi w wózku 15 minut bez problemu. A jak jest źle wychowane to dasz mu ciasteczko albo soczek i też posiedzi

Szkoda, że nie miałaś takiego dziecka jak moja starsza córka, może nie pisałabyś takich baznadziejnych rzeczy...
Poza tym: "Roczniak dobrze lub źle wychowany" - cha cha ubawiłam się! Już to powoduje, że jesteś niewiarygodna w tym co piszesz.Poza tym kobieto co y wypisujesz? Jakie 15 min??? - do gina jest zawsze kolejka, ja chodziłam do 2 prywatnych i zawsze była nawet tam kolejka, nie wspominając o państwowej przychodni. Więc z 15 min. robi się godzina-1,5 godziny. A potem co z gołym tyłkiem zeskakujesz z fotela bo dziecku własnie wylał się soczek?
:D
ikm
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 1 stycznia 2010, o 02:10

Postprzez ikm » 20 maja 2010, o 22:28

[quote="kami79"]Zgadzam sie ze usg jest bardzo pomocne w okresleniu na jakim jestesmy etapie. Bylam na jednym miesiac temu i teraz ide na kolejne.
Krycha, nie jestem w zadnej wyjatkowej sytuacji a jednak spelniam wszystkie podpunkty, ktore wymienilas jako niemozliwe/ trudne do zrealizowania jesli chodzi o pojscie na to badanie: a) nie umowilam sie na wizyte z dnia na dzien tylko z miesiecznym wyprzedzeniem, ale... b) byla to wizyta na fundusz- dlatego to oczekiwanie,[quote]

W mojej przychodni NIE MA aparatu do usg -do ginki czeka się ponad miesiąc a ona na usg kieruje w zupełnie inne miejsce. Poza tym ona przyjmuje w dzień - a ja mam dwoje małych dzieci dlatego chodzę prywatnie wieczorami, kiedy mąż może zostać w domu z dziećmi.

[quote="kami79"] Mam juz przygotowany "zestaw" argumentow ktorych uzyje by zrobil mi kolejne usg mimo ze teoretycznie nie mam wskazan. na usg[quote]

Sorry ale to nie jest normalne, badanie usg na pewno nie pozostaje bez wpływu na zdrowie, i nie ma sensu go robić bez potrzeby medycznej. Jeżeli stosowanie NPR wiąże się z wymyślaniem argumentów, żeby lekarz zrobił Ci usg - to dla mnie to nie jest normalna sytuacja a metoda npr przestaje być wiarygodna.

Persona jest sporym wydatkiem i nie będę jej kupować, mam dzieci na utrzymaniu.
Co do badania szyjki, to przeczytałam na ten temat wszystko co mozliwe - i dalej nie umiem.
ikm
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 1 stycznia 2010, o 02:10

Postprzez ikm » 20 maja 2010, o 22:46

Lucy. napisał(a):Po drugie - argument z rocznym dzieckiem u ginekologa - :-) i tyle.
Jak dziecko jest w miarę dobrze wychowane to posiedzi w wózku 15 minut bez problemu. A jak jest źle wychowane to dasz mu ciasteczko albo soczek i też posiedzi.


Szkoda, że nie miałaś takiego dziecka jak moja starsza córka, może nie pisałabyś takich baznadziejnych rzeczy...
Poza tym: "Roczniak dobrze lub źle wychowany" - cha cha ubawiłam się! Już to powoduje, że jesteś niewiarygodna w tym co piszesz.Poza tym kobieto co Ty wypisujesz? Jakie 15 min??? - do gina jest zawsze kolejka, ja chodziłam do 2 prywatnych i zawsze była nawet tam kolejka, nie wspominając o państwowej przychodni. Więc z 15 min. robi się godzina-1,5 godziny. A potem co z gołym tyłkiem zeskakujesz z fotela bo dziecku własnie wylał się soczek?
ikm
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 1 stycznia 2010, o 02:10

Postprzez kami79 » 20 maja 2010, o 22:51

Usg jest bezpiecznym badaniem. Tak samo jak bezpieczne jest robienie zdjec. Nigdy nie spotkalam sie z zadnymi oficjalnymi wynikami badan nad jego szkodliwoscia.
Moje argumenty za zrobieniem usg nie sa jakis skomplikowanym kombinowaniem- ide i mowie jak jest. Poprostu. Nienormalne jest natomiast to, ze musze lekarzowi tlumaczyc po co mi to wszystko a on sie temu dziwi, ale wiemy doskonale ze npr ogolnie jest dziwactwem ktore wiekszosc lekarzy ignoruje. Dlatego napisalam ze mam przygotowany "zestaw" argumentow ktorych uzyje by lekarz zrobil mi to badanie. Choc ogolnie rzecz biorac powinno byc ono dostepne dla kazdej kobiety, bez zadnego tlumaczenia czy uciekania sie do najbardziej nawet uzasadnionych arumentow.
Ktoras z dziewczyn na forum pisala ze jakis lekarz bedacy zwolennikiem npr- u mial pomysl, aby kobiety stosujace metody naturalne mialy jako pomoc osobisty zestaw do robienia usg- zapewne odpowiednio przystosowany praktycznie do uzywania w warunkach domowych. Mysle ze im wiecej mamy "wspomagaczy" npr, tym lepiej. Kazdy dodatkowy wskaznik moze pomoc jak najprecyzyjniej okreslic nasza sytuacje. Nie rozumiem zatem czemu argumentacja za korzystaniem z usg czyni wedlug Ciebie npr niewiarygodnym.
ikm, wyczerpaly mi sie juz pomysly zeby Ci cos doradzic
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez ikm » 20 maja 2010, o 23:15

Krycha napisał(a):poza tym - co da badanie w jakimś z góry umówionym momencie, skoro dzień później może pojawić się sluz który pozwoli plemnikom przetrwać kilka dni do owu. Jajniki nie mają objawów zbliżającej sie owulacji na kilkanascie, tylko na kilka dni naprzód.
okazywanie mężowi miłości tylko po wizycie i aprobacie lekarza? dobrze że nie rady parafialnej;)przykro mi, ale mnie takie kombinowanie wiary pozbawia.


Kami79 Tu się zgadzam z Krychą . Poza tym co już tu pisałam (brak funduszy i możliwości latania do ginekologa kiedy mi się zachce oraz wogóle możliwości zrobienia usg państwowo w mojej przychodni, nie wspominając ż emam się wykłócać z lekarzem o powyższe) u mnie to powoduje blokadę. Chodzi o to , ża ja NIENAWIDZĘ wizyt u ginekologa, chodzę jak naprawdę muszę a po każdej wizycie nie mam ochoty na seks przez kilka dni - na mnie działa to akurat tak.
Jako p.s. dodam, że seks z meżem uzalezniony od wizyt u gina (bueeee) robi się mechaniczny i odarty z uroku, wogóle się go odechciewa.
ikm
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 1 stycznia 2010, o 02:10

Postprzez ikm » 20 maja 2010, o 23:27

No i do tego jako dopisek - z tego co wiem, to monitoring owulacji (przy staraniu się o potomstwo) może być robiony tylko przez usg dopochwowe (sama przyjemność po prostu - brrrrr!!!! Miałam takie robione tylko raz i dziękuję bardzo, nigdy więcej.
ikm
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 1 stycznia 2010, o 02:10

Postprzez Lucy. » 21 maja 2010, o 08:23

No to ja pozdrawiam, jak piszę cytuję "takie beznadziejne rzeczy" i nie jestem wiarygodna to...jakoś odechciało mi się dalszej dyskusji.
Moje dzieci są szalenie energiczne, starszy zaczął chodzić sam przed 10 miesiącem, wspina się na sprzęty przeznaczone dla 3-4 latków na placu zabaw, mładoszy ma 10 mcy i też robi właśnie pierwsze kroki, generalnie uznaję je za dzieci bardzo energiczne jeśli nie z lekka napodbudliwe ;-) i tak jak pisałam - byłam z nimi u ginekologa. Roczne dziecko może być przyzwyczajone do siedzenia chwilę na miejscu i zajmowania się sobą albo nie - to mam na myśli przez dobre i złe wychowanie. A na fotelu ginekologicznym siedzisz 5 minut - przez pozostały czas możesz się dziećmi zajmować. Ale...po co ja się tu, skoro uważasz że nie dasz rady, masz takie prawo przecież.
Faktycznie w takim razie dóóóóół jak nie wiem. Sytuacja beznadziejna i bez wyjścia, każde nowe jest do bani. Ponarzekajmy wszystkie razem,w końcu jesteśmy z Polski.
Powodzenia dziewczyny.
Lucy.
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 20 maja 2005, o 22:46

Postprzez kami79 » 21 maja 2010, o 11:41

Ja tez bywalam z dwojka dzieci w roznych dziwnych miejscach. Pamietam dwie wizyty u ginekologa z mlodszym synkiem (mial wtedy rok z kawalkiem) gdy bylam w drugiej ciazy. Podczas badania byl ze mna w gabinecie- latal jak szalony i wywalil nawet parawan za ktorym bylam "schowana" podczas badania. Lekarz byl jednak wyrozumialy bo czesto przychodza do niego kobiety z malymi dziecmi ktorych nie maja gdzie zostawic na czas wizyty.
Drugi raz bylam na usg- takze z synkiem. Sytuacja byla podobna, latal po gabinecie i bylo to troche upierdliwe ale nie mialam go z kim wtedy zostawic. Usg trwalo przez to dluzej ale zostalo ostatecznie zrobione. Moi synowie tez sa bardzo ruchliwi, chyba jak wiekszosc chlopcow. I tez niejednokrotnie naszarpalam sie z nimi nieziemsko. Gdybym jednak zakladala ze nie da sie z nimi zrobic tego czy tamtego, to praktycznie bylabym uwiazana w domu bo branie dzieci gdziekolwiek, zawsze wiaze sie z tym, ze sprawe zalatwia sie dwa razy dluzej i trzeba miec oczy z wszystkich stron. Jezeli mam mozliwosc to oczywiscie zostawiam dzieci pod opieka i ide sama cos zalatwic ale wielokrotnie bylam z nimi w naprawde rozmaitych miejscach i dalo sie wiec jestem pewna ze wiele sytuacji da sie rozwiazac majac na glowie dzieci. Oczywiscie nie zawsze i nie wszedzie ale wiekszosc spraw zalatwialam bedac z nimi. Nie robie rzeczy ktore wymagaja ode mnie stania na rzesach i klaskania rownoczesnie uszami ale wiekszosc da sie przeskoczyc przy odrobinie zorganizowania. Coz, gdy ma sie male dzieci trzeba byc ciagle kreatywnym.
Idac torem pisania "takich beznadziejnych rzeczy" o sytuacjach ktore - jak praktyka kilku z nas pokazuje- sa mozliwe do przeskoczenia, to moznaby zarzucic matkom dla ktorych ww. sytuacje sa niemozliwe, nieporadnosc i wygodnictwo- ale to byloby wchodzenie na teren bardzo prymitywnych i plytkich dyskusji dlatego proponuje by dac juz temu spokoj.
Swoja droga mam wrazenie ze celowo doszukujemy sie beznadziejnosci naszej sytuacji aby w ten sposob "wymusic" na KK przyzwolenie na np. stosowanie prezerwatyw poniewaz nasza sytuacja jest wyjatkowo trudna i jest to jedyne wyjscie. Okres poporodowy jest trudny ale nie trwa wiecznie. Jesli jest mozliwosc wykorzystac rzeczy, ktore w normalnym okresie nie sa konieczne, np usg, to mysle ze nie powinno sie z tego robic problemu wielkiej wagi. NIkt nie lubi badan ginekologicznych z usg dopochwowym wlacznie ale jesli jawi sie to jako pomocne w okresie poporodowym, to mysle ze mozna sie przelamac zeby raz czy kilka razy sie na nie udac. Przynajmniej dla mnie nie jest to wielki problem choc tez unikam wizyt u gina. Ogolnie sadze ze lepiej jest szukac wyjscia z sytuacji niz namnazac kolejne problemy a tak, mam wrazenie, niektore z Was wlasnie probuja robic
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Krycha » 21 maja 2010, o 14:36

Lucy. napisał(a):
Lucy, jakoś nie mogę sobie pogodzić tego co piszesz teraz i tego co 2. maja. jesteś tą samą osobą?

Postaram się nie odzwzajemnić tej drobnej złośliwości z Twojej strony.

Owszem, jestem tą samą osobą tylko o rok starszą. I wiekiem, i doświadczeniem życiowym i stażem małżeńskim.

Lucy, ja potrafie czytac, uwierz mi. Oczywiscie ze moglas zmienic zdanie od czasu gdy kupe czasu temu proponowalas odstawianie dziecka w imie porowtu czytelnych cykli. Chodzilo mi o 2.maja 2010. Moim zdaniem Twoje stanowiska z 2.maja 2010 (Twoj pierwszy post po przerwie) i z 19.maja 2010 nie sa niespojne. 2. maja piszesz mniej wiecej ze mimo ze musialas szybko przestac karmic i ci wrocil @ to uznalas ze uczucia malzonkow sa wazne i ze dla dobra zwiazku mozna sobie pozwolic na nieco wiecej, a nie abstynencje, a 19. maja juz demonizujemy okres poporodowy, podczas gdy Kosciol ma racje i jak sie chce to mozna bez gumek i mozna wspolzyc co drugi dzien wystarczy sobie robic usg itd.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez Oleńka Z » 22 maja 2010, o 10:36

Myślę, że powinniśmy darować sobie uszczypliwości w tym temacie. Osobiście nie sądzę, że można dojść tu do porozumienia, bo temat jest naprawdę ciężki a nasze historie bardzo różne. Przecież wszyscy różnimy się między sobą zarówno pod względem charakteru, bagażu doświadczeń życiowych, rozwoju duchowego, wrażliwości, sposobu przeżywania wiary w Boga itd. Sytuacja jest o tyle cięższa, że dotyczy nie tylko nas, które to piszemy ale również naszych mężów. Dla mnie jest to sfera taka osobista, gdzie najpierw trzeba szukać porozumienia we własnym małżeństwie.
Jeśli ktoś próbuje podzielić się swoim świadectwem, że życie według Przykazań Bożych, zgodnie z nauką KK, jest możliwe i szuka rozwiązań w temacie żeby komuś po prostu pomóc, to powinniśmy to uszanować. Nie każdy musi od razu się stosować ale rozważyć różne kwestie można. Ja niestety nie mam pozytywnego doświadczenia z npr po porodzie, którym mogłabym się podzielić i dlatego z zainteresowaniem czytam, że stosowanie poporodowego npr jest możliwe oraz to, jak radzą sobie z tym inne osoby. To dla mnie bardzo cenne. Osobiście uważam, że to bardzo dobry pomysł. Gdybym miała tą wiedzę na temat poporodowego npr , którą mam dzisiaj ( że to możliwe i może być skuteczne) od razu postarałabym się poszukać dobrego nauczyciela npr, zdobyć wiedzę na ten temat. Myślę, że i w tym temacie nauka poszła jednak do przodu a nauczyciele npr, którzy „ siedzą w temacie” ogarniają temat i mogliby dużo pomóc. Dlatego jestem wdzięczna za te świadectwa, które potwierdzają, że nie jest to niewykonalne i również każdemu doradzałabym skonsultowanie się z doświadczonym instruktorem npr. Pomimo, że poporodowy npr jawił się dla mnie, jak dla większości z Was, jako temat nie do realizacji, nie neguję z góry tego rozwiązania. Wręcz przeciwnie.
Mimo wszystko moje osobiste doświadczenie z tych trudnych okresów poporodowych nie jest jednak takie beznadziejne. Pomimo trudności, staraliśmy się żyć zgodnie z Przykazaniami Bożymi i nauką KK . Sytuacja ta ani nas nie złamała, ani nie przyczyniła się do pogorszenia relacji w naszym małżeństwie. Więc chyba jest to możliwe. ( i nie chodzi tu bynajmniej o temperamenty) Nie sądzę, że mogą być jakieś negatywne skutki życia zgodnego z wiarą. Z sytuacji na pozór beznadziejnej, Bóg wyprowadza małżonków, wspomagając swoją Łaską płynącą z Sakramentu małżeństwa. Kiedyś pojawiają się też dobre owoce życia zgodnego z Przykazaniami Bożymi i nie zmienią tego żadne trudności. Myślę, że dużo małżeństw ma w tym temacie podobne doświadczenia.
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Amazonka » 22 maja 2010, o 12:03

O wykorzystaniu USG w samoobserwacji pisał gin anty-NPR, Grzegorz Południewski.

"Z czym do łóżka. Poradnik antykoncepcji" wyd. 1994

Rozdział 7. Przyszłość antykoncepcji

Ultrasonografia

Być może przyszłe technologie dokonają też przełomu, który bardzo ułatwi życie zwolennikom metod naturalnych. Główną wadą tych metod jest ich niska skuteczność, którą można w zasadzie zwiększyć tylko przez przedłużenie okresu abstynencji seksualnej i zegarmistrzowsko dokładną obserwację. Bardziej precyzyjnym i wygodnym urządzeniem niż termometr byłby ultrasonograf. To urządzenie, stosowane obecnie w szpitalach, umożliwia oglądanie narządów wewnętrznych czy obserwację rozwoju płodu. Może kiedyś kobiety będą mogły z niego korzystać, sprawdzając na monitorze, czy nastąpiła już owulacja. Metoda taka byłaby z pewnością nieszkodliwa - ultrasonograf działa na zasadzie wykorzystania fal dźwiękowych.

Tyle tekst z 1994. Rozdział na temat NPR jest pełny złośliwości i zachęt do korzystania z innych metod.
Występ tego gina w 2010 w TOK FM: Metody naturalne mają działanie wczesnoporonne wg takiej samej definicji jak anty hormonalna.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Krycha » 23 maja 2010, o 17:17

Amazonka napisał(a):
Występ tego gina w 2010 w TOK FM: Metody naturalne mają działanie wczesnoporonne wg takiej samej definicji jak anty hormonalna.

o a to frapujące! czy mogłabys streścić - skierować do nagrania?
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez kami79 » 23 maja 2010, o 19:50

coz, przeciwnik NPR ale pomysl mial dobry. bylam pewna ze pochodzi on od osoby jednak bedacej pro niz anty NPR
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Amazonka » 24 maja 2010, o 17:22

Ten gin popełnił więcej książek na ten sam temat, nieco złagodził w nich swój ton anty-NPR, ale usunął metody z rozdziałów o przyszłości. Ich przyszłości po prostu nie ma.

Antykoncepcja i pigułka ''po'' Z lekarzem ginekologiem Grzegorzem Południewskim rozmawia Ewa Podolska Radio TOK FM Śr, 27-01-2010, 12:12:43
Porównanie zaczyna się od 13. minuty.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez NB » 28 maja 2010, o 11:28

Bardzo proszę trzymać się tematu wątku i w miarę możliwości skupić się na pomocy o nią proszącym a nie "osobistych wycieczkach".
Przypominam, że jest to forum POMOCY a nie dyskusji.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Powrót płodności po porodzie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości

cron