Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 01:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

4 miesiąc po porodzie - czekam na porady

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez osiabe » 9 stycznia 2008, o 22:50

Chyba nic nowego nie wniosę jeśli powiem że po moim porodzie sytuacja wyglądała podobnie - cały czas śluz płodny z malutkimi przerwami. I było to trudne i dla męża i dla mnie.

Ale pomimo wzorcowego karmienia piersią bez dokarmiania i z przerwą nocną do 6-ciu godzin jajeczkowanie było już w 12-tym tygodniu po porodzie. Więc nasza "niepewność" trwała dość krótko na szczęście! Ale i tak wspominam to dość traumatycznie :(
osiabe
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 18 grudnia 2007, o 21:44

Postprzez Tatuś » 9 stycznia 2008, o 23:36

Cześć!!!
Zgodnie z zapowiedziami tatusia, siadam do kompa i zapisuję obserwacje ostatnich dwóch tygodni:
1. 36,1; śluz szklisty wilgotno
2. 36,1; szklisty, mokro
3. 36,0 (spałam tylko 4h), śluz biały, sucho
4. 36,1; biały, sucho
5. 36,2; szklisty - mało, raczej sucho
6. 36,2; biały, sucho
7. 36,3; biały, sucho
8. 36,2; szklisty - mało, raczej sucho
9. 36,2; szklisty - mało, raczej sucho
10. 36,5 (myślę, że stres, bo pierwszy raz po porodzie jechałam na zajęcia na uczelni - mnie nawet takie rzeczy potrafią solidnie zestresować!); szklisty, raczej sucho
11. 36,3; biały i szklisty naprzemian; raczej sucho
12. 36,1; biały; sucho
13. 36,3; szklisty z nitkami krwi, mokro, nawet bardzo
14. 36,1; szklisty, raczej sucho

Jeszcze krótkie wyjaśnienia: jak napisałam szklisty to rozumiem przez to ten przeźroczysty i rozciagliwy śluz - w moim mniemaniu idealnie płodny. Jeżeli zapisuję raczej sucho i śluz szklisty, to znaczy, że jest z wyglądu bardzo płodny ale jest go bardzo mało, więc nie daje intensywnego poczucia wilgoci albo wystąpił tylko raz w danym dniu (obserwuję przy każdej wizycie w toalecie), a pozostałą część dnia było sucho.

Co Wy na to??? Poradźcie coś :!:
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kamienna » 10 stycznia 2008, o 08:35

Najpierw należy ustalić tzw. PMN - podstawowy model niepłodności. Przez 10 dni obserwuje się śluz szyjkowy w przedsionku pochwy (nie prowadząc w tym czasie współżycia). Spotykamy następujące modele:
a) „suchy" tj. brak jakiejkolwiek wydzieliny, odczucie „sucho",
b)„wilgotny" ze stałą nie zmieniającą się wydzieliną i/lub stałym odczuciem np. „wilgotno",
c)model mieszany tj. na przemian dni suche i wilgotne, z wydzieliną i bez.


Wg mnie mieszasz sobie sama.
Sucho i szklisty to dwie sprzeczne informacje. Pisz sobie szklisty i krzyżykiem zaznaczaj jego ilość (np. 1 krzyżyk - mało, 3 krzyżyki - bardzo dużo).
Sucho to sucho. Nie ma nic.

Jesli wystąpil tylko jeden raz w ciągu dnia, to nie jest sucho.

Temp jest dośc niska...

Wydaje mi się, że organizm szykuje się na owulację. Ale wróżką nie jestem i nie chciałabym być:)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez NB » 10 stycznia 2008, o 09:46

Zaznacza się typ śluzu bardziej płodnego tak jak napisała Kamienna. Sucho Cię nie obchodzi tylko to , że się pojawił szklisty.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Tatuś » 10 stycznia 2008, o 10:44

Dziewczyny, dzięki za praktyczne uwagi dotyczące sposobu zapisywania, ale nie to jest meritum mojego pytania. W legendzie wyjaśniłam sposób zapisywania. Za każdym razem gdy pisałam "szklisty, raczej sucho" oznacza, że szklistego było mało. Tylko 3 dni były z obfitym śluzem szklistym: 1,2,13.

Kamienna, sytuacja podobna objawowo występuje juz od ponad 2 miesięcy. Wiec nie liczę na szybką owulację.

Wiem, że występują różne modele PMN. Boje się tylko, że jeżeli po pierwszej ciąży owulacja nie była poprzedzona wyraźnym objawem śluzowym, to teraz też tak będzie.

Powiedzcie mi szczerze: gdybyscie miały takie objawy jak ja i naprawdę nie chciały i z przyczyn zawodowych nie mogły zajść w ciążę przynajmniej w ciągu najbliższego roku (może niecałego, jak uda mi się obronić wcześniej), to czy zdecydowałybyście się na współżycie w przeciągu tych dwóch tygodni, które Wam opisałm i jeśli tak, to kiedy???
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez fiamma75 » 10 stycznia 2008, o 11:06

miałam b.podobnie, nie współżyłam dopoki nie doliczyłam do 4 wieczoru po szczycie śluzu (a to była rzadkość, że się udało doliczyć).
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Fruzia » 10 stycznia 2008, o 11:50

Nie jest istotna, a przynajmniej nie przede wszystkim ilość, ale jakość śluzu. Jeśli jest szklisty, czyli płodny choć raz w ciągu dnia, to cały dzień zaliczamy jako ze śluzem płodnym. W ciągu tych 2 tygodni u Ciebie śluz płodny był przez 9 dni i nie było 4-dniowej przerwy. Ja tu nie widzę możliwości współżycia bez prawdopodobieństwa poczęcia, choć pewnie nie jest ono wysokie.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez Tatuś » 10 stycznia 2008, o 22:42

Fruzia, dziękuję w imieniu własnym i żony za konkretną i rzeczową odpowiedź. Nie wiem tylko skąd wnioskujesz, że prawdopodobieństwo nie jest wysokie, możesz to wyjaśnić?

Pozostałe wypowiadające się dotąd Panie też proszę o jasne stanowisko: można czy nie można?
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Mysza » 10 stycznia 2008, o 23:26

Jeśli nie doliczy się do 4 dnia bez śluzu typu płodnego, to NIE MOŻNA.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Tatuś » 11 stycznia 2008, o 00:17

Jeszcze jedno pytanko: jeśli jest biały, ale baaardzo rozciągliwy, to też go nalezy uznać za płodny? Prawda?
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Fruzia » 11 stycznia 2008, o 12:14

Prawda.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez estel » 11 stycznia 2008, o 23:38

ja Was nie pocieszę u nas NPR przez pierwsze 9 miesięcy się nie sprawdził - pół roku śluzu płodnego a potem taki misz masz jak u Ciebie.

Z pierwszą miesiączką cos się wyjaśnia ale to trwa
estel
Przygodny gość
 
Posty: 15
Dołączył(a): 1 marca 2006, o 19:18

Postprzez Tatuś » 12 stycznia 2008, o 12:21

Ponawiam moją prośbę do dotychczas bardzo aktywnych forumowiczek o prostą odpowiedź: można czy nie można?
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez fiamma75 » 12 stycznia 2008, o 12:33

Niestety nie można.
Życzę Wam jak najszybszego powrotu miesiączki.
Dla ans to było wybawienie.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kamienna » 12 stycznia 2008, o 13:10

Tatuś, jeśli do mnie pijesz - już powiedziałam, że wróźką nie jestem.

Ja bym współżyła, ale mam inne podejście niż Ty, więc nie sądzę, by moja odpowiedź Cię ustatysfakcjonowała.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Tatuś » 12 stycznia 2008, o 22:50

Oczekuję tylko odpowiedzi, możliwie od największej liczby osób. Szukam pomocy. To, że jestem całkowicie sfrustrowany, bo dostrzegam zły wpływ npru na moje małżeństwo (który to wpływ dopiero teraz sobie uzmysłowiłem), jego bezskuteczność (nieplanowane drugie dziecko), a skończywszy na tym, że znajduję się w całkowicie nienaturalnym okresie wielomiesięcznej czy może nawet ponad rocznej wstrzemięźliwości, bez żadnego racjonalnego uzasadnienia, chyba daje mi prawo do rozgoryczenia. Tym niemniej póki co ciągle wierzę, że ta sytuacja bez wyjścia jakoś się rozwiążę w niedalekiej przyszłości i mam czyste intencje, dzieląc się moimi wątpliwościami. Jeżeli ktoś nie potrafi tego zrozumieć, to chyba bardziej jego niż mój problem.

Co do Ciebie, Kamienna, to proszę o dalsze wyjaśnienia. Dlaczego piszesz, że byś współżyła, skoro twierdzisz, że objawy mogą być zwiastunem owulacji? Nie wiem też, co masz na myśli mówiąc o moim podejściu i różnicy w stosunku do Twojego: nasze oczekiwania są jasne - CHCEMY TERAZ UNIKNĄĆ POCZĘCIA TRZECIEGO DZIECKA.

Gdy zaś chodzi o wróżby, to jeżeli npr ma polegać na wróżbiarstwie, to chyba powinien zmienić nazwę...

Mam też kilka dodatkowych pytań, przepraszam jeżeli będą laickie, proszę o cierpliwe wyjaśnienie.

Jakie bezpieczeństwo daje w ogóle stosowanie reguły szczytu? Czy jeżeli doczekamy się w końcu 4 suchych dni, nastąpi bardzo długo wyczekiwany akt, a następnego dnia i w kolejnych pojawi się śluz, to czy może dojść do poczęcia?

Czy owulacja w tym okresie musi być poprzedzona w ogóle śluzem płodnym, czy może przyjść ot tak, bez żadnych zwiastunów objawowych?
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kamienna » 12 stycznia 2008, o 23:08

Tatuś, ty tu jesteś nowy i mnie nie znasz i nie wiesz, że moje wypowiedzi powodują czasem, że inni użytkownicy się wkurzają.

Chcesz je znać? Ale z gróy proszę, żeby nie dyskutować. To jest moja opinia i tyle. każdy robi jak uważa.

Ja piszę, że bym współżyła, bo dla mnie większym dobrem jest jedność mojego małżeństwa niż strach przed kolejnym dzieckiem czy tym bardziej kariera naukowa.
Wielokrotnie mówiłam tu, że kobiety stosujące celibat powinny być bite przez mężów - to oczywiście żart, ale ja znam swojego męża, uczyłam w szkole samych facetów (chłopców i dorosłych), mam dwóch braci i wiem, czym dla nich jest seks i jego brak. Więcej, jeszcze gorsze od braku seksu jest obserwowanie rozkładu małżeństwa, niszczenie jedności, spychanie męża na kolejne po dzieciach i pracy miejsce. Wiem, bo sama tego doświadczam i konsekwencje potem strasznie cięzko i długo się leczy.
Poza tym mam jakieś minimum zaufania do Boga, że - przede wszystkim - to on daje dzieci a nie npr i moje błędne interpretacje, a jeśli je daje, to wie co robi.

Zaznaczam, że to moje osobista ocena. Tak myślę i staram się robić. Przede mną kolejny poród, kolejny czas trudności w rozeznawaniu, szansa na 4 ciążę... :) więc dobrze, że sama mogę sobie głosić katechezę:)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Tatuś » 12 stycznia 2008, o 23:11

OK, dzięki za wyjaśnienie, dyskusji nie podejmuję bo Cię teraz rozumiem.

Jeszcze moje dwa pytania z ostatniego posta, możesz odpisać?
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Amazonka » 13 stycznia 2008, o 01:16

Bez przesady z tą bezskutecznością. Nieplanowane poczęcia (i dalszy rozwój dziecka) występują także podczas używania wszystkich metod antykoncepcji.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Tatuś » 13 stycznia 2008, o 01:26

Wracam z sypialni, po tym jak mi się udało uspić dziecko, biorę się za pranie i sprzatanie, a mąż z pewną dozą satysfakcji woła mnie do kompa i każe czytać Twojego posta. I wiesz co - zrobiło mi się przykro i znowu rycze (tak jak zresztą codziennie prawie, od jakichś dwóch tygodni).

Nie traktuj mojego posta jako dyskutowanie z Tobą, ale po prostu mam potrzebę się wyżalić i za bardzo nie mam komu (mąż tych żali wysłuchiwał już wiele razy i do końca ich nie rozumie).

Im częściej czytam to forum tym beznadziejniej się czuję. Już naprawdę nie potrafię ocenić co jest lepsze. Nie potrafię ocenić na ile budowanie jedności poprzez zaspakajanie potrzeb seksualnych męża będzie większe od jej destrukcji na skutek pojawienia się teraz kolejnego dziecka. A o tym ,że taka destrukcja nastąpi, jestem przekonana. Już pojawienie się drugiego dziecka (choć oboje je bardzo kochamy) popsuło raczej realacje między nami (pomijam kwestię seksu). Jestem tak nerwowa i tak często tracę panowanie nad sobą, że mąż nierzadko nie może tego znieść i ma o to do mnie pretensje. I słusznie,bo sama mam wyrzuty sumienia, gdy krzyczę na młodsze dziecko, albo zachowuję się jak psychol (ryczę) na oczach starszego, które nie wie o co chodzi. Po prostu nie daję rady. Nie wiem dlaczego... W tym miejscu mój mąż sztandarowo wypowiada słowa "inne kobiety jakoś dają sobie radę"...

Pewnie byłoby łatwiej gdybym zrezygnowała z uczelni, tyle, że prawdopodobnie wtedy dopadłaby mnie jeszcze większa nerwica. Mam "gdzieś karierę naukową". Gdybym teraz decydowała, to na pewno bym nie wybrała studiów doktoranckich, ale stało się. Nie robię tego, żeby realizować moje ambicje itp. Robię to, żeby choć minimalnie zrealizować moją własną potrzebę bezpieczeństwa.

Z Twoich wypowiedzi Kamienna wynika, że coś w życiu robiłaś. Ja mam 28 lat i po studiach oprócz zajmowania się domem i dziećmi i nieszczęsnym doktoratem nie robiłam nic. Do tego mam taki zawód, że za parę lat moim dyplomem będę sobie mogła tyłek wytrzeć (przepraszam za wyrażenie, ale jestem rozgoryczona). Szansę mają albo Młodzi z duzymi umiejętnościami, albo z doświadczeniem (wiem, sama sobie go wybrałam - tak, to jest kolejny błąd w moim życiu). I wiesz, co chcę - chcę się uspołecznić, żeby jeżeli będzie taka potrzeba, jeżeli mojemu mężowi się coś stanie (oby nigdy tak nie było), móc przejąc odpwiedzialność za utrzymanie rodziny.
I naprawdę nie wiem, czy brak realizacji potrzeby bezpieczeństwa będzie budował jedność naszego małżeństwa. Będę jak moja babcia. która nigdy nie pracowała i gdy dziadek nie wracał zbyt długo z pracy, mówiła do swojej córki "na pewno mu się coś stało i co my teraz zrobimy?, jak sobie damy radę?".

Bóg chyba każe nam brać odpwoeidzialność za różne aspekty naszego życia. Ja tak właśnie ją pojmuję. Staram się okazywać Mu minimum zaufania, kiedy współpracuję z Nim w normalnych cyklach, kiedy korzystam tylko z tych narzędzi panowania nad płodnością, które on mi dał. Ale teraz nie panuję w ogóle nad płodnością - decyzja o czasie współżycia będzie zupełnie przypadkowa i zasady npr są prawie zupełnie nieprzydatne

Tak, to Bóg daje dzieci, a nie npr, ale gdzieś jest ta granica,na której ludzki rozsądek musi się wmieszać w Boże dary. zawsze w tym momencie przychodzi mi na myśl rodzina z naszej mieściny z trzynaściorgiem dzieci i brakiem środków na utrzymanie. Wiem, że to skrajny przypadek, ale jednak pokazuje, że my też powinniśmy w tych decyzjach w sposób racjonalny uczestniczyć.

Wiesz Kamienna, zazdroszczę Ci i nie piszę tego z przekąsem. zazdroszcze Ci zaufania. wiem, że na zdolność takiego zaufania trzeba sobie zapracować - pracuję już długo, ale najwidoczniej cały czas za mało...
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Betsabe » 13 stycznia 2008, o 11:15

Czytam Wasze wypowiedzi i jestem troszke zdziwiona.
Tym, ze oczekujecie, ze tutaj na forum znajdziecie rozwiazanie na Wasze problemy w malzenstwie.
Przeciez to zalezy tylko wylacznie od Was, a nie od tego, co poradzi Wam Kamienna czy np ja.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez brega » 13 stycznia 2008, o 11:27

Tatuś a czy rozmawialiście o tym z jakimś księdzem? Nie znam się na tym, ale kiedyś słyszałam od jednej z forumowiczek, że spowiednik w którymś momencie zezwolił jej na antykoncepcję. Wydaje mi się, że to była kukułka, może jej spytasz, jak to było.

Nie zazdroszczę sytuacji. Ja bardzo chcę mieć co najmniej dwoje dzieci, ale myśl o okresie poporodowym mnie przeraża. :?
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Postprzez kamienna » 13 stycznia 2008, o 12:39

Żono Tatusia, niepotrzebnie wzięlaś moje słowa do siebie. Ja ich specjalnie nie pisałam, ale mąż Twój nalegał.

Moje życie i frustracje są podobne do Twoich wbrew pozorom.
Odkąd urodziło się nasze pierwsze dziecko, siedze w domu (wcześniej pracowałam jako nauczyciel). Jesteśmy 3 lata po slubie (niecałe) i zliczyłam trzy ciąże (w tym jedno poronienie). Teraz się już źle czuję i siedzę (dosłownie) w domu, nie wychodząc chyba od pozątku listopada. Nie masz pojęcia jak to frustruje!!!!
ALE...
1. wiem, że to przejściowe
2. wiem, że tak jest dobrze dla moich dzieci (że jestem z córką i z kolejnym dzieckiem będę; że tylko ja mam wpływ na ich wychowanie)
3. wiem, że w gruncie rzeczy tak jest dobrze dla naszego małeństwa (brak celibatu)

Bywa że mąż mnie nie rozumie - zwłaszcza kiedy mu nie mówię o swoich frustracjach. Bywa, że się złoszczę na córkę, bo już nie mam sily się schylać i podnosić jej zabawki, bo wszystko mnie boli, a dziecko pcha się na świat za wcześnie...
ALE...
przecież nikt nie powiedział, że będzie mi łatwo
przecież wiecej dostaję niż daję (wspaniała córka, którą wszyscy chwalą, że grzeczna, mądra i ułożona; mąż, który dba o nas jak najlepiej potrafi; w grunice rzeczy świetna sytuacja materialna; praca przez internet, która sama się do mnie zgłasza i ratuje mnie niejednokrotnie przed frustracją krańcową).

Więc jak sie kończy dzień i przychodzi się modlić, bilnas jest zawsze dodatni. Inny by być nie mógł. dziś niedziela i w pierwszym czytaniu z Izajasza jest mowa:

Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. [...] Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.


Jak nie masz sił, to slusznie zauważyła Betsabe, nie szukaj pomocy u nas. Szukaj pomocy u Niego. On kruszy wszelkie kajdany.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kozica2 » 13 stycznia 2008, o 14:36

Tatuś! Takie mi się jeszcze nasuwa spostrzeżenie, że chyba jesteś trochę niesprawiedliwy. Oczywiście, rozumiem Ciebie, że jesteś sfrustrowany, ale jeszcze bardziej rozumiem Twoją żonę, jej zmęczenie i stres. Moim zdaniem to szkoda, że nie korzystaliście chociaż z tych pierwszych 12 tygodni po porodzie (jednocześnie obserwując się, ale nie mniej szansa na owulację jest znikoma wtedy). Przeczytałam jeszcze raz ten wątek od początku i pisałeś tam, że najpierw myślałeś, że lepiej poczekać aż wrócą cykle, a teraz już nie wytrzymujesz i zmieniłeś zdanie, a tutaj ta Twoja żona, która ciągle ma śluz (tak jakby specjalnie!). Musisz być teraz konsekwentny, wiem, że jest ciężko, ale jej też jest ciężko, bo pewnie chciałaby, ale się boi, i pewnie bardziej dałaby się namówić wcześniej niż teraz gdy ma taką długą przerwę w karmieniu (a za to jak się możecie wyspać- zawsze można znaleźć jakieś powody do radości) i objawy stają się wyraźniejsze.
W każdym razie na pewno ta sytuacja wkrótce się skończy, ludzie mają naprawdę większe problemy, może zacznij biegać :lol: I tak jak napisała Kamienna szukajcie pomocy u Pana Boga jak już nie dajecie rady. Twoje wsparcie zwłaszcza psychiczne da jej więcej sił w codziennych sprawach. Pamiętaj, że to nie przez nią jest Ci ciężko tylko razem jest Wam chwilowo ciężko i razem możecie to przeczekać. Głowa do góry!
kozica2
Bywalec
 
Posty: 105
Dołączył(a): 24 maja 2007, o 14:05
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Tatuś » 13 stycznia 2008, o 14:39

Dzięki Kamienna. Wbrew pozorom dobrze, że napisałaś, to co napisałaś. Wiele się wyjaśniło odkąd zaczęliśmy ten wątek.
wczesniej gdy ja mówiłam męzowi, że cały czas moje obserwacje nie pozwalaja na współżycie, a on czytał fora i wypowiedzi takich osób, jak Ty, które nie przechodziły przez "celibat" miał żal do mnie, że najwidoczniej coś źle robię, nie staram się wystarczajaco, żeby się npru nauczyczyć, bo inni radzą sobie dobrze z npr po porodzie.
Tymczasem okazuje się, że wielu tak jak ja sobie nie radzi, a tacy jak Ty Kamienna, swoja postawę zawdzięczają ogromnemu zaufaniu, a nie wyjątkowym umiejetnością w zakresie npr, bo npr jest wyjątkowo trudny, żeby nie powiedzić niemozliwy do stosowania po porodzie bez celibatu.

No nic powoli kończymy ten wątek. Może jeszcze mój mąż będzie chciał cos potem dopisać, teraz nie ma go w domu

Jak będe jeszcze miała jakies wątpliwości interpretacyjne to pozwolę sobie zadawać jeszcze pytania

Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie posty

P.S. Do Bregi: z Księdzem, naszym spowiednikiem i przyjacielem rozmawialiśmy. czytał tez ten wątek. temat go przerasta, co przyznał otwarcie. dopiero teraz (po 12 - letnim doświadczeniu jako spowiednika), dostrzegł wagę problemu
P.S. do Betsabe Nie szukamy rozwiązania problemów w internecie, ale wyjaśnienia jakiś kwestii. Jak się czyta o npr, to wydaje się on taki różowy i łatwy, tymczasem tak nie jest. dopiero teraz mój mąż uznał, że ten brak współżycia nie zależy od mojej dobrej, czy złej woli, albo też braku moich starań i umiejętności w zakresie npr, ale od obiektywnych kryteriów, które na seks nie pozwalają przy zastosowaniu npr.
A ten ostani mój post, to faktycznie był raczej niepotrzebny. Był to wyraz mojego rozgoryczenia, że oczekuje sie ode mnie postawy Kamiennej, do której ja nie jestem zdolna.
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Tatuś » 13 stycznia 2008, o 15:53

Muszę się pozbierać po tym wszystkim... Z myślami oczywiście. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa :shock: Proszę się nie martwić o naszą rodzinę, aktualnego stanu nie okresliłbym nawet mianem małego kryzysu. Bywało dużo, dużo gorzej. To tylko szukanie najlepszych rozwiązań z Waszą pomocą, zaczęło się od techniki npr, wątek zatoczył szersze kręgi, ale to chyba dobrze, bo tych dwu tematów oderwać się nie da. Internet jest do tego dobrym miejscem, bo pozwala łatwiej się wypowiedzieć, a i poznać opinię innych ludzi. I ja mam rację, i Ona ma rację. Trzeba te racje wyważyć i problem rozwiązać najlepiej, jak się da.

Ponawiam prośbę o odpowiedź na moje dwa objawowe pytania kilka postów wcześniej. Na czym opiera się w ogóle na reguła szczytu? Zakłada się, że w ostatni dzień śluzu była owulacja? Czy ona się może wydarzyć bez wzrostu temperatury w tym okresie?
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Amazonka » 13 stycznia 2008, o 16:18

NPR nie jest ani różowy, ani czarny. Wszystko jest dla ludzi.

Oby autorzy metod nie ustawali w wysiłkach, aby zasady były coraz pewniejsze i skuteczniejsze, także w okresie poporodowym.
Kiedyś nie znano zmian szyjki macicy, ba, ani PTC, ani śluzu - na początku historii NPR w XX w. W miarę odkryć metody naturalne stawały się coraz bardziej skuteczne i wszechstronne, dzięki poznaniu kolejnych objawów płodności. A ilu jeszcze nie odkryto?
Od postępów w medycynie zależy skuteczność danej metody.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kozica2 » 13 stycznia 2008, o 17:38

Reguła szczytu opiera się na założeniu, że każda owulacja jest poprzedzona kilkoma dniami śluzu coraz bardziej płodnego i potem następuje wzrost temperatury. Więc każde pojawienie się śluzu traktujemy jako potencjalny początek okresu płodnego, jeśli zanika a przez 4 dni nie nastąpi skok temp. to uznajemy, że nie było owulacji, ale nigdy tego wcześniej nie wiemy czy skoczy czy nie, dlatego takie założenie. Tak mi się wydaje, jak nie mam racji to proszę mnie skorygować
kozica2
Bywalec
 
Posty: 105
Dołączył(a): 24 maja 2007, o 14:05
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kamienna » 13 stycznia 2008, o 18:54

Potwierdzam co wyżej napisała kozica.

Błędne jest też przekonanie, że tych owulacji przed pierwszym krwawieniem jest nie wiadomo ile.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez NB » 14 stycznia 2008, o 09:27

Czy macie możliwość skorzystania z poradni rodzinnej? Moim zdaniem, ktoś powinien Was skonsultować, ale nie przez internet tylko w cztery oczy. Jestem w stanie polecić instruktora, ale nie wiem skąd jesteście.

Jakkolwiek możemy tutaj na forum zinterpretować zapis objawów, ale tutaj widzę , że jest więcej wątków i rzeczy do wyjaśnienia.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Powrót płodności po porodzie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości

cron