Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 20:32 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

4 miesiąc po porodzie - czekam na porady

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

4 miesiąc po porodzie - czekam na porady

Postprzez Tatuś » 31 grudnia 2007, o 00:11

Poczytałem sporo Waszych wypowiedzi, widzę że znacie sie na temacie npr od każdej strony. Liczę zatem na pomoc.

Jesteśmy małżeństwem od 5 lat. Mamy obecnie dwójkę dzieci, starsze niedługo skończy 3 lata, młodsze za kilka dni 4 miesiące.

Z pierwszym poczęciem, które miało miejsce jakieś 1,5 roku po ślubie, mieliśmy pewien problem. Tzn. problem to nie był, bo okres 4-5 miesięcy starań bardzo miło wspominam. Dzięki pomocy leków (Duphaston), udało się. Ciąża zdrowa, dziecko zdrowe.

Po pierwszej ciąży cykl wrócił po 8-9 miesiącach, tylko pierwszy był dłuższy. Ponieważ nie przeszkadzało nam szczególnie ewentualne drugie dziecko, zdarzało nam się kochać sporadycznie przed pierwszymi cyklami.

Drugie dziecko poczęło się bez naszej decyzji :) Tzn. ja byłem bardzo za, żona mniej. To było rok temu dokładnie, kiedy się dowiedzieliśmy o ciąży. Wcześniej mieliśmy w święta zamiar porozmawiać o drugiej ciąży, cóż - On zdecydował za nas. Tak więc mamy dwójkę wspaniałych dzieci.

Kiedy drugie dziecko się poczeło - przed przerwą we współżyciu, czy po nim, tego nie jesteśmy na dobrą sprawę w stanie stwierdzić. Raczej owulacja się trochę spóźniła, mieliśmy zmyłkę w postaci skoku temperatury, chyba z powodu jajkiegoś przeziębienia. Nieważne.

W drugiej ciąży mieliśmy wspaniały seks. Nawet lepszy niż przed nią chyba, no z małymi wyjątkami (był np. taki dzień, kiedy owa rzecz działa się rano, w południe i wieczorem i to w najlepszym wydaniu). Ostatnio kochaliśmy się jakoś w maju czy w czerwcu. Potem, jak już dziecko było duże, trzeba było odpocząć. I tak jest do dzisiaj.

Obecna nasza sytuacja jest taka, że nie chcemy teraz kolejnego dziecka. Nasza rodzina żyje bardzo dobrze, ale to ja utrzymuje ją w całości, żona chce się trochę teraz usamodzielnić. Z dwójką dzieci mimo pomocy opiekunki niewiele da się zrobić naukowo (tym się zajmuje moja Ukochana), tym gorzej przy trójce. Mamy zamiar mieć jeszcze jedno, może dwa za kilka lat. Jesteśmy młodzi :)

Po tym przydługim wprowadzeniu mój problem. Na początku sądziłem, że lepiej będzie dla nas, jak z seksem poczekamy, aż wrócą cykle. W naszym związku jest tak, że to głównie mi zależy. Dla mnie to wspaniała forma okazania miłości. To jedyna rzecz jaka tak naprawdę wyróżnia małżonków - wszystko inne można robić z innymi ludźmi. Ona mówi często, że mogła by się bez seksu obyć, że nie jest jej to potrzebne. Oczywiście jak już się temat rozkręca, to też lubi. Ale dopiero w trakcie :) Inna rzecz, że to na tle seksu własnie, a dokładnie jego braku (bo np. ciagle leci i leci śluz, temperatura nie wzrasta, a ja już myślałem że będzie a tu znowu nic) mieliśmy w naszym związku najpoważniejsze awantury.

Teraz jakoś w święta poszperałem trochę po necie i trafiłem na to forum, gdzie poczytałem, że wielu ludzi ma podobne problemy. Stwierdziłem, że być może da się jakoś tę płodność w tym okresie ocenić, żeby nie czekać kto wie jak długo (moze tak jak przy pierwszym dziecku, ale moze dłużej). Oczywiście dziecko jest karmione tylko piersią, ale w nocy potrafi spać nawet 10-12 godzin bez przerwy.

To jest naprawdę głęboko nienaturalna sytuacja, gdy dwoje kochających się małżonków nie może się zbliżać przed tak długi czas, nie wiadomo jak długi. Szkoda życia. Nigdy nie wiadomo, ile nam go jeszcze zostało.

Żona twierdzi, że z objawów śluzu nie da sie absolutnie nic wyczytać. Jest mniej więcej od miesiąca i to codziennie inny, albo zupełnie sucho. Ostatnio był taki, który się wyświetla jak się poszuka na googlu grafika "śluz płodny po porodzie" - chyba z 5 cm się rozciągał. Temperaturę dopiero teraz zaczeła mierzyć, jak zmieniłem zdanie, że może jednak nie będziemy czekać no i było 36,1.

Tak sobie teraz siedzę i myślę, co robić. Rozważałem też jakieś formy alternatywne, ale oboje mamy wątpliwości (np. dotyk który się kończy wiadomo jak).

Ja bym podjął to ryzyko (kolejnej ciąży), ale Ona ma uzasadnione obawy. Muszę to uszanować.

Pewnie potrzebujecie dodatkowe dane. Mogę napisać. W teorii mamy wszystko przeczytane. Cykle przed ciążą były na ogół 28 dniowe, bardzo rzadko krótsze, za to czasem dłuższe. Okres 7 dni, jedynie czasem 7 dnia się udawało. Wyraźny skok temperatury w każdym cyklu i potem niemal zawsze 13 dni i kolejna miesiączka. Objawów śluzowych osobiście nie badałem, ale z relacji wiem, że były bardzo często już powiedzmy od 10 dnia i później utrzymywały się kolejne 8 czy jakoś tak. Podobnie jest teraz: co dziennie coś jest, ale reguły żadnej co do tego opisu zastosować się nie da. Wcześniej śluz utrzymywał się nawet kilka dni po owulacji.

Proszę o trzeźwą ocenę, co mamy zrobić.
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kamienna » 31 grudnia 2007, o 09:21

Wszysto zależy od Waszej - Żony - determinacji. Jesli Ona nie chce, to głową muru nie przebijesz. Mówię to jako kobieta i znając podejście wielu kobiet z tego forum. Nie to nie i koniec, choćby nie wiem jak oczywiste i proste były zasady.

Rady:
- wywołać cykle - najprościej odstawić dziecko od piersi (dla kobiet, którym się mówi, że karmienie najlepsze dla dziecka - prawie niemożliwe, bo oznaczałoby, że są złymi matkami)
- nie odstawiać dziecka i stosować regułę szczytu - tu więcej info: http://npr.pl/index.php/content/view/45/43/
- poproś o możliwość badania sluzu przez Ciebie (z reguły mężczyźni widzą to bardziej na chłodno, bardziej naukowo i nie mówią: "nie wiem jaki to śluz")
- rozmawiaj z żoną o tej sytuacji, ale raczej w tonie: kocham cię i chciałbym ci to okazywać przez współżycie

Więcej można powiedzieć tylko jesli wkleisz dokładne zapiski.
Czy były już jakieś sygnały powrotu płodności?
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Tatuś » 31 grudnia 2007, o 10:16

Żona też chce coś zdziałać, raczej dla mnie niż dla siebie. Tu nie ma żadnego przebijania głową muru, jest jej lęk przed poczęciem, uzasadniony, a w każdym razie na tyle silny, że przysłania radość, jaką daje seks. Więc łatwiej z niego zrezygnować niż ryzykować kolejne dziecko.

Odstawienie dziecka od piersi nie wchodzi w grę. Do 6 miesiąca - czyli jeszcze dwa - będzie karmione tylko mlekiem.

Reguła szczytu - czytaliśmy to ze sto razy, ale ona wymaga jakieś stałości w występowaniu tych objawów, a tego chyba tutaj nie ma. W każdym razie dotąd nie udało się nic zaobserwować, co dziennie jest coś innego, w większości przezroczysty, rozciągliwy, ale w bardzo małej ilości. Problem w tym, że ten cały Podstawowy Model Niepłodności chyba nie występuje, w każdym razie trudno ustalić, na czym on polega.

Rozmawiamy dużo, zwłaszcza w czasie świątecznym. Ale z samej rozmowy poza podtrzymywaniem innych więzi małżeńskich nic nie wynika.
Obserwacje moje - można spróbować, można też sfotografować i pokazać znawcom tematu...

Syngałów powrotu płodności nie było - rozumiem, że chodzi o krwawienia, zmiany temperatury itp.
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kamienna » 31 grudnia 2007, o 12:57

A jak badacie śluz - na zewnątrz czy wewnątrz?

Zaleca się badanie wewnątrz - trzeba dwoma palcami ucisnąc szyjkę i potem ocenić to, co pozostaje między palcami.

Ja wiem, że codziennie jest co innego i trudno się zdecydować, bo człowiek się zwyczajnie boi i ten strach mu nie pozwala... Ale jeśli badaliście śluz przed porodem to na pewno jednoznacznie potraficie stwierdzić, czy ma cechy płodnego: rozciągliwy, przejrzysty. Jesli jest taki choć jeden dzień - wtedy reguła szczytu, a pozostałe dni traktuje się jak niepłodne.

Pytaj, o wszystkie wątpliwości pytaj.

Strach ma duże oczy. Ale jak nabierzecie doświadczenia to potem jest już latwiej. Pamiętam siebie z tamtego okresu, czułam się jakbym nie umiała pływać a została wrzucona na środek oceanu...
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Tatuś » 1 stycznia 2008, o 00:27

Witam,
Jestem żoną "tatusia" i chciałam uszczegółowić jego wypowiedzi.
Otóż obserwację śluzu rozpoczęłam już przed ślubem i niestety mija pięć lat od tego czasu, a ja nadal nie umiem interpretować objawów. Przed ciążą każdy cykl wyglądał inaczej. Zdarzały się cykle wzorcowe, ale była to raczej rzadkość. Bywały też takie, w których jednakowy śluz występował dokładnie przez cały cykl (może za wyjątkiem 3 - 4 dni przed miesiączką). Z drugiej strony pamiętam też taki miesiąc, w którym nie obserwowałam prawie żadnego śluzu, bądź śluz zupełnie niepłodny - biały i kleisty, poza jednym dniem, który okazał się dniem owulacji. Tego dnia - jakby jednorazowo poczułam wilgotność i ogromną ilość śluzu płodnego.

Ponieważ obserwuję się już od dawna, rozróżniam różne rodzaje śluzu, problem jednak w tym, że występują one naprzemiennie - bez żadnej reguły.

Obecnie od zakończenia połogu praktycznie codziennie widzę śluz idealnie płodny - bardzo rozciągliwy i przejrzysty. Czasem bywa go więcej, czasem zupełnie niewiele. Bywają też dni takie, że przez większość dnia czuję suchość i śluz kleisty, a wieczorem znów pojawia się niewielka ilość tego "idealnie płodnego". Zupełnie nie wiem jak to interpretować - czy za dni potencjalnie płodne uznawać jedynie te z dużą ilością śluzu?

Kiedyś, pewna osoba (kobieta) prowadząca poradnię rodzinną powiedziała mi, że problemy z interpretacją śluzu mogą wynikać z zaburzeń hormonalnych. Dodam, że przez wiele lat miałam kłopoty z krwawieniami pomiędzy miesiączkami, które minęły po pierwszej ciąży. Stwierdzano u mnie pogrubione endometrium (to też minęło po pierwszej ciąży). Problemy z zajściem w ciążę, a także przedłużający się połóg (3 miesiące po porodzie jeszcze krwawiłam) też usprawiedliwiano hormonami. To wszystko minęło, jednak objawy śluzowe nadal pozostały niejednoznaczne. Czy to oznacza, że nigdy nie będę mogła na objawowej metodzie wyznaczania płodności polegać???

Dodam, że jestem pod stałą, regularna opieką dobrego ginekologa, dlatego uważam, że ginekologicznie jest wszystko ok. Zaburzenia tłumaczyłabym (co zasugerował mi już nie jeden lekarz) kondycją psychiczną. Jestem osoba bardzo nerwową, a obecna sytuacja (małe dzieci i przynajmniej minimalne zaangażowanie w pracę naukową, której niestety przerwać na okres wychowywania dzieci nie mogę) jest dla mnie wyjatkowo stresująca. Czy w takim razie mogę w jakikolwiek sposób polegać na moich objawach.

Śluz ostatnio badaliśmy z mężem - i przyznał, że odpowiada opisowi śluzu płodnego.

I jeszcze jedno - śluz badam jedynie zewnętrznie. Może to naiwnie zabrzmi, ale po prostu nie potrafię wykonać badania wewnętrznego. Ja mam nawet problemy ze stosowaniem leków dopochwowych. Tampony odpadają, badanie ginekologiczne i cytologia (wbrew zapewnieniom wielu) jest dla mnie bolesne. Mój lekarz również podkreśla, że jestem specyficzną pacjentką. Być może wynika to z tego, że mam tzw. tyłozgięcie szyjki macicy. A, i współżycie, tzn. jego początek, też czasem bywa dla mnie bolesny...

Czy zatem mogę polegać na obserwacjach??? Ja naprawdę nie mogę teraz zajść w ciążę. Odpowiedzialność za naszą rodzinę każe mi teraz skończyć to, co zaczęłam i w tym roku muszę obronić pracę!!!
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kamienna » 1 stycznia 2008, o 09:43

Po pierwsze, prosze, żeby Ktoś jeszcze się wypowiedział z doświadczonych mam. Zwlaszcza Nikoleta.

Tatuś i Żona, ok, rozumiem, że macie ze śluzem problem. Ale przecież oprócz tego jest jescze szyjka i temperatura.
ja bym miała takie pytania:
1. czy śluz, który teraz obserwujecie przypomina śluz płodny, który miałaś w normalnych cyklach (a nie śluz płodny wg książek)?
2. jak wygląda teraz tempertatura?
3. czy badacie szyjkę?

Mnie NB po porodzie (nie umiałam badać szyjki, a wlasciwie jej znaleźć) mówiła, żeby szyjkę badał mąż, ma dłuższe palce.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez fiamma75 » 1 stycznia 2008, o 12:09

Kamienna, przecież żona Tatusia pisze, że nie potrafi wykonać badania wewnętrznego! A nauczenie się badania szyjki w okresie popoprodowym wcale nie jest łatwe, bo szyjka też potrafi szaleć.

Żona Tatusia, u mnie taki śluz jak opisujesz występował prawie stale w okresie poporodowym, stosowałam regułę szczytu, ale niestety, bardzo rzadko można z niej było skorzystać, bo zawyczaj 3-4 dnia po szczycie wracał taki płodny śluz (trwało to tygodniami). Na szczęście u mnie cykle w miarę szybko wróciły (5 mies. po porodzie pierwsza owulacja) i wtedy już w cyklach było wszystko normalnie. Dodam, że przed pierszą owulacją blisko 6 tyg. pojawaił się śluz płodny na przemian z niepłodnym (ale nie szło ustalić dni na współżycie) a bezpośrednio 2 tyg. przed jajeczkowaniem był śluz najlpeszej jakości, wręcz ksiażkowy. Może u Was takie dziwne zachowania śluzu świadczą, że powrót płodności jest już tuż tuż?
Spróbuj przyjmować codziennie magnez i spać w porządnie zaciemninym pokokju- -nerwowej osobie się przyda a u wielu kobiet pomaga rozwiązać problem ze śluzem i może łatwiej będzie C coś zaobserwować.
jeżeli dziecko teraz przesypia dość długo, jest szansa, że niedługo wróci płodność i będzie łatwiej. Tak samo koljena szansa jest przy wprowadzaniu nowości.

PS. Zastanawiam się jak to jest, ze po katolicku jest proponowanie matce niemowlęcia odstawienie dziecka po piersi żeby mogła współżyć a zaproponowanie tymczasowo prezerwatyw już nie. Dla mnie to hipokryzja czystej wody :shock: :twisted:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Tatuś » 1 stycznia 2008, o 12:32

Szyjki nie badam, nie wyobrażam sobie też tego, żeby zbadał ja mój mąż, skoro nawet ginekolog miewa czasem trudności z jej "uchwycenie" gdy robi np. cytologie (powód - wspomniane tyłozgięcie). Poza tym sama myśl o tym badaniu napawa mnie takim przerażeniem, że nie wiem, czy warto się za to w ogóle brać :(

Temperatura jest teraz raczej niska.

Trudno powiedzieć, czy śluz przypomina teraz płodny z normalnych cykli, bo normalne (czytaj książkowe) objawowo cykle były rzadkością. Potencjalne dni płodne czasem zupełnie nie wyróżniały się spośród innych dni, a śluz okołoowulacyjny w niczym nie przypominał tego książkowego.

Fakt jest taki, że obecnie jest idealnie książkowy - płodny.

W pokoju zaciemnionym śpie od zawsze. Biorę Materne - tam jest magnez (muszę się wspomagać suplementami, bo moja dieta jest bardzo uboga - Mały jest strasznym alergikiem - bywały dni, że wyglądał jak po trądzie i musieliśmy sięgać nawet po sterydy). Innych leków z magnezem nie przyjmuję - na tych co kupiłam było napisane, że nie stsosować podczas karmienia, bo przenika do mleka matki. razem z tym Materne mógłby go dostawać za dużo.

Mały ładnie śpi, ale córka też nam przesypiała bardzo szybko noce, była dokarmiana już po 4 miesiącu, a pierwszy jeszcze bardzo wydłużony cykl pojawił się dopiero w 9 miesiącu po porodzie. Teraz będę niestety musiała zwlekać z dokarmianiem, żeby chronić go przed dalszym rozwojem alergii. Nie przesadzam z tą jego alergią - jest naprawdę koszmarnie.
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kamienna » 1 stycznia 2008, o 21:37

Jeśli temp jest dość niska i jest śluz płodny, to faktycznie moze być znakiem, że płodność powraca.

Jak długo ten śluz płodny się utrzymuje? Czy od raazu po ustaniu odchodów popołogowych pojawił się ten śluz płodny? czy w międzyczasie była jakiś inny?

Niska temp - co to znaczy? Napisz, jaki jest zakres tej temp i czy jest niska na poziomie cykli sprzed porodu.

Pozdrawiam serdecznie i na nowy rok życzę jaśniejszego obrazu sytuacji :) i spełnienia w miłości także tej fizycznej.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Mysza » 1 stycznia 2008, o 23:34

Żono Tatusia i Tatusiu, z moich obserwacji w temacie powrotu płodności po porodzie (własnych i tych wyczytanych na forum i w literaturze), wynika, że sytuacja każdej młodej mamy musi być traktowana oddzielnie i tak naprawdę nie wiadomo, jak zachowa się organizm zanim wszystko wróci do normy. To, jak sytuacja wyglądała z jednym dzieckiem, nie znaczy, że tak samo będzie z kolejnym.

U mnie, podobnie jak u ciebie i fiammy, śluz o wyglądzie typowo płodnego śluzu występował niemal ciągle (jakoś od 2-go miesiąca po porodzie). Mało kiedy mogłam doliczyć się trzeciego czy czwartego dnia bez tego śluzu. Taka sytuacja trwała u mnie niezmiennie do momentu wprowadzenia dodatkowych posiłków dziecka, w połączeniu z moim powrotem do pracy i ograniczeniem karmienia piersią, czyli z ukończeniem 6 miesiąca życia.

Z perspektywy czasu, widać było znaczną różnicę między tym ciągle występującym sluzem typu płodnego, nie oznaczającym jednak owulacji, a tym śluzem, po którym przyszła miesiączka. Tego drugiego było zdecydowanie więcej, było większe odczucie wilgotności, chyba nawet jakieś pobolewanie w podbrzuszu.

Temperatura przed powrotem płodności nic mi nie mówiła (była niska, niezmienna, brakowało mi cierpliwości do stałego jej mierzenia bez perspektywy szybkiej zmiany). Szyjka wariowała, po kilku tygodniach badania podarowałam sobie, tym bardziej, że nie miałam praktyki przedporodowej.

Po powrocie płodności cykle były od razu 25-28dniowe, ale temperatura była rozregulowana do momentu zupełnego odstawienia od piersi (po ukończeniu 17 miesięcy dzidzi, mimo tego, że przez kilka miesięcy piła tylko raz dziennie, a w końcowym okresie mało co). Do tego czasu, skok temperatury następował 3-7(!) dni po szczycie śluzu. W pierwszej fazie temperatura była bardzo niska (jak na mnie, bo rzędu 36,1-36,2, a przed ciążą 36,6), a w drugiej skok czasami tylko o potrzebne 2 kreski. Taka sytuacja też komplikowała możliwości współżycia :>

Każde małżeństwo inaczej przeżywa taki trudny czas. Każdy musi znaleźć rozwiązanie dla siebie, dla swojego małżeństwa - z wiedzą o tym, jak interpretować, z obserwacjami i z wiedzą o tym, że właściwie nic nie wiadomo na przyszłość - jak długo jeszcze taka sytuacja potrwa, jak będzie wyglądać po powrocie płodności.

Życzę Wam szybkiego wyklarowania sytuacji :-)
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Tatuś » 2 stycznia 2008, o 10:27

Mamusia ściąga pokarm więc ja odpowiem tyle, ile wiem, potem uzupełni najwyżej ewentualne nieścisłości.

Śluz utrzymuje się od kilku tygodni, tyle że płodny naprzemian z niepłodnym. Wczoraj np. było zupełnie sucho. Rozpoczęło się to wszystko jakieś 2 miesiące po porodzie, w każdym razie na pewno była przerwa pomiędzy konsekwencjami porodu a tym co jest teraz.

Temperatura jest na poziomie sprzed cykli tzn. 36.1 - 36.3 - taka zawsze była w okresie przedowulacyjnym. Rozchwianie wynika z niedokładności mierzenia i tego, że dopiero teraz zaczynamy, a i z małego przeziębienia z bólem gardła zapewne też.

Czas jest trudny, to prawda i dlatego zadaję sobie pytanie, na ile on jest "naturalny", bo npr przecież tym słowem sie w nazwie posługuje. Zakładając, że rzeczywiście współżycie w tej sytuacji jest czystej maści loterią, a poczęcie chce się odłożyć, trzeba czekać. Zakładając dalej, ze chcemy mieć czwórkę dzieci, po każdym rok przerwy, to 4 (!) lata. Potem jeszcze menopauza... No więc jakaś 1/5 przeciętnego czasu trwania małżeństwa ciągłego celibatu? No przecież chyba rodzinie z dwójką dzieci, która chce teraz trochę przerwy w poczęciach, ale nie w zbliżeniach, nie można zarzucić braku otwartości na życie?

Można sobie oczywiście z tą sytuacją poradzić, koncentrować się na innych aktywnościach życiowych, na dzieciach, pracy, domu itp., ale każdy wie, jak bardzo ta brakująca więź jest ważna.

Dziękujemy za życzenia noworoczne, odwzajemniamy je i czekamy na dalsze porady, jak na razie wynika, że wstrzemięźliwość jeszcze trochę potrwa. Nasze poprzednie dziecko było karminoe przez 1,5 roku, a cykle wróciły już (!) po 9 miesiącach, więc teraz jakoś w maju - czerwcu. Przyznacie, że perspektywa mało interesująca.
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez kamienna » 2 stycznia 2008, o 10:35

Ja już więcej podpowiedzieć nie umiem.
Podsumowując, śluz trzeba skorelować z temperaturą (jeśli jest niska i jest okres suchy - można korzystać; reguła szczytu).

Pozdrawiam.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kozica2 » 2 stycznia 2008, o 11:50

A jak wyglądał powrót płodności po pierwszym porodzie, najpierw miesiączka czy najpierw owulacja? Czy owulacja była poprzedzona takim śluzem jak teraz występuje, czy bardziej obfitym, jednoznacznie płodnym? Z tego co czytałam, np. u Kippleyów na ogół po porodzie właśnie łatwiej zaobserwować drugą fazę, bo trwa dłużej, śluzu jest więcej niż zwykle. Ja też tak miałam po pierwszym porodzie, dwa tygodnie typowo płodnego śluzu, zaraz potem @. Teraz jestem w podobnej sytuacji jak Wy, 10 miesięcy po porodzie, z tym że 7 miesięcy raczej sucho, a teraz ciągle taki śluz nie wiadomo jaki, prawie codziennie , raczej biały, ale bardzo rozciągliwy, tylko, że bardzo mało, na ogół tylko raz dziennie.
Na Waszym miejscu, jeśli i tak pragniecie kolejnego dziecka w niedługim czasie, można by zaryzykować, że to jest taki nowy PMN, z małą ilością śluzu. Kippleyowie określają szanse na zajście w ciążę przed pierwszą miesiączką po porodzie na 6% (bez stosowania żadnych obserwacji).
Mam jeszcze pytanie do innych dziewczyn, jak to wyglądało u Was? Czy z perspektywy czasu uważacie, że łatwo było rozpoznać śluz przed pierwszą owulacją, czy był bardziej wyraźny, niż wcześniej?
kozica2
Bywalec
 
Posty: 105
Dołączył(a): 24 maja 2007, o 14:05
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kamienna » 2 stycznia 2008, o 11:56

Ja miałam sluz przez cały czas. Raczej lepki, czasem zdarzał się rozciągliwy i przejrzysty. Przed owulacją była zdecydowanie płodny - rozciagliwy i przejrzysty. Mam to w notatkach wyrażnie zaznaczone, że się pojawił.
Na tydzień przed tym sluzem szyjka sie podniosła do góry i tak sie utrzymywała. Wraz ze śluzem też obniżyła mi się temp. Potem był skok i od razu właściwie okres.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez NB » 2 stycznia 2008, o 12:51

Polecam stosowanie reguły szczytu. Osobiście stosowaliśmy ją po dwóch porodach w tym po drugim było 14 msc bez miesiączki.
trzeba tylko nauczyć się dokładnie odróżniania śluzu płodnego od mniej płodnego. I nie trzeba się męczyć bez potrzeby. W momencie pojawienia się płodnego śluzu należy mierzyć temperaturę by zobaczyć czy to przypadkiem płodność nie wraca. Czy macie zapisany cykl kiedy poczęło się drugie dziecko?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Tatuś » 2 stycznia 2008, o 15:23

Dzięki za wszystkie życzliwe wypowiedzi. Z jednej strony są optymistyczne (zwłaszcza te zachęcające) :oops: , z drugiej z kolei są też mniej pocieszające (miesiącza po 14 miesiącach :( ) Tak długo na pewno nie wytrzymam, mówię najzupełniej poważnie.

Dzieci pragniemy tyle, ile nam będzie dane, ale nie teraz. Chociaż dwa lata przerwy. Teraz mamy odstęp między dziećmi co do dnia 2,5 roku i naprawdę moja żona właściwie ciągle się nimi zajmuje. Starsze miało iść od stycznia do przedszkola, ale jako że jest nie ten rocznik (za mała, nie ma jeszcze trzech lat), miejsca dla niej nie ma (wyż demograficzny plus całkowita niezaradność lokalnych władz). No i są w domu dwa. Przez świeta zobaczyłem, ile one czasu pochłaniają i jak to wyglada z perspektywy matki. A do tego praca naukowa, która czekać już nie może - mało która dokotrantka w czasie pisania pracy urodziła dwójkę dzieci. Więc nawet ryzyko 6% to w tej sytuacji dużo. Dla mnie też, bo jak sobie pomyślę, że ten akt może spowodować kolejnego potomka i kolejny tak długi okres wstrzemięźliwości (ciąża + ???) to mi się włosy jeżą na głowie i nie tylko :shock: Oczekuję pewnej regularności naszego wyrażania uczucia, bo inaczej to tylko pogłębia frustrację.

Moja żona udzieli dalszych odpowiedzi na te pytania postawione wyżej, moje uzewnętrzenienia proszę odbierać jako wyrażające ogólną powagę sytuacji :wink:

P.S. Drugi dzień podobno sucho :P
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez NB » 2 stycznia 2008, o 15:33

No cóż od siebie dodam, że tak wygląda rodzicielstwo- dzieci im starsze tym więcej zainteresowania będą potrzebowały.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Tatuś » 2 stycznia 2008, o 18:56

Właśnie przejrzeliśmy z Mężem nasze notatki z okresu po pierwszej ciąży i z żalem stwierdzamy, że nic konkretnego z nich nie wynika :( Przede wszystkim objaw śluzowy był zupełnie nieczytelny. Mamy dokładnie zaznaczone daty współżycia. Unikalismy go gdy zwiększała się ilość śluzu. Ostatni czas przed pierwszym krwawieniem po porodzie wyglądał tak: temperatura przez dłuższy czas ok. 36,3, współżycie, jeszcze jeden dzień z temperaturą 36,3, potem dwa dni odpowiednio 36,5 i 36,6 i kolejny już krawienie i 36,3. Wniosek: była prawdopodobnie owulacja (dwa dni po przytulaniu) i tak jak u Kamiennej od razu po niej okres. Tyle tylko, że żadnych "śluzowych" sygnałów wyróżniających owulację nie było. Podobnie było w kolejnych dwóch cyklach (chodzi o kwestię objawu śluzowego, bo czas poowulacyjny był już normalnie długi).

Jeżeli chodzi o cykl, w którym się począł nasz syn, był jak większość moich cykli nieczytelny zupełnie. Tzn. przez długi czas utrzymywał się niezmieniony śluz, po czym wzrosła temperatura, ale śluz nadal pozostawał. Nie jestem w stanie ustalić, czy współżycie, wskutek którego doszło do poczęcia było przed czy po wzroście temperatury.

Im więcej przeglądam te moje notatki tym bardziej się załamuję. Nic z nich nie wynika. Jestem jakimś wybrakowanym egzemplarzem w tej kwestii. "Tatusiowi" nawet się na żarty zebrało i stwierdził, że gdyby się miał teraz żenić, to by kazał wybrance 3 lata przed ślubem robić wykresy i dopiero po ich analizie podjąłby decyzję o ożenku :wink:

No nic, coś mi się zdaje, że nie mogę mieć zaufania do swoich objawów, co oznacza albo zaakceptowanie ryzyka, albo celibat. Sama nie wiem, co gorsze w naszej sytuacji :cry:
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Betsabe » 2 stycznia 2008, o 21:24

Tatuś napisał(a):
Jeżeli chodzi o cykl, w którym się począł nasz syn, był jak większość moich cykli nieczytelny zupełnie. Tzn. przez długi czas utrzymywał się niezmieniony śluz, po czym wzrosła temperatura, ale śluz nadal pozostawał. Nie jestem w stanie ustalić, czy współżycie, wskutek którego doszło do poczęcia było przed czy po wzroście temperatury.



Jesli masz notatki, to czy mozesz podac dokladnie tempki z tego cyklu wraz z dniami, kiedy bylo współzycie.?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez kamienna » 2 stycznia 2008, o 21:40

Tatuś napisał(a):Jeżeli chodzi o cykl, w którym się począł nasz syn, był jak większość moich cykli nieczytelny zupełnie. Tzn. przez długi czas utrzymywał się niezmieniony śluz, po czym wzrosła temperatura, ale śluz nadal pozostawał.


To się zdarza, że śluz utrzymuje się nawet po owulacji. Musisz tylko nauczyć się go rozróżniać. Naprawdę zachęcam, żeby mąż Ciw tym pomagał - co dwie głowy to nie jedna:)

I nie jesteś wcale wybrakowanym egzemplarzem:)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Amazonka » 3 stycznia 2008, o 11:00

Ten żart ma swój sens. Samoobserwacja przed ślubem ma wiele zalet.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez fiamma75 » 3 stycznia 2008, o 11:59

Amazonka napisał(a):Ten żart ma swój sens. Samoobserwacja przed ślubem ma wiele zalet.


Potwierdzam :D
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez NB » 3 stycznia 2008, o 13:01

Podstawą tego wszystkiego są pomiary, obserwacja i skrupulatne zapisywanie ich. Bez tego rzeczywiście można tylko siąść i płakać.
Głowa do góry ! Zabierajcie się za zapisywanie objawów.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Tatuś » 4 stycznia 2008, o 21:04

Trzy dni było prawie sucho, tylko raz coś małego się pojawiło. Dzisiaj czwarty i znowu śluz, podobno nawet dużo.

Za to atmosfera między nami znowu się zagęszcza. Zaczynam żałować, że w ogóle podjąłem temat. Lepiej było siedzieć cicho i się nie wychylać, zwłaszcza że obecna sytuacja głównie mi doskwiera - żona nie ma z nią problemu, jej problemem jestem ja i moje oczekiwania. Trzeba było zacisnąć zęby i finał, bo to całe zamieszanie i tak nic dobrego nie przyniesie, tak mi się na dzisiaj wydaje.

Nikt tu nie siada i nie płacze, po prostu trzeba umieć otwarcie powiedzieć, że są sytuacje, kiedy małżeństwo w tej sferze niestety małżeństwa nie przypomina i jeszcze długo (jak długo - nie wiadomo) przypominać nie będzie, bo objawy nie dają choćby cienia pewności, że do poczęcia nie dojdzie.
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Amazonka » 4 stycznia 2008, o 22:31

Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Tatuś » 4 stycznia 2008, o 22:43

Dzięki za podpowiedź, już na tę książkę kiedyś trafiłem; na razie jej nie kupuję, bo jak ją przeczytam i jeszcze na skutek tego mojej żonie przyjdzie ochota, to dopiero będzie porażka: oboje będziemy chcieli, a nie będziemy mogli. Tak przynajmniej tylko ja się męczę 8) w czym już jestem dość dobrze wprawiony :x
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Tatuś » 6 stycznia 2008, o 22:50

Żona obiecała, że jutro wpisze objawy z ostatnich dni. Będziecie miały co analizować, zwłaszcza w zakresie temperatury, bo się dziwne rzeczy dzieją.

Jeżeli to będzie to, tzn. cykle wróca, odbywam pieszą pielgrzymkę do Św. Idziego, choćby w śniegu. Mam go całkiem niedaleko :P
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

Postprzez Tatuś » 7 stycznia 2008, o 22:33

Niestety dzisiaj jeszcze opisu objawów nie będzie, bo młody obudził się na długo przed świtem i zakłócił procedurę pomiarową, nie pierwszy raz zresztą. Może jutro się uda...
Tatuś
Domownik
 
Posty: 302
Dołączył(a): 30 grudnia 2007, o 23:36

płodność po porodzie

Postprzez beatka_psycholog » 9 stycznia 2008, o 13:42

Jeśli chodzi o nadmiar śluzu, który jest nie wiadomo jakiego rodzaju (płodny czy nie) to pomaga zażywanie magnezu.Ja jestem piąty miesiąc po porodzie.Też mam problem z dokładnym okresleniem czasu płodnego/niepłodnego.Nie rozumiem dokładnie tej reguły- jak wystąpią objawy płodności tzn śluz relatywnie najlepszej jakości to czwartego dnia wieczorem jeżeli nie ma wzrostu temp można współżyć.tylko przed wystąpieniem tego śluzu co należy robić??Czy po współżyciu, jeżeli w kilka godzin później pojawiłby się sluz płodny czyż nie dostałyby siędo niego plemniki??Współżyjemy z mężem kiedy temp jest niska kilka dni po objawach płodności np 36,2 ale nigdy nie wiem, kiedy wystąpią kolejne objawy płodności i stresuję się z niecierpliwością obserwuję termometr.Na współzyciu akurat mi zależy, bo trudno mi bez niego długo wytrzymać a nie planujemy rok po roku dzidzi.Jak Wy robicie??Jak to jest u Was?? :?:
beatka_psycholog
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 9 stycznia 2008, o 10:04

Postprzez kamienna » 9 stycznia 2008, o 21:41

Ja bym jeszcze Wam proponowała poszukać w necie kart z zapisami poporodowymi, żeby uczyć się przez obserwację.

CO do pytan beatki:
- Po współżyciu zawsze pojawia się coś co jest mylone z śluzem płodnym, a tak naprawdę jest pozostałością nasienie.
- nie można współżyć codziennie, żeby obserwować co dzieje się w międzyczasie; i można współżyć tylko wieczorem, kiedy wie się co było przez cały dzień i jest się pewnym, że akurat nie ma żadnych objawów płodności
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Następna strona

Powrót do Powrót płodności po porodzie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości

cron