Mierzenie temperatury teraz jest nieco utrudnione - trzeba wstawać do starszego, który płacze przez sen albo do młodszej, której trzeba zrobić mleko...ech, pierś to było dobrodziejstwo... Ale trudno. W miarę możliwości będę prowadzić obserwacje.
Jutro minie tydzień od operacji Miłka, on to chyba zniósł zdecydowanie lepiej niż jego mama
Ja jeszcze dochodzę do siebie, on jutro będzie miał zdjęte szwy a już gania za kotem
. Najgorsze za nami, taką mam nadzieję, teraz pozostaje czekać aż przeszczep się przyjmie.Pozdrawiam serdecznie