Teraz jest 12 maja 2024, o 00:17 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

prezerwatywy :/

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez mim_m » 21 września 2006, o 08:39

Frida, katolicka etyka seksualna nie dopuszcza stosowania prezerwatyw dla celów antykoncepcyjnych z tego względu, że nie uznaje antykoncepcji w ogóle. Wynika to z ogólnego spojrzenia na płodność jako dar Boży, ale to temat na dłuższą dyskusję.
Jeśli więc chodzi o to, to w skrócie: prezerwatywa jako środek antykoncepcyjny nie jest moralnie dobra w żadnym czasie.
Poza tym jak jeszcze raz przeczytasz, co napisałaś, to sama chyba rozumiesz, że mijasz się z logiką... "nie cały czas podczas cyklu, ale właśnie wtedy kiedy jest okres niepłodny dla zwiększenia "skuteczności" metody" - skoro okres jest niepłodny, to po co zwiększać skuteczność? Z tego punktu widzenia bardziej sensowne byłoby zwiększanie w ten sposób skuteczności PRZED owulacją. Ale to oczywiście nie ma nic wspólnego z katolicką etyką seksualną.
To, że ktoś używa prezerwatyw stosując npr to nic osobliwego - wiele osób stosuje te metody z przyczyn zupełnie innych niż religijne. Ale jestem pewna, że jeśli już, to osoby te stosują prezerwatywy przed niż po owulacji. Może coś źle przeczytałaś?
mim_m
Bywalec
 
Posty: 104
Dołączył(a): 13 kwietnia 2004, o 14:28

Postprzez kamienna » 21 września 2006, o 10:56

Droga Frido,
to co napisała moja przedmówczyni jest prawdą.
Nie chcę CIę zasmucać, ale 9miesięczny celibat też jest antykoncepcją. Przecież nie dajesz Bogu żadnej szansy na począcie, a przecież w NPR o to chodzi, że metoda metodą, ale to Bóg daje życie.

Ja CIę rozumiem z tym celibatem, ale on nie jest dobry nie tylko ze względu na katolicką etykę, nie ona powinna CIę martwić. Najważniejszy jest Twój mąż i szczerze mówiąc - jak znam swojego męża i braci - to nie wyobrażam sobie, żeby on to spokojnie przeżywał. Poza tym seks w małżeństwie to jednak podstawa małżeństwa. W końcu czym Wasz związek różni się od zwykłej przyjaźni?
Ja nie wierzę, że w małżeństwie może się dobrze dzaić, jeśli nie ma w nim seksu od roku.

Przepraszam jeśli CIę uraziłam, ale zapytałaś o radę:)
metody NPR naprawdę nie są niczym trudnym. Ja też się dopiero uczę. Jestem 5 miesięcy po urodzeniu Marty, która dziś właśnie obchodzi swoje 5 miesięcy :)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez juka » 21 września 2006, o 11:31

mhmmm.... jezeli metody npr nie sa niczym trudnym, to ciekawe skąd sie biora na forum te wszystkie posty w stylu "ratunku, pomocy!" - policz je , kamienna...
ale cieszę się, że tobie jest łatwo :)
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kamienna » 21 września 2006, o 14:01

"Ratunku, pomocy" - bierze się z przerażenia, że się zajdzie w ciążę, a nie z faktu, że NPR są strasznie trudne.
Ja sama też często proszę o pomoc, bo wielu rzeczy nie wiem.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Betsabe » 21 września 2006, o 18:09

kamienna napisał(a):Nie chcę CIę zasmucać, ale 9miesięczny celibat też jest antykoncepcją.
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock:

no ja sie z tym nie zgodze, przeciez antykoncepcja to podejmowanie dzialania w celu unikniecia poczecia mimo podjecia wspolzycia,

a celibat???? to definitywnie brak jakiegokolwiek dzialania :roll:
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez juka » 21 września 2006, o 21:13

kamienna napisał(a):"Ratunku, pomocy" - bierze się z przerażenia, że się zajdzie w ciążę, a nie z faktu, że NPR są strasznie trudne.
Ja sama też często proszę o pomoc, bo wielu rzeczy nie wiem.


nie zamierzam sie sprzeczać, bo łatwe-trudne to kwestia subiektywna. mogę powiedzieć o sobie, że 10 lat odczuwałam npr jako dość łatwe (z małymi wyjątkami), a teraz jako bardzo trudne.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kamienna » 21 września 2006, o 21:21

Celibat w małżeństwie (jeśli nie niesie większych przesłanek jak tylko unikanie poczęcia) jest nawet czymś gorszym niż antykoncepcja, bo uniemożliwia poczęcie w ogóle!!!

Zakładam, że rozmawiam z osobami wierzącymi. Stąd moja argumentacja:
Słyszałam kiedyś midrasz o okolicznościach poczęcia Mojżesza. Księga Wyjścia mówi o tym, że faraon wydał dekret zamordowania każdego nowonarodzonego chłopca. (tu już midrasz)Ojciec Mojżesz, Amram powiedzaiał żonie Jokebed, że w związku z tym nie będą współżyli, żeby nie spotkało ich coś takiego jak mord syna. Po jakimś czasie ich córka, Miriam (mała prorokini) dowiedziała się o tym postanowieniu rodziców, przyszła do ojca i powiedziała: "Tato, jesteś gorszy od faraona, bo on unisetwia życie doczesne, a ty uniemożliwiasz życie wieczne." Zachęcam do medytacji nad tym midraszem. I do refleksji nad sytuacją waszych mężów.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kamienna » 21 września 2006, o 21:25

juka napisał(a): 10 lat odczuwałam npr jako dość łatwe (z małymi wyjątkami), a teraz jako bardzo trudne.


Dlaczego? Rozwiń to, proszę.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez juka » 21 września 2006, o 21:28

dość sporo pisałam o tym na forum, odsyłam do poprzednich postów. jakby nie chciało ci się szukać to napisze jutro na priv, bo teraz muszę zmykać. :)
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kamienna » 21 września 2006, o 21:31

Poszukam.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Fruzia » 29 września 2006, o 13:57

kamienna napisał(a):Ja nie wierzę, że w małżeństwie może się dobrze dzaić, jeśli nie ma w nim seksu od roku.


A co powiesz na życie błogosławionych małżonków Ludwika i Marii Beltrame Quattrocchi? Ja wie, że to przykląd skrajny, ale realny.
Poza tym nie tak znowu najrzadziej zdarza się, że z powodu zagrożonej ciązy nie mozna współżyć - i co, też musi się źle dziać? Nie mozna tak uogólniać.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez kajanna » 29 września 2006, o 14:07

Fruziu, ale oni ślubowali czystość po 20 latach małżeństwa. A na tym forum piszą głównie osoby młode, świeżo poślubione mężatki, ludzie, którzy dopiero zaczynają życie we dwoje i z seksu wcale nie chcą rezygnować.
Co innego, kiedy jest to świadoma, dobrowolna decyzja, a co innego, kiedy wstrzemięźliwość jest podyktowana niesprzyjającymi oklicznościami, np. zaburzeniami cyklu, czy okresem poporodowym. Taka rezygnacja raczej nie jest budująca dla związku.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kamienna » 1 października 2006, o 13:22

Dzięki kajanna, że odpowiedziałaś za mnie. Zgadzam sie z tym co powiedziałaś.

Wiem, że tu się nie dyskutuje, ale wypowiedzi aż się proszą, żeby siostry w wierze upomnieć :)
Metody NPR stosuje się jako pomoc w rozeznawaniu płodności. Dziwi mnie, po co ktoś stosuje NPR, jeśli jednocześnie korzysta w najlepsze z celibatu. I to niejednokrotnie 6 - 9 miesięcy.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez juka » 1 października 2006, o 13:35

jeżeli o mnie chodzi - to po to, żeby jak najszybciej rozpoznać kiedy celibat można zakończyć :)
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kajanna » 1 października 2006, o 14:27

Kamienna, miło mi, że się ze mną zgadzasz, ale ja nie do końca zgadzam się z Tobą. :)
Jesteśmy zgodne co do tego, że przedłużający się celibat nie jest dla związku korzystny.
Tyle że moim zdaniem czasem (podkreślam słowo czasem), npr nie pozostawia większego wyboru, jeśli się poczęcia nie planuje.
Trochę nie rozumiem tego sformułowania – „korzystają w najlepsze z celibatu”, jak gdyby to była jakaś wyjątkowa przyjemność czy pójście na łatwiznę.
Czy uważasz, że małżonkowie, czy choćby nawet tylko kobieta, nie mają prawa nie chcieć dziecka np. przez rok czy półtora po porodzie (podaję taki przykład, bo wtedy właśnie często taki celibat ma miejsce)?
Czy można nazwać ich postawę antykoncepcyjną? Moim skromnym zdaniem to lekki absurd.
Po prostu, ze słusznych powodów odkładają poczęcie, na co przecież Kościół zezwala, a że organizm szaleje i bardzo trudno wyznaczyć okresy niepłodności, to i współżycia nie ma.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kamienna » 1 października 2006, o 16:11

Kajanno,
mówisz, że sformułowanie „korzystają w najlepsze z celibatu” zawiera treść "pójście na łatwiznę" - dokładnie to chciałam powiedzieć.
Czy uważasz, że małżonkowie, czy choćby nawet tylko kobieta, nie mają prawa nie chcieć dziecka np. przez rok czy półtora po porodzie (podaję taki przykład, bo wtedy właśnie często taki celibat ma miejsce)?

Człowiek to ma prawo zrobić wszystko (ma prawo nawet zabić swoje własne dziecko), ale nie wszystko jest dobre - jak mówi św. Paweł.
Nie użyłabym też sformułowania "nie chcą dziecka", raczej powiedziałąbym "odkładają w czasie poczęcie" - chyba widać różnicę w treści. Nie powinni nie chcieć - jeśli są chrześcijanami, mogą odkłądać - i jest to moralnie czyste. No niestety diabeł tkwi w szczegółach. A przede wszystkim w myśleniu, a nie w tym co robimy.
Ja sama odkładam w czasie poczęcie (już 5 miesiąc), ale nie odkładam współżycia. Mój organizm też szaleje, czego przykładem są pytania moje na tym forum. Ale to nie oznacza, że mamy z mężem sie nie kochać.

Celibat - już to pisałąm wyżej - jest gorszy od prezerwatywy. Przecież w NPR chodzi o to, żeby dać Bogu szansę, że to ON nam daje dzieci,a nie my decydujemy, ile i kiedy. Więc kiedy kocham sie z mężem po porodzie, to się modlimy - "Panie, my czujemy, że to jeszcze za wcześnie, ale nie nasza wola, ale Twoja".

Oglądałam ostartnio film o rodzinie, w której była 19 dzieci (czujecie to!!!). Reżyser tego filmu, powiedział, że jak kręcił film to widział, że w tym domu nawet kot miał wiarę. I chyba to jest naszym dążęniem i ideałem - mieć wiarę i ufność, że nawet jeżli będę mieć dziecko, którego nie planuję, to nie umrę, lecz będę żył.

Wszystkie możemy tu sie użalić nad sobą, że świat w "Claudii", "COsmo" I TVNStyle mówi: "jak zajdziesz w ciążę 6 miesięcy po porodzie, to jesteś Looserem".

Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, dlaczego kobieta skazuje męża na 9 miechów celibatu??? Czyżby dlatego, że uważa, iż jej dziecięciu jej mleko do życia koniecznie potrzebne???
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez juka » 1 października 2006, o 17:10

podziwiam wiarę ludzi których opisałaś... (i kota :D )
ty taką masz? ile masz dzieci, jeśli to nie tajemnica? pytam, bo perspektywa się trochę zmienia jak się je już rzeczywiście wychowuje. u mnie zmieniła się radykalnie po pierwszej trójce :lol: - chociaż bardzo je kocham, czuję że następne to ponad siły. i nie chcę więcej - nie odkładam, tylko nie chcę. pewnie jestem poganką :?
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez fiamma75 » 1 października 2006, o 20:25

kamienna napisał(a):Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, dlaczego kobieta skazuje męża na 9 miechów celibatu??? Czyżby dlatego, że uważa, iż jej dziecięciu jej mleko do życia koniecznie potrzebne???


Skąd wiesz, że ta kobieta nie cierpi? Czy tylko mężczyźni mają potrzeby seksualne :?:
Może pragnie wspołżycia tak samo jak jej mąż, ale nie da się wyznaczyć czasu niepłodnego.

Też przyznam, że w tej chwili nie odkładam poczęcia, co go nie chcę - nie i koniec. Może za parę lat zmienię zdanie, ale teraz nie - czy jestem zamknięta na życie, skoro niespełna 3 miesiace temu urodziłam dziecko?
A mi się celibat przymusowy sam robi :cry: (dla mnie 1 tydzień to już celibat :wink: )
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 1 października 2006, o 21:19

fiamma75 napisał(a): (dla mnie 1 tydzień to już celibat :wink: )


coś ty, fiamma? chyba jesteś facetem :lol: :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez fiamma75 » 1 października 2006, o 21:23

juka napisał(a):
fiamma75 napisał(a): (dla mnie 1 tydzień to już celibat :wink: )


coś ty, fiamma? chyba jesteś facetem :lol: :wink:


W takim razie powinnam dostać ten milion dolców dla pierwszego faceta, który urodził dziecko :D

PS. Nie mam humoru, bo mi się dziś po raz 4 po porodzie pojawiła łatka śluzu (oby jednodniowa jak poprzednie) :cry:. A mieliśmy takie fajne plany :cry: :cry: :cry:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 1 października 2006, o 21:31

a szyjkę badasz?
( zresztą, co ja gadam, gdzie ty byś MIAŁ tę szyjkę znaleźć :lol: ...)

nos do góry, może ci się jeszcze kiedyś zachce dzieci to nadrobisz dzisiejszy wieczór z procentami:wink:
ja tez mam pecha, bo na delegację w fazie 2 nie wzięłam termometru :evil: . teraz mam 5 dni sucho, szyjka opuszcza sie 4 (z tego 2 całkiem zamknięta) i nie wiem co z temp. odkąd mierzę po przyjeździe było 36,9 - 36,9 - 36,9 - 37,1 - 37, 1. zwykle mam poziom wyższy nz 36, 8 -9. co o tym sądzić? :?:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Mysza » 1 października 2006, o 21:38

kamienna napisał(a):Przecież w NPR chodzi o to, żeby dać Bogu szansę, że to ON nam daje dzieci,a nie my decydujemy, ile i kiedy.


Ten sam Bóg, który daje życie, dał nam też rozum. Jeśli znam reguły wyznaczania czasu płodnego i niepłodnego, to mam prawo z nich korzystać. Skoro w normalnym cyklu odkłada się współżycie do czasu, kiedy zgodnie z zasadami NPR jest czas niepłodny, to po porodzie postępuję dokładnie w ten sam sposób. To nie jest wybór celibatu, ale to oczekiwanie na czas niepłodny (czy też względnej niepłodności).

Od porodu minęło 6,5 miesiąca, w tym czasie współżyliśmy kilka razy. Niestety, jestem typem, w którym kilka dni ze śluzem typu niepłodnego przeplata się z kilkoma dniami śluzu typu płodnego (w takim stopniu, że mało kiedy udaje się doliczyć do czwartego dnia śluzu typu niepłodnego). Do tego ostatnio zaczynają pojawiać się krwawienia. Skoro WIEM, że są to dni potencjalnie płodne i wiem, że konsekwencją współżycia może być poczęcie, to dopuszczenie do współżycia w tym czasie byłoby wbrew rozumowi,bo w najbliższym czasie odkładamy poczęcie następnego dzidziusia.

kamienna napisał(a):Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, dlaczego kobieta skazuje męża na 9 miechów celibatu??? Czyżby dlatego, że uważa, iż jej dziecięciu jej mleko do życia koniecznie potrzebne???


Razem z mężem znamy zasady NPR i decyzja o niewspółżyciu w czasie niepewnym była nawet bardziej jego niż moja. Obojgu nam jest bardzo trudno i z nadzieją czekamy na dni z jasnymi oznakami niepłodności. Dlaczego uważasz, że takie sytuacje, w których małżeństwo nie współżyje przez jakiś czas, to wyłącznie wina i wybór kobiety?

Jeśli chodzi o karmienie piersią, to owszem, mleko matki jest najlepszym pokarmem dla dziecka i jest to prawda ogólnie znana i zalecane jest karmienie piersią wyłączne do 6 miesięcy, a częściowe do 12 miesiąca życia dziecka. Pewnie, że można karmić mieszankami od początku, ale tu znowu kłania się WIEDZA. Może zaraz przeczytamy tu, że lepiej jest karmić od początku mieszanką, ustabilizować cykle rok wcześniej niż matki karmiące i mieć tylko parę miesięcy burzy hormonów, zamiast roku? To chyba nie o to chodzi.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez fiamma75 » 2 października 2006, o 08:45

juka napisał(a):a szyjkę badasz?
( zresztą, co ja gadam, gdzie ty byś MIAŁ tę szyjkę znaleźć :lol: ...)

nos do góry, może ci się jeszcze kiedyś zachce dzieci to nadrobisz dzisiejszy wieczór z procentami:wink:
ja tez mam pecha, bo na delegację w fazie 2 nie wzięłam termometru :evil: . teraz mam 5 dni sucho, szyjka opuszcza sie 4 (z tego 2 całkiem zamknięta) i nie wiem co z temp. odkąd mierzę po przyjeździe było 36,9 - 36,9 - 36,9 - 37,1 - 37, 1. zwykle mam poziom wyższy nz 36, 8 -9. co o tym sądzić? :?:


Pewnie, że badam, ale po porodzie szyjka mi trochę szaleje tzn. nie zawsze jest współmierna do śluzu :evil: ale jest coraz lepiej

A na Twoim miejscu zastosowałabym Rotzera, który pozwala na wspołżycie trzeciego wieczoru twardej i zamkniętej szyjki.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kamienna » 2 października 2006, o 16:53

Czytacie moje posty wybiórczo. Czepiacie się wyrawnych z kontekstu zdań i wyłuszczacie problemy, o których nie mówię. A mówię o sytuacji, w której kobieta stosując NPR decyduje się na celibat wielomiesięczny. Mówię o sytuacji, w kórej mówimy tu na forum kobiecie: ok, możecie się kochać, a ona odpowiada: to ja jednak jeszcze poczekam.

Szanuję prośbę adminów, że nie chcą tu dyskusji, bo to forum pomocy. Ale jeśli w mottcie tej strony stoi: "Bezpieczne dla ciała, zdrowe dla duszy" - to uważam, że pewne rzeczy trzeba powiedzieć, aby ratować życie wieczne sióstr w wierze.

u mnie zmieniła się radykalnie po pierwszej trójce - chociaż bardzo je kocham, czuję że następne to ponad siły.

Juka, wiary siostro. "Pan mocą moją, Pan moją warownią, czego miałby się lękać".

Skąd wiesz, że ta kobieta nie cierpi? Czy tylko mężczyźni mają potrzeby seksualne

Fiamma, przecież w małżeństwie nie chodzi o realizowani potrzeb seksualnych, ale stanoiwnie jedno. Realizowane także w łożu.

Mysza, uważam, że głęboko wykoślawiasz to, co napisałam.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez juka » 2 października 2006, o 17:34

kochana, łatwiej powiedzieć , trudniej zrobić... też byłam bardzo radykalna w swoich sądach o cudzej wierze, dopóki nie doświadczałam poważnych trudności. i wiesz co - może to dla mnie nauczka. tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono...
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez novva » 2 października 2006, o 17:35

kamienna napisał(a):Mówię o sytuacji, w kórej mówimy tu na forum kobiecie: ok, możecie się kochać, a ona odpowiada: to ja jednak jeszcze poczekam.

O? A była taka sytuacja? Chyba nie czytałam.

Poza tym wczesniej napisałaś coś, co mnie nieco zdziwiło:
kamienna napisał(a):Ja sama odkładam w czasie poczęcie (już 5 miesiąc), ale nie odkładam współżycia.

O ile wiem, rozpoznajemy płodność po to, żeby - jeśli w uzasadnionych wypadkach nie chcemy mieć w danej chwili dziecka - wiedzieć, kiedy NIE współżyć. Wtedy jest okres wstrzemięźliwości, naturalnie wpisany w cykl kobiety. Nie mogę sobie wyobrazić odkładania poczęcia i jednoczesnego współżycia w czasie potencjalnie płodnym. Chyba, że na takiej zasadzie, jak Ty to opisujesz - decydujemy się na współżycie i jednocześnie modlimy się, żeby nie tym razem... Wydaje mi się, że to jednak metoda dla osób 1) bardzo ufających Bogu; 2) mogących przyjąć kolejne dziecko. Nie wyobrażam sobie, żeby stosowali to ludzie, którzy Bogu nie ufają - bo jak jednak się nie uda, to kogo będą za to winić?
Podziwiam Waszą wiarę, ale jednak wydaje mi się, że to, o czym piszesz, to nie jest ogólnie stosowany npr. Albo się chce wiedzieć, kiedy się jest płodnym, żeby (zależnie od sytuacji) współżyć albo nie; albo też współzyje się niezależnie od tej wiedzy, uznając, że Pan Bóg się o resztę zatroszczy. W pierwszym przypadku jest pełna otwartość na plan Pana Boga i zgodność ze stworzoną przez Niego naturą. W tym drugim przypadku, jak mi się wydaje, nie ma po co zawracać sobie głowy badaniem własnej płodności.
Tylko nie jestem pewna, czy dobrze Cię rozumiem.
novva
 

Postprzez fiamma75 » 2 października 2006, o 17:36

juka napisał(a): tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono...


Święte słowa.
I jeszcze: "nigdy nie mów nigdy" :)
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kamienna » 2 października 2006, o 19:22

Nie wiem, dlaczego sądzicie, że jak będę miała trójke dzieci, to myśl o czwarty nie będzie mnie przerażała. BĘDZIE!!!! I to bardzo. Myśl o drugim teraz, 5 miechów po porodzie mnie przeraża:)
Ale to, co ja czuję, ma się nijak do tego, co jest prawdą. Nie może być tak, że boję się teraz poczęcia, więc używam prezerwatywy czy celibatu i jestem usprawiedliwiona. Prawda jest taka, że prezerwatywa i długotrwały celibat są grzechem. I moje subiektywne odczucia tego faktu nie zmienią.

Ja piszę te słowa też po to, żeby siebie upomnieć. Siebie nawracać w myśleniu o współżyciu po porodzie nawracać. Też mam taką chęć, żeby mężowi mówić: dziś nie, bo znów szyjka wysoko.

Pozdrawiam. Nie dyskutujmy już o tym. Co miałam powiedzieć, powiedziałam. Słowo padło, Duch będzie robił swoje.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez mim_m » 3 października 2006, o 07:40

Ja chyba rozumiem, o co chodzi kamiennej - żeby rozpoznawać zgodnie ze swoją wiedzą i rozsądkiem oznaki płodności, ale nie popadać w paranoję, której wynikiem jest wielomiesięczne wstrzymywanie się od współżycia. Nie chodzi o to, żeby ryzykować, tylko żeby nie być przeostrożnym na wszelki wypadek. Rozumiem, że ktoś może nie chcieć (na razie czy w ogóle) kolejnego dziecka i dlatego dokłada starań, aby go nie mieć. Ale npr polega na tym, że nie wyklucza się możliwości posiadania dziecka, tak jak to się robi przy stosowaniu antykoncepcji. Efekt pozornie ten sam, ale myślenie zupełnie inne.
Taki strach przed ciążą rozumiem (i usprawiedliwiam) u kobiet, dla których ciąża oznacza ciężkie problemy zdrowotne dla niej i dla dziecka. Ale jeśli ktoś może urodzić zdrowe dziecko, to jednak przydałoby się - obok rozsądku - także trochę wiary.
mim_m
Bywalec
 
Posty: 104
Dołączył(a): 13 kwietnia 2004, o 14:28

Następna strona

Powrót do Powrót płodności po porodzie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości

cron