Witam,
mam wiele watpliwośco co do interpretacji co się u mnei teraz dzieje... Karmię piersią bez dopajania, smoczka etc., mała je ładnie i sporo ssie,ale przerwa nocna zdarzyła się już może ze 3 razy ok. 7 h. I właśnie 17 lipca pojawiło się pierwsz lekkie krawienie (ciągnęło się do 21.07). Jestem w lekkiej panice, bo zaczęłam mierzyć temp. od 20.07 i jest dość wysoka 20.07 - 36.8, 21.07 - 36.9, 22.07 - 36.8, 23.8 - 36.8. Pora pomiaru była dość późna (kolejno 7., 7.30, 7, 7) - może dlatego?
Próbowałam nastawiać sobie budzik na 6 ale mała zawsze budziła się za blisko tej godziny i chyba pomiar byłby zbyt zaburzony tym wstawaniem. 22.07 dostałam bólów jakby owulacyjnych, szyjka trochę miękka lekko otwarta, no i śluz juz leszej jakości (troche rozciągliwy, ale mało). 23.07 - nie ma sluzu, szyjka raczej nisko, lekko otwarta, lekko miekka. Chcę iść na usg, ale na wasze oko - jestem przed czy po owulacji?
Mam jeszcze pytanie - czy jeśli zacznę budzić małą żeby nie spała dłużej niż 6 godzin, to cykle się zatrzymają, czy jak już mechanizm ruszył to koniec? Po poprzednich porodach płodnośc wracała mi wraz z rozpoczęciem dokarmiania. Normalne cykle pojawiały się dopiero około roku po porodzie (a około 10 mies. już nie karmiłam wcale). Obawiam się jak długie to będą cykle i jak bardzo zaburzone gdy obecnie tak dużo karmię piersią - może więc lepiej zadbać o skrócenie przerw między karmieniami w nocy i odwlec powrót płodności. Jest to w ogóle w moje sytuacji możliwe?
Czekam na odzew.
iwona