To pewnie słaba pociecha, ale w Twoich niepokojach widzę to co przeżywałem już kilka razy, a ponieważ niedługo będę ojcem piątki dzieci powiedziałem dość.
Jedyna pewna metoda i wg Kościoła moralnie akceptowalna to
całkowita abstynencja do unormowania się cyklu -od ok. 6 do ok. 18 miesięcy.
I tak masz szczęście, że miałaś miesiączkę - ja miałem jedno z poczęć niecałe 5 msc po porodzie bez tzwn 'cyklu ostrzegawczego'. Oby były u Ciebie następne!
Duża część cykli poporodowych jest z owulacją, ale ze zbyt krótką fazą lutealną by nastąpiło zagnieżdżenie -jeśli chcesz chronić swoje dziecko przed poronieniem i stosować NPR powinnaś unikać współżycia do czasu
ewidentnego ustalenia 3 fazy na podstawie temperatury - to zresztą i tak jest praktycznie nieprzydatne, bo przy intensywnym karmieniu na współżycie zostaje ostatnie 2,3 dni cyklu, który trwa ok. 40 dni.
Nie wiadomo czy nie lepiej od razu męża wysłać do drewutni wzorem forumowego Hjalmara niż trzymać go 4 tygodnie w blokach.
Dużo małżeństw ryzykuje i jakoś się udaje. Statystycznie współżycie bez żadnych obserwacji jest dużo mniej płodne niż w normalnych cyklach. Dlatego nie wszyscy cieszą się co rok nowym dzieckiem.
Może jakiś lekarz znający się NPR będzie umiał po kilku kontrolnych wizytach coś doradzić -często ginekolodzy potrafią ocenić po wyglądzie szyjki i śluzie -bierz diagnozę na piśmie, chociaż i tak sąd lekarski może Cię w razie 'reklamacji' wyśmiać.
Samobadanie po porodzie zawodzi bo zmienia się obraz śluzu, a szyjka już nie ta, nie mówiąc o zachwianym trybie życia.
Pozdrawiam,
życzę szybkiego powrotu regularnych cykli.