Witajcie
Jakiś czas nie było mnie na forum. Obserwowałam się pilnie. Po niemal roku (prawie) załapałam o co w tym wszystkim chodzi
Jedyne z czym mam kłopot to szyjka.
Po cesarkach mam tyłozgięcie macicy (wcześniej wszystko było w porządku). Zastanawiam się czy tyłozgięcie ma wpływ na "położenie" szyjki. Szyjkę obserwuję łącznie z temperaturą i śluzem. Na początku (ok. 10 dnia) szyjka jest na 7,5 cm głębokości. Potem (ok. 18 dnia) jest na 5 cm i zaraz potem "chowa się" na 10 cm. Po kilku dniach znowu wraca do 7,5 cm. Jak to interpretować? Czy "schowanie się", w pozycji jak najdalej od wejścia jest momentem "szczytu szyjki" i ewentualnej owulacji czy raczej te 5 cm i znajdowanie się niemal w "przedsionku" to jest to? Śluz po tym jak jest w ogromnych ilościach (jest taki jeden dzień) stopniowo zanika i nawet po paru dniach zdarza się "dobrej jakości" pomimo, że teoretycznie ciągle jest sucho. Jak to ocenić?
Pozdrawiam
P.S.
Przepraszam jeśli kogoś obraziłam zbyt dosadnym słownictwem. Nie wiem jak wyrazić się delikatniej.