Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 12:18 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Czy ktoś może mi odpowiedzieć?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, milgosia

Czy ktoś może mi odpowiedzieć?

Postprzez Gośka1981 » 26 października 2010, o 11:38

Dzień dobry. Właśnie się zarejestrowałam na Waszym forum, ponieważ mam nurtującą mnie sprawę. Jestem 3 tyg po porodzie, karmię piersią, choć córka przesypia prawie całe noce i zdarza się, że przez niemal całą noc nie je, bo nie da jej się "wcisnąć" cycusia na siłę. Ja mam 29 lat, a ten poród był moim piątym porodem. Wiem, że tutaj propagujecie tylko i wyłącznie metody npr. Ja mam ten problem, że bardzo mocno zakorzenił się we mnie pogląd Kościoła, że antykoncepcja to grzech śmiertelny :? i nie przystępuję do sakramentów, a przynajmniej robię to sporadycznie, m.in. dlatego, że ten pogląd, jak już napisałam, zakorzenił się we mnie mocno. Rzecz w tym, że czuję paniczny lęk przed "normalnym" współżyciem, nie jest to nawet jakaś wielka niechęć do npr, ale boję się nieskuteczności npr. Po prostu czuję paniczny lęk przed współżyciem "do końca". Gdyby zdarzyła mi się jednak taka sytuacja, to po pierwsze- umierałabym ze strachu przez kolejne tygodnie, nawet jeśliby to był czas "niepłodny", a już na pewno byłabym wściekła i moja wściekłość i agresja odbiłaby się na mężu i dzieciach, bo tak właśnie bywało. Teraz nie mogę współżyć "normalnie", ale nie rozumiem jak można zostawiać męża bez współżycia. W końcu facet potrzebuje w tym względzie dużo więcej niż kobieta. Jak dla mnie, to seks mógłby nawet nie istnieć. Ale mężczyźni są tak skonstruowani, że co jakiś czas po prostu "muszą". W tej chwili jak napisałam, współżycie jest niemożliwe, ale przecież jest wiele sposobów, żeby np "zadowolić męża". Teraz albo uprawiamy seks oralny, albo czasem robię to ręką. Zastanawiam się co jest złego w tym, że naprawdę nie mam serca tak długo męczyć własnego męża i zostawiać go bez seksu. Natomiast w momencie, kiedy będzie już możliwe współżycie, chcemy używać prezerwatyw, przy jednoczesnym stosunku przerywanym no i oczywiście też kontynuować np seks oralny. Może weźmiecie mnie za wariatkę, ale ja naprawdę mam paniczny strach przed dostaniem się do moich dróg rodnych nasienia. Męczę się, bo nie mogę iść do Komunii, no i w tym przypadku spowiedź też jest bez sensu chyba, a jednocześnie jestem przerażona wizją piekła. Tak właśnie działa na mnie propaganda Kościoła. Bo jak to nazwać? Dlaczego nie można dać ludziom wyboru? Odbiera im się możliwość korzystania z sakramentów, bo chcą o sobie decydować? To znaczy, że mam rodzić ile razy się da do mniej- więcej 45-go roku życia? Na to wygląda. Albo męczyć męża przez kilka/ kilkanaście dni w miesiącu, jednocześnie żyjąc w ogromnym strachu, czekając na okres? Sorry, to chyba jakaś pomyłka. Przepraszam za ton mojej wypowiedzi, ale czy ktoś mógłby się do niej ustosunkować?
Gośka1981
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 października 2010, o 10:48
Lokalizacja: Gryfino

Postprzez Annka » 26 października 2010, o 12:49

Jeśli chodzi o Twoje pytanie główne, to nie umiem się wypowiedzieć w sposób, który zapewne byłby dla Ciebie satysfakcjonujący. Może lepiej po prostu zapytaj się spowiednika?
Jeśli natomiast nie jest to tajemnicą, to czy możesz nam zdradzić czy przed porodem stosowałaś NPR i on Cię w jakiś sposób zawiódł, że jesteś teraz tak spanikowana? Jeśli chcesz lepiej zapoznać się z metodą, to tu z pewnością znajdziesz wiele odpowiedzi na swoje pytania.
Bo powiem Ci szczerze, że my tu tylko o NPRze :wink:
A do osądzania dylematów moralnych forum nie jest najlepszym miejscem.
Annka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 9 lipca 2008, o 14:23
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gośka1981 » 26 października 2010, o 16:14

Witam. To może od początku. Pierwsze dziecko urodziłam w wieku 20 lat. Już pół roku po porodzie zaszłam w kolejną ciążę. Nie stosowaliśmy wtedy żadnych metod, czy to naturalnych, czy nie. Sama nie wiem czemu. Po drugim porodzie stosowaliśmy prezerwatywy, stosunek przerywany, a po jakimś czasie zaczęłam brać pigułki. Był to faktycznie potężny dylemat moralny, ale zdecydowałam się. Jednak po ok. roku stosowania pigułek pojawiły się problemy ze zdrowiem- nadciśnienie, depresja i potężne problemy natury duchowej (depresja wyszła w wyniku ciągłego, nieprzerwanego konfliktu wewnętrznego- biorąc każdą kolejną tabletkę nienawidziłam siebie coraz bardziej, aż psychika siadła do tego stopnia, że nie wiedzieliśmy co mi jest). Na własną rękę odstawiłam pigułki i... zaczęłam myśleć o trzecim dziecku. Chyba nawet nie mówiłam o tym mężowi :) ale śniły mi się bobasy :D No i dosłownie 1,5 miesiąca po odstawieniu pigułek zaszłam w ciążę. Między drugim a trzecim dzieckiem są 3 lata różnicy. Później nasze współżycie wyglądało tak jak napisałam w pierwszym poście. Prezerwatywy, stosunek przerywany, "zastępcze" formy współżycia. Później znowu "zaszaleliśmy", jeden jedyny raz pozwalając sobie na współżycie "do końca" i między trzecim a czwartym dzieckiem są też 3 lata. No i teraz, kiedy czwarte dziecko ma 2 lata i 3 m-ce, urodziłam najmłodszą pociechę, a schemat był ten sam, co przy czwartej ciąży(z tym, że to ja wtedy uparłam się, że współżyjemy na maksa), przy czym ja byłam wtedy świeżo po rozmowie z nauczycielem NPR (poszłam do tej pani kompletnie bez przekonania i tak samo od niej wyszłam- bez przekonania). Kazała mi mierzyć temperaturę, a ja kompletnie o tym zapominałam, nie zmierzyłam chyba ani raz, mimo nastawionego budzika. Po prostu budziłam się i leciałam do innych spraw. A dylemat moralny, o którym piszesz, że to nie miejsce na jego rozstrzyganie, jest głównym powodem, dla którego tu jestem. Wiele razy mówiłam, że założę spiralkę, że znowu tabletki będę brać, ale tak naprawdę wcale mnie do tego specjalnie nie ciągnie. A mój brak zaufania do NPR bierze się stąd, że NPR zakłada pełny stosunek, można powiedzieć, że jest to istna ruletka- zajdę, albo nie zajdę. Dla mnie bezpieczniejszym sposobem jest wytrysk w prezerwatywie, niż bez niej, choćby nawet był w dniu uznanym za niepłodny. Nie chcę zajść w ciążę. Myślałam nawet o podwiązaniu jajowodów, chociaż to bardziej poza niż prawdziwy zamiar. Co do spowiednika, to wie, że mój pogląd na temat antykoncepcji różni się od zdania Kościoła, ale nie porusza tego tematu. Idąc do spowiedzi żałuję (bo żałuję naprawdę) i postanawiam poprawę, choć wiem, że jest to poprawa na kilka dni. Bardziej zobowiązuję się do niewspółżycia przez parę dni niż do trwałej poprawy, bo wiem, że jak mój mąż będzie chciał, to seks będziemy uprawiać w jakikolwiek sposób(jak już pisałam- dla mnie seks nie musi istnieć).
Gośka1981
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 października 2010, o 10:48
Lokalizacja: Gryfino

Postprzez kami79 » 26 października 2010, o 22:22

Gośka1981 napisał(a): NPR zakłada pełny stosunek, można powiedzieć, że jest to istna ruletka- zajdę, albo nie zajdę. Dla mnie bezpieczniejszym sposobem jest wytrysk w prezerwatywie, niż bez niej, choćby nawet był w dniu uznanym za niepłodny.

To o czym piszesz to nie jest NPR tylko swobodny seks bez liczenia sie z konsekwencjami. Stosujac metody naturalne wspolzyjesz w dni nieplodne jesli nie chcesz zajsc w ciaze a istnienie takich dni jest potwierdzone naukowo i nie jest to zadna fantazja ale pewnik. Jesli znasz zasady obserwacji i scisle sie do nich stosujesz to nie ma mowy o zadnej ruletce.Ty decydujesz czy z danego wspolzycia bedzie dziecko czy nie.

Gośka1981 napisał(a):byłam wtedy świeżo po rozmowie z nauczycielem NPR (poszłam do tej pani kompletnie bez przekonania i tak samo od niej wyszłam- bez przekonania). Kazała mi mierzyć temperaturę, a ja kompletnie o tym zapominałam, nie zmierzyłam chyba ani raz, mimo nastawionego budzika. Po prostu budziłam się i leciałam do innych spraw

Problem nie w zawodnosci NPRu tylko w tym ze nie poznalas dobrze tej metody i nie stosowalas sie scisle do wskazan instruktora. Owszem, NPR wymaga pewnego poswiecenia, regularnosci i malych zmian w organizacji swojego czasu, zwlaszcza rano, ale nie jest to jakas wielka rewolucja zeby nie mozna bylo sie do tych zmian dostosowac. Zreszta szybko wchodzi to w krew i z czasem staje sie naszym zwyklym codziennym rytualem.
Gośka1981 napisał(a): Nie chcę zajść w ciążę. Myślałam nawet o podwiązaniu jajowodów, chociaż to bardziej poza niż prawdziwy zamiar.

Troche mnie to przerazilo. Naprawde nie musisz okaleczac swojego ciala ani traktowac swojej plodnosci jako choroby. Wystarczy ze nauczysz sie ja rozpoznawac oraz zyc w harmoni z nia a wiele spraw sie rozwiaze. Pan Bóg tak madrze wymyslil organizm kobiety, ze dal nam czas plodny i nieplodny oraz rozne mozliwosci wykorzystania tego czasu. Aby nie miec wiecej dzieci naprawde nie trzeba tak mocno ingerowac w swoja nature.
Gośka1981 napisał(a): Bardziej zobowiązuję się do niewspółżycia przez parę dni niż do trwałej poprawy, bo wiem, że jak mój mąż będzie chciał, to seks będziemy uprawiać w jakikolwiek sposób(jak już pisałam- dla mnie seks nie musi istnieć).

Mysle ze oprocz nieznajomosci oraz blednej wiedzy na temat NPRu, Waszym glownym problemem jest nadanie wspolzyciu niewlasciwego znaczenia. Seks ma byc wyrazem jednosci meza i zony, wspolnej radosci a przede wszystkim ma byc podejmowany za obopolna zgoda. To co piszesz kojarzy mi sie z Twoja ciagla dostepnoscia aby zaspokoic potrzeby meza a nie z radosnym wyczekanym zblizeniem dwojga kochajacych sie osob ktore postepuja w pelni szacunku dla siebie nawzajem oraz plodnosci jaka jest wpisana w ich akt malzenski. Kiedys pewna katolicka dziennikarka porownala taka postawe do bycia dostepna jak puszka piwa w lodowce- kiedy mezczyzna chce seksu, wtedy jestem gotowa. Przepraszam za dosadnosc, byc moze zle odczytuje to co piszesz ale taką wlasnie nienaturalna dostepnosc daje antykoncepcja bo w naturze przerwy we wspolzyciu istnieja jako cos normalnego i sa powodowane przez rozne czynniki, indywidualnie od danej pary. Nienaturalnym wrecz jest wlasnie to ze mamy seks kiedy tylko chcemy- chyba ze ktos decyduje sie na duzo dzieci i nie widzi potrzeby stawiac sobie zadnych ograniczen. Ale nawet i takie pary czesto dobrowolnie wybieraja okresowa wstrzemiezliwosc aby moc sie za soba stesknic i poczuc na nowo namietnosc w swoim wspolzyciu malzenskim.
Jesli czujesz "dyskomfort" moralny to znaczy ze masz bardzo wrazliwe sumienie. To znaczy ze Pan Bóg ciagle sie o Ciebie dopomina. Nie zagluszysz tego glosu a jesli pojdziesz za nim, odzyskasz spokoj i naprawde wielka radosc z malzenskich zblizen. Waszym ostatecznym celem jest zbawienie wiec jest o co zawalczyc.
Wieszkosc z nas stosuje NPR w celu odlozenia poczecia. Udaje sie to w wiekszosci (jesli nie w 100 procentach). Jesli potrzebujesz instrukcji jak zaczac, pytaj. Postaramy sie wyjasnic Ci wszelkie watpliwosci. Na poczatek zachecam Cie do przeczytania tekstow z tego linku http://npr.pl//index.php/content/view/320/43/
powodzenia
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Annka » 26 października 2010, o 22:33

Gosiu - napisać mogę tylko jedno: sama widzisz, że Twoje dziwne i nieprzemyślane "metody-nie metody" uniknięcia ciąży nie przyniosły rezultatu. Mam też nadzieję, że świetnie sobie zdajesz sprawę, że NPR nigdy nie stosowałaś - więc nie możesz mówić, że jest to ruletka. Proponuję, byś sobie poczytała trochę forum i sama się przekonała, jaki jest tu odsetek nieplanowanych poczęć! Szybko się przekonasz, że wśród osób restrykcyjnie stosujących NPR to się praktycznie nie zdarza. Ale nie mam zamiaru Cię oszukiwać - zwłaszcza w okresie poporodowym okazji do seksu jest niewiele, czasem nawet przez parę mcy nie ma jej wcale. A potem też nie jest różowo: większość czasu to niestety wstrzemięźliwość. Jednak sama skuteczność metody jest naprawdę dość wysoka. Nie wiem, czy jest oprócz Ciebie na forum choć jedna jeszcze osoba z piątką dzieci :wink:
Annka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 9 lipca 2008, o 14:23
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gośka1981 » 27 października 2010, o 10:45

Tak, zgadza się- nie stosowałam NPR. Ale nie zmienia to faktu, że zanim nauczyłabym się (a skąd pewność, że wszystko będę robic dobrze i dobrze interpretować objawy? Nie ma takiej pewności!) to minęłoby bardzo dużo czasu. Nie chcę kłótni, ani wyrzutów sumienia dlatego, że nie mogę być dla męża dostępna przez ileś miesięcy. I druga sprawa- co to znaczy, że w okresie poporodowym jest niewiele okazji do współżycia? To mam współżyć z mężem raz na miesiąc? Nieee... Do mnie to nie przemawia. Z autopsji wiem, że dłuższy okres wstrzemięźliwości skutkuje rozdrażnieniem męża. Każdy ma inne potrzeby i jego potrzeby też muszę uszanować. A że ja nie mam w tym względzie żadnych właściwie potrzeb, to już inna sprawa. Chyba mnie NPR nie przekonuje. Skoro trzeba sobie "odpuścić" na całe tygodnie, jak się domyślam.
Gośka1981
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 października 2010, o 10:48
Lokalizacja: Gryfino

Postprzez Gośka1981 » 27 października 2010, o 10:58

NO i jeszcze jedno- nie tylko mąż by się męczył nie współżyjąc przez np miesiąc. Ja też chodziłabym jak z bombą w kieszeni, bo byłabym wściekła na siebie, że nie daję mu tego, co powinnam. Może dziwnie to zabrzmiało. No ale chodzi o to, że są sposoby na zaspokojenie, a uważane są za coś złego (łagodnie rzecz ujmując). Przepraszam, nie wiem czy tu jest moje miejsce, bo chyba nie powinnam tu pisać. Raczej się nie przekonam do NPR. A tym bardziej nie przekonam męża, który musiałby nagle, ot tak, przyzwyczaić się do tego, że współżyje baaaardzo rzadko. Napisz mi Annko, jak to jest w tym okresie poporodowym? Zawsze właśnie myślałam, że jest to najbardziej bezpieczny moment. A tu się okazuje, że nie :?
Gośka1981
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 października 2010, o 10:48
Lokalizacja: Gryfino

Postprzez kami79 » 27 października 2010, o 11:34

Gosiu, po pierwsze nauczenie sie NPRu nie trwa "bardzo duzo czasu". Juz przy pierwszym cyklu obserwacji mozesz korzystac z III fazy ktora bardzo latwo wyznaczyc nawet jesli nie ma sie wczesniejszego doswiadczenia. Po kilku cyklach obserwacji, mozesz tez zaczac korzystac z I fazy czyli ilosc dni na zblizenia sie zwiekszy- warto jednak wiedziec ze jest to okres nieplodnosci wzglednej.
Interpretacja objawow tez nie jest jakos bardzo trudna. Istnieja konkretne terminy dla okreslenia sluzu plodnego i nieplodnego, napewno w Twoich obserwacjach pojawi sie sluz, ktory bedziesz mogla przypisac do tych terminow. A jesli nawet "nawali" Twoja umiejetnopsc interpretacji sluzu, to mozesz bazowac na samej temperaturze by okreslic III faze. Krotko mowiac, najwazniejsza w obserwacjach jest regularnosc i systematycznosc. I nie sa one wbrew pozorom tak skomplikowane jak sie zdaje.
Mi w tym wszystkim jakos najbardziej nie gra ta Twoja ciagla "dostepnosc i gotowosc". Osobiscie, bez wzgledu na to czy stosowalabym NPR czy nie, nie wyobrazam sobie zeby byc dostepna dla meza wtedy, kiedy on ma na to ochote, zwlaszcza jesli ja w danej chwili nie mam checi lub nawet "seks moglby dla mnie nie istniec". Moze warto wychowac troche meza zeby szanowal Twoje potrzeby- lub ich tymczasowy brak-oraz Twoje sumienie i zasady wiary zamiast kombinowac jakby tu zrobic zeby mu dogodzic?
Twoj maz nie jest wyjatkiem jesli chodzi o potrzeby. Kazdy je ma i kazdemu ciezko kiedy nie moze ich zrealizowac. Warto zasiegnac porady u doswiadczonych malzenstw na tym forum ktore podopowiedza Ci jak przetrwac tworczo czas okresowej wstrzemiezliwosci. Bo wierz mi, jest to mozliwe. Zreszta wyrzeczenie jest wpisane nie tylko w NPR ale w cale nasze zycie! I moze- a nawet powinno- byc ono tworcze i powinno zblizac nas do Boga. Wszystko dzieki Jego lasce i naszej wspolpracy z nia.
Zastanowilabym sie na Twoim miejscu nad Wasza wspolnota duchowa i wiara w Waszym malzenstwie. Jawisz mi sie jako ta wierzaca strona ktora dzwiga caly ciezar odpowiedzialnosci za seks w Waszym malzenstwie na swoich barkach. A tak nie powinno byc. To jest Wasz wspolny "problem"! Jak juz pisalam wczesniej, problem moim zdaniem jest glebiej niz tylko w Twoim braku zaufania do NPRu. Seks nie odgrywa w Waszym zwiazku wlasciwej roli wiec zaczelabym od tego, zeby ta sprawe ustawic na swoim miejscu. Jesli zona popada w depresje z powodu postepowania wbrew swojej wierze a jednak brnie dalej w grzech, ponoszac w dodatku cala odpowiedzialnosc za planowanie rodziny bo chce zadowolic meza, to jest to kompletnie chora sytuacja.
Piszesz ze maz ma swoje potrzeby i musisz je uszanowac. A czy on szanuje Twoje potrzeby? To ze w danej chwili nie masz ochoty na seks i to, ze zyjesz w oderwaniu od Sakramentow? Czy wogole Ty je szanujesz?
Piszesz rowniez ze NPR cie nie przekonuje skoro tak malo jest okazji na seks. Wiec masz zamkniete kolo- NPR nie bo malo seksu ale antykoncepcja tez nie bo to oznacza dalsze wyrzuty sumienia i trwanie w grzechu. Jak masz zamiar przerwac to zamkniete kolo jesli z gory zakladasz ze sie nie da?
z modlitwa
Kami79
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez kami79 » 27 października 2010, o 11:48

Apropos obserwacji po porodzie to wszystkie wazne informacje masz w tym linku http://npr.pl//index.php/content/category/5/19/43/
Wejdz tez na podforum "Powrot plodnosci po porodzie"
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Annka » 28 października 2010, o 09:19

Kami - wiem, że masz rację, ale piszesz z pkt widzenia bardzo wierzącej i praktykującej osoby, która w dodatku ma też takiego męża. Wygrałaś los na loterii :wink:

Gosia - nie pisałabyś tu, gdyby Cię jednak nie dręczyło sumienie, czyż nie? Moje rady są następujące:

1. Spowiedź i jasne postawienie sprawy: że Ciebie to dręczy, a męża nie. Że (prawdopodobnie) mąż nie zmieni swej postawy do seksu, a przynajmniej nie z dnia na dzień. Co w takim razie masz robić?

2. Zaopatrzyć się w książkę do NPR-u i jednak zacząć obserwacje. Nic nie stracisz. Jeśli jednak nie zdecydujesz się na orto-NPR, to przynajmniej będziesz wiedziała, że właśnie zaczął się czas zwiększonej płodności - a wtedy np. stosunek przerywany, to dopiero jest ruletka.

3. Okres poporodowy może być bardzo ciężki, jeśli ktoś ma non stop śluz o charakterze płodnym. Jeśli ma cały czas sucho, to może być wręcz przeciwnie - dość dużo okazji na seks. Jednak nie kieruj się tym jednym wyrwanym z kontekstu zdaniem, tylko dobrze poczytaj o regułach poporodowych! Zawsze można się wspomóc badaniem USG co jakiś czas, choć wiem, że to kosztowne.

4. Skoro jesteś wierząca to się módl. Szczerą modlitwą i prawdziwym zaufaniem Bogu można zmienić naprawdę wszystko! Uwierz mi, bo ja też miałam podobne problemy, a jednak Bóg pomógł mi je rozwiązać.

5. Fakt, że facet ma na ogół większe potrzeby seksualne. Ale On też MUSI brać pod uwagę, że nie istnieje "bezpieczny seks" . Że zawsze i każda praktycznie metoda może zawieźć! Odradzam też zdecydowanie trwałe pozbawienie się płodności - jak to kiedyś wyjaśnicie Bogu?

Powodzenia. Nie musi być źle. Może być dobrze, jeśli pozwolisz Bogu by działał w Twoim życiu. Co innego mogę Ci napisać? Ja nie znam innej skutecznej recepty na życiowe problemy jak modlitwa. I świetnie wiem, że nagłe "odstawienie męża od seksu" może przynieść niespodziewane konsekwencje. Dlatego nic Ci nie będę osobiście radzić prócz modlitwy i uczciwej spowiedzi.
Annka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 9 lipca 2008, o 14:23
Lokalizacja: Kraków

Postprzez tusia221 » 28 października 2010, o 09:40

Gosiu,szczerze powiedziawszy,ja zaczelam uczyc sie npr dopiero po pierwszym porodzie.
dzidzius nasz poczal sie 4 mce poi slubie,wczesniej cos wiedzialam i jakos mierzyla ta temp ale jak tezraz przegladam te wykresy to byly one bardzo zle interpretowane.A dzis,moge powiedziec ze sobie radze z ta metoda,raz lepiej raz gorzej,ale wiem,ze narazie nie zamienie tej metody na zadna antykoncepcje,a cykle ma dlugie od 36-40dni i korzystamy tylko z III fazy,wiec czekania jest naprawde dlugo.Wiem,ze kazdy ma swoj "próg" wytrzymalosci :D ale z mezem dajemy rade.Narazie,odkladamy poczecie-mamy dwojke bobasow-5i 2 latka,bo nasza sytuacja materialna bardzo mocno sie pokomplikowala,a bardzo chcielibysmy miec jeszcze jedno dzieciatko.
Ostatnio edytowano 2 listopada 2010, o 08:54 przez tusia221, łącznie edytowano 1 raz
tusia221
Bywalec
 
Posty: 167
Dołączył(a): 29 czerwca 2005, o 20:28

Postprzez ella37 » 28 października 2010, o 10:05

Annka - naprawdę, z całym przekonaniem bardzo mądrze napisałaś, nic dodać nic ująć.
Ja osobiście mysle że inczej troche widzą ten problem osoby które mają męża "dopasowanego" w temacie npr. Niestety nie zawsze tak jest i wtedy npr jest dużo trudniejszy... naprawde niektórym facetom cięzko wytłumaczyć dlaczego i w imie czego mają rezygnować np z zastępczych form współżycia. Dylematy moralne to sprawa bardzo delikatna i przede wszystkim indywidualna, trudno o nich dyskutować.
ella37
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 28 maja 2010, o 10:42

Postprzez kami79 » 28 października 2010, o 11:45

Annka, oczywiscie ja tez podpisuje sie pod kazdym Twoim slowem :)
Nie wiemy jak jest z wiara meza Gosi bo nic o tym nie napisala. Byc moze tak jak ona jest czlowiekiem wierzacym, tylko sprawy seksu nie stanowia dla niego tak wielkiego problemu ani nie sa polem zadnych dylematow.
Do punktow ktore napisala Annka dodam jeszcze jeden- szczera rozmowa z mezem o tym co Cie dreczy. Byc moze takich rozmow bylo juz miedzy Wami wiele, ale jesli problem jest tak powazny, warto zdobyc sie na kolejna przedstawiajac mezowi swoje pomysly na rozwiazanie go.
Zachecalabym Was do wspolnej modlitwy o rozeznanie co macie w tej sytuacji robic oraz do spotkania z jakims doswiadczonym duchownym, ktory Was poprowadzi. Najlepiej wspolnie ale jesli maz z roznych wzgledow nie jest na nie gotowy, to porozmawiaj z ksiedzem sama.
Z mojego doswiadczenia moge Ci powiedziec ze ja mam 3 dzieci i jestem 11 miesiecy po porodzie. Przez ten czas okazji na seks mielismy zaledwie kilka. Pewnie byloby ich duzo wiecej, bo ja akurat mam to ''szczescie" ze u mnie jest non stop "sucho" ale brak wczesniejszego doswiadczenia sprawia ze boimy sie ryzykowac teraz, przed pojawieniem sie pierwszej miesiaczki. Sa jednak na tym forum osoby ktore wspolzyly w okresie poporodowym czesto i w ciaze nie zaszly.
Wielkim plusem jest to, ze obydwoje z mezem jestesmy wierzacy, niestety jednak nie uchronilo nas to w stu procentach przed upadkami. Ja rowniez nie znam innej recepty na zyciowe problemy jak modlitwa bo tylko dzieki niej udaje nam sie przetrwac ten czas. A wierz mi ze bylismy juz na granicy zerwania z nasza malzenska czystoscia i przejscia na antykoncepcje. Bogu jakos udaje sie to poskladac w niewyjasniony dla mnie sposob wiec zapewniam Cie ze w modlitwie jest SIŁA.
pozdrawiam
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Gośka1981 » 28 października 2010, o 12:02

Ojjjj, doprecyzuję- nie jestem "tą wierzącą stroną". Jesteśmy tak samo "wierzący". Piszę w cudzysłowiu, bo oboje tak samo rzadko się spowiadamy, tak samo chodzimy do kościoła, żeby chodzić, a nie z jakichś głębszych powodów, no i tak samo jesteśmy przekorni i moim zdaniem obłudni, z tym, że mnie to trochę męczy, a mąż albo się nie uzewnętrznia, albo nie wiem. Ale myślę, że on też ma taką lekko uchyloną furtkę w stronę NPR, tylko, że ja sobie NPR nie wyobrażam z powodów, o których pisałam, no i on też. Ale sądzę, że uważa mnie trochę za przewrażliwioną na punkcie grzechów i w ogóle wiary. Ech... I tak będzie tak jak zadecydujemy. Mąż nawet mówił, że po porodzie koniec z seksem, ale to niemożliwe przecież. Prezerwatywy na początek to jednak chyba najwłaściwsze wyjście. Zła jestem na Kościół, że narzuca ludziom co mają robić.
Gośka1981
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 26 października 2010, o 10:48
Lokalizacja: Gryfino

Postprzez kami79 » 28 października 2010, o 12:43

Gosiu, skoro sa u Was jakies przeblyski w strone NPRu to juz naprawde duzo. Postaraj sie to pociagnac i nie negowac sensu NPRu zanim nie zapoznacie sie z metoda w teorii i praktyce. Byc moze okaze sie ze ochota meza na seks wcale nie musi byc dla Was nadrzedna sprawa i ze calkiem dobrze dostosujecie sie do cyklicznosci we wspolzyciu i abstynencji jakie sa zwiazane z metoda.
Bedzie Ci latwiej jesli oderwiesz sie od schematu ze "Kosciol narzuca" a przyjmiesz NPR jako propozycje na poprawe jakosci Waszego wspolzycia i wogole zycia :) Jezeli patrzy sie na NPR jako na koscielny nakaz to rzeczywiscie widac tylko negatywy. A pozytywow stosowania metod naturalnych jest naprawde wiele i nie sa one wbrew pozorom "koscielne". Niestety antykoncepcyjna i antykoscielna propaganda robi swoje osmieszajac NPR jako nieskuteczna metode rodem z ciemnogrodu ktora nie dosc ze nieskuteczna, to jeszcze odbiera ludziom radosc ze wspolzycia. No i wine za ten wyssany z palca stan rzeczy ponosi oczywiscie Kosciol :roll:
Jestes zla na Kosciol ze "narzuca ludziom co maja robic". A czy znasz wogole argumenty Kosciola dlaczego zaleca NPR a nie antykoncepcje? Mysle ze nie i dlatego warto o tym wiecej poczytac bo ta argumentacja zawiera w sobie duzo madrosci. Na stronie znajdziesz duzo ciekawych teksto ktore warto abyscie przeczytali obydwoje z mezem
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez NB » 2 listopada 2010, o 19:36

Najpierw warto się wspólnie zastanowić kim jesteśmy i do czego dążymy.W tym opowiadaniu o życiu jest dużo chaosu, lęków, a jednocześnie "letniość" i stawianie na swoim.

Podziwiam i szanuję Was za to, że przyjęliście te wszystkie dzieci. Z drugiej jednak strony poczęcie dziecka nie powinno być dziełem przypadku. Zachęcam w tej materii do skorzystania z kursu metody objawowo-termicznej. Pierwsza sprawa to pozbyć się lęku, boimy się tego czego nie znamy. Antykoncepcja nie wyzwoli Cię z lęków. Pan Bóg - tak.

Polecam: http://malzenstwo.zw.pl/?cat=18
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 2 listopada 2010, o 20:03

I jeszcze jedno. Piszesz : >>Odbiera im się możliwość korzystania z sakramentów, bo chcą o sobie decydować? <<
Takie myślenie jest podstawowym błędem. KK ma pewne zasady i chcąc korzystać z pełni z tego co KK oferuje, należy ich przestrzegać.
Jeśli tego nie robię świadomie, to sama się stawiam poza nawiasem wspólnoty Kościoła.

Ponadto piszesz, że mężczyźni potrzebują więcej. Czego potrzebują? Możliwości samozaspokajania się przy użyciu ciała żony? Do tanga trzeba dwojga. Sfera seksualności jest u Was koniecznie do przerobienia. Nie możesz żyć w poczuciu grzeszności i konieczności oddawania się mężowi, bo on potrzebuje. On jest dorosły i powinien nareszcie wziąć odpowiedzialność za sferę płciowości w Waszym małżeństwie.

Polecam weekend dla małżeństw: http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=1990
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Jak rozpoznać czas niepłodności?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron