Chciałabym się upewnić, czy dobrze rozumiem wyznaczanie fazy lutealnej, bo już głupieję... Jeśli nastąpił wzrost temperatury, ale dopiero trzecia temperatura jest powyżej linii poziomu wyższego to od kiedy liczę początek fazy lutealnej? Od tej temperatury powyżej linii czy po prostu od pierwszego dnia wzrostu?
Podam jeszcze fragment obserwacji:
linia niższa na poziomie 36,5 , wyższa 36,7
dz. 15 - 36,3 śluz płodny, lekko podbarwiony krwią (pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło), szyjka miękka, otwarta, wysoko
dz. 16 - 36,45 śluz płodny - dzień szczytu, szyjka jak w dniu 15
dz. 17 - 36,65, śluz mniej płodny, szyjka wysoko, ale twardsza, bardziej zamknięta
dz. 18 - 36,65, śluz gęsty, szyjka zamknięta
dz. 19 - 36,75 śluz gęsty, szyjka zamknięta
Pytam, bo normalnie faza lutealna trwa u mnie 11-12 dni, a teraz jest już 14 dzień (licząc od dnia 17 czyli od temperatury jeszcze pod linią) i nie wiem, czy już zaczynać mieć nadzieję (staramy się o dziecko) czy też po prostu źle to liczę? Albo czy jakieś czynniki zewnętrzne (stres?) mogą wpływać na wydłużenie fazy lutealnej? Bo ona powinna być ponoć stała u każdej kobiety...