Metoda angielska rzeczywiście jest lekko ostrożniejsza od Roetzera.
Czy przesunięcie końca I fazy wynika tylko z liczby posiadanych cykli? Bo niestety nie jest tak, że po 12 cyklach robimy reset tych wcześniejszych.... wszelkie obliczenia potrzebne dla I fazy najlepiej robić na podstawie jak największej ilości cykli, bo co z tego, że po 12 wyleci ci jeden superkrótki i wydłuży ci to niby I fazę, jak za jakiś czas pojawi się taki krótiki znów... a Twoja I faza okaże się brzemienna w skutki?
Nie ma czegoś takiego jak śluz niepłodny! Śluz może być co najwyżej gorszej lub lepszej jakości. Nigdy nie wiesz, w którym dniu ten gorszy śluz zmieni się w lepszy... a to znaczy, że dni z każdym śluzem przed ustaleniem III fazy uważasz za dni płodne. W NPR nie ma dróg na skróty, jak się chce skutecznie odkładać.
I faza - mam dużo więcej niż 12 cykli obserwacji, więc stosuję zmodyfikowanego Doeringa. Najwcześniejszy skok w ogóle 14 dc, czyli I faza z wyliczeń do 6 dnia, ale w praktyce mam 0 dni, bo albo te 6 dni mam okres plus plamienie, którze może maskować śluz albo już śluz gorszej jakości. A jak się rozchoruję i cykl zrobi mi się 32-dniowy, to III faza jest dopiero 22-23 dc