Mam pytanie...
Jestem w 23dc . Byłam dziś na USG, pani doktor powiedziała mi, że na lewym jajniku mam coś, co wygląda na ciałko żółte, macica również wskazuje na to, że jestem przed miesiączką. Natomiast na prawym mam lekko przerośnięty pęcherzyk wielkości 24mm... Poszłam na to USG, bo zniepokoiłam się moim "mizernym" skokiem w tym cyklu... tzn. chyba jest, ale niziutki jak na mnie, bo zazwyczaj w pierwszej fazie mam tempki
od 36.0-36.5 C, CZASAMI 36.6C, a w drugiej fazie 36.7-37C, drugi/trzeci dzień skoku osiąga co najmniej 36.8C...
A w tym cyklu sięgam wartości "granicznych", tzn. wydaje mi się, że skok był w 20dc, poziom niższy 36.5C, poziom wyższy 36.7C i teoretycznie można by od dzisiaj
...
Ale ... przepraszam za zawracanie głowy... czy ten "przerośnięty pęcherzyk" nie będzie miał ochoty jeszcze pęknąć mimo wszystko??? Gdzieś na tym forum była informacja, że pęcherzyki pękają w okolicach 20-25mm ... Co prawda jest na drugim jajniku "coś co wygląda na ciałko żółte" (cytat pani doktor)... jestem 4 dni po "skoku"...
Czemu mam takie niskie tempki w III fazie? Do tej pory miałam raczej wyraźne skoki, wysokie, najwyższe zawsze w 7-9 dniu po skoku (ok 37C)... No owszem, chorowałam trochę w poprzednim cyklu, może to wpłynęło na słabą owulkę w tym cyklu? I jeszcze dodatkowo przeszłam w tym cyklu z jednej na pół tableki bromku.
Sorry, że zawracam głowę takimi drobiazgami... niby można od dzisiaj, a ja jakoś się boję... poszłam na to USG, żeby rozwiać wątpliwości co do owulki, a teraz nie bardzo wiem, jak ten wynik zinterpretować... innych cykle mogę spokojnie analizować, a swój... ehh...
Proszę, rzućcie obiektywnym okiem...
http://www.fertilityfriend.com/home/cb332