Teraz jest 13 maja 2024, o 05:13 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

czas trwania płodności

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, milgosia

czas trwania płodności

Postprzez emil » 26 stycznia 2007, o 12:18

Witam,

Nieopatrznie wdałem się w dyskusję z niejaką Agnieszek:) na forum
http://forum.sielskiefale.pl/viewtopic. ... &start=240
zwracając uwagę, na błędy w określania długości fazy płodnej. Ta osoba, twierdzi, że II faza może trwać 4 dni. Podpiera się swoim 5,5 letnim doświadczeniem, i odbytymi kursami.
Proszę o wyjaśnienie, czy to ja tracę zmysły i nie rozumiem np. zmodyfikowanej reguły Doringa, a po pierwszej podwyższonej temperaturze nie umiem zliczyć do 3, czy też Agnieszek:) błądzi.
emil
 

Postprzez sagitta » 26 stycznia 2007, o 13:01

Oczywiście, że masz rację. Agnieszek ewidentnie unika odpowiedzi na Twoje pytania i jakos nie zdeklarowała się jakiej to metody używa, mówi tylko o metodzie "naturalnej" (a la Agnieszek zdaje się). Może zapytaj ją konkretnie po czym poznaje poczatek okresu płodnego?
A swoją drogą to niekoniecznie należy stosować Doringa. Można też (Rotzer) wyznaczyć poczatek II fazy po odczuciu "w" lub zmianach w szyjce macicy i może się tak zdarzyć, że ta faza wyjdzie krótsza niz z Doringa ale chyba nie aż tyle.
Może Agnieszek czeka aż do pojawienia się śluzu? W najnowszym wydaniu Rotzer pisze, że nie można liczyć I fazy aż do sluzu, ale w broszurce Elżbiety Wójcik, było coś o tym, że jeśli się wyznacza poczatek II fazy wraz z pojawieniem się śluzu, to PI wzrasta wtedy do 8,8. Byc może ona ma takie idealne, regularne cykle z krótką fazą śluzową, że rzeczywiście wychodzi jej z tego kilka dni II fazy (no ale nie 4 przecież). Wyjatkową szczęściarą by była! W tym wypadku nieuczciwość Agnieszek polegałaby na tym, że podaje skuteczność owej tajemniczej metody naturalnej na "90 kilka %, czyli więcej niż tabletek" (mozna się domyślać, że chodziło jej o 98 czy 99 % skoro ma byc lepsza skuteczność niż tabletek) ale pomija, że żeby uzyskac taką skuteczność, to trzeba stosowac bardziej rygorystyczne zasady niż ona.
Pozdrawiam. Jeśli masz ochotę to możesz przytoczyć moją wypowiedź Agnieszek.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sagitta » 26 stycznia 2007, o 13:11

"W moim cyklu, wcale nie książkowym są 3 dni w pierszej fazie cyklu i 4 dni w drugiej fazie cyklu, gdzie występuje tzw. okres wyoskiej płodności."

Nie doczytałam wcześniej uważnie. Agnieszek pisze jednak o 7 dniach, jak rozumiem 3 przed wzrostem temperatury i 4 po wzroście. Cóż, chciałabym mieć sluz tylko przez 3 dni...............
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez emil » 26 stycznia 2007, o 13:59

sagitta napisał(a):Nie doczytałam wcześniej uważnie. Agnieszek pisze jednak o 7 dniach, jak rozumiem 3 przed wzrostem temperatury i 4 po wzroście.

Pisze wyraźnie o 4 dniach płodności. Ja jej wypowiedzi nie rozumiem. Miesza I fazę z II, okres płodności z okresem niepłodnym.
Zresztą, jak mogą być 3 dni "wysokiej płodności" w I fazie, z założenia niepłodnej? Powinna napisać o 7 dniach II fazy. Krótko i jasno.
Twoja interpretacja 3 dni przed i 4 dni po wzroście - przecież to się kupy nie trzyma. Po co miałaby dodawać 1 dzień do powzrostowej trójki? Dla pewności? Raczej powinna ten dzień dodać przed wzrostem, wtedy byłoby 4+3, bardziej logicznie, ale i tak wg. mnie za mało.
A co z regularnością cykli? Czy zdarza się żeby przez "kilka lat" mieć cykl 28 dni?
emil
 

Re: czas trwania płodności

Postprzez Bratka » 26 stycznia 2007, o 15:43

Przyłaczę sie ponieważ ja nie widzę nic nadzwyczajnego w tym co ta pani pisze. Przeciez płodność u każdej pary jest sprawą indywidualną i zdaje mi sie że każda może sobie wytestować dni pierwszej fazy.

Ponadto trudno osądzać jak ktoś nazywa różne fazy- zwłaszcza jak stosuje indywidualny misz-masz określany jako metody naturalne...

W sumie to chyba chodzi o to by dobrze poznać jedną metodę i ją stosować, uwzględniając oczywiście możliwość zaciążenia... i skoro w jej małżeństwie to działa, to chyba cel został osiągnięty...

Emil-
Pisze wyraźnie o 4 dniach płodności. Ja jej wypowiedzi nie rozumiem. Miesza I fazę z II, okres płodności z okresem niepłodnym.
Zresztą, jak mogą być 3 dni "wysokiej płodności" w I fazie, z założenia niepłodnej? Powinna napisać o 7 dniach II fazy. Krótko i jasno.

Chyba daremnie oczekujesz że ktoś inny niż sama Agnieszek wyjaśni Ci co ma na myśli.
Proponuję rozmowę z zaznaczeniem nie fazy cyklu a dnia cyklu z wpisaniem średniego trwania cyklu.
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Dona » 26 stycznia 2007, o 17:57

a czy ta pani ma dzieci?

nic nie pisze na ten temat..

moze sie okazac, w trakcie np staran o dziecko, ze ma problemy z plodnoscia...

Więc nie dziwne, ze wstrzymujac sie od wspólzycia przez 4 dni , wg niej- najwiekszej płodności- nie zaszła w ciaże...
i propaguje "skuteczną" metodę naturalna...a'la... obserwowanie własnego organizmu...i doswiadczenie wielu mężatek...

A swoja droga..
emil- byłeś dzielny i bardzo rzeczowy w tej dyskusji

ale współczuje takich partnerów do rozmowy..
..
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sagitta » 26 stycznia 2007, o 18:26

Pisze wyraźnie o 4 dniach płodności.


W cytacie, który przytoczyłam pisze wyraźnie o 7 dniach płosności.

Ja jej wypowiedzi nie rozumiem. Miesza I fazę z II, okres płodności z okresem niepłodnym.

Nieprawda. Własciwie cykl dzieli się na 2 fazy: nizszych i wyższych temperatur, stąd faza potencjalnej płodności nakłada się na obie fazy. Nie każdy zna podział cyklu na 3 fazy (ja też poznałam go na tym forum, w podreczniku Rotzera nic na ten temat nie ma).

Zresztą, jak mogą być 3 dni "wysokiej płodności" w I fazie, z założenia niepłodnej? Powinna napisać o 7 dniach II fazy. Krótko i jasno.

jw- widocznie uznaje "klasyczny" podział - fazę przedowulacyjną (niskich temperatur) i lutealną (wysokich temperatur)

Twoja interpretacja 3 dni przed i 4 dni po wzroście - przecież to się kupy nie trzyma. Po co miałaby dodawać 1 dzień do powzrostowej trójki
Dla pewności?


Może dla pewności, a może zazwyczaj ma powolny wzrost temperatury, trzecia nie spełania warunku i rzezcywiście musi czekac na czwartą.

Raczej powinna ten dzień dodać przed wzrostem, wtedy byłoby 4+3, bardziej logicznie, ale i tak wg. mnie za mało.
A co z regularnością cykli? Czy zdarza się żeby przez "kilka lat" mieć cykl 28 dni?


Zdarza się, tylko pozazdrościć.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 26 stycznia 2007, o 21:50

Zgadzam się z Sagittą we wszystkim. Podział na III fazy poznałam dopiero tutaj i wcale mi się nie podoba :)
Dla mnie II faza to faza lutealna - po prostu.
Możliwe jest uzyskanie tylko 7 dni płodnych, jeśli ktoś stosuje tzw. "Wnikliwą obserwację" lub metodę "ostatniego dnia suchego" a śluz występuje jedynie przez kilka dni (w tym przypadku 3-4) + 3-4 dni skoku temp. (w zależności od wysokości skoku). Oczywiście jest to metoda obarczona wyższym IP, ale każdy wybiera sam (nie wszyscy współżyją tylko w czasie nieplodności powoulacyjnej).

PS. U mnie przed porodem okres płodności trwał min. 9 dni (do 7 to nie daleko :wink: )
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Kręciołek » 26 stycznia 2007, o 22:37

fiamma75 napisał(a):Podział na III fazy poznałam dopiero tutaj i wcale mi się nie podoba :)
Dla mnie II faza to faza lutealna - po prostu.

Ufff!!!
A juz myślałam z niepokojem, że chyba nie uważałam na kursie skoro nic nie wiem o 3 fazach. Ja tez robie podział na 2 i to mi wystarcza :D
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez anka_es » 27 stycznia 2007, o 00:02

czy możecie mi - laikowi w stosowaniu metody naturalnej - przybliżyć waszą fachową terminologię i wyliczenia (ogólnie) faz cyklu? obserwowałam dyskusję Agnieszka z Emilem i zaciekawiło mnie to do tego stopnia, że za podanym linkiem trafiłam tutaj
serdecznie pozdrawiam
anka_es
Przygodny gość
 
Posty: 6
Dołączył(a): 26 stycznia 2007, o 22:23
Lokalizacja: inąd ;)

Postprzez Dona » 27 stycznia 2007, o 16:45

fiamma75 napisał(a):Możliwe jest uzyskanie tylko 7 dni płodnych, jeśli ktoś stosuje tzw. "Wnikliwą obserwację"

hmm..
czemu pierwszy raz o niej słysze???

fiammo75.., a gdzie mozna sie dowiedziec wiecej na ten temat...??

mnie zastanowiło jeszcze jedno zdanie z wypowiedzi tej pani..

Warto przynajmniej raz do roku robić sobie badanie cytohormonalne, przebiegu cyklu, by uzyskać pełną wiedzę na temat mojego, konkretnego cyklu


co to są te badania cytohormonalne przebiegu cyklu????
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez novva » 27 stycznia 2007, o 17:00

anka_es napisał(a):czy możecie mi - laikowi w stosowaniu metody naturalnej - przybliżyć waszą fachową terminologię i wyliczenia (ogólnie) faz cyklu? obserwowałam dyskusję Agnieszka z Emilem i zaciekawiło mnie to do tego stopnia, że za podanym linkiem trafiłam tutaj
serdecznie pozdrawiam

Oj, chyba trudno by Ci było przybliżyć wszystko naraz ;)
Ze słowem "wyliczenia" faz cyklu uważaj na forum NPR, bo możesz dostać po głowie, że kalendarzyk promujesz :lol:
Mogę Ci powiedzieć, jak jest u Kippleyów:
faza I - okres niepłodności przedowulacyjnej
faza II - okres płodności
faza III - okres niepłodności poowulacyjnej.
Koniec fazy I wyznacza się za pomocą różnych reguł, w zależności od potrzeb, doświadczenia, itp. Początek fazy III ustalany jest w oparciu o pomiar temperatury i obserwację śluzu, czasem także zmian w szyjce macicy. Faza II to to, co zostaje w środku :)
Ale to w metodzie Kippleyów wyznacza się trzy, jak pisały dziewczyny wyżej, w innych metodach są wyznaczane dwie i to wystarcza.
Starczy tyle? Szczegóły można znaleźć i na stronach różnych organizacji promujących NPR, i w podręcznikach.
novva
 

Postprzez sagitta » 27 stycznia 2007, o 17:19

anka_es napisał(a):czy możecie mi - laikowi w stosowaniu metody naturalnej - przybliżyć waszą fachową terminologię i wyliczenia (ogólnie) faz cyklu? obserwowałam dyskusję Agnieszka z Emilem i zaciekawiło mnie to do tego stopnia, że za podanym linkiem trafiłam tutaj
serdecznie pozdrawiam


Podział na dwie fazy(stosowany przez Agnieszek) to standardowy, powiedziałabym fizjologiczny podział. Faza I- niższych temperatur, przedowulacyjna, faza II - poowulacyjna, lutealna, wyższych temperatur. Na użytek npr można wprowadzić podział na trzy fazy, który stosuje Emil, opis jak u Novvy. Nie wiem, co jeszcze z terminologii Cie interesuje. Jesli chcesz, to zadaj jakies konkretniejsze pytanie.


fiamma75 napisał:

Możliwe jest uzyskanie tylko 7 dni płodnych, jeśli ktoś stosuje tzw. "Wnikliwą obserwację"

hmm..
czemu pierwszy raz o niej słysze???

fiammo75.., a gdzie mozna sie dowiedziec wiecej na ten temat...??


Nie do mnie, ale odpowiem. :wink: "Wnikliwa obserwacja" to wynalazek Rotzera i w jego podreczniku znajdziesz dokładny opis. Ogólnie chodzi o to, żeby wsłuchać się w siebie ( a właściwie swoją pochwę) i nauczyć się rozpoznawać charakterystyczne uczucie wystepujące jeszcze przed pojawieniem się śluzu, opisywane słowami: spływają krople, bulgoce. Rotzer poleca to (lub rozpoznawanie najdrobniejszych zmian w szyjce macicy) jako bezpieczną alternatywę dla zmodyfikowanego Doringa.
Ostatnio edytowano 27 stycznia 2007, o 19:11 przez sagitta, łącznie edytowano 1 raz
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sagitta » 27 stycznia 2007, o 17:40

Anka_es, widzę, że i Ty zostałaś zaatakowana na tamtym forum:(. Szkoda, mam wrażenie, że Agnieszek i popierający ja rozmówcy są trochę zaślepieni. Wierze, że Agnieszek, podając tak jednostronny opis npr, działa w dobrej wierze, pewnie nie zdaje sobie sprawy, jak trudne może być stosowanie npr , kiedy cykle są naprawdę popaprane. Ale zgadzam się z Emilem, że robi tym krzywdę młodym, którzy ślepo ufają zapewnieniom, że npr jest bardzo łatwe i to tylko kilka dni wstrzemięźliwości w cyklu. Potem tacy młodzi trafiają tutaj, pytając dlaczego na kursach przedmałżeńskich i w poradni zaserwowano im przesłodzony opis npr, tymczasem okazuje się, że jest tyle problemów........ Oczywiście są i tacy, którzy nie mają żadnych problemów, krótkie, regularne cykle i nawet przy rygorystycznych zasadach - ok 10 dni wstrzemięźliwości, czego nam wszystkim życzę :wink:
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez anka_es » 28 stycznia 2007, o 00:14

dzięki za odpowiedź
jaki jest średni czas trwania poszczególnych faz przy założeniu, że kobieta ma regularny 28-30 dniowy cykl?
rozumiem że faza I i III są najdłuższe :)

nie zajmowałam się dotąd bliżej tą metodą planowania poczęć ponieważ mój tryb życia jest okrutnie nieregularny, ale czytałam materiały na stronie NPR i co nieco moja wiedza się poszerzyła...
sagitta masz całkowitą rację :)
anka_es
Przygodny gość
 
Posty: 6
Dołączył(a): 26 stycznia 2007, o 22:23
Lokalizacja: inąd ;)

Postprzez sagitta » 28 stycznia 2007, o 09:26

anka_es napisał(a):dzięki za odpowiedź
jaki jest średni czas trwania poszczególnych faz przy założeniu, że kobieta ma regularny 28-30 dniowy cykl?
rozumiem że faza I i III są najdłuższe :)


Hmmmmmmmmm, na to pytanie chyba nie da się sensownie odpowiedzieć. Dla każdego cyklu ustala się to indywidualnie. Jesli dzieli się cykl na dwie fazy, to druga (lutelana) powinna trwać 10-16 dni, to, co przed nia - to pierwsza. Dla przykładu, jeśli cykl ma 28 dni, a skok temperatury jest 15dc. (książkowy) i zrobimy duuuużo założeń to może być np. tak (przy podziale na 3 fazy) I faza wyliczona z popularnego zmodyfikowanego Doringa - 7 dni, II faza - 10 dni, III faza - 11 dni. Ale to zależy od zbyt wielu czynników i takie wyliczenie nie ma żadnego praktycznego zastosowania. Poza tym, tego nie da się wyliczyć z góry, tylko ustala się na bieżąco, z dnia na dzień, zależnie od obserwacji.

Zajrzałam jeszcze na tamtą stronkę, przeczytałam Twoją ostatnia wypowiedź i muszę przyznać, że całkiem jej nie rozumiem. :shock: Przecież Agnieszek nie podawała zupełnie żadnych wskazówek! I podkreślała wielokrotnie, że każdy musi podchodzić do sprawy indywidualnie - w czym ma całkowitą rację. Naprawdę, nie rozumiem :roll:
Ostatnio edytowano 28 stycznia 2007, o 09:47 przez sagitta, łącznie edytowano 1 raz
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 28 stycznia 2007, o 09:44

Dona - jesli Ci to pomoże, to dla mnie objaw "w" we wnikliwej obserwacji to podobne uczucie jak nagłe spływanie nasienia parę godzin lub nazajutrz po zbliżeniu. Generalnie od tego dnia zaczyna byc sluz sliski i glutowaty przez następne dni.

Co do skuteczności pani Agniszek: Rotzer pozwala na posługiwanie się objawem śluzu, zakładanie niepłodności do ostatniego dnia suchego, tylko jeśli jest zawsze min.5 dni śluzu przed skokiem. Czekanie na płodny sluz jeśli zaczyna się on tylko 3 dni przed skokiem temp. nie jest chyba bezpieczne. Tak rozumiem metodę Rotzera (i szkoda, bo chętnie bym przeszła na ten liberalniejszy wskażnik, ale niestety czasem mam go tylko 4 dni)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez anka_es » 28 stycznia 2007, o 09:59

Agnieszka parokrotnie pisała że płodność trwa "zaledwie kilka dni"... i powtarzała to parokrotnie.. w tej chwili wychodzi że te kilka dni to 1/3 cyklu (mniej więcej), ponieważ kobiety np w mojej rodzinie mają często nieco dłuższy cykl niż podręcznikowe 28 podejrzewam, że te 10 może urosnąć do 12-14 dni w miesiącu.. a to już staje się co najmniej mylące :)
rozumiem że te dziesięć dni w wersji demo jest obliczane z zapasem 72 h na żywotność plemników?
anka_es
Przygodny gość
 
Posty: 6
Dołączył(a): 26 stycznia 2007, o 22:23
Lokalizacja: inąd ;)

Postprzez sagitta » 28 stycznia 2007, o 10:18

anka_es napisał(a):Agnieszka parokrotnie pisała że płodność trwa "zaledwie kilka dni"... i powtarzała to parokrotnie.. w tej chwili wychodzi że te kilka dni to 1/3 cyklu (mniej więcej), ponieważ kobiety np w mojej rodzinie mają często nieco dłuższy cykl niż podręcznikowe 28 podejrzewam, że te 10 może urosnąć do 12-14 dni w miesiącu.. a to już staje się co najmniej mylące :)


Ale nie podawała żadnych recept, jak wyznaczyć dni płodności, więc naprawdę nie wiem, jak mogłaś sobie coś "wyliczyć".

To kwestia tego, jak bardzo zależy danej parze na niezawodności metody, im więcej dni uznaje się za potencjalnie płodne, tym niższe PI, ale nie każdemu musi na tym bardzo zależeć, to kwestia indywidualnego wyboru.

rozumiem że te dziesięć dni w wersji demo jest obliczane z zapasem 72 h na żywotność plemników?

co najmniej 4 dni
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 28 stycznia 2007, o 11:24

Anka_es nie nastawiaj się na kilkudniowy czas płodności, czy nawet na 10 dniowy, bo możesz przykro się rozczarować. Tak naprawdę te wspomiane 7 dni, to ewenement i to dość ryzkowny. Jeżeli zależy Ci na uniknięciu poczęcia, na pewno nie będziesz miała takiej sytuacji. Poza tym dla kobiet niedoświadczonych, tzn. nie mających obserwacji z 12 cykli, reguły wyznaczania niepłodności przedowulacyjnej są ostrzejsze i zostaje mniej dni na współżycie.
Z tego, co się zorientowałam, to jestem wyjątkową szczęściarą, bo przed porodem zazwyczaj miałam jedynie 9-10 dni płodności - tak naprawdę krócej się nie daje, zachowując wszystkie reguły wyznaczania niepłodności przedowulacyjnej (i zachowując równocześnie niski IP 0,2). Byłam jednak nieliczna z tak krótkim okresem wstrzemięźliwości (bo o to tak naprawdę tu chodzi).

Abebo gdzie Rozter pisze o 5 dniach śluzu? To u Kippley-ów jest.
Poza tym jak dopuszczasz możliwość poczęcia to możesz przejść na metodę "ostatniego dnia suchego" :wink:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez abeba » 28 stycznia 2007, o 13:43

no o to mniej wiecej mi chodziło - ale czy "ostatniego dnia suchego" nie ma podobnego ograniczenia w stosowaniu? IMHO ten wymóg 5 dni od Kippleyów nie jest chyba taki głupi - z wyżej opisanego przeze mnie powodu: czasem ten ostatni dzień suchy wypada niebezpiecznei blisko skoku.
tu admin tego forum twierdzi, że musi być tych dni min. 6!
http://www.npr.pl/forum/viewtopic.php?p ... 535e3f58ec
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Dona » 28 stycznia 2007, o 17:03

czytałam juz kiedys u Roezera o tym objawie "w".. i chciałam zobaczyc, czy uda mi się zauwazyc cos takiego..

otóz.. objaw "wypływania, bugotania".. owszem.. zauwazam.. i to kilkakrotnie.. ale nie wiaze sie z tym pojawienie sie sluzu płodnego... :x :x :? :? :?

(od razu po takim "czymś" specjalnie biegłam do łazienki...)

wiec moze to nie to?/
czemu takie cos moze u mnie wystepowac...
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 29 stycznia 2007, o 09:23

Dona, o ile dobrze pamiętam, to właśnie o to chodzi. Objaw "w" to właśnie odczuwanie,a nie zauważanie. to wcześniejszy wskaźnik niż śluz, źe niepłodność przedowulacyjna już się skończyła.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sagitta » 29 stycznia 2007, o 10:24

Dona, o ile dobrze pamiętam, to właśnie o to chodzi. Objaw "w" to właśnie odczuwanie,a nie zauważanie. to wcześniejszy wskaźnik niż śluz, źe niepłodność przedowulacyjna już się skończyła.


Dokładnie. Rotzer pisze, żeby się udać natychmiast do toalety i zobaczyć, że NIE MA śluzu. Dopiero "jakis czas później" można zauważyć wilgotność.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Dona » 29 stycznia 2007, o 10:38

dzieki dziewczyny.. własnie doczytałam o tym...

"jezeli wystapi odczucie "w" nalezy natychmiast udac sie do toalety. zaskoczeniem bedzie fakt, ze zewnetrznie, tj. na zewnetrznych narzadach płciowych, jest sucho, nie ma sluzu. Dopiero w jakis czas po tym odczuciu, mozna zauwazyc wilgotnosc, np wilgotny połysk na papierze toaletowym."




zastanawiam sie tylko.. jaki to jest odcinek czasu w tym stwierdzeniu.. "w jakis czas po tym"..

Macie doswiadczenia, no nie wiem, po godzinie, jeszcze tego samego dnia, albo za kilka dni..

czy to jest sprawa indywidualna kazdej kobiety/kazdego cyklu???

:? :? :?
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sagitta » 29 stycznia 2007, o 10:41

Hmmmm, specjalnie Ci nie pomogę, ja miewam bardzo wyraźne bulgotanie ale nieraz juz .....................po tym jak wystapił śluz :shock: i np. przed miesiączką........
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 29 stycznia 2007, o 11:01

Raczej sprawa indywidualna. :wink:
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez emil » 29 stycznia 2007, o 14:59

Wiecie co drogie panie? Może ja jakiś głupi jestem, albo co, ale nie widzę nic dziwnego w fakcie odbycia się owu na 2 dni przed zwyżką, a także w tym, że plemniki mogą żyć 3-4 dni. Co daje łącznie 5-6 dni płodności przed zwyżką.
Także nie przekracza możliwości mojej wyobraźni sytuacja, gdy cykle 28 dniowe, nawet gdy od 5,5 roku cykają z dokładnością szwajcarskiego zegarka, nagle skrócą się o 2 dni - kosztem oczywiście fazy I. Mamy już 7-8 dni. Plus standardowe 3 dni zwyżki daje nam to 10-11 dni płodności. Liczone według reguły zdrowego rozsądku :lol:
Sorry bardzo, ale jeżeli ktoś twierdzi, że kobieta jest płodna kilka dni (w sensie może współżyć z minimalnym prawdopodobieństwem ciąży przez cały cykl minus kilka dni) - to wniosek może być jeden - ta osoba (lub jej małżonek) ma problemy z płodnością. I żadna indywidualna obserwacja nie jest w stanie skrócić podkreślonych tłustym drukiem fragmentów. Dlatego nie mogę się zgodzić z tym, co piszą Bratka i fiamma75.
Moja dyskusja na sielskichfalach jest niestety zabarwiona fanatyzmem religijnym, dlatego rzeczowe argumenty i fakty nie mają w niej zbytniego zastosowania.
emil
 

Postprzez novva » 29 stycznia 2007, o 15:29

Ja mam nieodparte wrażenie, że rozmawiacie o dwóch różnych rzeczach.
Proszę mnie poprawić w razie czego. Jedna to ta, przez ile czasu kobieta jest rzeczywiście zdolna (przy dopełnieniu pewnych koniecznych formalności :lol: ) do zajścia w ciążę. Druga to ta, ile dni na współżycie pozostaje w małżeństwie stosującym NPR. I tu zgodziłabym się w pewnym stopniu z Emilem (choć nie zgadzam się z wyciągniętym przez niego wnioskiem, ani z tonem, jaki zastosował wobec Agnieszek) - kursy npr zaczynają się zwykle od informacji, że kobieta jest płodna bardzo krótko, a mężczyzna cały czas. W związku z tym można się na logikę spodziewać, że dni na współżycie będzie dużo, prawda? A potem do człowieka dociera, że nie do końca jednak, bo: miesiączka (dla niektórych) odpada, I faza trwa różnie, czasem śluz pojawia się bardzo wcześnie i nici z innych reguł, o zakłóceniach w cyklu już nawet nie wspominam. A na III fazę też czeka się różnie - mnie się zdarzało czekać naprawdę długo. Więc tych dni w efekcie tak dużo nie ma. Ale mam wrażenie, że to kwestia pewnych niedopowiedzeń i nieporozumień, a poza tym rożnic w długości i przebiegu cyklu.
novva
 

Postprzez sagitta » 29 stycznia 2007, o 15:32

Wiecie co drogie panie? Może ja jakiś głupi jestem, albo co, ale nie widzę nic dziwnego w fakcie odbycia się owu na 2 dni przed zwyżką, a także w tym, że plemniki mogą żyć 3-4 dni. Co daje łącznie 5-6 dni płodności przed zwyżką.


Oczywiście, masz rację, ale plemniki mogą życ tylko w śluzie dobrej jakości, więc jeśli ktos potrafi przewidzieć po szyjce czy odczuciu "w", że śluz się zbliża (ale jeszcze go nie ma), to czemu nie miałby z tego korzystać?

Także nie przekracza możliwości mojej wyobraźni sytuacja, gdy cykle 28 dniowe, nawet gdy od 5,5 roku cykają z dokładnością szwajcarskiego zegarka, nagle skrócą się o 2 dni - kosztem oczywiście fazy I. Mamy już 7-8 dni. Plus standardowe 3 dni zwyżki daje nam to 10-11 dni płodności. Liczone według reguły zdrowego rozsądku :lol:


Oczywiście, zawsze cykle mogą się zmienić, dlatego przecież niepłodność w pierwszej fazie jest tylko względna. Ci, którzy nie są skłonni podjąć żadnego "ryzyka", moga przecież w ogóle nie korzystać z I fazy. Pozostali mają do wyboru kilka reguł o różnej skuteczności. I każdy ma prawo decydować za siebie, jeśli Agnieszek albo komu innemu nie przeszkadza wyższe PI, to ich sprawa.

Sorry bardzo, ale jeżeli ktoś twierdzi, że kobieta jest płodna kilka dni (w sensie może współżyć z minimalnym prawdopodobieństwem ciąży przez cały cykl minus kilka dni) - to wniosek może być jeden - ta osoba (lub jej małżonek) ma problemy z płodnością.


I Ty i Agnieszek używaliście czegos w rodzaju "wysoka płodność" ale nie dogadaliście się, co ona dla Was znaczy, a zdaje się, że coś całkiem różnego. Diagnozowanie problemów z płodnością na takiej podstawie jest chyba trochę...............naciągane.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Jak rozpoznać czas niepłodności?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości

cron