Teraz jest 11 maja 2024, o 09:18 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Nieoczekiwane poczęcie

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, milgosia

Postprzez juka » 21 kwietnia 2006, o 19:06

mateola, ze mną było bardzo podobnie. tyle że teraz jestem na etapie "nr 2", tzn strachu przed druga nieplanowana ciążą. mam trójke dzieci i w naszej sytuacji szleństwem byłoby starać się o następne. nie chcę się bać. nie chcę mieć poczucia winy że stosuję antykoncepcję. nie chcę mieć więcej dzieci. nie chcę żyć w małżeńskim celibacie. szaleństwo... nie rozumiem stanowiska KK, chociaż sie starałam (nie jestem upośledzona). jedyne co mi pozostaje, to ufac Panu Bogu, że tak właśnie ma być - może to o to chodzi?
po 11 latach przestałam się cieszyc NPR, szukałam jakiegos umocnienie na foum, ale umocniły się tylko moje wątpliwości :( bardzo proszę o wsparcie od osób które sobie z takimi problemami PORADZIłY !!
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Betsabe » 22 kwietnia 2006, o 17:50

Juka, a do Twojej nieplanowanej ciazy doszlo w czasie karmienia piersią?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez juka » 22 kwietnia 2006, o 18:38

nie, nic nie wskazywało na to że mogę zajść w ciążę (no, nie powiem też że mnie przy tym nie było :oops: ) . ale miałam spore doświadczenie- 10 lat, stosowałam sie do reguł, więc szanse na naszą Julę były nikłe. widać wystarczyły te nikłe...a teraz dodatkowo się trochę poplątało z moimi objawami, więc jak już mówiłam żyję w celibacie bo nie widzę możliwości żeby wziąć odpowiedzialność za jeszcze jedno dziecko. cały czas czekam na wsparcie od "szczęśliwych z npr" , a zwłaszcza od "szczęśliwych pomimo trudności w npr". ja już szczęśliwa nie jestem (tzn. w innych sprawach tak :). kiedyś... jeszcze 2-3 lata wcześniej podpisałabym się pod tym co pisze Kręciłoek i mummy-to be. teraz nie.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Betsabe » 22 kwietnia 2006, o 19:42

Juka, a mozesz troszke wiecej napisac, kiedy doszlo do poczecia?

czy bylo to w fazie przedowulacyjnej, czy juz myslalas, ze jestes w III fazie?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez juka » 22 kwietnia 2006, o 19:50

6 dc. brak śluzu szyjka nisko twarda zamknięta, najwcześniejszy dzień szczytu z 10 lat - 15 dc, najwcześniejszy pierwszy dzień występowania śluzu -10dc, najwcześniejsza wyższa temp 17 dc. no i 8 dc pojawił się 1 dzień śluzu płodnego, następnego dnia wyższa temperatura i tyle. teraz karmię jeszcze troszkę piersią, mam 36 lat, pierwsza owulacja po porodzie po 6 ms, @, i.... dłuuuuugo nic, czyli wszystkie objawy nieczytelne.czekam na oświecenie :idea:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Betsabe » 22 kwietnia 2006, o 20:18

Dzieki Juka,

bardzo boje sie NPRu, a I fazy w szczegolnosci
:cry:

A tak chcialabym zaufac :cry:

Tu na forum juz kilka osob przyznalo sie, ze zaszlo w nieplanowana ciaze wlasnie 5 lub 6 dc, kiedy nie mialy zadnego sluzu, a jedna dziewczyna chyba Fresita wspolzyla 6 dc, a wyzsza temperatura pojawila sie u niej 15 dc (!!!) czyli poczecia jej coreczki w ogole nie da sie wytlumaczyc, a jednak mialo miejsce.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez ewerner » 22 kwietnia 2006, o 23:51

Betsabe, wiecej zaufania Pau Bogu. :)
Jesli nie planujecie teraz poczecia i nie wchodzi ono w zaden sposob "w gre" i skoro sie boisz, to lepiej przeczekac faze I i cieszyc sie w pelni z fazy III.
Z drugiej strony, przy dlugich cyklach - 40/50 dni pierwsze kilka dni (powiedzmy te wyliczone na podstawie metody klinicznej) jest raczej pewne, chyba ze zaobserwujesz wczesniej sluz.
Natomiast jesli chodzi o stosowanie metody ostatniego dni suchego - czyli w oparciu o sluz, to mozna ja stosowac tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z co najmniej 5 dniami sluzu plodnego w poprzednich cyklach.
Z tej reguły tej korzystają doświadczone małżeństwa przy długich cyklach. (...)
Aby można było z powodzeniem korzystać z reguły ostatniego dnia suchego, trzeba sprawdzić, czy w poprzednich cyklach śluz występował przez co najmniej pięć dni (licząc od momentu pojawienia się do dnia szczytu włącznie), należy też prowadzić obserwacje wewnętrzne, a także zastosować się do uwag odnośnie współżycia w fazie pierwszej (tylko wieczorem i nie w kolejne dni).
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 24 listopada 2007, o 16:39

Ten cenny cykl jest niedostępny?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Bright » 3 grudnia 2007, o 11:13

Dlaczego cenny?

Po twoich wypowiedziach widzę, że nie zależy Ci na dowodach zniechęcających do NPR, a takim są nieplanowane poczęcia mimo stosowania się do zasad. Skutkiem cykli z poczęciami z I fazy jest konkluzja - 100% skuteczności w odkładaniu/unikaniu poczęcia ma się współżyjąc jedynie w fazie niepłodności bezwględnej, czyli akceptując długie okresy wstrzemięźliwości.

Skuteczność wiążąca się ze znaczącym ograniczaniem współżycia to nie zaleta NPR, to czysta logika - mało seksu równa się mało szans na ciążę.
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez Amazonka » 3 grudnia 2007, o 15:18

Zależy mi na prawdzie.

100% skuteczności nie da Ci żadna metoda anty. :P Czym jest brak wstrzemięźliwości wobec i tak grożących nieplanowanych poczęć ZAWSZE?
Obawiam się, że możliwość oceny, KIEDY skuteczność wynosi 100%, a kiedy 99,8%, jest zaletą NPR, a nie wadą.

Żaden z autorów metod w podręczniku nie napisał, że jego metoda jako całość całkowicie wyklucza poczęcie. Czemu wyważasz otwarte drzwi?

Do poczęcia wystarczy 1 złoty strzał.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Bright » 4 grudnia 2007, o 14:16

Amazonko, różnica jest, tylko często podając skuteczność NPR pomija się dwie istotne kwestie.

Pierwszą rzadziej, bo mówi się o PI=0.2, ale nie mówi, że to tylko dla metody Roetzera, a dla Kramarek (mniej restrykcyjna) czy Bilingsów (sam śluz) jest to znacznie więcej.

Drugą prawie zawsze - żeby osiągnąć podręcznikową skuteczność NPR, trzeba każdą wątpliwość interpretować "dzisiaj szklanka wody zamiast", czyli skuteczność NPR wynika z ograniczenia ilości zbliżeń.

Przy antykoncepcji skuteczność jest też niska, nieplanowane ciążę też się zdarzają, bo nie ma środka mającego PI=0, ale tu limitowania współżycia nie ma.

Wyłączając kwestię nauki Kościoła, na logikę co lepsze:
nieplanowane poczęcie przy stosowaniu się do wszystkich zasad NPR, czyli małej ilości zbliżeń
czy
nieplanowane poczęcie przy stosowaniu antykoncepcji, gdzie seksu ludzie mają ile potrzebują?
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez dota321 » 5 grudnia 2007, o 10:10

tak na marginesie: bardzo często stosujac antykoncepcje hormonalną (chociaż rozumiem Bright, ze nie miałaś na mysli tylko a. hormonalnej)kobieta ma tak obnizone libido ze żadnego seksu to jej sie po prostu nie chce; więc na logikę wolałabym mniejszą ilość zblizeń, ale takich których sama bym chciała i z których i ja miałabym frajdę, i mój mąż( podejrzewam ze seks z kobietą która ma niespecjalną ochotę na cokolwiek musi być przynajmniej lekko frustrujacy dla meżczyzny); ale każdy wybiera to co lubi

moim zdaniem na logikę najlepszym rozwiązaniem jest dobro ewentualnie poczętego dziecka; wszystko jest kwestią podejścia- do npr-u też mozna podchodzić jak do metody antykoncepcji no i wtedy jakaś wstrzemięźliwość jest nie lada trudnoscią a samo ewentualnie poczęte dziecko jawi się jako straszna tragedia; pomijam kwestie np. zdrowotne i u matki i u poczętego dziecka przy stosowaniu a. hormonalnej;
stosując wszystkie zasady npr-u zakładam że do poczęcia moze jednak dojść- pewnie wywróciłoby mi to życie do góry nogami, ale to dziecko nie byłoby niechciane- tylko po prostu niespodziewane:)
nie wiem, pewnie jeszcze zamotałam, ale chodziło mi o to że różnica tkwi w głowie i w podejściu
poza tym ewentualne "zaległosci" nadrobić mozna w trzeciej fazie (chociaż czasem mozna napotkać trudnosci organizacyjne:)...
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez Bright » 5 grudnia 2007, o 12:10

dota321 napisał(a):tak na marginesie: bardzo często stosujac antykoncepcje hormonalną (chociaż rozumiem Bright, ze nie miałaś na mysli tylko a. hormonalnej)kobieta ma tak obnizone libido ze żadnego seksu to jej sie po prostu nie chce; więc na logikę wolałabym mniejszą ilość zblizeń, ale takich których sama bym chciała i z których i ja miałabym frajdę, i mój mąż( podejrzewam ze seks z kobietą która ma niespecjalną ochotę na cokolwiek musi być przynajmniej lekko frustrujacy dla meżczyzny); ale każdy wybiera to co lubi:)


Obalajmy MITY!!!

1. Nie istnieje taka implikacja:

Stosuję antykoncepcję hormonalną, to mam niskie libido.

Część kobiet doświadcza spadku libido w wyniku przyjmowania hormonów, ale nie wszystkie jak leci i zależy to w bardzo dużym stopniu od dobrania tabletek!

2. Jak para decyduje się na antykoncepcję hormonalną, to nie odbiera im to rozumu! Nie kochają się na siłę, ale bo chcą. Zawsze też jak dane hormony zabijają zupełnie libido (bardzo rzadko), to się idzie do lekarza i zmienia rodzaj hormonów albo czasowo przechodzi na antykoncepcję mechaniczną.

dota321 napisał(a):( podejrzewam ze seks z kobietą która ma niespecjalną ochotę na cokolwiek musi być przynajmniej lekko frustrujacy dla meżczyzny); ale każdy wybiera to co lubi:)


Wiele kobiet w III fazie stosujących tylko NPR ma właśnie tak i jakoś to małżonkom ma nie przeszkadzać, jak dziecka nie ma w planach. "Koronnym argumentem" szczęśliwych z NPR wtedy jest, że ochota jest w mózgu (a nie hormonach) i że czasami trzeba się ofiarować=przymusić, a przyjemność przyjdzie w trakcie.

Nie stosujmy innej miary do ludzi, którzy stosują NPR i do tych, co inaczej rozwiązują kwestię ilości dzieci.

dota321 napisał(a): wszystko jest kwestią podejścia- do npr-u też mozna podchodzić jak do metody antykoncepcji no i wtedy jakaś wstrzemięźliwość jest nie lada trudnoscią a samo ewentualnie poczęte dziecko jawi się jako straszna tragedia; /.../
nie wiem, pewnie jeszcze zamotałam, ale chodziło mi o to że różnica tkwi w głowie i w podejściu


Trafiłaś w sedno, ale ile osób ze stosujących metody naturalne stosuje je naprawdę jako odkładanie poczęcia, a nie zapobieganie ciąży?

Nie wierzę jednak w to, że jak ktoś zaplanował 3 dzieci, nie stosuje NPR jako antykoncapcji, a jest z piątym w ciąży, że nie odczuwa tego przynajmniej na początku jako nieszczęścia.

Myślę, że nieplanowane poczęcie dla większości par nie jest dobrą nowiną na początku. To jest stres, bo zdarza się coś, czego nie chcieliśmy.

Poza tym 99,9% ludzi stosujących sztuczną antykoncepcję liczy się z tym, że nie daje ona 100% pewności i jak się zdarzy nieplanowana ciąża, to jest to dla nich stres, poczucie zawodu itp., ale dziecko przyjmują, nie pozwalają tej kwestii urosnąć do rangi tragedii życiowej.

dota321 napisał(a):stosując wszystkie zasady npr-u zakładam że do poczęcia moze jednak dojść- pewnie wywróciłoby mi to życie do góry nogami, ale to dziecko nie byłoby niechciane- tylko po prostu niespodziewane:)


Szóste przy zaplanowanej trójce też?

Jak napisałam powyżej stosując antykoncepcję zgodnie z zasadami ludzie też się liczą, że ona może zawieść, ale myślę, że rzadziej niż przy korzystaniu z I fazy przezywają schizy ciążowe.
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez NB » 5 grudnia 2007, o 12:43

Bright a jakiż to masz staż małżeński ? Ile porodów za sobą? Ile opakowań pigułek połknęłaś, że wyrażasz takie opinie?

Przypominam , że tematem wątku jest nieoczekiwane poczęcie.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dota321 » 5 grudnia 2007, o 13:28

Bright, to nie mity tylko medycyna i fizjologia; wiem, o czym piszę- czy mam podać bibliografie? opinie lekarzy?
mogę podyskutować z przyjemnością, tylko może sobie nowy wątek załóżmy?
a wracając do tematu- no, moze i za krótki staż małżeński posiadam, zeby sie wypowiadać (wszystko jest jakieś takie oczekiwane i zaplanowane), wiem natomiast, ze moja mama po 27 latach małżeństwa ma "tylko" trójkę dzieci, a nie dwadzieścioro, i że ja- jako pierwsza- byłam taką trochę niespodzianką (piszę "trochę'' bo w sumie to już chcieli jakiegoś brzdąca...:)) ale potem było wszystko tak, jak sobie z tatą planowali;
mam też znajomych i jesli maja więcej niz trójkę dzieci, to dlatego że chcieli (chociaż zawsze uparty powie, ze teraz już nie mają innego wyjscia jak tylko stwierdzić ze naprawdę tak chcieli...)
no, ale może dla mnie to wszystko jest za proste
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez Amazonka » 5 grudnia 2007, o 20:29

Bright napisał(a):Poza tym 99,9% ludzi stosujących sztuczną antykoncepcję liczy się z tym, że nie daje ona 100% pewności i jak się zdarzy nieplanowana ciąża, to jest to dla nich stres, poczucie zawodu itp., ale dziecko przyjmują, nie pozwalają tej kwestii urosnąć do rangi tragedii życiowej.


Obawiam się, że ogromnie się mylisz. Niestety, prawda jest taka, że większość antykoncepcyjnych uważa, że nieplanowane poczęcie ich nie dotyczy, a gdy do niego dochodzi, to połowa dzieci idzie pod nóż. Ta decyzja jest znacznie ułatwiona przez stosowanie tzw. nowoczesnej anty.
Prezerwatywy, tabletki, implanty są popularnie uważane ze 100% metody.

Tę decyzję tłumaczą np. tak jak ta tabletkowiczka:
wiem ze nie urodze dziecka, nie tak sobie planowalam zycie i nie mam zamiaru zniszczyc moich planow. Zamiast sie uczyc i zbierac sukces za sukcesem mam wychowywac dziecko? Mam mozliwosc usuniecia. Nie jest moja wina to ze zaszlam w ciaze i nikt nie moze mi powiedziec ze jestem nieodpowiedzialna. Zadbalam o to aby nie zajsc w ciaze ale jednak cos poszlo nie tak. Gdybym wiedziala ze bede miala takiego pecha i akurat mnie to trafi to bym nie ryzykowala.


Wyjątkowo wymowne świadectwo wpływu na ciało i psychikę najnowocześniejszej anty, implantów:

Drogie kobitki! ja mam implanon juz od roku i oprocz tego ze nie muszę pamiętać o zażyciu tabletki to nic przyjemnego.od początku miałam same problemy-od założenia krwawiłam przez kolejne 7 miesiecy z 3-ma kilkudnowymi przerwami(3-5 dni),jak zgłosiłam sie do kliniki z tym problemem z prośbą o wyciagniecie mi tego-zaproponowano mi "doświedczalnie" kontrkoncepcje-czyli zażywanie pigułek antykoncepcyjnych równoczesnie przez 2 miesiace(niwelujac hormon wydzielany z implanonu) co miało zpowodować zatrzymanie krwawienia i równocześnie działało że byłam w 100% płodna-totalna głupota!gdzie tu sens(a jak bym zaszła w ciaże w tym okresie to co by to było jakiego potworka mogła bym urodzić po takiej mieszance hormonów i kto by za to odpowiadał?)a jeśli to nie pomogło by, to pomyśleli by co dalej a ewentualnością było dopiero wyciagniecie mi tego. Przez siedem miesięcy krwawienia towarzyszyły mi bóle brzucha,zawroty główy,osłabienie,senność,zmeczenie,anemia-co za tym idzie,no i majątek wydany na srodki higieniczne(tampony,podpaski itp.)no i oczywiscie komfort psychiczny-wiadomo jaki.
Pigułek oczywiście nie brałam bo nie bedę królikiem doświadczalnym dla jakichś niedouczonych lekarzy,to ja decyduje co chce a czego nie.postanowiłam poczekać jeszcze jeden miesiac i jakby nic sie nie zmieniło definitywnie kazała bym to ze mnie wyciagnać,na szczęście albo nieszczęście krwawienia ustały po ok 10 dniach po wizycie.w tej chwili mam miesiaczki w miare regularne co ok 30 dni,ale sa bardzo bolesne przez pierwsze 2 dni,krwawienie jest dosc obfite i trwa ok 6-7 dni,oprocz tego towarzyszą mi straszne zmiany nastrojów przed miesiaczką,bóle brzucha,krzyrzy,i nabrzmiałe i obolałe piersi ,no i przytyłam ok 4-5 kg!!!!!!!!!!!! w ostanch 2 tygodniach czuje sie wyjatkowo źle-bolą mnie jajniki,okolice krzyża(juz sama nie wiem czy to nerki czy krzyże),mam bardzo obolałe i nabrzmiałe piersi(do tego stopnia ze mam trudnosci z umyciem sie i ubraniem biustonosza),do tego wszystkiego mam mdłósci,jestem osłabiona i ciagle spiąca(a ostania miesiaczka była 10 dni temu i trwała tylko 3 dni)-i zastanawiam sie czy przypadkiem nie jestem w ciąży-bo dokładnie tak działo sie ze mną kiedy byłam!!!tylko jak to mozliwe skoro zapewniano mnie o 100% skutecznosci????
IMPLANON może i jest nowoczesnym,dobrym i wygodnym środkiem antykoncepcyjnym ale niestety chyba nie dla wszystkich,i radze dokładnie zapoznac sie z działaniami ubocznymi zanim zdecydujecie się na tą metodę drogie panie, mnie dokońca nie uświadomiono co może sie wydażyc ale myśle że to dla tego,że jak mi to zakładali to jeszcze nie wiele wiedzieli o tym i byłam ich kolejnym króliczkiem doświadczalnym.mnie pozostały teraz 2 wyjścia:-jeśli to jest ciąża to będę zmuszona zrobić to najgorsze dla dobra swojego i tego co by sie urodziło,a jesli nie-to poważnie zastanowie sie nad usunieciem tego-bo nie zamierzam męczyć sie tak jeszcze przez kolejne 2 lata.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Gagusia » 6 grudnia 2007, o 17:26

dota321 napisał(a):
stosując wszystkie zasady npr-u zakładam że do poczęcia moze jednak dojść- pewnie wywróciłoby mi to życie do góry nogami, ale to dziecko nie byłoby niechciane- tylko po prostu niespodziewane


stosowałam przez wiele lat antykoncepcję hormonalną i miałam identyczne podejście do sprawy...
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez dota321 » 7 grudnia 2007, o 15:54

moze i będę brutalna, jeśli to napiszę, ale trudno- w przypadku antykoncepcji hormonalnej też nie do konca powinno się mówić o nieoczekiwanym poczęciu, ale o nieoczekiwanej implantacji "zapłodnionej komórki jajowej" w błonie śluzowej macicy;
Gagusia- byc moze jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę;
ja tam nie byłam zdziwiona cytatami przytoczonymi przez Amazonkę- kobiety chcą mieć pewność, tak na 100%, mają swoje plany, których za nic w świecie nie chcą zmieniać, nie są pewne partnera (o mężu nawet nie piszę, bo go często nie mają ), wmawia im się że mają prawo do własnych decyzji, zycia, planów i własnego brzucha, są agresywne w stosunku do świata, do ewentualnego dziecka, uciekają sie do wszelkich mozliwych metod, żeby tego dziecka nie mieć, jeśli pojawi sie chociaż cień niepewnosci;
nie rozmawiałam jeszcze w zyciu z użytkowniczką antykoncepcji, która byłaby szczęśliwa z powodu podejrzenia ciąży u siebie i przychylnie nastawiona do ewentualnego dziecka; zazwyczaj kobiety nie biorą tabletek czy nie wszczepiają sobie implantów zeby "ewentualnie" dziecka nie mieć- tylko żeby go nie mieć na 100%
dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez strzyga » 7 grudnia 2007, o 18:18

nie rozmawiałam jeszcze w zyciu z użytkowniczką antykoncepcji, która byłaby szczęśliwa z powodu podejrzenia ciąży u siebie i przychylnie nastawiona do ewentualnego dziecka


Dokładnie to samo ja mogę powiedzieć o 'użytkowniczkach' npr.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 7 grudnia 2007, o 18:50

Faktem jest , że wśród kobiet , które obecnie przerywają ciążę większość stanowią te , którym antykoncepcja zaszwankowała. Mówię to jako osoba, która ma kontakt z takimi kobietami. Żadna świadoma użytkowniczka NPRu nie usunie ciąży.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GoÅ›ka » 7 grudnia 2007, o 19:16

NB napisał(a):Faktem jest , że wśród kobiet , które obecnie przerywają ciążę większość stanowią te , którym antykoncepcja zaszwankowała. Mówię to jako osoba, która ma kontakt z takimi kobietami. Żadna świadoma użytkowniczka NPRu nie usunie ciąży.

I faktem jest to, że większość z nich je codziennie ziemniaki do obiadu. :/
Gośka
 

Postprzez NB » 7 grudnia 2007, o 19:23

Nie wiem co mają preferencje smakowe wobec stosunku matki do dziecka po sercem.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GoÅ›ka » 7 grudnia 2007, o 19:58

Tyle samo co antykoncepcja.
Gośka
 

Postprzez strzyga » 7 grudnia 2007, o 20:13

Też mi się tak wydaje Gośka :wink:
Ogólne nastawienie, wychowanie, sytuacja życiowa i wiele innych czynników daje tu o sobie znać. Podjęcie decyzji może tylko wydawać się proste i za takie uchodzić także w wypowiedziach, a często jest osobistym dramatem.
Dobrze też wiedzieć, że użytkowniczki NPR dzieli się na świadome i nieświadome. Muszę się zastanowić w której grupie wolę być...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dota321 » 7 grudnia 2007, o 20:16

dota321
Domownik
 
Posty: 368
Dołączył(a): 31 października 2007, o 09:05
Lokalizacja: W-wa

Postprzez GoÅ›ka » 7 grudnia 2007, o 20:41

dota321 napisał(a):no to bardzo proszę:
http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6 ... 1104786574


nie ma co, super artykuł.
Najbardziej symptomatycznym wynikiem badań przeprowadzonych przez seksuologów z Edynburga jest fakt, że aż 75 proc. wszystkich przypadków aborcji dokonują te kobiety, które stosują antykoncepcję!

Biorąc pod uwagę jaki procent kobiet używa antykoncepcji w GB, to zapytam: dlaczego tylko 75%, co z pozostałymi 25%??
Jak dla mnie te badania świadczą właśnie o tym, że używanie antykoncepcji nijak się ma do aborcji. Poza tym osoba, która wyciąga wnioski z badań chyba nie ma najmiejszego pojęcia na czym polega badanie statystyczne.

Napiszę jeszcze prościej jeśli nie rozumiecie o co tu chodzi. To zdanie z artykułu jest analogiczne do takiego:

Najbardziej symptomatycznym wynikiem badań przeprowadzonych przez seksuologów z Edynburga jest fakt, że aż 75 proc. wszystkich przypadków aborcji dokonują te kobiety, które jedzą ziemniaki na obiad!

Powstaje pytanie: czy jedzenie ziemniaków jest moralnie dopuszczalne skoro kobiety po ich zażyciu chcą abortować dziecko?
Gośka
 

Postprzez Amazonka » 7 grudnia 2007, o 21:08

Zauważam, że bardzo wiele użytkowniczek NPR: bezdzietnych i dzieciatych, jest bardzo pozytywnie nastawionych do ew. nieplanowanego poczęcia.

Kartka z bloga użytkowniczki anty hormonalnej
Całkiem ciekawe przemyślenia oraz komentarze gości.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez milgosia » 8 grudnia 2007, o 00:45

Gośka,

nie przesadzaj,

- 90% użytkowniczek antykoncepcji hormonalnej (i nie tylko hormonalnej) nie ma bladego pojęcia o tym, co się dzieje w ich organizmie, jakie tam przemiany zachodzą i kiedy, nie mają pojęcia o podstawowych mechanizmach płodności, jak się rodzi życie itd.

- 90% użytkowniczek NPRu ma o tym pojęcie i to więcej niż blade ;-). Uczą się tego, kiedy są płodne, a kiedy nie i z czym to jest związane.

Praktyka, po prostu praktyka ;-), obserwacje, czytanie literatury, wyczytywanie tych wszystkich niuansów, comiesięczna samodzielna analiza cyklu, obserwacje typu:
- "jak mi skróciła się za bardzo faza lutealna, co coś jest chyba nie tak z moim ciałkiem żółtym, powinnam iść do lekarza"
- "spada mi za bardzo temperatura, tzn. mogę poronić"
- "wydłuża mi się miesiączka=> brak magnezu"
- "brak śluzu płodnego, niewyraźny skok tempki =>mogą być jakieś zaburzenia hormonalne, albo nawet brak owulacji "

Jak się jest świadomym tego, że gdzieś tam w brzuchu naprawdę zachodzą jakieś mechanizmy, że tam NAPRAWDĘ powstaje nowe życie, a nie "tylko zatrzymała mi się miesiączka", to po prostu trudniej jest zdecydować się na "tak zwany zabieg".

Jak się nie jest tego świadomym, to co to szkodzi, przecież zabieg jak każdy inny, jak wyrwanie zęba na przykład.

Tu o głęboką świadomość mechanizmów powstawnia życia, nowego człowieka, a nie o "ziemniaki". Antykoncepcja, reklamowana jako "szybkie i łatwe rozwiązanie antybejbikowe", przyczynia się walnie do tego braku świadomości. Uwierz mi, człowiek z natury jest wygodny i nieco leniwy i jeśli coś "działa jak trzeba", to nie zawraca sobie głowy zgłębianiem problemu, bo i po co?? To jest powszechna postawa w naszym społeczeństwie, nie tylko w dziedzinie płodności, ja swego czasu słyszałam rozmowę w autobusie, że pewne pani głosowała na naszego byłego prezydenta Aleksandra, bo "miał takie ładne niebieskie oczy" na plakacie... bez komentarza.

A jak bardzo większa świadomość może zmienić czyjeś poglądy?

Pewnie słyszałaś nazwisko Bernarda Nathansona, który prowadził klinikę aborcyjną w Stanach. Aborcje tam szły taśmowo... Dopiero jak w 1973 r. zainstalowano w klinice ultrasonograf, najnowocześniejszą wtedy aparaturę, pomocą którego pierwszy raz mogli obserwować płód, to wtedy dopiero Nathanson uświadomił sobie, czego tak naprawdę dokonuje się podczas aborcji, że tam jest człówiek, a nie jakiś bezkształtny twór... W tym przypadku zadziałał ten sam mechanizm: większa świadomość faktów, które się dokonują, wpłynęła na zmianę decyzji.

Oczywiście, to nie dzieje się automatycznie, o czym świadczą te pozostałe 25% kobiet. Ale jednak pewna korelacja jest widoczna, te 75% nie wzięło się z powietrza, statystyka to statystyka, od tego jest, żeby sugerować, gdzie mogą być najpewniej jakieś związki. Gdyby wyniki były np. 49% i 51% lub zbliżone w obu grupach, to można mówić, że związku antykoncepcji z aborcją nie ma, ale tak, to gołym okiem widać, że jest...

A swoją drogą, zwróć uwagę, że w tym artykule było napisane, że te 25% kobiet nie stosowało żadnej antykoncepcji, a nie że stosowały NPR! A to jest różnica. Bo z tych 25% pewnie spora grupa to panie, które współżyją na zasadzie "a nóż się uda", kalendarzyk czy stosunek przerywany też są dziś - wbrew pozorom - bardzo popularnymi metodami...

I te osoby też nie mają z reguły bladego pojęcia o swojej płodności, inaczej pewnie by sie nie zdecydowały na tak ryzykowne metody...

A tylko pewnie jakiś ułamek z tych 25% to osby stosujące NPR, sama jestem ciekawa jak duży, ale pewnie niewielki, biorąc pod uwagę, jak niewiele osób w ogóle zna NPR...

------------------------------------------------------------------------------------

Popatrz, ile dziewcząt na różnych forach wymienia się tylko skutkami ubocznymi tabletek, zastrzyków, plastrów, uczuleń na lateks itd. Z reguły nie mają one też bladego pojęcia, jaki skład mają ich tabletki/globulki, jak naprawdę działają te wszystkie cudowne spirale, czym naprawdę nasączone są krążki, prezerwatywy itd. Zero wiadomości, elementarnych wiadomości! Ich interesuje tylko to, co najprostsze, czyli ich "antybejbikowe działanie". Ulotkę zaczynają czytać, jak pojawią się skutki uboczne.

A jak już im się "odwidzi" i zechcą mieć jednak dziecko, to zazwyczaj sięgają po tzw. kalkulatory internetowe, które "wyliczą im dni płodne w cyklu"... czyli rzut beretem od "kalendarzyka"... i dziwią się, że długo nie zachodzą w ciążę... Poczytaj sobie w necie.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez GoÅ›ka » 8 grudnia 2007, o 01:07

milgosia napisał(a):Oczywiście, to nie dzieje się automatycznie, o czym świadczą te pozostałe 25% kobiet. Ale jednak pewna korelacja jest widoczna, te 75% nie wzięło się z powietrza, statystyka to statystyka, od tego jest, żeby sugerować, gdzie mogą być najpewniej jakieś związki. Gdyby wyniki były np. 49% i 51% lub zbliżone w obu grupach, to można mówić, że związku antykoncepcji z aborcją nie ma, ale tak, to gołym okiem widać, że jest...


widać, że nie masz pojęcia na czym polega statytstyka, więc najpierw się poducz na temat statystyki i wyciągania wniosków. To jest brak świadomości co to statystyka (a wg Ciebie świadomość czegoś jest tak ważna)!!

Pozostała część Twojej wypowiedzi jest nie na temat... Co z tego, że ktoś nie ma świadomości co się dzieje w ogranizmie? Po co ten tekst o klinice aborcyjnej? Jaki to ma związek ze stosowaniem antykoncepcji? Zrobiłaś długi wywód, w którym nie zauważyłam żadnych powiązań przyczynowo skutkowych.
Gośka
 

Postprzez Andrzej » 8 grudnia 2007, o 01:16

milgosia napisał(a):Ale jednak pewna korelacja jest widoczna, te 75% nie wzięło się z powietrza, statystyka to statystyka, od tego jest, żeby sugerować, gdzie mogą być najpewniej jakieś związki. Gdyby wyniki były np. 49% i 51% lub zbliżone w obu grupach, to można mówić, że związku antykoncepcji z aborcją nie ma, ale tak, to gołym okiem widać, że jest...

Wyjątkowo żenujące stwierdzenie - z matematycznego punktu widzenia.
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Następna strona

Powrót do Jak rozpoznać czas niepłodności?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości

cron