Teraz jest 14 maja 2024, o 00:51 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Którą metode wybrałyście Roetzer/ Kippley'owie/inna?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, milgosia

Postprzez kajanna » 3 października 2006, o 14:28

A ja nie bardzo rozumiem, co w tym takiego zaskakującego.
Poza tym myślę, że kluczową informacją jest tutaj długość cyklu. Cztery razy w ciągu 26 dni to nie to samo co w ciągu 45...
Amazonka - ale Wy zdaje się jesteście kilka miesięcy po ślubie. :D
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez juka » 3 października 2006, o 14:39

Amazonka napisał(a):Może chodzi o czterdziestolatków?
U nas jest 7-8 razy.


:lol: w imieniu (prawie) czterdziestolatków dopominam się niniejszym o prawo do 7-8 razy. co to, czterdziestolatek jakaś bezpłciowa istota? :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez abeba » 3 października 2006, o 14:41

W tym co jest wytłuszczone i podkreślone chodzi o 10 dni niepłodności po owu czyli że mimo ze ludzie mieli 10 dni szansy na seks, kochali sie tylko 3-4 razy. Dlaczego: bo przedkładają jakość nad ilość.
Wołochowiczom chodzi o to, zeby ludzie sie nie martwilii że jak sie nie kochają codziennie to są jacyś chorzy. I żeby przestali narzekać na to że NPR to za rzadko. A te filmy z częstym seksem - to chyba porno.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 3 października 2006, o 14:42

Amazonka napisał(a):Może chodzi o czterdziestolatków?
U nas jest 7-8 razy.


Mało :wink:

Żona 40-latka :D
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Edwarda » 3 października 2006, o 14:53

Dona:
Mieliśmy przywilej osobiście poznać prof. Rötzera, Mariola służyła wielokrotnie jako jego tłumaczka podczas wykładów w Polsce. Nauczając najnowocześniejszych metod obserwacji cyklu, demonstruje on swoje odkrycia i wszelkie prawidłowości, wyświetlając na rzutniku autentyczne zapisy cykli kobiecych (prof. Rötzer zebrał już przeszło 250 000 cykli z całego świata). Zawierają one kompletne dane, włącznie z dokładnie zaznaczonymi dniami odbytych zbliżeń małżeńskich. Było to dla nas zaskakujące odkrycie, że na przeciętnej karcie w okresie ok. 10 dni fazy niepłodnej po owulacji małżonkowie nie współżyli zwykle częściej niż trzy do czterech razy, choć oczywiście zdarzały się bardzo znaczne odchylenia.


I właśnie za to kocham Rotzera. :P :P :P
Bez śmiesznej i nieprawdziwej propagandy

Choć rzeczywiście mało, mało.... Nawet 7-8 też mało :wink:
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez KP » 3 października 2006, o 16:43

Informacja o tym, że ludzie stosujący NPR współżyją częściej niż stosujący antykoncepcję nie pochodzi od Kippleyów. Badania robiła jakaś amerykańska organizacja. Już ten temat na tym forum istniał, wtedy były podane źródła tej informacji. W tej chwili nie pamiętam skąd to było.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez novva » 3 października 2006, o 18:53

KP napisał(a):Informacja o tym, że ludzie stosujący NPR współżyją częściej niż stosujący antykoncepcję nie pochodzi od Kippleyów. Badania robiła jakaś amerykańska organizacja. Już ten temat na tym forum istniał, wtedy były podane źródła tej informacji. W tej chwili nie pamiętam skąd to było.

Trochę offtopic, KP, ale taką właśnie informację podają PP. Strusowie w tym wywiadzie:
Bo te metody wymagają pewnego ograniczenia.
AS: - W okresie płodności tak. Ale, trzeba to wyraźnie powiedzieć, że paradoksalnie ci, którzy korzystają z antykoncepcji, współżyją znacznie rzadziej niż ci, co stosują naturalne metody.
novva
 

Postprzez kasik » 3 października 2006, o 19:47

a propos...Rotzer sie nie pisze, jak cos to Roetzer albo Rötzer

ja stosuje niemiecka metode na podstawie Rötzera.
kasik
 

Postprzez KP » 3 października 2006, o 22:36

novva napisał(a): Trochę offtopic, KP, ale taką właśnie informację podają PP. Strusowie w tym wywiadzie

No tak, ale oni przecież tu nie wskazują źródła. Pewnie odnoszą się do tych badań, o których wspomniałem - o nich w Polsce pisał bodajże "Głos dla życia".
Tak skądinąd zastanowiłem się nad tym tekstem Wołochowiczów. Kilka lat temu przeglądałem karty kobiet, które brały udział w testowaniu termometrów elektronicznych. Kilkadziesiąt kobiet z całego kraju przesyłało kompletne karty - to znaczy z zapisem nie tylko temperatury, ale i śluzu a niektóre także szyjki. Otóż na żadnej z tych kart nie było odnotowane współżycie (nawet pośrednio przez np. zaznaczenie przy śluzie pozostałości nasienia). A wszystkie z pań były mężatkami. W sumie nic dziwnego, ale zastanawiam się w związku z tym, czy te karty Roetzera na pewno wszystkie były kompletne. LMM podkreśla, że gdy kartę daje się do sprawdzenia, muszą być zapisane wszystkie zbliżenia w I i II fazie oraz pierwsze w fazie III. Następne oczywiście mogą być, ale nie muszą. Więc czy aby na pewno wszystkie te karty, które oglądali Wołochowiczowie, miały zaznaczone każde współżycie?
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Dona » 3 października 2006, o 23:48

no jak oni taka informacje podaja w swojej ksiazce, to chyba musza byc pewni tego ze karty zawieraja "kompletne dane".


Ale dla mnie okreslenie "kompletne dane" swiadczy chyba o tym, ze zaznaczane musialy byc wszystkie współzycia.

no chyba ze dla Ciebie oznacza to cos innego...


czy w tych kartach z testowanym termometrem wymagane byly od testujacych kompletne dane, w tym wspołzycie?, chodzilo chyba najbardziej o wykresy temperatury


jesli to nie jest konieczne, to nie dziwie sie ze ktos sie nie chce chwalic, kiedy akurat odbyło sie zblizenie.

A jak przesyła sie karte do interpretacji, to akurat rozumiem czemu wymaga sie zaznaczenia wspolzycia w I , II i poczatku III fazy...
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez KP » 4 października 2006, o 09:56

Dona napisał(a): no jak oni taka informacje podaja w swojej ksiazce, to chyba musza byc pewni tego ze karty zawieraja "kompletne dane".

No nie wiem, Mariola pisała raczej o swoich wrażeniach.


Dona napisał(a): Ale dla mnie okreslenie "kompletne dane" swiadczy chyba o tym, ze zaznaczane musialy byc wszystkie współzycia.

no chyba ze dla Ciebie oznacza to cos innego...

Nie chwytaj mnie za słówka. Nie napisałem o "kompletnych danych", tylko o kompletnych kartach i zaraz wyjasniłem o co chodzi. Napisałem to po to aby nikt nie zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie miał być zapis tylko temperatury. Ale jak widać nie pomogło:
Dona napisał(a): czy w tych kartach z testowanym termometrem wymagane byly od testujacych kompletne dane, w tym wspołzycie?, chodzilo chyba najbardziej o wykresy temperatury



Dona napisał(a):jesli to nie jest konieczne, to nie dziwie sie ze ktos sie nie chce chwalic, kiedy akurat odbyło sie zblizenie.

Ja też się nie dziwię, o czym już przecież pisałem!!! Chodzi mi o to, że karty jakimi dysponują nauczyciele, są po prostu bardzo różne. Jedne zupełnie kompletne, w innych zapisy są częściowe. Ale nie korzysta się tylko z kompletnych kart. Z dwóch powodów: po pierwsze jakiś cykl z zapisem częściowym może lepiej ukazywać to, o czym się mówi (bo akurat dane dotyczące tego zagadnienia są w całości), po drugie w życiu też zdarzają się zapisy częściowe, z różnych przyczyn i czasem można sobie poradzić z ich interpretacją a czasem nie. Chodzi o to, by nie stwarzać wrażenia, że jeśli kobieta dwa razy nie zmierzy temperatury, to już cały cykl musi być "stracony".
Więc podsumowując przypuszczam, że Roetzer korzystał z różnych kart. Zdaje mi się, że pojawiły się tu w dyskusji protesty, że niektórzy jednak współżyją częściej niz wynikałoby to z tekstu Wołochowiczów.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Edwarda » 4 października 2006, o 10:19

No dobra "coś niecoś" już wiemy jak "bada się" czętotliwość współżycia u par z NPR. Te cudzysłowy są oczywiście celowo :!:

Natomiast niech mnie ktoś w takim razie uświadomi JAK BADA SIĘ TĘ ZMIENNĄ U PAR STOSUJĄCYCH ANTYKONCEPCJĘ :?: :!:

Chyba każdy kto miał w życiu do czynienia z jakimkolwiek podręcznikiem do metodologii badań wie jak marnym narzędziem jest ankieta.....
No chyba że po jej zastosowaniu u par z antykoncepcją wychodzi, że współżyją rzadziej od par z NPR :D :D :D Zwłasza jeśli ci ostatni nie zaznaczają tego na kartach :P :P :P

Naprawdę szczerze jestem zainteresowana metodologią tych badań...
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Dona » 4 października 2006, o 10:40

oj te dywagacje nt "kompletnosci a niekomletności" danych to moze skonczmy, bo i tak do niczego one nie doprowadza...:lol: :lol:

KP napisał(a):Dona napisał:
no jak oni taka informacje podaja w swojej ksiazce, to chyba musza byc pewni tego ze karty zawieraja "kompletne dane".

No nie wiem, Mariola pisała raczej o swoich wrażeniach.



jak tak, to oni juz przestaja byc dla mnie wiarygodni

ja tez mam rózne "wrazenia "na temat NPR-u, czestotliwosci współzycia przy stosowaniu tej metody...itp.
i lepiej zeby ktos sobie nie budowal opini o tej metodzie na podstawie moich wrażeń co do skutecznosci, trudnosci, itd....:oops:

no tak, ale ja nie jestem takim autorytetem jak panstwo W.

KP napisał(a):Więc podsumowując przypuszczam, że Roetzer korzystał z różnych kart. Zdaje mi się, że pojawiły się tu w dyskusji protesty, że niektórzy jednak współżyją częściej niz wynikałoby to z tekstu Wołochowiczów.


No ja MAM TAKA NADZIEJĘ,
inaczej przygnebiajacy byłby ten obraz NPR-u....


Edwardo- tez mnie to ciekawi, ale wydaje mi sie , ze w tym przypadku mozna tylko i wyłacznie opierac sie na ankietach.....
moze sie myle??
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Edwarda » 4 października 2006, o 10:58

Dona napisał(a): Edwardo- tez mnie to ciekawi, ale wydaje mi sie , ze w tym przypadku mozna tylko i wyłacznie opierac sie na ankietach.....
moze sie myle??


Też myślę, że to ankieta o ile takie badania rzeczywiście ktoś kiedyś przeprowadzał :?
A oto niektóre z moich wątpliwości:

- anonimowość i rzetelność ankiety - niby się o niej zapewnia ale dlaczego pan X nie miałby "ubarwić" swojego życia co do ilości seksu albo ewentualnie z troski, że może za bardzo hula "odjąć" sobie tych przygód cielesnych??

- trzebaby na pewno wziąć pod uwagę kiedy i gdzie taka ankieta miała miejsce, bo jeśli było to np. 20 lat temu i np. w USA to badania niekoniecznie musi być aktualne dziś :D :D :D

- wiarygodność próby i jej doboru (wiek, staż małżeński itp.) czy to były różne osoby z różnych przedziałów wiekowych czy na przykład same młode świeżo po ślubie :P :P :P


I jak te wszystkie wyznaczniki się niby miały do tej grupy z NPR tak samo - inaczej?

Na razie tyle. :P :P :P
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez NB » 4 października 2006, o 11:08

Ja zaczynałam od Billingsów, potem poznawałam Roetzera a w końcu korzystamy z Kippleyów ze względu na elastyczność i to , że mogliśmy wybrać najdogodniejsze dla naszej sytuacji reguły.
Dużo się dowiedzieliśmy nowych rzeczy z "Kursu domowego " i jakkolwiek można mieć zastrzezenia co do tłumaczenia podręcznika Kippleyów , to uważam, ze Kurs Domowy - przewodnik + ćwiczenia jest naprawdę dobry.

Obecnie stosujemy metodę wg Kippleyów.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 4 października 2006, o 13:15

Jestem 3 miesiące po ślubie. Staramy się wykorzystać III fazę maksymalnie, ale jaka ona jest, taka jest. Faza lutealna = 11-13 dni jak dotychczas.
A może ktoś natknął się na artykuł na temat częstotliwości w jakimś czasopiśmie?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Myszka_Z. » 4 października 2006, o 15:23

Ja kupiłam kilka dni temu książkę Kippley'ów i póki co czytam i się dokształcam :). Wydaje mi się, że Kippleyowie proponują różne rozwiązania, które można dostasować do swoich indywidualnych potrzeb.
Myszka_Z.
Przygodny gość
 
Posty: 20
Dołączył(a): 29 lipca 2006, o 09:00
Lokalizacja: Lublin

Postprzez kasiama » 5 października 2006, o 23:20

Ja stosuję cały czas Roetzera i dobrze mi z tym. Widzę kilka głosów na plus dla Kippley'ów za elastyczność - dla mnie taki w pewnym sensie jest Roetzer. Przy wyznaczaniu niepłodości przedowulacyjnej u kobiet z min 12 cyklami obserwowanymi cały cza jest podkreślane, że reguł jest kilka, a wybór należy do małżonków - sami decyduję w oparciu o PI, co jest dla nich najlepsze.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Amazonka » 6 października 2006, o 14:41

Zaczynam 5. cykli obserwacji, a więc mam 4 zaobserwowane. Czy mogę w nim próbować wyznaczać I fazę?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez NB » 16 października 2006, o 14:27

Tak Amazonko.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Coya » 17 października 2006, o 12:52

Ja stosuje Roetzera, przede wszystkim dlatego, ze w Krakowie wlasne tej metody ucza na kursach :D Poza tym wydaje mi sie prosta i rzeczywiscie, po 12 zaobserwowanych cyklach daje duza dowolnosc w sposobie wyznaczania I fazy.
Na razie Roetzer i pewnie tak zostanie :)
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez sagitta » 17 października 2006, o 13:03

Rotzer, bo pierwszy wpadł mi w ręce (broszura Wójcikowej otrzymana na kursie przedmałżeńskim). Ale z tego co rozumiem Kippleyowie dają wiekszą swobodę w wyznaczaniu niepłodności poowulacyjnej? Dobrze rozumiem? A angielska? Bo przy Rotzerze przy niektórych moich cyklach (duże różnice między dniem szczytu sluzu a skokiem temperatury (w obie strony tzn. przedwczesny skok albo np. skok 5-6 dni po szczycie sluzu) sporo fazy lutealnej mi przepada....... i jesli inna metoda pozwoli nam na wiekszą swobodę, to chetnie się przestawię. [/url]
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Edwarda » 17 października 2006, o 13:39

sagitta napisał(a): Bo przy Rotzerze przy niektórych moich cyklach (duże różnice między dniem szczytu sluzu a skokiem temperatury (w obie strony tzn. przedwczesny skok albo np. skok 5-6 dni po szczycie sluzu) sporo fazy lutealnej mi przepada.......


Sagitta a trzy dni twardej i zamkniętej szyjki po szczycie śluzu nie pomagają przy opóźnieniu skoku?
To przecież z Rotzera jest....
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez sagitta » 17 października 2006, o 13:47

Już od dłuzszego czasu nie badam szyjki, właściwie to ona mi zaciemniała obraz bardziej niz rozjaśniała. A poza tym nie jestem w stanie pobrać śluzu z szyjki do badania, a z tego co rozumiem - badanie szyjki zaciemnia obraz śluzu na zewnątrz. Ale może i zacznę znów ją badać, skoro cykle mi takie figle płatają.
Na razie zastanawiam się, której metody podręcznik kupić, żeby się bardziej zagłębić w zawiłości npr, i stąd moje pytanie, która jest mniej restrykcyjna jesli chodzi o wyznaczanie 3 fazy.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 17 października 2006, o 15:13

Rotzer jesrt zdecydowanie mniej restrykcyjny.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Amazonka » 16 lutego 2008, o 22:03

WHO z metod naturalnych promuje starą nową metodę dni standardowych i metodę dwóch dni. Pierwsza to kalendarzyk z zarejestrowaną nazwą, druga to uproszczona wersja metody Billingsów. Metody objawowo-termiczne są skrzętnie pomijane.

Znalazłam informację o badaniach częstotliwości współżycia.

Czasopismo medyczne International Family Planning Perspectives ("Międzynarodowe Perspektywy Planowania Rodziny") należy do Instytutu Guttmachera, który należy do IPPF.
Rocznik 29, nr 4, grudzień 2003.
James N. Gribble "The Standard Days Method of Family Planning: A Response to Cairo" (Planowanie rodziny metodą dni standardowych - odpowiedź na konferencję dot. populacji w Kairze w 1994 r.)
Autor jest z Instytutu Zdrowia Reprodukcyjnego Universytetu Georgetown w Waszyngtownie, gdzie opracowano i bada się tę metodę.

Artykuł opisuje metodę i wyjaśnia jej rolę w zapewnianiu usług dot. zdrowia reprodukcyjnego, równości płci, spełnianiu niespełnionych potrzeb ludzi, promowaniu świadomego wyboru metody anty, dostarczaniu środków anty.

W rozdziale o włączaniu mężczym w sprawy zdrowia reprodukcyjnego autor pisze tak:

In the efficacy study conducted in Bolivia, Peru and the Philippines, in which participants were requested to abstain from sex on fertile days, couples using the Standard Days Method had intercourse, on average, 5.5 times per cycle; in comparison, studies have shown that users of coitus-dependent methods have sex 4.9 times per cycle. In Ecuador, new users of the Standard Days Method reported more frequent intercourse than did new users of the pill, the injectable or the IUD.

Badanie skuteczności przeprowadzone w Boliwii, Peru i na Filipinach, w których uczestników proszono o abstynencję w okresie płodności, pokazało, że pary używające metody dni standardowych współżyło średnio 5,5 raza na cykl, w porównaniu z badaniami metod zależnych od stosunku, gdzie użytkowniczy współżyli 4,9 razy na cykl. W Ekwadorze nowi użytkownicy metody dni stardardowych deklarowali częstsze współżycie niż nowi użytkownicy tabletek, zastrzyków i spirali.

Autor powołuje się na:
Arevalo M, Jennings V and Sinai I, Efficacy of a new method of family planning: the Standard Days Method, Contraception, 2002, 65(5): 333-338.

Arevalo M, Jennings V and Sinai I, 2002, op. cit. (see reference 1); and Stover J et al., Empirically based conversion factors for calculating couple-years of protection, Evaluation Review, 2000, 24(1):3-46.

Velasquez C and Gribble JN, Designing counseling to improve dual protection, poster presented at the annual meeting of the American Public Health Association, Philadelphia, PA, USA, Nov. 10-14, 2002.
    Amazonka
    Domownik
     
    Posty: 1650
    Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
    Lokalizacja: Wrocław

    pomozcie

    Postprzez pili » 27 czerwca 2008, o 11:50

    jestem poczatkujaca czy mozecie dziewczyny wyjasnic mi na czym polega metoda Rotzera?? bardzo prosze ponoc nie jst ona skaplikowana
    pili
    Bywalec
     
    Posty: 193
    Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

    pomozcie

    Postprzez pili » 27 czerwca 2008, o 11:50

    jestem poczatkujaca czy mozecie dziewczyny wyjasnic mi na czym polega metoda Rotzera?? bardzo prosze ponoc nie jst ona skaplikowana
    pili
    Bywalec
     
    Posty: 193
    Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

    Postprzez Amazonka » 27 czerwca 2008, o 12:13

    Zasady metody Rotzera są tu. Przeczytaj uważnie artykuły.
    Amazonka
    Domownik
     
    Posty: 1650
    Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
    Lokalizacja: Wrocław

    Postprzez strzyga » 28 czerwca 2008, o 00:18

    Ja też Roetzera :)
    strzyga
    Domownik
     
    Posty: 635
    Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
    Lokalizacja: Warszawa

    Poprzednia stronaNastępna strona

    Powrót do Jak rozpoznać czas niepłodności?

    Kto przegląda forum

    Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości

    cron