To jeszcze raz ja. Zgadzam się, że ten śluz w 17 dniu wygląda podejrzanie i że ze względu na wyraźną jakość wskazuje na szczyt. Jednak zajrzałam przed chwilą do książki Kippley'ów (str 101-102) i tam są opisane przypadki, gdy wyraźny wzrost temperatury nastąpił przed objawem szczytu śluzu. Według interpretacji Kippley'ów należy wtedy odczekać trzy dni po szczycie i sprawdzić, czy tempki w tych dniach są wyższe od poziomu wyznaczonego przez najwyższą z niskich tempek z szóstki przedwzrostowej i jeśli ostatnia jest o 0,2 C wyższa od poziomu niższych, to wieczór tego dnia można przyjąć jako początek okresu niepłodności poowulacyjnej. Temperatury wyraźnie wyższe w dniach okołoszczytowych należy zaliczyć już do fazy wzrostu poowulacyjnego, ale przy wyznaczaniu fazy niepłodnej bierze się pod uwage tylko te po szczycie.
Zainteresowalo mnie to, bo podejrzewam, że u mnie może mieć miejsce podobna sytuacja. U mnie tempki wyższe (statystyka z 15 ostatnich cykli) to te powyżej 36.6, czyli te z 16 i 17tego dc łapały by się na to zjawisko. Chodzi mi o to, czy jeżeli zdarzyło by się, że w kolejnych dniach tempka nie wzrośnie powyżej i/lub w trzecim dniu nie osiągnie 37.0 (bardzo rzadko mi się zdarzał aż taki wzrost, poprzedni cykl był absoutnym wyjątkiem, ale wtedy brałam Zinnat (antybiotyk penicylinowy) bo mialam podejrzenie zapalenia płuc, choć nie gorączkowałam), generalnie tempki w po szczycie oscylowały wokół 36.8, to czy w takim przypadku mam uznać ten cykl za bezowulacyjny? Wiem, że gdybam, ale zależy mi na tym, aby wiedzieć, co robić, bo planowaliśmy ....
a tu chyba przyjdzie poczekać, tylko nie wiadomo ile, czy do kolejnej miesiączki
, czy może jest nadzieja na kilka dni wolnych? Dodam, że u Roetzera nie spotkałam się z tym, co robić w takich przypadkach.