Potrzebuję Waszej Pomocy!!!
Zastanawiem się, bo coś ta metoda Roetzera dla mnie jest strasznie surowa;))
Chodzi o to, że: trzeba sobie zapamiętać najwcześniejszą wyższą temperaturę i
na jej podstawie wyliczyć wg. reguły Doringa liczbę dni niepłodnych na
początku cyklu. U mnie wychodzi 16(ostatnia najniższa temp. przed skokiem)-
7=9. Czyli 9 dni niepłodnych na początku cyklu (oczywiście nie mówię, że
zarzuca się wtedy obserwację śluzu;)). (Tłumaczę rzeczy oczywiste, tak na wszelki wypadek;))
Ale...
Taka wczesna wyższa temperatura przydarzyła mi się jeden raz w życiu, ponad
2,5 roku temu, w pierwszym cyklu z npr. W drugim z npr najwcz. wyż. temp.
była w 18 dc (2,5 roku temu). Aż do dziś nie miałam tak wcześnie skoku temp.
W ostatnim roku obserwacji najwcześn. wyż. temp. była 20 dc. Co mogłoby dla
mnie oznaczać 19-7=12. Całych 12 dni niepłodnych na początku cyklu!:)))
Ale...
Metoda Roetzera jest dość restrykcyjna. No i wg. niej nie ma tak dobrze;))
Jak raz w życiu miałam "pecha" to teraz musimy cierpieć;)))
Moje pytanie zatem...
Czy macie podobny problem i jak sobie z nim poradziliście? A może inna
odmniana npr jest "łagodniejsza"? Niby ten Roetzer to jak w banku, ale tyle
okazji się marnuje...)) Jesteśmy też w dobrym momencie (nie karmię piersią,
nie przekwitam, niebawem planujemy dzieci:)) Sama nie wiem...
Z góry dzięki za pomoc!
pzdr
calico