Teraz jest 9 maja 2024, o 21:09 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Ile trzeba czekać?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, milgosia

Postprzez Betsabe » 12 lipca 2006, o 14:46

Nenka, kazdy w swoim zyciu podejmuje jakies decyzje, ma prawo wyboru.

Nic nie jest czarne lub biale.

A zeby miec zdanie o NPR to trzeba je stosowac i samemu ocenic. Sa tacy, ktorzy sa zachwyceni (np. ja gdy mam w miare normalny cykl ok 30 dni) i ci ktorzy zlorzecza (np. ja gdy mi sie owulacja przesuwa jak w obecnym cyklu).

Teoretycznie nie ma co dyskutowac 8)
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Dona » 12 lipca 2006, o 14:46

oj, ten temat byl juz tu tyle razy "wałkowany".. wystarczy przejrzec
niektóre posty...

ale nic nie mowie, jestes nowa na forum
wiec z pewnoscia nie wszystko przeczytałas..NPR to nie same superlatywy,
i chyba kazdy kto to stosuje, o tym wie...

i caly problem sie rozwija o to, zeby rozmawiac o tym, i wszystkich problemach które rodza sie "wewnatrz" stosowania NPR
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewerner » 12 lipca 2006, o 14:46

Nenka,
Np. po to żeby nie ukazywać innym NPR w samych superlatywach? Bo z tego co widzę to on ma naprawdę duże wady. Może współmierne do innych środków antykoncepcyjnych? (jeśli one je w ogóle moją, ale to juz kwestia indywidualnego podejścia)

Mysle, ze wszystko jest kwestia podejscia.
Ty mowisz, ze byc moze srodki antykoncepcyjne nie maja w ogole wad, a prawda jest inna. I nie jest to kwestia podejscia - tylko realnego spojrzenia na nie.
CO zas do NPR to jest to kwestia podejscia i potrzeb. Dla mnie jest ono idealne. Nie wiem jak bedzie po porodzie, moze wtedy zaczna sie schody - poki co jest super. Chociaz wiem, ze dla wielu ludzi jest to trudne, i nie przecze, ze moze tak byc.
Niemniej w tym wypadku czesto jest to kwestia podejscia.
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 12 lipca 2006, o 15:20

Ewo, niekoniecznie jest to kwestia podejscia, można być zwolennikiem npr i przeżywać trudności w okresie wstrzemięźliwosći. Jest to raczej kwestai temperamentu i układu hormonalnego danej kobiety.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Nenka » 12 lipca 2006, o 15:23

Betsabe napisał(a):Nenka, kazdy w swoim zyciu podejmuje jakies decyzje, ma prawo wyboru.

A czy ja tego nie napisałam wcześniej: ->
Wam jednak życzę powodzenia wy trwałości w to co wierzycie


Nic nie jest czarne lub biale.

Tylko, ze niektóre rzeczy są bardziej czarne, a niektóre bardziej białe :wink:

i caly problem sie rozwija o to, zeby rozmawiac o tym, i wszystkich problemach które rodza sie "wewnatrz" stosowania NPR

Czyli mam przez to rozumieć, że według ciebie takie rozmowy mają prawo prowadzić tylko ci, którzy stosują NPR? Jeśli tak, to ja naprawdę nie rozumiem co robie na tym forum. Uważasz, że te gorsze strony nie należy tak dobitnie ujawniać i niech każdy się sam przekona po/przed ślubem?

Teoretycznie nie ma co dyskutowac

Jeśli tak sądzisz...

Ty mowisz, ze byc moze srodki antykoncepcyjne nie maja w ogole wad, a prawda jest inna. I nie jest to kwestia podejscia - tylko realnego spojrzenia na nie.

Przepraszam, posta pisałam na szybko, bez zastanowienia. Należało by raczej powiedzieć, że „antykoncepcja ma mniejsze wady, ale to kwestia podejścia.”
Jeśli chodzi o wady to odsyłam do wątku na katoliku.
Od siebie napisze tylko tyle: Wczoraj poczytałam sobie ulotkę ze zwykłych tabletek nie-na-recepte. Cud, ze jeszcze żyję :wink:

Więc powtórzę: Róbcie co uważacie za słuszne
Nenka
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lipca 2006, o 11:57

Postprzez ewerner » 12 lipca 2006, o 15:27

fiamma75 napisał(a):Ewo, niekoniecznie jest to kwestia podejscia, można być zwolennikiem npr i przeżywać trudności w okresie wstrzemięźliwosći. Jest to raczej kwestai temperamentu i układu hormonalnego danej kobiety.


Wlasnei - to wlasnie znaczy kwestia podejscia - zalezy od tego jaka jestes :)

Więc powtórzę: Róbcie co uważacie za słuszne

Swietne podsumowanie calej dyskusji.
Niemniej, chcialoby sie, zeby wszyscy uwazali to samo co Ty za sluszne, wtedy na swiecie byloby latwiej :wink:
Ja osobiscie uwazam, ze NPR jest sluszne i dobre, i chce sie tym dzielic z innymi. ALe wybor nalezy do kazdego - indywidualnie, i w tym sie z Toba Nenka zgadzam.
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Nenka » 12 lipca 2006, o 15:55

A więc żegnam, kiedyś jeszcze wpadnę - kiedyś nie wiem kiedy, żeby powiedzieć jaką drogę wybrałam. Mam nadzieję słuszną, bo chociaż robię dużo złego, zaczynając od przykazania „Nie cudzołóż”, a kończąc na większości innych, to jeszcze się nie skreśliłam…

No może jeszcze wcześniej napiszę z pytaniem o te dni płodne itp. kiedy wreszcie będę wiedziała ile ten mój cykl ma :wink:
Nenka
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lipca 2006, o 11:57

Postprzez ewerner » 12 lipca 2006, o 16:22

A więc żegnam, kiedyś jeszcze wpadnę - kiedyś nie wiem kiedy, żeby powiedzieć jaką drogę wybrałam. Mam nadzieję słuszną, bo chociaż robię dużo złego, zaczynając od przykazania „Nie cudzołóż”, a kończąc na większości innych, to jeszcze się nie skreśliłam…


Nenka, nie skreslaj sie, bo dla Boga nie ma nikogo skreslonego. Kazdy ma otwarta droge do powrotu :)
Trzymaj sie, i zagladaj do nas.
Jak masz pytanka, jestesmy otwarci :)
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Edwarda » 13 lipca 2006, o 09:58

Nenka, oczywiście, że nikt z nas, a tym bardziej Pan Bóg Cię nie skreśla! A poza tym widać, że chcesz szukać, pytasz.... to cenne...

Nenka napisałaś:
Od siebie napisze tylko tyle: Wczoraj poczytałam sobie ulotkę ze zwykłych tabletek nie-na-recepte. Cud, ze jeszcze żyję


No właśnie.....
Nenka nie wiem czy czytałaś wątki w temacie "NPR po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej". Samo życie.... I praktyczne skutki.....
A jeszcze trzeba wziąć pod uwagę fakt, że pigułka została umieszczona w wykazie czynników rakotwórczych dla człowieka :!: http://www.npr.prolife.pl/Srodki_rakotworcze.htm
Czytałam to rozporządzenie w oryginale (nie tylko z tej stronki) i rzeczywiście TAK JEST.
Co prawda rozporządzenie z 2004 (aktualne) nie zawiera tego zapisu, ale niech mnie ktoś oświeci: :idea: działanie pigułki się zmieniło, czy to może wpływ firm farmaceutycznych i poglądów władzy ówcześnie panującej?
A może jest ona i w tym nowym rozporządzeniu, a ja zbyt pobieżnie go przejrzałam?
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez KP » 13 lipca 2006, o 12:02

Muszę powiedzieć, że mnie w tej dyskusji zaszokowało jedno: jak KRÓTKO trzeba czekać. Gdy pisały to panie, które w różnych wypowiedziach (również zresztą w tej dyskusji) narzekają, jak trudny jest czas czekania. Naprawdę, Szanowne Panie, Wy to macie dobrze...
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Dona » 13 lipca 2006, o 14:10

KP napisał(a):Muszę powiedzieć, że mnie w tej dyskusji zaszokowało jedno: jak KRÓTKO trzeba czekać. Gdy pisały to panie, które w różnych wypowiedziach (również zresztą w tej dyskusji) narzekają, jak trudny jest czas czekania. Naprawdę, Szanowne Panie, Wy to macie dobrze...


??????????????????????
Zupełnie nie rozumiem tej wypowiedzi..........? :? :? :? :?
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez KP » 13 lipca 2006, o 16:33

Dona napisał(a): Zupełnie nie rozumiem tej wypowiedzi

Co tu rozumieć? Po prostu gdy czytałem w różnych dyskusjach wypowiedzi niektórych osób na temat trudności czasu czekania, wyobrażałem sobie, jak długi to w ich wypadku musi być czas. I mówiłem do siebie samego: "nie wiesz, jak byś reagował, gdybyś to ty miał taki długi czas". A tu gdy padły konkretne liczby, to się okazało, że to mój czas czekania jest dłuższy. I dlatego mnie to nieco zaszokowało.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez kasik » 13 lipca 2006, o 18:17

KP to jak jest u ciebie? i jak sobie z tym czekaniem radzisz?
kasik
 

Postprzez gam » 13 lipca 2006, o 20:37

Dla kogoś tydzien bez zbliżenia intymnego może być męczarnią a ktoś inny dopiero np. po trzech tygodniach przypomni sobie, że coś takiego jak sex istnieje. Różnie z tym bywa, gdyby np. mój cykl składał się tylko z III fazy na zbliżenie mogłabym czekać spokojnie tygodniami, a może miesiącami :roll: , a przez pierwsze dwie fazy głupieję. Wiem, że wiele już na ten temat zostało powiedziane a wszystkie dopuszczalne formy kontaktu w czasie płodnym określone jasno i wyraźnie, ale gdyby tak jednak kiedyś KK trochę nam popuścił tych cugli i pozwolił na alternatywne formy pieszczot w okresie płodnym (wiadomo o co chodzi :oops: ) bylo by super. Marzenia. A przecież w ten sposób nikt nikomu krzywdy nie robi, a i więzi małżeńskie by się wzmocniły i nie byłoby gatki o odtrąceniu itp. W małżeństwie to i tak zawsze będzie wyraz miłości.
KP współczuję czekania ale ja dwa miesiące temu miałam pierwszy raz od 2 lat pełne takie typowo katolickie zbliżenie z mężem. Cud, że od mnie jeszcze nie zostawił z dziećmi samą. Anioł nie człowiek a ja mam permanentne uczucie strachu przed kolejną ciążą(problemy zdrowotne) i żeby nie wiem jak mnie ktoś zapewniał, że mam okres niepłodny nie przychodzi mi to łatwo. Każdy ma swoją Golgotę.
gam
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 30 maja 2006, o 10:42

Postprzez abeba » 13 lipca 2006, o 20:49

KP, doprawdy wzruszające!
Jesli Tobie oczekiwanie 2tyg. na zblizenie wydaje sie łatwe i przyjemne to tylko współczuję niskiego temperament seksualnego. Przy takiej częstotliowci wiele tracisz :P Jakbym chciała sie kochać co 2 tyg. to po prostu kochalibysmy sie 2 razy na miesiąc... bajka, żyć nie umierać!
Poza tym już miliard razy tu pisałysmy, że sęk w tym, że czas czekania to zwykle czas ochoty, a potem ochota przechodzi wraz z płodnoscią. I to jest problem bo prowadzi do permanentnego niezrealizowania sie w sferze seksualnej (bo seksu albo brak albo jest obojętny).
Miłego umartwiania sie!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Dona » 13 lipca 2006, o 21:11

KP napisał(a):
Dona napisał(a): Zupełnie nie rozumiem tej wypowiedzi

Co tu rozumieć? Po prostu gdy czytałem w różnych dyskusjach wypowiedzi niektórych osób na temat trudności czasu czekania, wyobrażałem sobie, jak długi to w ich wypadku musi być czas. I mówiłem do siebie samego: "nie wiesz, jak byś reagował, gdybyś to ty miał taki długi czas". A tu gdy padły konkretne liczby, to się okazało, że to mój czas czekania jest dłuższy. I dlatego mnie to nieco zaszokowało.


dokładnie napisze to co gam

nie licytujmy sie kto ma "lepiej" a kto "gorzej"....i ile ma czekania..
Przeciez to jest indywidualna sprawa, kto ile potrafi wytrzymac bez seksu...

Dla mnie osobiscie, stwierdzenia w stylu ,
wybacz KP, jesli cię uraże, ale trochę sparafrazuje...
"phi.. co wy macie za czekanie, trzy tygodnie, ja to dopiero czekam....."

jest w ogole nie na miejscu

Ja juz w tysiącach miejsc pisałam, ze małżenstwo nie po to jet, zeby na siebie permanentnie czekać!!!!!!!!!!!!!

I w tysiacach miejsc czytałam, jakie to czekanie ma zgubne skutki dla małzenstwa...

Ja sie bardzo rozczarowałam, jak czytałam na poczatku.."metoda rytmu", itd.... "nie podejmujemy współżycia tylko w dni płodne".
Ale nigdzie nie pisali, ze tych dni plodnych u wiekszosci par to jest 2/3 cyklu!! i ci ludzie sobie tyle "czekaja"

("szczęściarze" co maja 2 tyg.)


Myslalam ze ja mam nietypową sytuacje po porodzie, dlatego u mnie tyle to czekanie wynosi...
A tu sie okazuje, ze to jest własnie ten "normalny NPR".., max 10 dni w cyklu na seks, z czego w praktyce znajac zycie, wykorzystasz moze 4...
/do tego pod presja, bo jak nie teraz, to ....znowu czekanie

Moja idealistyczna wizja wspaniałego NPR-u łączacego małzonków w tym momencie legła w gruzach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


I nie potrafie zrozumiec tez, ze niektórym to odpowiada...

fakt faktem, małzenski obowiazek spelniony...
Jestem o krok od mysli, zeby wyzbyc sie w ogole pozadania... w sumie, zyjac w takim celibacie to chyba tylko kwestia czasu..

Tylko nie wiem, juz wiele razy zastanawiałam sie, czy mozna tworzyc zgodny zwiazek bez seksu?

Ale ja kocham mojego męża!!!!!!!!!!!!!!!
Coraz trudniej mi z tym wszystkim...
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez gam » 13 lipca 2006, o 21:26

Dla mnie ta wyczekiwana III faza oprócz pierwszych powiedzmy dwóch zbliżeń, bo wiadomo człowiek wyposzczony, to już tylko formalność zero spontaniczności. Okazja ucieka więc na zaś bara bara bo w moim przypadku to znowu trzy tygodnie czekania i spanko plecami do siebie.
gam
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 30 maja 2006, o 10:42

Postprzez Dona » 13 lipca 2006, o 21:30

gam , to smutne co piszesz.. ale u mnie to samo... :cry: :cry: :cry:
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez gam » 13 lipca 2006, o 21:39

Dona i na tym ma polegać życie intymne naszych małżeństw, na chlipaniu po kątach??????? Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jakie to trudne. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że podziwiam małżeństwa którym udaje się wytrwać, order dla was (kurcze, powinni taki wymyśleć :wink: ).
Mój wspaniały małżonek ostatnio usłyszał od księdza, że to co powinno go odróżniać od zwierzęcia to zdolność pohamowania popędu, tylko jak długo można ten popęd hamować?????? Chyba nigdy wcześniej mąż nie wrócił tak przybity po spowiedzi :? .
gam
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 30 maja 2006, o 10:42

Postprzez Dona » 13 lipca 2006, o 22:12

gam napisał(a):Dona i na tym ma polegać życie intymne naszych małżeństw, na chlipaniu po kątach??????? Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jakie to trudne. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że podziwiam małżeństwa którym udaje się wytrwać, order dla was (kurcze, powinni taki wymyśleć :wink: ).
Mój wspaniały małżonek ostatnio usłyszał od księdza, że to co powinno go odróżniać od zwierzęcia to zdolność pohamowania popędu, tylko jak długo można ten popęd hamować?????? Chyba nigdy wcześniej mąż nie wrócił tak przybity po spowiedzi :? .


Ja naprawde nie chce orderu....
Dla mnie to nie jest zadna wartościa!!
Chybabym takiego orderu nie zalozyla nigdy....

Ja chce bliskości z mężem!!!!

A tak naprawde.. w pewnych środowiskach.. nie przyznałabym sie nigdy do tego ze stosuje NPR... wlasnie dlatego.. ze doswiadczam samych wad...
jakbym powiedziała, o tym, ze w naszym przypadku NPR to ciagłe czekanie...to dopiero byłyby okazja do krytykowania a ja nie umiałabym odeprzec ataków
/a druga sprawa czy bym chciała/

(mogłabym w sumie skłamac ze NPR jest super i moze bym kogos zachęcila, ale czy o to chodzi??)

kurcze, jak czasami zwykła regułka odklepana w konfesjonale potrafi zranic człowieka...
w takich przypadkach warto chyba znalezc stałego spowiednika, który bedzie znal wasza sytuację..

Oj ja chlipie po katach... :( :(
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez micelka » 13 lipca 2006, o 22:13

gam napisał(a):Dla mnie ta wyczekiwana III faza oprócz pierwszych powiedzmy dwóch zbliżeń, bo wiadomo człowiek wyposzczony, to już tylko formalność zero spontaniczności. Okazja ucieka więc na zaś bara bara bo w moim przypadku to znowu trzy tygodnie czekania i spanko plecami do siebie.

Kurcze, już któryś raz z rzędu czytam, że w II fazie niektórzy śpią odwróceni plecami do siebie, że się oddalają od siebie... :( Nie mieści mi się to w głowie. Jestem świeżo upieczoną mężatką w trakcie II fazy i muszę powiedzieć, że nie jest łatwo czekać, ale bez przesady- przecież bliskość fizyczna ma tyle różnych wymiarów... i nie trzeba też od razu postępować niezgodnie z przykazaniami. Nie chcę się wymądrzać, wiem, że kiedyś może być trudniej, ale jak na razie oboje z mężem nie wyobrażamy sobie innej drogi. Mąż zaangażował się w NPR, robi zapiski, rozmawiamy na ten temat, odliczamy dni do końca ;) , a zasypiamy przytuleni mocno do siebie...
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez KP » 13 lipca 2006, o 22:20

abeba napisał(a):KP, doprawdy wzruszające!
Jesli Tobie oczekiwanie 2tyg. na zblizenie wydaje sie łatwe i przyjemne to tylko współczuję niskiego temperament seksualnego.

A ja Ci gratuluję wysokiej kultury.
I bardzo proszę, żebyś mi wskazała, gdzie napisałem, że jest to łatwe i przyjemne. Chętnie zobaczę.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Dona » 13 lipca 2006, o 22:23

micelka- dobrze ze podkreśliłas, ze jestes młoda męzatka....... :lol: :lol: :lol:

no moze i tak, przytulanie to jedyna "bezbolesna" pieszczota jak mozna by sobie okazac w 2 fazie....

/a w sumie my spimy plecami do siebie zawsze, bez względu na faze, tak nam wygodnie)

ja juz pare lat jestem z moim mezem i znam go na tyle i siebie na tyle, ze wiem , na co mozemy sobie pozwolic, zeby "nie tracic nad soba panowania"

Po co mam jego i siebie rozbudzic, zeby z frustracja przerwac.. bo bedzie grzech....

Najlepiej to byc pokłóconym, miec jakis uraz, jakies pretensje.. tak najłatwiej jest "czekac"

myslalam ze tylko ja tak mam, ale widze ze inni tez w taki sposób "praktykują" 2 faze..

Szczerze..
1.mam juz dosc tej chorej sytuacji...
2. zupełnie nie wiem jakie jest wyjscie...
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez micelka » 13 lipca 2006, o 22:30

Dona napisał(a):micelka-
Szczerze..
1.mam juz dosc tej chorej sytuacji...
2. zupełnie nie wiem jakie jest wyjscie...


Dona, bradzo mi przykro, że tak to przeżywasz i smutno mi, że Tobie jest smutno...
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez Edwarda » 14 lipca 2006, o 09:41

Dona!
Nie wiem co napisać, żeby Ci jakoś pomóc... Naprawdę przykro mi, że tak to u Was wygląda.

Niemniej jednak ośmielę się wtrącić "trzy grosze".
Nie chcę, żeby moja wypowiedź została zrozumiana jako wymadrzanie się (bo w końcu tak jak micelka :wink: jestem młodą mężatką - 13 miesięcy stażu). Piszesz, że znacie swoje reakcje.... No właśnie dni płodne to przecież nie powód, żeby się całkiem unikać pieszczot "granica" czyli nie dopuszczenie do orgazmu nie musi być przecież bardzo blisko... (wiem to z doświadczenia oczywiście)
Jednak to Wy najlepiej znacie siebie i to na ile możecie sobie pozwolić. Może dla Was to jest trudne powiedzieć STOP, a może boicie się, jak to będzie i z "góry" skreślacie wszelkie próby.....

Przepraszam, jeśli napisałam o rzeczach oczywistych w sto razy wałkowanych lub w jakikolwiek sposób dotknęłam Cię tym postem.
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez abeba » 14 lipca 2006, o 15:51

Przepraszam za ton, poniosło mnie.
A dlaczego to napisałam?
Jesli zszokowało Cię, ze osoby, którym jest trudno, mają krotki Twoim zdaniem czas czekania, to znaczy, że spodziewałeś sie że taki -krótki- okres powinno być ŁATWO przeczekać. Poza tym sam napisałeś że "mamy dobrze", a mieć dobrze to m.in. przyjemnie.

Przychylam się do prośby kasik, byś podzielił sie z innymi swoimi sposobami JAK sobie po Bożeu radzić z dlugim okresem oczekiwania, a nie tylko krytykował inne osoby za to że pragną sie kochąc z mężem. Jak widać w tym wątku, wiele osób sobie nie radzi i nie ma tak dobrze jak Szanowny Pan!

Osobiście odradzam testowanie gdzie znajduje sie granica. Sami próbowalismy, z inspiracji jednej z forumowiczek, która przekonywała, ze KK zabrania tylko orgazmu, a nie bliskości. Jednego wieczoru zadziałało, drugiego już doprowadziło do grzechu. no, chyba że testowanie zaczniecie od wspólego siedzenia na kanapie (co i tak moze w 15 sek. doprowadzić do grzechu;))
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez gam » 14 lipca 2006, o 16:16

Nie ma chyba nic gorszego i bardziej frustrującego jak przerywanie pieszczot w trakcie.....
Lepiej w ogóle nie zaczynać, zresztą jak komu pasuje, ludzie to nie króliki, że muszą codziennie :lol: , chociaż.... tak mi się przypomniał pewien wyjazd mój i męża kilka lat temu. Pojechaliśmy razem ze znajomymi na wczasy do domku w lesie, pokoje mieliśmy obok siebie. Pamiętam, że miałam wtedy przełom I i II fazy, u mnie i męża niestety spokój nocny a zza ściany znajome odgłosy towarzyszące uniesieniom miłosnym. I tak co noc przez 10 dni, po kilka razy, szok....
Niestety ja mogłam tylko zazdrościć i ze ściśniętym z żalu gardłem czekałam rana. Po kilku takich nocach znajoma spytała mnie, czemu w nocy u nas tak cicho a ja jej na to, że robimy to dyskretnie, nie potrzebne nam oklaski. Trochę się obraziła ale dalej robili swoje. Wiem, że nie miała fazy niepłodnej. Wynik: ja z mężem wracaliśmy z urlopu z kwaśnymi minami, z nadzieją, że sobie odbijemy w domu(no ale to już mniej romantycznie) a znajomi zachwalali, że tak wspaniałego urlopu to dawno nie mieli :evil: . To taka dygresja na ten temat, teraz już bez emocji do tego podchodzę ale wtedy wrrrrrrrrrr..... Jedyne co mnie zdumiewa do dziś to niezwykla aktywność tych ludzi, czy im można by bylo polecić NPR ......... :?, no nie wiem :lol: . [/quote]
gam
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 30 maja 2006, o 10:42

Postprzez Dona » 14 lipca 2006, o 16:33

gam napisał(a):Nie ma chyba nic gorszego i bardziej frustrującego jak przerywanie pieszczot w trakcie.....
Lepiej w ogóle nie zaczynać, zresztą jak komu pasuje, ludzie to nie króliki, że muszą codziennie :lol: ]


no wlasnie, z tej przyczyny... buzi na dobranoc i lulu....

ze mna to pol biedy.. bo ja mam orgazm w glowie, i jak do czegos dochodzi to po prostu myslę..."nie moge miec orgazmu,".. i wtedy zeby nie wiem co moj maz robil, z orgazmu nici..
/jakie to żenujace../:oops: :oops:

za to z męzem... lepiej nie dotykac w ogole...

gam- faktycznie, urlopik pierwsza klasa... :? :? :?
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez gam » 14 lipca 2006, o 17:08

Dona! urlopik to mi się dopiero szykuje, w niedzielę wyjeżdżam nad morze z moją rodzinką, a właśnie kończy mi się faza I i lada dzien II. A mogło by być tak romantycznie, tym bardziej, że to czas naszej kolejnej rocznicy ślubu, buuuuuuu. Chyba już nigdy nie zaplanuję urlopu w fazie płodnej. :? :? :? Nie daję głowy, że w nadmorskim klimacie mnie nie poniesie 8) .
gam
Przygodny gość
 
Posty: 48
Dołączył(a): 30 maja 2006, o 10:42

Postprzez kasik » 14 lipca 2006, o 17:37

gam napisał(a):Jedyne co mnie zdumiewa do dziś to niezwykla aktywność tych ludzi, czy im można by bylo polecić NPR ......... :?, no nie wiem :lol: .


wlasnie. niektorzy moga codziennie jak kroliki

:lol: :lol: nie ma sie co zastanawiac, kazdy ma inne potrzeby 8) Ja tez moge codziennie 8) szczegolnie na takim urlopie....

mnie moze dziwic to ze ciebie to dziwi skoro nawet jestescie swiezym malzenstwem. Przez pierwszy rok sie przeciez z lozka nie wychodzi podobno :lol: :lol:
kasik
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Jak rozpoznać czas niepłodności?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości

cron