Coś mi się poprzestawiało w tym cyklu i bardzo by mi zależało, żebyście na to spojrzeli okiem ekspertów. Zasadniczo cały cykl był dziwny, bo bardzo dużo pracowałam, mało spałam, była zmiana czasu itd. Konkretnie wygląda to tak:
8dc 36.5, s
9dc 36.8, R (zakłócona późniejszym pomiarem)
10dc 36.3, śl
11dc 36.5, s?
12dc nie mierzyłam, nie spałam, katar, ból gardła
13dc 36.8, R, katar, ból gardła, z 13/14 zmiana czasu
14dc 36.7, R+, śl, pracowałam w nocy (zakłócona późniejszym pomiarem)
15dc 36.5, śl, wodnisty
16dc nie mierzyłam, nie spałam, szyjka mk, otw
17dc 36.3, szyjka wyżej
18dc 36.8, szyjka tw, otw
19dc 36.7, szyjka tw, otw
20dc 36.85, szyjka tw, zamk
21dc 36.9, szyjka tw, zamk
22dc 37.05
23dc 36.95
24dc 36.7, szyjka mięknie?, plamienie
25dc 36.85, krwawienie
26 dc zmierzyć się nie dało
krwawienie
Mierzę termometrem elektronicznym, w pochwie. Cały cykl jestem na Bromocornie. Jak pisałam wczesniej, brałam też luteinę 16-25 dc - a właściwie... powinnam ją tak brać, ale ostatnią wzięłam rano 24dc, potem już się nie dało... Stąd wynika brak obserwacji śluzu od 16dc: w tym czasie śluz po luteinie jest zaburzony, więc przy okazji sprawdzam szyjkę.
A teraz pytania:
1. Jestem nieco zdezorientowana krwawieniem, które się pojawiło tak nagle w trakcie brania luteiny. I zastanawiam się poważnie, czy powinnam je uznać za miesiączkę, czy nie?
2. A jeśli to @, to od kiedy liczyć nowy cykl? Co ciekawe, temperatura nie spadła. Chciałam jeszcze dziś sprawdzić, ale to niemożliwe. Co się dzieje? Czy da się z tego cokolwiek wyczytać? Pomóżcie...