MAKG,
Jestem w podobnej sytuacji, tyle, że wyniki jeszcze gorsze.
Liczba plemników w 1 ml - 8 mln (norma to >20 mln)
Ruch progresywny wolny 20%
Ruch progresywny szybki 20%
Ruch w miejscu 10%
Brak ruchu 50%
Morfologia prawidłowa 10%
Morfologia patologiczna 90%
Mój Skarb się załamał kiedy to zobaczył... chyba nie przypuszczał, że przyczyna naszych trudności może leżeć po jego stronie (choć może i po mojej - tego nie wiem, bo nie robiłam żadnych badań). Popołudnie po odebraniu wyników spędziliśmy praktycznie w milczeniu, widziałam, jak bardzo to przeżywa, ale moje pocieszanie na niewiele pomogło.
Minęło kilka dni i długich godzin spędzonych w internecie na czytaniu różnych forów, porównywaniu wyników itp. Łapałam się na tym, że nie robię nic innego całymi wieczorami tylko czytam o plemnikach...
Moje wnioski z lektury i własnych przemyśleń są takie:
1. jedno badanie na pewno o niczym nie świadczy, bo parametry nasienia są uzależnione od wielu, wielu czynników i dwa badania w nawet niedługim odstępie czasu (albo np. w innym laboratorium) mogą dać zupełnie inne wyniki - tak więc na pewno nie należy odbierać tego jednego wyniku jako wyroku;
2. wiele osób (zwłaszcza lekarze, ale chyba głównie Ci, którzy zarabiają na in vitro itp) twierdzi, że ze słabymi parametrami nasienia (choć nie sądzę, żeby te opisane przez MAKG były aż takie słabe) nie ma szans na naturalne poczęcie. Z drugiej strony, na innym forum czytałam mnóstwo historii, jak to pary po takim "wyroku" i z dużo gorszym nasieniem jak gdyby nigdy nic zachodziły w ciążę - nie wiem, jak to wygląda statystycznie, ale ZDARZA SIĘ na pewno. Przecież tylko JEDEN musi dotrzeć do celu!
3. wszystko to i tak wydaje mi się mało ważne, bo najważniejszy jest według mnie w takiej sytuacji SPOKÓJ i oddanie całej sprawy Bogu, dla którego przecież "nie ma nic niemożliwego" (te słowa były w Ewangelii na dzień, kiedy odebraliśmy wyniki badań - przypadek?).
Będziemy oczywiście podejmować jakieś działania ze strony "ludzkiej" - mąż jest umówiony u urologa, zamówiliśmy już na własną rękę proxeed na poprawę nasienia (na wielu forach czytałam, że niejednej osobie pomógł), ja też wybieram się do ginekologa, żeby może i mnie się przyjrzeli
Ale do tych naszych i lekarskich działań podchodzimy "pomocniczo", pamiętając, Kto jest najlepszym lekarzem i u Kogo trzeba szukać pomocy...
Zeszyt z wykresami i termometr schowałam w kąt - nie mam zamiaru się już stresować, wyznaczać dni płodnych i dążyć do współżycia w potencjalnie najlepszym czasie, nawet jeśli akurat nie mamy tego dnia na to najmniejszej ochoty. Skoro "celowanie" przez kilka miesięcy nie przyniosło rezultatu, to nie mam zamiaru dalej się tym stresować.
Taki jest przynajmniej plan na chwilę obecną. Mam dużo wiary w to, że jest właściwy. I ufam, że będziemy kiedyś rodzicami...
Na koniec jeszcze coś zabawnego: tak się złożyło, że dzień po badaniu męża byłam w Częstochowie, i w związku z zaistniałą sytuacją postanowiłam zamówić tam intencję mszalną o dar potomstwa dla nas. Siostra zakonna, która mnie "obsługiwała" spytała, czy mamy już dzieci, kiedy powiedziałam, że niestety nie, wypaliła: "Nic się nie martwcie, będziecie mieć bliźniaki". I dodała: "tylko nie zapomnijcie potem przyjechać i podziękować Maryi, no i dla mnie koniecznie zdjęcia przywieźcie" Uśmiechnęłam się, bo brzmiało to trochę jak słowa wróżki
ale jednocześnie poczułam duży spokój i przekonanie, że najważniejsze to ZAUFAĆ... To naprawdę nie leży w naszych rękach...
Nasza Msza będzie odprawiona na Jasnej Górze jutro o 7 rano. Ja w tym czasie będę na mszy w mojej miejscowości. Pomodlę się nie tylko za siebie i męża, ale także za Ciebie MAKG i za wszystkich, którzy przeżywają to co my...