Pingu trzymam kciuki za Ciebie, będzie dobrze
No i może wyślę Wam trochę pozytywnych fluidów... ja i mój dzidziuś
Cud poczęcia się dokonał, wczoraj przez głośniki zabiło w gabinecie lekarskim serduszko naszego malucha. Aż trudno mi opisać, co czuliśmy... Mój mąż ledwo trzymał się na nogach! Kończę właśnie 7 tydzień ciąży, maleństwo ma już dwie kuleczki zwane rączkami, serduszko bijące jak szalone i śliczną główkę. Pływa sobie w swoim prywatnym basenie, a moszcząc się w nim doprowadza mnie do bezustannych mdłości od rana do wieczora. Ba, nawet w nocy budzi mnie zgaga. Zasnąć wczoraj z wrażenia nie mogliśmy
Więc jednak to wszystko jest możliwe!
Jak to wszystko się udało? Wydaje mi się, że od strony zdrowotnej duży wkład w sukces miał suplement diety brany przez mojego męża. Jesteśmy drugą parą jaką znam osobiście, której udało się zajść w ciążę w momencie kończenia podstawowej 3 miesięcznej kuracji. Przy czym wyniki nasienia kolegi praktycznie nie dawały nadziei. Suplement ma nazwę Proxeed Plus i mężczyzna musi go pić 2x dziennie przez 3-6 miesięcy lub do czasu poczęcia. Tego jak to realnie wpłynęło na jego wyniki już się nie dowiemy, miał powtarzać badanie w październiku
Jedyny minus to cena i trzeba z nią wybitnie uważać. Kupowałam lek w aptece internetowej za 197 zł (opakowanie starcza na 2 tygodnie), natomiast pudełko które przyszło opatrzone było naklejką stacjonarnej apteki (sprzedający miał również normalną aptekę) z ceną... 259 zł! Rozbój.
Poza tym kochaliśmy się w tygodniu "okołoowulacyjnym" praktycznie codziennie. Temp. nie mierzyłam, ale zwracałam uwagę na śluz. Brałam też profilaktycznie magnez + B6, nie oglądałam wiadomości, żeby się nie stresować, ćwiczyłam i tego typu różne fanaberie.
Nie mogę się od wczoraj napatrzeć na zdjęcie maluszka
śmiejemy się z mężem, że to co wczoraj zobaczyliśmy na monitorze, to najlepszy film, jaki kiedykolwiek leciał w telewizorze
Pozdrawiam i trzymam kciuki za siebie (bo oczywiście nie jest aż tak różowo, obniżoną odporność przypłaciłam chorobą skóry - łupieżem różowym Gilberta, więc teraz się martwię, żeby to nie miało wpływu na dziecko) i za was. Okazuje się, że to wszystko jest możliwe, tylko trzeba wierzyć, uśmiechać się i nie martwić.