Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 21:22 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Oczekiwanie - rok 2010

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez MAKG » 14 grudnia 2010, o 11:30

My odebraliśmy wyniki badań męża - chyba jest źle:

Objętość – 3ml (2-6)
pH – 7,4 (>7,2)
ruch postępowy szybki (typ a) – 18,3%
ruch postępowy wolny (typ b) – 35,8%
ruch niepostępowy (typ c) – 13,7%
nieruchome (typ d) – 32,2%
liczba plemników w ml – 39,2 (>20)
liczba plemników w ejakulacie – 117,5 (>40)

morfologia plemników:
o prawidłowej budowie – 12,9% (>14%) (w tym nieprawidłowy akrosom 80,6%)
o nieprawidłowej budowie:
- główki – 88,1%
- wstawki – 9%
- witki 0%
- krople cytoplazmatyczne – 0%

Diagnoza: TERATOZOOSPERMIA :(


Co teraz?? Jestem zagubiona?? Proszę pomóżcie - czy mamy jeszcze szansę na dziecko?? Znacie jakiegoś lekarza, który może nam pomóc - w Warszawie??
Czy to już koniec marzeń o dziecku? :cry:
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez mercuria » 14 grudnia 2010, o 20:13

MAKG,

Jestem w podobnej sytuacji, tyle, że wyniki jeszcze gorsze.

Liczba plemników w 1 ml - 8 mln (norma to >20 mln)
Ruch progresywny wolny 20%
Ruch progresywny szybki 20%
Ruch w miejscu 10%
Brak ruchu 50%

Morfologia prawidłowa 10%
Morfologia patologiczna 90%

Mój Skarb się załamał kiedy to zobaczył... chyba nie przypuszczał, że przyczyna naszych trudności może leżeć po jego stronie (choć może i po mojej - tego nie wiem, bo nie robiłam żadnych badań). Popołudnie po odebraniu wyników spędziliśmy praktycznie w milczeniu, widziałam, jak bardzo to przeżywa, ale moje pocieszanie na niewiele pomogło.

Minęło kilka dni i długich godzin spędzonych w internecie na czytaniu różnych forów, porównywaniu wyników itp. Łapałam się na tym, że nie robię nic innego całymi wieczorami tylko czytam o plemnikach...

Moje wnioski z lektury i własnych przemyśleń są takie:

1. jedno badanie na pewno o niczym nie świadczy, bo parametry nasienia są uzależnione od wielu, wielu czynników i dwa badania w nawet niedługim odstępie czasu (albo np. w innym laboratorium) mogą dać zupełnie inne wyniki - tak więc na pewno nie należy odbierać tego jednego wyniku jako wyroku;

2. wiele osób (zwłaszcza lekarze, ale chyba głównie Ci, którzy zarabiają na in vitro itp) twierdzi, że ze słabymi parametrami nasienia (choć nie sądzę, żeby te opisane przez MAKG były aż takie słabe) nie ma szans na naturalne poczęcie. Z drugiej strony, na innym forum czytałam mnóstwo historii, jak to pary po takim "wyroku" i z dużo gorszym nasieniem jak gdyby nigdy nic zachodziły w ciążę - nie wiem, jak to wygląda statystycznie, ale ZDARZA SIĘ na pewno. Przecież tylko JEDEN musi dotrzeć do celu!

3. wszystko to i tak wydaje mi się mało ważne, bo najważniejszy jest według mnie w takiej sytuacji SPOKÓJ i oddanie całej sprawy Bogu, dla którego przecież "nie ma nic niemożliwego" (te słowa były w Ewangelii na dzień, kiedy odebraliśmy wyniki badań - przypadek?).
Będziemy oczywiście podejmować jakieś działania ze strony "ludzkiej" - mąż jest umówiony u urologa, zamówiliśmy już na własną rękę proxeed na poprawę nasienia (na wielu forach czytałam, że niejednej osobie pomógł), ja też wybieram się do ginekologa, żeby może i mnie się przyjrzeli :) Ale do tych naszych i lekarskich działań podchodzimy "pomocniczo", pamiętając, Kto jest najlepszym lekarzem i u Kogo trzeba szukać pomocy...

Zeszyt z wykresami i termometr schowałam w kąt - nie mam zamiaru się już stresować, wyznaczać dni płodnych i dążyć do współżycia w potencjalnie najlepszym czasie, nawet jeśli akurat nie mamy tego dnia na to najmniejszej ochoty. Skoro "celowanie" przez kilka miesięcy nie przyniosło rezultatu, to nie mam zamiaru dalej się tym stresować.

Taki jest przynajmniej plan na chwilę obecną. Mam dużo wiary w to, że jest właściwy. I ufam, że będziemy kiedyś rodzicami...

Na koniec jeszcze coś zabawnego: tak się złożyło, że dzień po badaniu męża byłam w Częstochowie, i w związku z zaistniałą sytuacją postanowiłam zamówić tam intencję mszalną o dar potomstwa dla nas. Siostra zakonna, która mnie "obsługiwała" spytała, czy mamy już dzieci, kiedy powiedziałam, że niestety nie, wypaliła: "Nic się nie martwcie, będziecie mieć bliźniaki". I dodała: "tylko nie zapomnijcie potem przyjechać i podziękować Maryi, no i dla mnie koniecznie zdjęcia przywieźcie" Uśmiechnęłam się, bo brzmiało to trochę jak słowa wróżki :) ale jednocześnie poczułam duży spokój i przekonanie, że najważniejsze to ZAUFAĆ... To naprawdę nie leży w naszych rękach...

Nasza Msza będzie odprawiona na Jasnej Górze jutro o 7 rano. Ja w tym czasie będę na mszy w mojej miejscowości. Pomodlę się nie tylko za siebie i męża, ale także za Ciebie MAKG i za wszystkich, którzy przeżywają to co my...
mercuria
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 5 marca 2010, o 08:43

Postprzez MAKG » 15 grudnia 2010, o 14:43

Dziękuję Marcuria za Twoje słowa, no i za modlitwę! Powoli staram się ochłonąć i z jednej strony myśleć co by tu zrobić, a z drugiej strony próbuję się wyciszyć i zaufać Bogu.

Co do "robienia" - na razie postanowiłam iść do mojego lekarza i pokazać mu te wyniki męża. Podobnie jak Ty, przesiedziałam na forach w necie i postanowiłam podkarmić męża Androvitem (potem zmienię na Salfazin) oraz capivitem A+E forte. Może jeszcze jak gdzieś dostanę Macę - jakieś ziółko z Peru - podobno też działa. I potem - po 3 miesiącach - jeszcze raz badanie... No chyba, że mój gin zaleci coś innego jeszcze.

Co zaś do "ufania" - uruchomiłam kontakty mailowe do różnych miejsc, gdzie można prosić o modlitwę wstawienniczą, wybieramy się w niedzielę na mszę św. z modlitwą o uzdrowienie i proszę Boga, żeby mi po prostu pomógł Jemu zaufać...

A ostatecznie stwierdziłam, że po tej wiadomości, kocham mojego M jeszcze bardziej!! :)
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez mercuria » 15 grudnia 2010, o 17:45

Co do ostatniego zdania, zgadzam się z Tobą w stu procentach. Nas jeszcze bardziej to połączyło i umocniło...
Trzymam kciuki!
mercuria
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 5 marca 2010, o 08:43

W kółko pozytywne testy owulacyjne...

Postprzez Calliope » 31 grudnia 2010, o 15:52

Cześć dziewczyny,

W tym cyklu skorzystałam z testów owulacyjnych, ale pojawiła się zagadka...
Już blisko 3 dni pokazuje mi on wynik pozytywny!

W 18 dniu cyklu kiedy śluz był płodny były dwie wyraźne krechy
W 19 d.c. znów wynik pozytywny, tyle, że tłusta kreska kluczowa czyli testowa, a kontrolna jaśniejsza.
W 20 d.c. znów TŁUSTA krecha testowa, a śluz niepłodny, białawy i nierozciągliwy.

Temp. nie mogę się wspomóc, bo byłam przeziębiona, więc może być fałszywa.

Współżyliśmy 17 i 18 dnia cyklu, ale ile można ;) mąż nie jest fabryką plemników, też ma swoje ograniczenia :)

Zdarzyło się którejś z Was, że testy owulacyjne wychodziły kilka dni z rzędu pozytywnie? Dodam, że testy są raczej dobrej jakości, bo dotąd pokazywały raczej negatywny wynik.
Calliope
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 28 października 2010, o 22:02
Lokalizacja: Warszawa

...

Postprzez Calliope » 1 stycznia 2011, o 13:44

To już 4 dzień jak kreska testowa na teście owulacyjnym jest bardzo wyraźna i dużo ciemniejsza niż kontrolna. Czy któraś z Was miała taką sytuację?
Felerne testy czy może owulacji jeszcze nie było?
Calliope
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 28 października 2010, o 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 2 stycznia 2011, o 16:44

Pamiętasz, że wg Billingsa dzień po szczycie śluzu jest b. dobrym czasem na starania? Wtedy śluz jest gorszej jakości, a szanse na poczęcie duże.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Re: ...

Postprzez kiniaa » 3 stycznia 2011, o 15:06

Calliope napisał(a):To już 4 dzień jak kreska testowa na teście owulacyjnym jest bardzo wyraźna i dużo ciemniejsza niż kontrolna. Czy któraś z Was miała taką sytuację?
Felerne testy czy może owulacji jeszcze nie było?


ja użuwałam testów chyba z 4-5 miesięcy i zawsze ok. 4 dni były te kreski- i najpierw jasne, potem ciemne. Już nie wiedziałam, co mam robić, czy starać się kiedy jest krecha, czy czekać do następnego dnia, ogólnie to jeszcze mnie bardziej jakoś stresowało. Bo i wykresy robiłam i sluz obserwowałam i te testy robiłam i chyba po prostu za duzo tego było. Aż wreszcie ginia powiedziała, że przy obserwacji moge je odłożyć i wreszcie się udało i z mojego doświadczenia, chyba najlepiej przydała się obserwacja śluzu,pozdr ;)
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Poprzednia strona

Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości

cron