Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 20:53 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Oczekiwanie - rok 2010

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Oczekiwanie - rok 2010

Postprzez kathy_k » 14 stycznia 2010, o 12:38

Witajcie "staraczki"! Piszemy ciągle w temacie na rok 2009, a to już przecież kolejny roczek nastał. Meldujcie się tu wszystkie, które oczekujecie na wielką "niespodziankę" w tym roku. Ja oczekuję! :D
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez Kręciołek » 14 stycznia 2010, o 19:26

No to jestem druga :)
Staramy się szósty rok, wszystkie badania w normie, niepłodność idiopatyczna.
Leczymy się od roku metodą naprotechnologii.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez MAKG » 18 stycznia 2010, o 12:51

Ja już też mogę zapisać się do tego grona :)
Jesteśmy małżeństwem od 7 miesięcy i odkładaliśmy przez pierwsze pół roku. Teraz jest drugi cykl, w którym współżyjemy w fazie płodnej, za pierwszym razem się nie udało (mało komu chyba się udaje...), a w tym drugim mam jakieś zakłócenia.
Ale nic - czekamy :))
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez Kasiulaaa » 18 stycznia 2010, o 12:54

no i ja dołączam do szanownego grona staraczek, na razie staramy się na "spokojnie", czyli na zasadzie - będzie to będziemy się bardzo cieszyli, nie to trudno - mamy jeszcze czas :)
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez Agrafka » 18 stycznia 2010, o 12:55

A ja się z kolei wypisuję:) Już myślałam, że nie zobaczę nigdy tych dwóch kresek, a tu Pan Bóg obdarzył nas dzieciątkiem. Pozdrawiam i życzę wszystkim Staraczkom upragnionego maleństwa.
Agrafka
Przygodny gość
 
Posty: 61
Dołączył(a): 13 stycznia 2008, o 17:43

Postprzez monikawa16 » 18 stycznia 2010, o 19:34

No to i ja się zapisuję do listy;) Czekamy na dziecię już ponad 4 lata. Obecnie leczymy się wg naprotechnologii. Powodzenia starającym się;))))
monikawa16
Przygodny gość
 
Posty: 24
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 14:29

Postprzez kathy_k » 18 stycznia 2010, o 23:03

A mnie dopadło przeziębienie... :? Jak pech, to pech. Mimo to trwamy wiernie w staraniach. ;) Kiedyś w końcu musi się przecież udać.. :)
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez oliczek » 19 stycznia 2010, o 19:09

to ja sie tez melduje mysle ze po prawie 2 latach staran moge dolaczyc ... na razie probujemy napro, oby sie udalo
buziaczki
oliczek
Przygodny gość
 
Posty: 33
Dołączył(a): 14 stycznia 2010, o 15:02
Lokalizacja: Poznań

Postprzez duśka » 19 stycznia 2010, o 20:00

Ja oczywiście też ciągle czekam na cud. Niedawno pisałam, że wstąpiła we mnie nowa nadzieja, zaczęłam wyobrażać sobie, że już niedługo (tym razem) będę się cieszyć z upragnionego dziecka... Tłumaczyłam sobie, że dzień, w którym się to potwierdzi jest bardzo blisko, bo przecież już tyle czekam! A tu... znowu kryzys. Tradycyjnie, niezawodnie jest kolejna @... Ogarnia mnie rozgoryczenie, poczucie beznadziei... znacie to. Jeżeli nie jest mi dane urodzenie dziecka, to zaberz mi Boże te wszystkie emocje, bo już nie daję sobie rady!!! Ta huśtawka jest okrutna! Pustka i złość przenosi się na inne aspekty mojego życia: wściekam się na pracę, nie sprawiają mi radości ulubione dotąd zajęcia, nie mam ochoty gadać z ludźmi, czuję jak zmieniam się w gbura... A zwierzenia, rozmowy koleżanek o balach w przedszkolu, wymyślaniu strojów, kaszelkach itp. doprowadzają mnie do szału, wszystko się we mnie gotuje! Czy takim mam być człowiekiem? Boże, albo pomóż mi to przeżyć, albo nie pozwól dłużej czekać...
Wybaczcie, muszę krzyczeć!
duśka
Przygodny gość
 
Posty: 72
Dołączył(a): 30 marca 2005, o 13:54
Lokalizacja: warm.-mazurskie

Postprzez kathy_k » 19 stycznia 2010, o 21:07

duśko, idealnie to opisałaś... Doskonale Cię rozumiem! We mnie też wszystko gore. Staram się kontrolować swoje zachowania i uśmiechać na wieść o kolejnych ciążach moich koleżanek, ale tak naprawdę mam wtedy ochotę rozryczeć się w głos i krzyknąć: "To niesprawiedliwe!" Strasznie boję się, że cała ta sytuacja zapędzi mnie w jakąś dziwna izolację, z dala od ludzi. Dobrze, że mój mąż sprowadza mnie wtedy do pionu - najpierw nadstawia ramię, bym się wypłakała, a potem ostro i zdecydowanie powtarza: "Widać jeszcze nasz czas nie nadszedł. Nie martw się - kiedyś w końcu musi się udać", po czym każe mi się szeroko uśmiechnąć i zajmuje moją uwagę czymś innym. Każdego dnia dziękuję Bogu za niego! Nie jest łatwo, duśko, ale widać musi tak być... Pewnie jest w tym jakiś Boży plan, który wcześniej czy później poznamy. Ja póki co biegam po lekarzach, by porobić serię niezbędnych badań i teraz to mnie szczególnie frapuje. Dziś np. lekarz poinformował mnie na USG, że już dawno powinno być po owulacji (bo to 16 dc), a mój pęcherzyk ma dopiero 15 mm. Ja nie widzę w tym nic szczególnego, bo często zdarza mi się, że wydłuża mi się I faza cyklu i tym samym owulacja się przesuwa. Jak byłam na monitoringu w 11 dc, to pęcherzyk miał 11 mm, więc zakładając (zgodnie z tym, co twierdzą lekarze), że pęcherzyk rośnie 1-2mm na dobę, to na razie jest ok. Jak sądzicie? Pytanie tylko, czy pęknie w tym cyklu. W każdym razie lekarz kazał przyjść za kilka dni i powtórzyć monitoring. Powiedział, że jak do tego czasu nic się w kwestii owulacji nie podzieje, tj. nie pęknie, to poda duphaston. Z obserwacji moich cykli (a obserwuję się 5 lat) wynika, że raczej do owulacji dochodzi. Nie obserwuję na moich wykresach żadnych odchyleń. Wyraźnie widoczny jest dzień szczytu śluzu(choć ostatnio coraz trudniej mi go zaobserwować), jest faza temp.wyższych i niższych, dzień owulacji zawsze poprzedza u mnie spadek w stosunku do poprzedniej temp. o 1 stopień, dlatego na moich wykresach ładnie zaznacza się dzień owulacji. Oczywiście nie wiem, co dzieje się dokładnie z pęcherzykiem, bo na monitoringach u poprzedniego lekarza nie udało się uchwycić tego momentu, ale jak na moje doświadczenie, to wygląda to podręcznikowo. No nic, zobaczymy co mi powie za kilka dni. Może rzeczywiście duphaston coś unormuje. Zobaczymy... Męczy mnie tylko to, że za każdym razem noszę ze sobą moje wykresy, a lekarz nawet nie chce zerknąć... Ech.. :x
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez Robik » 21 stycznia 2010, o 20:36

Cześć dziewczyny,

I ja się piszę na 2010 rok. Staramy się z mężem pół roku i na razie bez efektu. Duśko, Kathy_K doskonale Was rozumiem. Przeżywam obecnie to samo. Za bardzo to przeżywam co konkretnie odbija się na moich cyklach.
Już nie mogę się doczekać dnia jutrzejszego, jutrzejsza temperaturka powie mi, czy pora na teścik, czy jednak muszę poczekać jeszcze min 12 dni. Owu mi się prawdopodobnie spóźnia.

Po totalnym dole przyszedł czas nadziei. Ku niedowierzaniem męża od tego miesiąca piję ziółka. Skoro pomogły już wielu kobietom, to hmm... może i mi pomogą :)
Robik
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 19 stycznia 2010, o 20:47
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kathy_k » 21 stycznia 2010, o 22:43

Witaj Robiku w gronie "staraczek"! Cieszę się, że dołączyłaś. :)
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez Kręciołek » 22 stycznia 2010, o 20:36

Kathy ja Ci jednak radzę spróbować napro, po co tracić czas na takiego lekarza?
Jestem przekonana, że szybko Ci napro pomoże.
Duśka! Ja już nawet nie staram się rozumieć, staram się tylko nie zwariować :(

A z innej beczki: czy słyszałyście o czymś takim jak conception kit?
To takie kapturki nakładane na szyjkę po stosunku, żeby sperma nie wypływała. Używa się też wkładek Instead w zasadzie przeznaczonych do krwawień miesięcznych, ale z takiego samego materiału więc mogą być tańsza wersja tamtego. Wiecie coś na ten temat?

Aha, dziewczyny napro - gdzie się leczycie, u kogo?
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez oliczek » 23 stycznia 2010, o 22:00

Białystok dr. Wasilewski:)
oliczek
Przygodny gość
 
Posty: 33
Dołączył(a): 14 stycznia 2010, o 15:02
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Robik » 24 stycznia 2010, o 10:26

Ja puki co się nie leczę. Jednak jak w tym miesiącu nic nie wyjdzie to wybieram się do lekarza.

Ten conception kit, może być pomocny. Podobno utrzymuje spermę w pobliżu szyjki kilka godzin. Podrzucam linka do instrukcji jak to działa (po angielsku) http://www.youtube.com/watch?v=GkRUXgE5iEY
Ale jakoś nie budzi on mojego zaufania.
Robik
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 19 stycznia 2010, o 20:47
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez aniap » 25 stycznia 2010, o 11:10

Witam!!
Chyba też już mogę się tu wpisać staramy się ponad 10 miesięcy i jak narazie bez efektu. Obecnie jesteśmy na etapie badań zarówno moich a teraz chyba i męża i jak narazie mam więcej dylematów i stresu niż wcześniej. Ostatnio byłam u lekarza i niestety wyszłam tylko bardziej zdołowana, mąż jest trochę otyły a to ponoć wpływa na płodność a też całą młodość leczył się na trądzik, który i tak jest nadal pomimo wieku męża (35 lat), coraz bardziej stresuje mnie wynik jaki będzie jego badania. Nie radze sobie z emocjami, nie mam ochoty na wychodzenie z domu, nie umię patrzeć ze spokojem na dzieciaki, na szczęśliwych rodziców, poprostu "rycze" do poduszki, wiem że 10 miesięcy to nie jest długo ale przez niekompetencje lekarzy od dość dawna zastanawiam się czy jest ze mną wszystko ok czy nie. Jedni lekarze mówili że jestem zdrowa, inni że mam pcos, inni odrazu zapisywali pigułki, bym kiedyś mogła mieć dzieci, i tak naprawde to do dziś nie wiem czy coś mi dolega czy nie, poprosu już nie wiem. Chyba za bardzo się rozpisałam, ale trochę mogłam się wygadać, pozdrawiam was wszystkie
aniap
Przygodny gość
 
Posty: 66
Dołączył(a): 31 sierpnia 2009, o 13:59

Postprzez kathy_k » 25 stycznia 2010, o 17:28

Dziewczyny, a słyszałyście coś na temat pani dr Moniki Małeckiej-Holerek? Przyjmuje w Bielsku-Białej. Była któraś?
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez oliczek » 25 stycznia 2010, o 21:29

kathy_k o tej pani doktor nie slyszalam ale jestem z zupelnie innej czesci polski wiec piewnie dlatego
aniap doskonale opisalas to, co chyba wszystkie przechodzimy, u mnie jest jeszcze gorzej
jedyne co moge ci napisac to postaraj sie z calego serca sie nie stresowac...wiem wiem latwo mowic, sama probuje i nie zawsze mi wychodzi
psychika to chyba nasz najwiekszy wrog i pewnie sporo (oczywiscie nie wszystko) zalezy od glowy badac sie trzeba ale nie mozna dac sie przy tym zwariowac...ja dostaje juz przez to na glowe i teraz probuje jakos wrocic do rownowagi
oliczek
Przygodny gość
 
Posty: 33
Dołączył(a): 14 stycznia 2010, o 15:02
Lokalizacja: Poznań

Postprzez aniap » 26 stycznia 2010, o 09:18

kathy_k ty może byłaś u tej pani doktor? do Bielska Białej nie mam aż tak daleko dlatego pytam.
oliczek dzięki za te słowa, bardzo chciałabym się aż tak nie stresować, na samym początku tak było, wszystko bardziej na luzie, a teraz no cóż czym więcej czasu mija tym większy stres, były już łzy, rozpacz, bunt, rezygnacja, kolejny cykl i od początku to samo, te same emocje. I to chyba te emocje najbardziej człowieka wykańczają. A teraz jeszcze stres związany z badaniami, pani doktor zaleciła by się odstresować przed nimi ale jak....
aniap
Przygodny gość
 
Posty: 66
Dołączył(a): 31 sierpnia 2009, o 13:59

Postprzez Kacha » 26 stycznia 2010, o 10:59

witajcie dziewczyny, chcialm tylko powiedziec jak to bylo u mnie, pol roku staran i nic, analizy wykresow, sluzu wszytskiego co sie dalo, dzien po dniu, w konuc stwierdzilam ze juz nie mam na to sil i rzucilam wszytskie obserwacje, mierzenie tempki, myslenie o tym wszytskim i w tym samym cyklu sie udalo,nie wiem czy to zbieg okolicznosci czy wyluzowanie faktycznie mnie jakos odblokowalo, a dzis nasz szkrab ma juz dwa miesiace i poltora tygodnia.tez Wam sie uda dziewczyny tylko mniej stresow :)
Kacha
Domownik
 
Posty: 350
Dołączył(a): 15 stycznia 2008, o 20:39

Postprzez Kręciołek » 26 stycznia 2010, o 18:02

Ech, nie pocieszę Was, ja po prostu od dwóch lat mam depresję...różne są okresy: lepsze i gorsze ale tu już żadne odpuszczanie ani wyluzowanie nic nie da.
Powoli uświadamiam sobie (choć się z tym nie godzę), że pewnie nigdy już nie zajdę.
Na razie myślę co dalej z moim życiem.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez AniaM » 26 stycznia 2010, o 19:21

Kręciołku a nie myśleliście o adopcji?
my się staramy od 2 lat w tym półtora roku temu jedno poronienie i już złożyliśmy papiery do OA. Nawet jeśli uda się w tym czasie naturalnie to i tak chcielibyśmy mieć więcej niz 1 dziecko a ja mam juz skończone 36 lat
AniaM
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 23:24

Postprzez Hope » 26 stycznia 2010, o 20:43

Zaglądam na to forum od pewnego czasu i też postanowiłam się przyłączyć. Mam już 35 lat, wyszłam za mąż półtora roku temu, a od listopada wiem, niewielkie mamy szanse na naturalne poczęcie dziecka, bo mąż ma słabe wyniki. W połowie lutego wybieramy się do kliniki, przeraża mnie to. Kiedy budzę się rano, czuję jakby mój czas minął. Moja młodsza siostra właśnie oczekuje dziecka, a ja cieszę się z tego, a jednocześnie tak trudno mi do niej zadzwonić. Chyba bardzo dobrze rozumiem, co czujesz Kręciołku.
Hope
Przygodny gość
 
Posty: 1
Dołączył(a): 26 stycznia 2010, o 20:24

Postprzez kathy_k » 27 stycznia 2010, o 16:03

aniap napisał(a):kathy_k ty może byłaś u tej pani doktor?

Jeszcze nie byłam, ale mam zamiar, dlatego pytam.:D Naprawdę nikt nic o tej pani dr nie słyszał?
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez kiniaa » 27 stycznia 2010, o 16:10

kathy_k napisał(a):Dziewczyny, a słyszałyście coś na temat pani dr Moniki Małeckiej-Holerek? Przyjmuje w Bielsku-Białej. Była któraś?


kathy jak nie byłam i nie słyszałam o tej pani dr, ale może te inf. ci się przydadzą:
http://www.znanylekarz.pl/25884/monika- ... lsko-biala

powodzenia!!!
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez kathy_k » 27 stycznia 2010, o 17:11

Dzięki kiniu, z tymi informacjami zaznajomiłam się już wcześniej. Jak dla mnie w porządeczku. Ciekawa byłam, czy któraś z Was była u niej i jakie wrażenia (no i efekty ;)).
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez kathy_k » 28 stycznia 2010, o 17:04

Cześć dziewczyny! Właśnie wróciłam z USG. Ku zaskoczeniu pana doktora moje obserwacje się potwierdziły i owulacja -późno, bo późno (jego zdaniem) - ale jednak się odbyła, w 19 dc. Pęcherzyka, który obserwowaliśmy wcześniej już nie było, a zatem pękł. :D O to przynajmniej mogę być spokojna. Zatem kolejne badanie za mną. Zostały mi jedynie hsg i prolaktyna po obciążeniu, a potem na badania wyślę męża. Ech, jak bardzo chciałabym mu tego oszczędzić. Oby się udało tym razem! Dziś 7 dpo, zatem poszłam powtórzyć progesteron, bo poprzedni cykl nieco mi się skomplikował przez castagnus i źle go wyliczyłam. A teraz koniec wizyt lekarskich i czekamy na efekty starań. Jak pomyślę, że jeszcze co najmniej 6 dni, to mnie skręca. Nie wiem, jak u Was, ale dla mnie to najgorszy czas. Niepokój wtedy się intensyfikuje i po okresie względnego spokoju wraca jak bumerang.. :?
kathy_k
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 24 lutego 2009, o 17:02

Postprzez kiniaa » 28 stycznia 2010, o 18:51

kathy, super, że badania ok. Ale ja mam dla Ciebie pewną rade z autopsji. Jeżeli zrobisz wszystkie badania i np. wyjdzie wszystko dobrze, lub wyjdzie, że musisz brać jakieś leki. To radziłabym "wyluzować" trochę i pobrać te leki z 3-4 cykle i dopiero potem wysłać męża na badania. Bo te badania są dla obojga stresujące. A możliwe, że leki szybko pomogą.

Moja gin. tak mi poradziła: żeby z badaniami męża się wstrzymać (no oczywiście, o ile nie ma jakiś widocznych symptomów, że coś nie tak). Ale jeżeli wszystko ok, to nawet jeżeli wyniki nasienia będą słabe to i tak we współżyciu celowanym jest szansa na poczęcie. A przypadki, że np. nie ma w ogóle plemników są bardzo rzadkie.

No i posłuchaliśmy się jej i rzeczywiście, w m-cu w którym już mieliśmy umówić się z instruktorką napro - okazało się, że wizyta już niepotrzebna :) bo leki pomogły :)

Więc dużo spokoju i powodzenia!!!!!
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Postprzez Kręciołek » 28 stycznia 2010, o 20:26

AniaM napisał(a):Kręciołku a nie myśleliście o adopcji?


Kurczę, no myślimy, myślimy ale to nie lekarstwo na niepłodność :(
Nie czuje się jeszcze na to gotowa, zbyt silne jest pragnenie zajścia w ciążę.

Kiniaa ja bym jednak polemizowała z tym wstrzymywaniem się z badaniem męża. Uważam, że badanie nasienia należy zrobić jak najszybciej, żeby mieć świadomość. Czasem mogą też być np. bakterie w nasieniu, które można wyleczyć. Na pewno też (szczególnie jeśli odbywa się w ramach współżycia a nie przez masturbację) jest mniej stresującym przeżyciem niż takie hsg, które jest przed Kathy.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kiniaa » 28 stycznia 2010, o 20:33

No niby tak Kręciołku - tylko napisałam co mi ginia powiedziała ;)
kiniaa
Bywalec
 
Posty: 197
Dołączył(a): 30 grudnia 2008, o 21:54

Następna strona

Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości

cron