Prosze o pomoc w zinterpretowaniu mojego cyklu.
Przed ciaza mialam PCO, cykle 30-75 dni, wykresy z ktorych nic nie wynikalo.
Po urodzeniu dziecka (od roku miesiaczkuje) w miare unormowaly sie moje cykle i trwaly 30-40 dni i wygladaly podobnie: zwykle po miesiaczce temperatura byla wysoka - ok. 37.0 - i utrzymywala sie przez kilka dni (o ten czas wydluzony byl caly cykl). Potem spadala do poziomu ok 36,6 i dalej cykl byl normalny (wzrost temperatury po ktorym ok 14 dni wysokiej temp. mniej wiecej 37.0; w okolicy owulacji pojawial sie sluz plodny i bole podbrzusza; po owulacji nabrzmiale i tkliwe piersi).
W tym cyklu:
6 dzien - 37.0
7 dzien - 36.9
8 dzien - 36.9
9 dzien - 37.0
10 dzien -37.1
11 dzien -37.0
12 dzien -37.0
13 dzien -37.0
14 dzien -37.2
15 dzien -37.0
16 dzien -37.1
17 dzien -37.2
18 dzien -37.1
Wczesniej nie mialam tak dlugo utrzymujacej sie wyzszej temperatury. Wyglada to jak moja 2 faza, ale...
14-15 dzien cyklu - pojawil sie sluz plodny
17 dzien cyklu - bol w podbrzuszu, wzdecie, uczucie sliskosci w przedsionku pochwy, pierwszy dzien pobolewania piersi (pobolewanie utrzymuje sie juz trzeci dzien, jak dotad nigdy sie nie cofnelo, powinnam wiec zmierzac do miesiaczki).
Wszystko to wskazuje na symptomy owulacji.
Termometr mam caly czas ten sam. Na pewno dziala.
Bylam troszke podziebiona (lekki bol gardla i zmeczenie), ale dotad choroby nie zmienialy moich wykresow (bylam bardziej chora i byly skoki temperatury).
Jestem 1,5 miesiaca za granica, w miejscu gdzie jest 6 godzin roznicy czasu. Poprzedni cykl nie mierzylam temperatury, dokladnie w czasie owulacji przyjechalam tutaj i po ok 14 dniach byla miesiaczka. Owulacje rozpoznalam po symptomach opisanych jak wyzej.
Chce zajsc w druga ciaze. Chcialabym wiedziec co sie dzieje z moim organizmem. Czy objawy uznac za wazniejsze czy trzymac sie pomiarow temeratury?