cześć Kobitki,
dołączam do was, dzis rano przywitałam się z @...
ale jestem z siebie dumna - ciężko walczyłam ze łzami w oczach, ale obiecałam sobie, ze 'stawiam' na to, że Pan B. wie co dla mnie dobre -zaczełam sobie tłumaczyc i nawet zaczełam się śmiać z mężem
aha, tempka mi spadła więc to też potwierdza cykl 'nieciążowy', ale zrobiłam też test dziś rano i niby wyszedł negatywnie, ale jak przyjzałam się mu pod swiatło to widziałam cos -nawet nie cień, tylko jakby ślad miejsca, w którym miałaby sie pokazać kreseczka -mój mąż tez to widział, tylko on uznał, że to pewnie pigmetn, który miałby sie zabarwic w razie ciąży...
(a ja tam chce wierzyc, ze to nie był pigment, tylko 'cichy' ślad po małym aniołku - lepiej mi tak wierzyc, bo przynajmniej mam nadzieję, że jemu się chłopaki do pionu doprowadziły
)
powiem Wam, ze jestem sama zdziwiona swoim nastrojem, mam nadzieję, że Wy tez znajdziecie w sobie tyle siły i przekonacie się, ze tak jest łatwiej (tylko najtrudniejsze przekonać się do tego
)
ale wierzę w Was!! przesyłam wesołe fluidki nastrojowe
i teraz razem z wami zaczynam od początku
buziaki
(i sorki, ze tak bez skladu/ladu pisze
)