Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 21:25 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Oczekiwanie - rok 2007

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Edwarda » 26 lutego 2007, o 12:50

Kręciołek napisał(a): Ja np. kończe obrus na szydełku :P


WOW!
Zdolniara :D
Samouk czy po kursie?
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Kręciołek » 26 lutego 2007, o 13:22

Samouk :oops: :D :D
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez marika » 27 lutego 2007, o 09:19

Witajcie
Może jest ktoś, kto może mi pomóc? Staramy się z mężem od 3 miesięcy i nic... Problemem jest u mnie chyba śluz (nie obserwuję płodnego śluzu, nigdy nie jest rozciągliwy jak kurze białko). Mój ginekolog przepisał mi wiesiołek w kapsułkach + 2,5 litra wody dziennie. Na razie bez większych efektów. To co mnie zdumiewa ostatnio to moje temperatury. Zawsze miałam bardzo wyraźne fazy. Pierwsza nie przekraczała 36, 5. Przeważnie temp. z pierwszej fazy to 36,3; 36,4 albo mniej. Potem wyraźny skok i temp. od 36,7. A dziś mam 2 dzień okresu i temp. 36,7. Okres o tyle nietypowy, że prawie bezbolesny (jak na moje możliwości a są znaczne). Pierwszego dnia obyłam się bez leków przeciwbólowych). Krwawienie raczej w normie, ale ta temperatura! Co Wy na to?
marika
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 12 lutego 2007, o 14:54
Lokalizacja: Lublin

Postprzez asikp » 2 marca 2007, o 12:13

asikp napisał(a):Wiam,
Mam pytanie jakie mniej więcej miałyście temp. w pierwszych dniach cylku (5-9) przy braniu clo????

Dzięki za info.


CZy ktoś pomoże w kłopocie!!!
Dzis mam 6 dc i tem 37,00 od wczoraj biorę clo (dodam że jest to pierwszy dzień pomiaru temp. i nie jestem przeziębiona)
pozdrawiam
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Gosiaczek » 2 marca 2007, o 15:39

Asikp - bralam poki co clo (u mnie to akurat clomid ale to chyba wszytsko jedno - chodzi o klomifen) pierwszy raz w tym cyklu i u mnie temperatura tez skoczyla - normalnie mam okolo 36,3 lub 36,4 maksymalnie (mierze w ustach) a tu mialam 36,5, 36,6, 36,5, ktore u mnie sa temperaturami zwykle juz dla fazy poowulacyjnej. Po skonczeniu - ladnie spadla a potem normalnie jak to zwykle w mojej fazie lutealnej choc na moje oko tez jakby troche wyzsze. Nie moge stwierdzic czy tak bedzie w nowym cyklu bo jeszcze sie nie zaczal. Aha - i ja bralam clo od 3 do 7 dnia wlacznie.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez asikp » 2 marca 2007, o 15:48

Witam Gosziaczek i dzięki za wiadomośc. U mnie to już drugi cykl z clo. w zeszłym cyklu miałam dokładnie tak jak opisywałaś. (dodam że od 12 dc. przez 12 kolejnych dni mam brać duphaston).
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Agusia81 » 11 marca 2007, o 14:28

U mnie to już trzeci raz po trzy miesiące z clo i ostatni a co do temperatury to według mojego lekarza najczęściej jest tak że tem. się podnosi a potem znów wszystko się unormuje, zresztą jestem dobrym tego przykładem
Pozdrawiam wszystkie starające się, za niedługo przylatują bociany więc.....
Agusia81
Przygodny gość
 
Posty: 74
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 15:16

Postprzez Gosiaczek » 11 marca 2007, o 18:21

Agusia - czy Ty po kazdych trzech miesiacach mialas przerwe w braniu clo ? Je tez wszystkie starajace sie pozdrawiam i bocianki - KU NAM ! :)
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez Agusia81 » 11 marca 2007, o 21:54

Oczywiście, zawsze co najmniej 3 miesiące i na szczęście moje jajniki dosyć dobrze to znosiły. zobaczę jak będzie teraz jeszcze dwa cykle i koniec
Pozdrawiam
Agusia81
Przygodny gość
 
Posty: 74
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 15:16

Postprzez asikp » 12 marca 2007, o 11:06

to jest mój ostatni cykl z clo (juz 3 - następne dwa na samym duphastonie).
Nie wiem czemu ale ten cylk jest chyba najbardziej uciązliwy ze wszystkich. Dziś mam 16d.c i temp. nadal wysoka. Powiem szczerze że nie umiem zinterpretowac nawet swojej temp. Do tej pory nie miałam z tym kłopotów. Śluz też był do 12 dc a teraz nic sucho!!!
pozdrawiam
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kręciołek » 12 marca 2007, o 15:09

A ja zaczynam żałować, że brałam Clo :(
Minęło już pół roku jak nie biorę a mój śluz nie wrócił do formy. W zasadzie prawie wcale go nie mam - a był książkowy. A brałam bardzo małe dawki Clo - 1/2 tabletki przez 6 cykli.
No ale nie mogłam tego przewidzieć :?
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mmiśka » 13 marca 2007, o 18:20

A ja przy Clo mam raczej normalny śluz (chociaż w tym cyklu nie brałam wiesiołka) Ale żałuję, że nie zrobiłam sobie miesięcznej przerwy tak jak planowałam i brałam Clo :? bo nie miałam monitoringu (w całym szpitalu gdzie chodzę nie działało usg :( ) a potem złapało mnie takie choróbsko, że nie miałam siły sie poruszać, potem chorował zarażony przeze mnie mąż... wiec z przytulankami kiepsko :oops: No i nawet dokładnie nie wiem czy owulacja była i kiedy bo miałam straszne skoki temperatur w chorobie potem 2dni niższych temp i znowu wyższe :roll: tak że czekam na @ i na nic nie mam nadziei w tym cyklu...a szkoda bo wiosna nadchodzi i znowu pokażą się panie z ładnymi brzuszkami :(
mmiśka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 223
Dołączył(a): 1 lutego 2006, o 22:06

Postprzez mmiśka » 20 marca 2007, o 18:47

Co u Was dziewczyny? Ja mam trochę depresyjny nastrój bo chyba @ się zbliża :( niby nie łudziłam się, że w tym cyklu się uda ale .... jednak mi przykro jak czuję moje ciężkie piersi i bobolewania podbrzusza jak na @ :cry:
mmiśka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 223
Dołączył(a): 1 lutego 2006, o 22:06

Postprzez mfiel » 21 marca 2007, o 10:42

Mmiśka Optymizmu!!!
Takie objawy mogą też świadczyć o poczęciu :)
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez asikp » 21 marca 2007, o 11:37

witaj Mmiśka
Ja też czekam na @. U mnie 25 dc. (lekkie plamienie więc niedługo przyjdzie). To też był mój trzeci i narazie ostatni cykl z clo.
Mnie też biust boli i to okrutnie. Sutki mam 2 razy większe niż zwykle chyna to zasługa leków.
Powiem szcerze że w tym miesiącu nawet nie nastawiałam się na poczęcie już chyba powoli zaczynam się mniej tym wszystkim przejmować.

pozdrawiam
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kręciołek » 21 marca 2007, o 13:20

Moja @ też się zbliża. Ale ja już ją mam gdzieś. Nie obchodzi mnie ona, byle tylko w sobotę nie przylazła, bo chcę w ogrodzie u babci popracować.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez asikp » 21 marca 2007, o 13:29

Ja tez chciałabym popracowac w sobotę, może jakieś kwiatki posadzić. Mam tylko nadzieję że pogoda nie pokrzyżuje mi planów tak jak to sie stało w zeszłą sobotę.
Pozdrawiam :D
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kręciołek » 21 marca 2007, o 14:25

Ano dokładnie, w tamtą sobotę to już spakowani byliśmy do wyjazdu i co? Lało!
No to trzymamy kciuki za pogodę :D
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mmiśka » 21 marca 2007, o 18:47

Mfiel dzięki ze pociechę. Ale tak szczerze powiedziawszy boję sie nawet mieć jakąkolwiek nadzieję bo potem przy @ jest jeszcze trudniej niż normalnie. U mnie to już ze 20 miesiecy starań więc... chyba powoli tracę nadzieję. Dziś mam jakiś 12dzień od wzrostu (mniej więcej bo byłam chora i nie za bardzo jestem pewna) ale juz trzeci dzień mam temperaturę trochę niższą niż pozostałe choć nadal w pobliżu poziomu wyższego - jednak myślę, że to zwiastuje nadchodząca @ :( niestety... a tak bym chciała żeby nie przyszła. A Wam dziewczyny życzę pięknej wiosennej pogody na weekend, mnie tam wszystko jedno :cry:
mmiśka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 223
Dołączył(a): 1 lutego 2006, o 22:06

Postprzez mfiel » 22 marca 2007, o 09:28

Mmiśka - doświadczone pary, którym udało się doczekać potomka po dłuuuugim okresie starań twierdzą, że najlepszą metodą na poczęcie jest ... nie myśleć o tym: cieszyć się sobą, zafundować sobie wakacje, itp.
Jeżeli faktycznie nie ma medycznych problemów z poczęciem (np. krótka faza lutealna, nasienie męża itp), to (JA WIEM, ŻE TO TRUDNE!!!) najlepszym rozwiązaniem jest wyrzucić w kąt termometr, nie myśleć o fazach, za to wieczorem zafundować sobie lampkę czerwonego wina i dobry film do obejrzenia we dwoje.
Widocznie Pan Bóg ma w tym momencie inne plany w stosunku do Was zgodnie z zasadą, że "wszystko ma swój czas".
Nie możecie się więc obwiniać, myśleć co tu jeszcze zrobić - życie jest DAREM, a niestety na niektóre prezenty trzeba czasami dłużej poczekać.
:( Do poduszki polecam lekturę Psalmu 127.
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Kręciołek » 22 marca 2007, o 09:42

Mfiel, proszę bez tekstów o wyluzowaniu...proszę.... :cry: bo to najgorsze co starający się mogą usłyszeć...
Poza tym to nie pomaga, bo od luzu się nie zachodzi w ciążę.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez asikp » 22 marca 2007, o 11:52

Kasiu jenak coś w tym jest. Luz chyba pomaga. Nie wiem bo jeszcze nie doszłam do tego etapu. Z opwiadań koleżanki wiem że pewna para miała problemy z zajściem (brak jednego jajnika itp) i już się poddali. Dla poprawy nastroju, oraz na odreagowanie stresów zakupili wycieczkę do ciepłych krajów. Po miesiącu okazało się że jednak się udało!! :D A już nie czekali. :!: :!:
Może blokada psychiczna jest tak silna że nie pozwala nam zajśc w ciążę. Nie wiem.
Jednak nie neguję teorii LUZU choć wiem z doświadczenia że jest trudna do wykonania.
pozdrawiam
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez mfiel » 22 marca 2007, o 14:55

Asikp ma rację i o to mi chodziło.
W końcu stres zaburza przebieg cyklu, nadmierne oczekiwania też mogą źle wpływać na relacje pomiędzy małżonkami. W końcu każda pojawiająca się @ jest traktowana jak porażka. A współżycie zamienia się z celebracji miłości w pewną formę przymusu (bo akurat wypada owulacja). Nie jest to może problemem dla kobiety, ale niestety dla mężczyzny może to być bardzo frustrujące. Płeć brzydka przeżywa swoją seksualność inaczej.
A czas oczekiwania może być przecież trakowany jak dar dla małżonków, aby pogłebili swoje relacje - czas kiedy mogą cieszyć się sobą bez obawy o niezaplanowane poczęcie.

Nie chcę nikogo ranić, ani nikomu prawić morałów. Jeżeli kogoś zraniłam tym co napisałam, to przepraszam.
Mogę jedynie powiedzieć ze swojego doświadczenia, że wszyscy moi znajomi czy krewni oczekujący długo cieszą się teraz upragnionym potomstwem. A wielu z nich podkreśla, że bardziej pomogła im "żywiołowość" niż "planowanie". :)
Za oknem szaro-buro, może by tak wybrać się do Egiptu lub Tunezji? :)
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Kręciołek » 22 marca 2007, o 15:21

Ech, Mfiel chyba długo się nie starałaś o dziecko...?
Powiem o sobie:
Ja już nie walczę. Termometru i innych wspomagaczy nie używam od wielu, wielu miesięcy.
Jestem na etapie pogodzenia się. Znaczy się- pełen luz. A i tak nigdy nie zaszłam.
Pisałam to dlatego, że wiem, ze inni wychodzą z siebie jak słyszą o wyluzowaniu i jest im przykro.
Poza tym: ile czasu trzeba się "luzować" żeby wyszło? Kilka lat?
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez asikp » 22 marca 2007, o 16:18

mfiel napisał(a):A czas oczekiwania może być przecież trakowany jak dar dla małżonków, aby pogłebili swoje relacje - czas kiedy mogą cieszyć się sobą bez obawy o niezaplanowane poczęcie.

Przepraszam ale tu to się mylisz. Na początku można się cieszyć z bliskości ale po pewnym czasie ciągłe czekanie na owulację, wpatrywanie się w objawy: czy to jest ten dzień - potrafi doprowadzić człowieka do szału. Jedne osoby są super płodne drugie nie. I ja niestety zaliczam się do tych drugich. Współżycie w dzień wzrostu temp. nie daje rezultatów. Tak więc pogłębianie relacji z mężem nie wychodzi. Nie obwiniamy się, ale jest takie coś czego nie da się opisać. Mimo miłości – bariera.
Rozumiem że Pary których związek zaowocował upragnionym potomstwem po długich staraniach nie roztrząsają już problemu bo nie ma czego "CEL"jest namacalny, tak więc tylko się cieszyć. Ale czy ich związek w trakcie nie przeżywał kryzysów tego na 100% nigdy się nie dowiesz.
Dla mężczyzny @ jest takim samym rozczarowaniem jak dla kobiety tylko nie daje tego po sobie poznać.

Kręciołek napisał(a):Poza tym: ile czasu trzeba się "luzować" żeby wyszło? Kilka lat?

Kasiu na to pytanie chyba nikt nie zna odpowiedzi. Jednak widać że psychika płata ludziom figla. Przecież zdarza się że para adoptuje dziecko i po jakimś czasie dowiaduje się że będą mieli własne biologiczne. Dlaczego tak się dzieje nie wiem, ale przypuszczam że nie ma presji.
pozdrawiam cię i mimo wszystko trzymam kciuki.
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kręciołek » 22 marca 2007, o 17:07

Dzięki Asiu mimo wszystko :wink:

A co do oczekiwania: można by je było tak traktować gdyby to była kwestia kilku miesięcy i była pewność, że poczęcie kiedyś nastąpi.
Jak pewności nie ma a starania trwają bardzo długo to żadna to radość i pogłębianie więzi. Bo nie jest to radosne oczekiwanie na cud tylko walka, zmęczenie i rozczarowania. I świadomość, ze może NIGDY nie będzie się matką...
I zgadzam się, że @ męża też dołuje :(
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Agusia81 » 22 marca 2007, o 23:34

Kręciołku, myślę że wiem co czujesz. My staramy się 5 rok i powoli już kończymy, bo doprowadza nas to do granic wytrzymałości. Jeszcze 3 miesiące i koniec.
A co do @, to mój mąż chyba jeszcze bardziej to przeżywa niż ja, już chyba na początku cyklu zakładam, że skończy się rozczarowaniem i już nie wierzę, że jeszcze może być CUD.
Pozdrawiam i życzę dobrej i owocnej wiosny
Agusia81
Przygodny gość
 
Posty: 74
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 15:16

Postprzez mmiśka » 22 marca 2007, o 23:58

U nas to chyba jednak mąż ma więcej nadziei, ja powoli ją wytracam.
U mnie od wczoraj @ :cry: i niestety żadne teksty o wyluzowaniu i takich tam na mnie nie działają (bez urazy dziewczyny)
Już chyba zaczęłam myśleć, że jakby miał się wydarzyć cud to by się wydarzył bo były i wakacje i choroby gdzie nie mieliśmy czasu myśleć o niczym, i spontaniczne nieplanowane przytulanka więc już chyba gamę możliwości wykorzystaliśmy.
Temperaturę zawsze wolałam mierzyć bo mam nieregularne cykle i lepiej wiedzieć co jest grane żeby ani sie nie zamartwiać, ani bez sensu nie cieszyć. Może w tym miesiącu dam sobie jednak spokój i odpocznę od wszystkiego. Przede mną jeszcze 4cykle z Clo więc może zrobię sobię przerwę.
mmiśka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 223
Dołączył(a): 1 lutego 2006, o 22:06

Postprzez asikp » 23 marca 2007, o 09:28

My wczoraj z mężem rozmawialiśmy na temat poruszony powyżej. On też twierdzi że po pewnym czasie zaczyna sie nerwówka i nici z radości. TAk sobie rozmawiając doszliśmy do wniosku że zarzucamy termometr. Koniec z obserwacjami. Przynajmniej narazie. Od czerwca mamy zamiar udać się do specjalisty (kliniki leczenia niepłodności). Zobaczymy.
Powiem że może nie jest to zły pomysł. Ale się okaże.
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kręciołek » 23 marca 2007, o 09:47

Agusia, my staramy się 3 rok i też już wymiękliśmy. Poza tym jesteśmy duuuużo starsi, więc szanse wciąż maleją :?
Mmiśka, myslę, że odpoczynek od termometru to dobry pomysł. Mi to pomogło o tyle, że nie wiem kiedy spada tempka przed @ i nie schizuję kilka dni wczesniej, że się nie udało.
Asiu, do kliniki na pewno warto iść na konsultacje - zeby Wam powiedzieli co oferują. My byliśmy w dwóch, gdzie robiliśmy część badań. Dłuzej miejsca nie zagrzaliśmy no bo wiadomo co miało być dalej :?
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości

cron