Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 00:17 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Oczekiwanie - rok 2007

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez asikp » 23 marca 2007, o 13:54

Dłuzej miejsca nie zagrzaliśmy no bo wiadomo co miało być dalej

Przepraszam że zadam to pytanie a czy nie miałaś nigdy ochoty (myśli) żeby może spróbować??
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kręciołek » 23 marca 2007, o 15:56

Ale czego? In vitro? Nigdy. Nie mogłabym sobie w oczy spojrzeć do końca życia. Dlaczego? Bo doświadczenie nauczyło mnie, że życie zgodne z przykazaniami ZAWSZE popłaca a za ich złamanie ZAWSZE się cierpi... Takie jest moje doświadczenie i tego się trzymam.
Co do inseminacji miałam wątpliwości w tym sensie: dlaczego nie wolno? Przecież jest szansa, że by pomogła. W tym wątku i innych jest mój bunt na to :wink: Ale już się pogodziłam. Doszłam do wniosku, że skoro Bóg mówi "nie", skoro Kościół mówi "nie" to z jakichś względów to mówi. To znaczy wie co robi.
Więc nie będę wierzgać.
Od tego czasu jest mi lżej. Bo wiem gdzie jest granica.
I nie wychodzę za nią.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mmiśka » 23 marca 2007, o 17:16

Kręciołek podziwiam Cię za tą stałość i konsekwencję. Ja do in vitro mam taki sam stosunek jak Ty. Ale o inseminacji to czasem myślę :oops: najczęściej jak przychodzą jakieś takie trudniejsze chwile. Wszyscy dookoła mają dzieci a my nadal nic :( i jeszcze te pytania "a wy kiedy sie w końcu za to weźmiecie?" albo "może to już czas?" Wczoraj i przedwczoraj całe wieczory przepłakałam...i z czego tu czerpać radość. Żal mi tylko mojego męża, nie chciałabym żeby na to patrzył bo tak bardzo się mną wtedy przejmuje a ja nie mogę nad tymi łzami zapanować :cry:
Narazie jeszcze się łudzę, że może to Clo pomoże. Ale to jeszcze tylko 4cykle i nas żegnają. Zastanawiam się co wtedy będzie...Czy kiedys będę dumna z moich przekonań, czy po czasie będę żałowała, że nie spróbowaliśmy?
mmiśka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 223
Dołączył(a): 1 lutego 2006, o 22:06

Postprzez kukułka » 25 marca 2007, o 23:28

Wiecie co? Jutro zwiastowanie. Poczęcie Jezusa. Pomęczcie na tę okolicznośc JP2 i Maryję...
Nam się udało nadspodziewanie szybko, bo od razu, mimo wielce niesprzyjających okoliczności. Modliłam się juz dawno do JP2, żeby się za nami wstawiał....I teraz mimo że nigdy nie byłam w wątku Oczekiwanie, tak naprawdę to, ze nasze dziecko jest i rozwija sie we mnie, uważam za cud.Ogromny. I mam nadzieję, ze będize Ok, choć ciąza jest zagrożona.
Chciałam Wam tym postem dodać nadziei. Mam nadzieję, że mi sie udało choć trochę.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Kręciołek » 26 marca 2007, o 08:47

Kukułka, udało Ci się, dziękuję.
Prócz modlitwy już nic nie zostało, choć za pośrednictwem JP2 modliliśmy się już tak długo, że zwątpiłam w pomoc świętych (tylko nie krzyczcie za to na mnie :( ). Ciągle się tyle mówi, ze on wyprasza cuda w tej dziedzinie, może faktycznie komuś pomógł, ja już nie proszę...
To nie to, ze się "obraziłam", po prostu doszłam do wniosku, że Bóg ma jakiś inny plan, który kiedyś poznam i zrozumiem. Więc już nie będę się modlić o poczęcie, w każdym razie żadnych świętych nie będę o to męczyć.
Łzy mi same płyną, po raz kolejny się nie udało :cry:
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 26 marca 2007, o 10:54

Ja bym jednak męczyła, chocby tylko bez uczucia, tylko samymi słowami. Wiesz, ja mam jeszce jedną rodzinną sprawę, wktórej prosze o modlitwę jP2. jak na razie bez skutku. Sprawa jets tego kalibru co dziecko. I nic.... Nie wiem, o co bogu chodiz w tym wszystkim, bo wg mnie jako psychologa Bóg powinien najpierw wysłuchac w tamtej sprawie, a potem dac dziecko. Czemu zrobił odwrotnie? Czy tak będize dobrez dla mnie, dla męza, dla dziecka? mam wrażenie, ze nie. Że tylko namieszał. to naprawdę ważna sprawa (nie jakiś tam bark mieszkania czy samochodu), ale cóż, czasem już nie mam siły, modlę się (albo i nie, róznie to bywa), ale czekam, zawsze czekam.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Kręciołek » 26 marca 2007, o 12:12

Wiem, że masz rację, ale ja już nie mam siły... :cry:
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Gosiaczek » 26 marca 2007, o 13:51

Czasem trudno te Boza logike zrozumiec - ale ja wierze,ze to jednak logika :) Chocby ten cykl u nas - wspomaganie clo a tu jak na zlosc mnostwo zajec, zmeczenie, ciagle jakies przeszkody ...wiec ten cykl chyba stracony :roll: Ale jakos nie martwie sie - miewam lepsze i gorsze chwile jesli chodzi o oczekiwanie (pisze JA bo moj maz wogole sie nie przejmuje na szczescie :) ale staram sie angazowac w swoje hobby, ktore daje mi wiele radosci choc wiem,ze to nie moze byc "zamiast" to jednak daje mi potrzebny luz i wytchnienie ...A moze nastepny cykl ? :wink:

Kukulko - a moze tak wlasnie bedzie lepiej z ta kolejnoscia ? Teraz pewnie jeszcze trudno to ocenic ale kiedys ...
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez kukułka » 26 marca 2007, o 14:02

Kręciołek napisał(a):Wiem, że masz rację, ale ja już nie mam siły... :cry:
godzinami modli
wIERZĘ cI, ALE PO PROSTU NIE MUSISZ SIE godzinami modlić do JP2. Po rpostu wyobraź sobie, ajk będąc tu na ziemi byc go poprosiła 1 zdaniem, by się za Ciebie modlił, bo nie masz juz siły. Tak zwyczajnie po ludzku jednym zdaniem go poproś. Wierzę Ci, ze nie masz siły. ja tez juz nie mam siły w mojej drugiej sprawie, która jest dla mnie też dramatem, więc...rozumiem Cię, choć problem mam inny.
Też mam nadzieję, że z tą kolejnością tak lepiej, ale kiedy wreszcie to rozstrzygnięcie nadejdzie? Życia mi braknie na czekanie.
Mam wyrzuty sumienia, ze się w tej sprawie intensywnie nie modlę, bo moze bóg na taka modlitwę czeka, ale po 4 latachnie mam juz siły. Więc...rozumiem i Was.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mfiel » 27 marca 2007, o 09:18

Kręciołek napisał(a):Ech, Mfiel chyba długo się nie starałaś o dziecko...?
Powiem o sobie:
Ja już nie walczę. Termometru i innych wspomagaczy nie używam od wielu, wielu miesięcy.
Jestem na etapie pogodzenia się. Znaczy się- pełen luz. A i tak nigdy nie zaszłam.
Pisałam to dlatego, że wiem, ze inni wychodzą z siebie jak słyszą o wyluzowaniu i jest im przykro.
Poza tym: ile czasu trzeba się "luzować" żeby wyszło? Kilka lat?


Wystarczająco, aby np. czuć frustrację ze sterowanego współżycia (bo jest owulacja). Po prostu czasami żałowałam, że znam zasady NPR - bo to trochę spontaniczność ogranicza. :cry:
Faktycznie słowo "wyluzować" nie jest tu może najlepsze, nie chodzi też by wszystko "olać".
Większość rodziców musiała się "starać" o poczęcie - statystycznie w pierwszym cyklu starań szanse na poczęcie są nie większe niż 30% - faktycznie (choć nie jest to pocieszające) niektórzy i kilka lat.
Do tego dochodzą jeszcze głosy "życzliwych" i rodziny: a kiedy wreszcie? Rzeczywiście można się zdołować.
A mnie chodzi o to, żeby jeszcze bardziej nie dołować się samymi obserwacjami, samym oczekiwaniem na @ itp.
Na pocieszenie - wszystkie pary, które znam - nawet, kiedy przyszło im dłuuugo czekać i starać się - doczekały się w końcu maluchów!
Optymizmu! :)
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez asikp » 27 marca 2007, o 09:39

Witam,
Powiem szczerze że czasem mam wszystkiego dość tak jak wczoraj i już niczego nie rozumiem. Wczoraj przeżyłam pewne zwątpienie co czasem sie zdarza. Ujrzałam wczoraj moją sąsiadkę lat 17 z patologicznej rodziny po poprawczaku bez męża a i pewnie juz bez chłopaka chyba w tzrecim trymestrze ciązy. Małżeństwa kochające się mimo usilnych modlitw nie otrzymują potomstwa. A takie dziewczyny "od kichnięcia" zachodzą w ciąże. Gdzie tu sens i logika. Jaką przyszłość będzie miało to dziecko.
Czasem czuję się rozgoryczona.
pozdrawiam :cry:
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kasia11 » 27 marca 2007, o 21:12

Nawet jezeli jest bardzo ciezko powinno sie trwac mocno przy Panu Bogu. Podobno wtedy gdy jest tak bardzo ciezko Bog jest najblizej czlowieka... Trzeba sprobowac cieszyc sie ze szczescia innych nawet wtedy, gdy jest nam bardzo smutno... To naprawde pomaga. I oodac sie calemu w rece Boga.
Kasia11
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 20 stycznia 2007, o 21:43

Postprzez Trulek » 28 marca 2007, o 01:25

Oczekiwanie....
Przestałam już oczekiwać i głęboko zakopałam w sobie pragnienie bycia mamą :( .Staram się zauważyć inne plusy życia takie jak nasza bliskość...
W końcu nie każdy ma takie szczęście, by się tak dobrze dobrać do siebie...
A dzieci w końcu idą swoją drogą - tak jak my poszliśmy :wink:
Na szczęście jest adopcja, by nie żyć tylko i wyłącznie dla siebie...
Tylko na razie mieszkania nie mamy :?
Trulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:41

Postprzez Amazonka » 28 marca 2007, o 08:34

Na przystanku spotkałam koleżankę ze szkoły podstawowej, którą od czasu do czasu tam widzę. Wie, że niedawno wyszłam za mąż. Ostentacyjnie wskazując na mój krągły brzuch, spytała: “I co, dzidziuś jest?” Przeżywając obecny post (znów podejrzenie krwawienia śródcyklicznego) wybałuszyłam oczy i wycedziłam “Nie jutro”.

Jak by poczuła się starająca zaatakowana takim głośnym pytaniem na ulicy?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Kręciołek » 28 marca 2007, o 09:47

No, beznadziejnie by się poczuła :? Ale cóż, niektórym empatia sprawia trudność.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez asikp » 28 marca 2007, o 09:49

Amazonko NIe najlepiej by to zniosła. Wiem coś o tym. NA początku mówiłam że jeszcze nie teraz że mamy jeszcze czas, a duchu byłam wściekła. Pewnego dnia postanowiłam powiedzieć prawdę. Trochę chyba było głupio pytającym. Teraz znów pytają tylko inaczej co u was czy coś wiadomo. NA początku trudno jest przyznać się do tego że ma się problemy (w sumie nie wszyscy mogą rozumieć bo nie czekali na dziecko tak długo) jednak teraz chyba trudniej jest odpowiadać na setki tysięcy pytań o terapię leki itp.
Są osoby z którymi aż chce się rozmawiać a z innymi ucina się wątek. Ci drudzy wiercą dziurę w brzuchu. Nie wiem czy niepłodność jest takim ciekawym tematem do rozmów.
Temat ten niestety powraca jak bumerang.
Uważam że powinno być więcej programów dotyczacych niepłodności i stanów emocjonalnych par starających się. To pomogło by zrozumieć bo przecież tak naprawdę do 5 para ma problemy z poczęciem. Może wtedy skończyłyby się pytania KIEDY DZIDZIUŚ!!??

pozdrawiam
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez kukułka » 28 marca 2007, o 14:05

Wiecie co, to ja po prostu w takim razie mma genialną rodzinę. Jestesmy 2,5 roku po slubie. Teraz jestem w końcu 2 miesiaca ciąży. Tak póxno, bo po prostu tak planowalismy, ale gdy zaraz p[o slubie nas pytali o dziecko, nic nie odpowiadaliśmy, tylko coś w stylu "zobaczymy" itp, miomo że nigdy problemów z płodnoscia nei mielismy. I przestali pytać, tak po prostu chyba pomysleli, że mamy problemy. Zachowywali sie bardzo taktownie. A potem sie po prostu mile zdziwili. Której z Was "pozyczyć" taką rodzinę?
Współczuję Wam, dziewczyny, głupich pytań, naprawdę.
Bliskie mojemu sercu sa Wasze problemy. myśle o was i to nie sa tylko słowa. tak mi sie porobiło, od kiedy jestem w ciąży...
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Gosiaczek » 28 marca 2007, o 14:33

Wiem dziewczyny,ze takie pytania moga bolec choc ja sama nie mam z nimi problemow ...nigdy nie ukrywalam przed znajomymi,ze staramy sie o dziecko poki co bez skutku. Nie wywolywalo to na szczescie nigdy ani zaklopotania ani tez lawiny pocieszajacych slow ale zwykle po prostu: "napewno sie uda". Mysle,ze wiele ludzi zadaje takie pytania nie zdajac sobie sprawy,ze jest to przykre dla pytanych i nie wynika to ze zlosliwosci. Po prostu taka jest kolej rzeczy - zwykle w malzenstwach kiedys pojawia sie dziecko :) Kiedy juz ktos wie,ze np. my mamy problemy zwykle juz nikt nie drazy tematu leczenia a jesli pyta to taktownie odpowiadamy:"jestesmy pod kontrola ginekologa" i juz ...Nie wiem moze nam to jakos latwo idzie.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez kukułka » 28 marca 2007, o 14:48

Wiecie, na pewno nie umiem sie do końca postawić w waszej sytuacji, ale myslałam często, ze jesli okaże sie ,z e sa problemy z poczęciem, bo zakładałam taką mozliwosci, to że powiedzielibysmy natrętnym pytajacym wprost. ja bym chyab tak zrobiła. ból, ale jednorazowy, chyab mniejszy niz ciągłe wysłuchiwanie uwag typu: Nieumiecie? nei wiecie jak to sie robi? Itp.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mmiśka » 28 marca 2007, o 18:00

Kukułko obawiam się, że piszesz tak właśnie dlatego, że nigdy nie byłaś w naszej sytuacji. I tak naprawdę nie wiesz jak jak to jest być na naszym miejscu. Ja gdy jeszcze się "nie staraliśmy" też nie miałam problemów z odpowiedzią na te pytania, mało tego prawie nie zwracałam na nie uwagi (jak pytania o to, która godzina) Ale gdy starasz się już tak długo i masz za sobą porażkę za porażką to wytuacja wyglada już całkiem inaczej. I każde takie pytanie boli jak nie wiem co :cry:
mmiśka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 223
Dołączył(a): 1 lutego 2006, o 22:06

Postprzez Trulek » 28 marca 2007, o 21:51

Kukułko Uważam , że nie powinnaś się wypowiadać w tym wątku :?
W końcu są inne działy dla osób w Twojej sytuacji...
Trulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:41

Postprzez asikp » 29 marca 2007, o 08:49

Kukułko Uważam , że nie powinnaś się wypowiadać w tym wątku
W końcu są inne działy dla osób w Twojej sytuacji...


Uważam że nie można zakazać wypowiedzi nikomu. W tym wypadku Trulek dyskryminujesz Kukułkę tylko z tego powodu że nie miała problemów z poczęciem. Ja jej z całego serca gratuluje. :wink:
Miewam dni wktórych jestem zła na los (jak widzę 16-17 latki z brzuszkami palące papierosa), ale miło mi widzieć radosne ciężaróweczki (wtedy im trochę zazdroszcze).
Miło mi że odwiedzają nas i inni. To że ktoś za pierwszym razem nie miał problemu nie znaczy że nie będzie go miał w przyszłości (niepłodność wtórna). Czego nikomu nie życzę. Dlatego też nie zamykajmy sie na innych.
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez asikp » 29 marca 2007, o 08:50

przepraszam znów wkleiły się 2 posty tak więc jeden kasuję.
Pozdrawiam :lol:
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Kręciołek » 29 marca 2007, o 09:15

Trulek, ja myślę, że akurat w przypadku Kukułki jest to "dobre życzenie" dla nas :)
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 29 marca 2007, o 10:44

Tak, chciałąm Wam dobrze zyczyc i naprawdę przejmuje się Waszym problemem, ale jesli bardzo wam to nie psuje, to zmykam.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez asikp » 29 marca 2007, o 13:23

Nie zostań każdy punkt widzenia jest mile widziany
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez kukułka » 29 marca 2007, o 19:44

Cieszę się, z ektoś tak mysli. J Tym bardziej, że ja nie patrzę na Was i nie myśle o Was ani z pogardą, ani wyższoscią. Trochę Was rozumiem, bo rozumiem, co znaczy czuc sie odrzucona prze Boga, olana, niezrozumiana przez Niego w ważnej sprawie, tak ważnej jak dziecko, właśnie w ten sam sposób i w tym samym stopniu ważnej dla małżeństwa. I nie chodiz tu o mieszkanie, auto, nawet nie o pracę. Nie jest to miejsce, by pisa o tym dokładnie tutaj. Chcę Wam tylko powiedizęc, ze ja tez jestm przez Boga niewysłuchiwana prze 4,5 roku. I wiem, jak to boli, jaki on czasem wydaje sie niesprawiedliwy itd. Ale resztka sił mam nadizeję, nawet gdy sie nie modlę. I Wam zyczę teog samego. Wierzę w Was, przyszłe Mamy...
I..pamiętajcie o swoich mezach, oni na pewno cierpia tak jak Wy, a czasem moze nawet bardziej.
Chciejcie być mamami i zonami...
To taka refleksja jednej z dizewczyn oczekujących z innego forum...Więc, jesli Wam sie ona nie podoba, to pomińcie ja i nie bijcie mnie za nią. Nie jest moja, ja ją tylko przytaczam
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Trulek » 29 marca 2007, o 22:59

Więc jakieś dziwadło ze mnie...
Mnie dotknęły posty kukułki :( i nie dlatego, że jest w ciąży. Bardzo dobrze, że spodziewa się Maleństwa :D .
Ale jaki sens mają Jej posty na temat przewidywanych problemów z poczęciem , których nie miała :?: Na każdym temacie sie zna, czy Jej dotyczy czy nie, wszystko o nim wie 8)
Może jestem zbyt surowa dla Niej, z drugiej strony przecież w ogóle nie muszę tu zaglądać... skoro mnie to drażni... :oops:
Trulek
Przygodny gość
 
Posty: 55
Dołączył(a): 7 października 2005, o 12:41

Postprzez kukułka » 29 marca 2007, o 23:29

Nie znam sie na każdym temacie, po rpostu rozumiem co znaczy poczucie, że Bóg jest w ważnej dla nas sprawie jakby głuchy... I tyle.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Kręciołek » 30 marca 2007, o 09:07

Dziewczyny, spokojnie!
Rozumiem Was obie (przynajmniej próbuję).
Byłam (czasem jeszcze mi się wydaje że nadal jestem?) na takim etapie jak Trulek: i naprawdę drażniły mnie wypowiedzi dziewczyn, które nie miały problemów z poczęciem. Wydawało mi się, że one przeciez NIC na ten temat nie wiedzą i nie mogą nic powiedzieć, a ich rady mnie wkurzały.
Rozumiem tez Kukułkę, która naprawdę nam dobrze życzy (a wiem o tym) i naprawdę chciała wesprzeć dobrym słowem. I podzieliła się takim doświadczeniem niewysłuchanej modlitwy jakie ma - nie w związku z poczęciem ale w innej sprawie. Tak aby dać nam do zrozumienia, że łączy się w bólu.
Tak więc proszę, nie obrażajmy się nawzajem na siebie, bo fakt jest taki, ze każda z nas ma duży problem. Możemy się tylko za siebie modlić - to przyniesie lepszy efekt.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości

cron