Cześć Kochane Staraczki!
Na początku
Fruzia gratuluję Ci i życzę żeby wszystko było dobrze i żeby za 9 miesięcy małe różowe niedawało Ci spać
Zuza wiem, że czasem przykre jest kiedy wszyscy piszą: "ja wiem co czujesz; przechodzę to samo; czekam dłużej itp.." - bo każda z nas mimo, że podobnie to odczuwamy i mamy podobne objawy, smutki, radości - jest tak naprawdę sama ze swoim bólem, każda ma inny próg wytrzymałości czy wrażliwości.. ale wierzę, że wszystkie!! jesteśmy w stanie wytrzymać to, co jest nam dane (BEZ WYJĄTKÓW -TY TEŻ!)
Wierzę, że znajdziesz siłę (choć teraz to pewnie dla Ciebie mało realne) i jeszcze będziesz śmiać się przez łzy trzymając małego bobasa na porodówce!!
Powiem Wam co mnie najbardziej przytłacza(ło) w naszych staraniach -bezczynność, niemoc, świadomość, że nic nie robimy, że nic nie wiemy... staramy się prawie 5 lat, nie raz pokłóciliśmy się o to, nie raz mówiliśmy "byłbyś(-łabyś) szczęśliwszy z kims innym.." ale tak naprawdę to nasza niemoc nas przytłaczała i najgorsze jest to poczucie bezsilmości. Moja rada to zasuwać do lekarza i badać co się da, robic testy, mierzyć tempkę itd.. jak się nie będzie miało juz siły to robic przerwy a potem znowu
Pozdrawiam Was, szczególnie te tracące nadzieję i trzymam kciuki oby Święta były dla nas owocne!!