jak wiesz w co się pakujesz... to nie będziesz miała problemów. przynajmniej dużych.
podobno przy trzecim dziecku jest już całkiem łatwo
ja ciągle jestem na świeżo - bez przygotowania, na szczęście nie na pełny etat. bardzo potrzebne jest rozliczenie (szczere, ale nie publiczne
) ze swoim dzieciństwem - rachunek, które metody rodziców chce się powtórzyć, a co zmienić. no i kontakt z dziećmi... to daje pewność. [strasznie się boję, że się wymądrzam... choć staram się raczej rzucać luźne pomysły] może jakiś kilkudniowy wyjazd z dziećmi? akurat są wakacje - na działkę znajomych.
na kursach przedmałżeńskich powinno się prowadzić szkolenia oswajające z rodzicielstwem, albo w szkole rodzenia - poród trwa kilka godzin, a wychowanie to całe życie. takie szkolenie powinno obejmować odmowę kupienia zabawki, włączenia filmu... a przede wszystkim zorganizowania dziecku czasu - plastelina jest lepsza od lalki barbie; słuchania dziecka kiedy mówi coś ważnego dla niego oraz jak nauczyć dziecko zaczekać aż dorośli skończą rozmawiać... i takiego spokoju, żeby dziecko miało oparcie. w zasadzie wystarczy własny wszechstronny (w tym: duchowy) rozwój
podoba mi się, że mówisz "nigdy nie będzie idealnie" - robi się tyle szumu wokół sytuacji materialnej przyszłych rodziców, jakby przed urodzeniem dziecka trzeba było mieć zmywarkę i dwa samochody, nie mówiąc o domu lub luksusowym mieszkaniu -a dziecko potrzebuje miłości. bardziej przyda się pralka... choć też już nie jest tak niezbędna jak 20 lat temu kiedy nie było pampersów
wózek i ubranka zwykle dadzą się skombinować wśród rodziny i znajomych - potem przechodzą dalej (do mojej siostry wróciły moje niemowlęce ubranka - z paczek, dobrej jakości).
pozdrawiam
rybka