Nie mam przed soba swojego wykesu, wiec nie moge rozpisac.
Ale:
ok czterech dni nie mam sluzu, wczesniej byl plodny, nie bylo gestego i od razu lepki.
Jak byl plodny sluz, to i ochota na przytuanko byla u mnie ogromna, od dawna takiej nie pamietam
Teraz nie ma sluzu, ochota duzo mniejsza, niestety, jak w 3 fazie.
A temperatura... Dzis jest niby trzeci dzien wyzszej, ale rosnie tak schodkowo, codziennie o 0,5 kreski, czyli ta trzecia nie jest 2 kreski ponad linia.
No i teraz pytanie. Czy musimy czekac do jutra, zeby sie upewnic?
Obojgu nam sie wydaje, ze czas plodny minal, swiadczy o tym moj spadek wrazliwosci i brak sluzu.
Ale ten skok temperatury niby jest, ale ja zazwyczaj mialam takie wyrazniejsze skoki.
Czy tak dlugo (4 dni) od szczytu sluzu moglo jeszcze nie byc owulacji?
Hmm...co o tym myslicie?