Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 10:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

[b]lek wykrzuśny guaifenesin...[/b]

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez novva » 8 listopada 2006, o 13:43

Amazonka napisał(a):Tak jest. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Już Wisłocka zachęcała narzeczonych do badań płodności przed ślubem.

Amazonko, z całym szacunkiem, ale chyba Ci nie wyszło...
1. Nie wszystko się da zbadać przed ślubem.
2. Czasem badania są w porządku, a dziecka nie ma.
3. Pojawia się u danej pary np. problem wrogiego śluzu, nie do wykrycia przed rozpoczęciem współżycia (bo jak?).
4. itd.
Nie jestem w takiej sytuacji jak dziewczyny (jest duża szansa, że może będę). Staram się je jednak jakoś na swój sposób zrozumieć (chociaż nie popieram ani in vitro, ani rozwodów z powodu niepłodności). Uważam, że Twój komentarz był nie na miejscu.

P.S. Kochane moje, "rozumieM"!
novva
 

Postprzez Amazonka » 8 listopada 2006, o 13:57

W końcu na forum nie wszystkim wolno się wypowiadać.
Wiem, że są przypadki niewyjaśnionej niepłodności. Medycyna jest jest jeszcze na takim a nie innym poziomie. Ja też mogę być tej sytuacji, jeśli nic się nie zmieni, więc jedziemy na tym samym wózku.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez asikp » 8 listopada 2006, o 15:02

Powiem szczerze cofając się myslami przypominam sobie jakies odległe znajome które przez pewien czas nie mogły zajść w ciążę. Ja byłam jeszcze młoda niezamężna, wtedy wydawało mi sie że "powariowały -niech poczekaja przyjdzie i na nie czas po co te schizy". jednak sama stram się juz dosyć długo i schizy są. Ktos mógłby powiedzieć że nie od razu - GŁUPOTA. Umnie od momentu wzmożonych starań od razu. Z każdym miesiącem większe. Niby wszystko w pożądku ale wyczekiwanego cudu nie ma. NAjgorsze w tym wszystkim jest to że w nie mamy na to wpływu.
Pragnienia są i to wielkie - jednak na razie na pragnieniach się kończy a one za każdym razem przybierają na sile.
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez novva » 8 listopada 2006, o 17:14

Amazonka napisał(a):W końcu na forum nie wszystkim wolno się wypowiadać.

Jak to: "nie wszystkim"? Co masz na myśli?
novva
 

Postprzez samira » 8 listopada 2006, o 20:09

Jolu, rozumiem, że pragnienie macierzyństwa może zdominować całe życie kobiety i daleka jestem od krytykowania czy pouczania którejkolwiek z Was, co powinna robić, myśleć, czy czuć. Jednak patrzę na to zagadnienie z innej niż Ty perspektywy. W żadnym wypadku nie brałam i nie biorę pod uwagę możliwości opuszczenia swojego męża, gdyby okazało się, że On jest "winny" naszej bezpłodności. Co więcej - gdybym np. przed ślubem dowiedziała się, że jest bezpłodny i tak bym za Niego wyszła. Dla mnie "posiadanie" dziecka nie jest celem w samym w sobie: dziecko ma być dopełnieniem naszego związku i naszej miłości. Pisałam, że w przypadku niepłodności zdecydowalibyśmy się na adopcję, bo ten wariant jest dla nas obojga akceptowalny, natomiast mój Mąż co do in vitro ma wielkie zastrzeżenia, co jednak nie przesądza definitywnie tej kwestii. Musielibyśmy ją dokładnie przedyskutować, gdyby zaszła taka konieczność. Jeśli jednak nie doczekamy się dzidziusia będziemy dalej żyli pełnią życia i cieszyli się naszą miłością i bliskością.
samira
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 5 listopada 2006, o 16:25
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez jolka79 » 9 listopada 2006, o 08:10

i zycze powiwodzenia...
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez Amazonka » 9 listopada 2006, o 09:25

Samira, tak trzymać.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez asikp » 9 listopada 2006, o 13:18

samira napisał(a):Dla mnie "posiadanie" dziecka nie jest celem w samym w sobie: dziecko ma być dopełnieniem naszego związku i naszej miłości. (...........) Jeśli jednak nie doczekamy się dzidziusia będziemy dalej żyli pełnią życia i cieszyli się naszą miłością i bliskością.


Powiem tak: zgadzam sie z Twoim myśleniem. Ja równiez nie biore pod uwagę rozstania z mężem. :!: :!:
Jednak czasem mimo wielkiej milości starania o dziecko mogą nagromadzić w parze tyle flustracji i wzajemnych pretensji że cieszenie sie byciem ze spoba nie jest takie proste. :cry:
Fajnie jeżeli małzeństwa myslą o adopcji (wtedy te starania łaczą związek). Jednak istnieje wiele takich par które na to sie nie decydują. wtedy cieszenie się bliskościa chyba po pewnym czasie mimo wszystko usuwa się na drugi plan.

pozdrawiam
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez weronusia » 9 listopada 2006, o 14:54

Jola czy Ty ( Wy) macie już konkretnie zdiagnozowaną przyczynę?
czy też wszystko jest w porządku a Wasz przypadek kwalifikuje się do tzw. niepłodnosci idiopatycznej- czyli bezprzyczynowej?

Jeśli nie - to moze trzeba pomyśleć o jakimś dobrym lekarzu ( ja zanim zdiagnozowałam swój problem odwiedziłam......niech policzę 6 lekarzy) więc wychodzę z załozenia,ze trzymanie sie 1 lekarza ułatwia sprawę bo lekarz zna przypadek a każdy nowy lekarz musi poznać ,ale każdy inny lekarz zwłaszcza specjalista od niepłodności potrafi taki wywiad zrobić,ze bez badania moze postawić potencjalną diagnoze.

Jesli natomiast - wszystko jest o.k. tylko dzieciątka nie ma to rzeczywiście pozostaje tylko cierpliwosć , bardzo duzo cierpliwości i ewentualne techniki ART.(rozrodu wspomaganego) - a do tych metod dopiero trzeba cierpliwości.

I tej właśnie cierpliwości Ci życzę bo gwarantuje on sukces. Moja koleżanka zaszła w ciaze dopiero po 11 IUI choc lekarze zalecają 4-6 ( ale nie chciala in vitro a maż nie chciał adopcji) .

pa
weronusia
Bywalec
 
Posty: 128
Dołączył(a): 30 sierpnia 2005, o 11:12
Lokalizacja: dolnośl.

Postprzez jolka79 » 10 listopada 2006, o 10:00

I tej właśnie cierpliwości Ci życzę bo gwarantuje on sukces. Moja koleżanka zaszła w ciaze dopiero po 11 IUI choc lekarze zalecają 4-6 ( ale nie chciala in vitro a maż nie chciał adopcji) .


Co to znaczy ...11 IUI choc lekarze zalecają 4-6.....??

Ja staram sie od 15 m-cy ale od samego poczatku bacznie obserwuje lekarzy i obecnie jestem u 4 w Klinice Leczenia Nieplodnosci.
Pierszy ktory mnie leczyl zrobil mi laparo, bez badan hormonalnych...
Drugi kazal mi mierzyc temp. i chidzxkam na USG jajeczkowania ( twierdzil ze jajeczkowanie bylo, natomiast w ost. cyklu opoznilo sie chyba bo bylam chora ale on stwierdzil ze nie bylo owulacji wcale....)
Trzeci to dluga hitoria....
Obecnie jestem w Klinice i tak poki co zostanie, mialam przeprowadzone badania hormonalne, ktore byla zawyzone ( wiec moze to jest przyczycna- nie wiem ) w mojej budowie wszystko jest ok,tylko mialam za wysoki progesteron i testosteron....obecnie zazywam tabl. hormonalne zobaczymy co z tego wyjdzie
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez weronusia » 10 listopada 2006, o 11:14

Napisałam skrótowo
Miała 11 inseminacji ( a lekarze generalnie zalecają 4do 6 a potem kierują na in vitro) , ale ona była wytrwała i w końcu sie udało- dzis ma już 4-miesieczną córeczkę.

No to rzeczywiscie - jesteś teoretycznie pod dobrymi skrzydłami- bo zajmują się Tobą specjaliści .
czyli defacto nie widza przyczyny poza testosteronem i progesteronem?

A FSH,LH , prolaktynę- robiłaś?może to PCO albo hyperprolaktynemia?
A w laparoskopii wszystko dobrze? jajowody drozne?
No i czy maż był badany?

przepraszam,ze tam wypytuję - ale oczywiście nie oczekuję odpowiedzi na te pytania- po prostu bardziej rzucam je w przestrzeń .

ja w każdym razie miałam cały komplet badań zrobionych
W 3 dniu cyklu FSH,LH,testosteron, estradiol
Okres okołoowulacyjny- estradiol
8 dni po owulacji - progesteron, estradiol, prolaktyna.

Potem były p/ciała p/plemnikowe i antykardiolipinowe - czy nie ma jakis problemów z tolerancją plemników

Potem monitoringi owulacji- też miałam ja stwierdzaną i nic....

w miedzyczasie histeroskopia- sprawdzenie stanu jamy macicy, potem HSG- drożnosć jajowodów - wszystko o.k.

na końcu laparoskopia - usunieto torbiele - i czekam teraz na efekty jesli jajniki podejmą pracę po laparoskopii.

takze przeszłam już wiele ale nie załamuję się bo nie wolno tracic nadziei- moze jeszcze warto coś w diagnostyce zobaczyć? czy wszysko miałaś sprawdzone? I czy u męża wszystko w porządku?

pozdrawiam
weronusia
Bywalec
 
Posty: 128
Dołączył(a): 30 sierpnia 2005, o 11:12
Lokalizacja: dolnośl.

Postprzez samira » 11 listopada 2006, o 08:51

Wiecie, dziewczyny, kiedy tak czytam Wasze posty i myślę też o sobie, narasta we mnie złość i bezsilność. Czemu bez problemów płodzą dzieci ludzie, którzy potem wyrzucają je na śmietnikm "kiszą" w beczkach, katują na śmierć albo zwyczajnie porzucają?? A ci, którzy czekają na narodziny dzidziusia jak na największy cud, muszą przechodzić przez takie męczarnie psychiczne,a w przypadku kobiet tez fizyczne (te wszystkie badania, zabiegi, operacje...)To pewnie też jedno z pytań retorycznych, rzuconych w przestrzeń...Ja na co dzień pracuję z dziećmi i widzę, ile jest rodzin patologicznych, ilu rodziców zaniedbuje swoje obowiązki, ile dzieci wychowuje ulica. I pewnie tym bardziej ciężko pogodzić mi się z myślą, że jedni marnują taki dar, jakim jest rodzicielstwo, a inni, którzy byliby cudownymi rodzicami, może nigdy nie dostaną takiej szansy. Ech....
samira
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 5 listopada 2006, o 16:25
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez jolka79 » 11 listopada 2006, o 12:50

weronika napisała: A FSH,LH , prolaktynę- robiłaś?może to PCO albo hyperprolaktynemia?
A w laparoskopii wszystko dobrze? jajowody drozne?
No i czy maż był badany?



tak mialam robiony komplet badan jesli chodzi o hormony i testosteron i progesteron szczegolnie odbiegal od normy...
Maz robil badania jako pierszy od poczatku "towarzyszą" mu leukocyty ale to podobno nie ma wplywu na poczecie ( jednak tez walczymy z jego stanem zapalnym)...
Jajowody mialam drożne po laparoskopii wyszlo mi tylko to ze jeden jajnik nie jest rozwiniety ale to takze nie wyklucza zajscia w ciaze...po drugi jest sprawny...tak wiec czekam do czwartku na @ oraz wizyte o mojego specjalisty...natomiast czy mam PCO to nie wiem nikt mi tego nie stwierdzil poza tym ja sama nie wiem czym to sie objawia...moja kuzynka z PCO po laparoskopii urodzila 2 synow
pozdrawiam
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez jolka79 » 11 listopada 2006, o 12:53

samira napisał(a):Wiecie, dziewczyny, kiedy tak czytam Wasze posty i myślę też o sobie, narasta we mnie złość i bezsilność. Czemu bez problemów płodzą dzieci ludzie, którzy potem wyrzucają je na śmietnikm "kiszą" w beczkach, katują na śmierć albo zwyczajnie porzucają?? A ci, którzy czekają na narodziny dzidziusia jak na największy cud, muszą przechodzić przez takie męczarnie psychiczne,a w przypadku kobiet tez fizyczne (te wszystkie badania, zabiegi, operacje...)To pewnie też jedno z pytań retorycznych, rzuconych w przestrzeń...Ja na co dzień pracuję z dziećmi i widzę, ile jest rodzin patologicznych, ilu rodziców zaniedbuje swoje obowiązki, ile dzieci wychowuje ulica. I pewnie tym bardziej ciężko pogodzić mi się z myślą, że jedni marnują taki dar, jakim jest rodzicielstwo, a inni, którzy byliby cudownymi rodzicami, może nigdy nie dostaną takiej szansy. Ech....


zgadzam sie z Tobą samiro....mnie takze to drażni!!!
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez gaga » 31 stycznia 2007, o 00:07

To się teraz załamałam. Ja trafiłam od razu pod nóż z powodu zaawansowanej endometriozy, z licznymi ogniskami i zrostami. To ja już wogóle chyba nie mam nawet co marzyć o macieżyństwie :(
Przekonam się i tak dopiero po zakończeniu leczenia czyli za ... rok
gaga
Przygodny gość
 
Posty: 40
Dołączył(a): 6 czerwca 2006, o 14:55

Postprzez Kręciołek » 31 stycznia 2007, o 10:12

Niekoniecznie Gaga, czasem jest tak, że ludzie maja tak wiele problemów z płodnością, ze wydaje im się, ze o dziecku nie ma co myśleć, a tu w pierwszym cyklu sie udaje.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Amazonka » 31 stycznia 2007, o 10:26

Ba, czasem się udaje, gdy eksperymentują z granicą I i II fazy.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Poprzednia strona

Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron