Ludzie! ja strasznie schizowalam jak bylam w ciąży, płakałam jak mnie proąd kopnął leciutko bo myślałam że to zabiło dzidzię... ale nie popadajmy w paranoję! gdyby dziecko rodzone 100 lat temu "umieścić" w naszych warunkach,pewnie nabawiłoby się jakichś chorób ukł. oddechowego czy innych, ale my jesteśmy do tego przyzwyczajeni, uodpornieni, w końcu oddychamy spalinami na codzień
gdyby każdy mial sie zastanawiac czy cos tam nie zaszkodzi dziecku, nikt nie miałby dzieci bo przecież wszystko wokol nas jest skażone.
maciej, to wspaniale ze troszczysz sie o niepoczęte jeszcze dziecko, ale kiedykolwiek sie ono pocznie, w koncu nadejdzie zima kiedy będzie ono oddychalo dymem z kominów.... i nic nie poradzisz... ja też mieszkam na osiedlu domkow jednorodzinnych, jest pocz. paźdź. a ludzie już smrodzą bo im zimno a są biedni i palą czym sie da, wiem że tak będzie całą zimę ale co ja mogę na to poradzić? córcia wdychala w moim brzuchu te dymy całą poprzednią zimę, teraz zaczyna wdychać tak jak my, ale zdrowa jakoś
czyli uodporniona....chyba
lepiej pogodzic sie z tym, pomodlic szczerze aby dzidziuś począł się w najlepszym dla niego czasie, ktory zaplanował dla niego Bóg!!