Witam.
bardzo dawno sie nie odzywalam na forum ale to długa historia:) teraz mam duzy problem tzn cąły cas o tym mysle i mam nadzieje ze tutaj dostane otuchy.
31 stycznia mialam zabieg usunięcia ciazy byłam niby w 12 tyg ciacy ale płód (choc to w sumie nie był jeszcze płód) był okreslony na 6 tydz. Obecnie jeszcze nie zaswieciło zielone swiatło na poczecie gdyz trzeba odczekac ponoc 6 miesiecy. Jestem własnie w 8 dniu cyklu (trzeciego od zabiegu). 5 dc robiłam badania hormonów. estradiol -21,2 (norma 20-160) ; progesteron - 0,213 (norma 0,33-1,2)
Lekarz kazał mi brac od 10 do 20 d.c luteine gdyz powiedzialam mu ze mam dosc późno owulacje (do zapłodnienia dosłżo az w 24 d.c a cykle mialam 32 dniowe). Bosje sie teraz wszystkiego, co bedzie gdy znów sie nie uda. raz juz bym chciala spróbowac a drugi raz sie bardzo boje. zastanawiam sie czy jak zaczne przyjmowac luteine to czy uda mi sie zaobserwowac kiedy mam szczyt. mierze tempke od dawna. Tak bardzo bym chciała spróowac ale boje sie, bo wyczytałam ze za niski poziom progesteronu jest przyczyna poronien - niedonoszenia ciazy!
Prosze o jakas wskazówke, czy ktos miał moze taka histore jak ja i ma juz upragnioną dzidzię?
serdecznie pozdrawiam