Teraz jest 21 maja 2024, o 17:42 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Dlaczego chcecie?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Dlaczego chcecie?

Postprzez kukułka » 11 kwietnia 2006, o 11:02

A ja w kontekscie dyskusji o instynkcie macierzyńskim mam pytanie do panów: dlaczego chcieliscie lub chcecie miec dzieci. pytanie adresuje do Panów z teog wzgledu, zw u kobiet jest to najczęsciej decyzja instynktowna, a mężczyzni do wsyztkiego podchodża najpierw racjonalnie, potem na emocje. jaskie racjonalne powody mieliscie?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Stanisław » 11 kwietnia 2006, o 11:59

Mam 3 dzieci w wieku 17 do prawie 12 lat :)
Nigdy nie zastanawiałem się dlaczego chciałem mieć dzieci. To przecież naturalne- może także z tego powodu, że oboje z żona po ślubie zamieszkaliśmy we własnym (choć słuzbowym mieszkaniu) i mieliśmy pracę- nie było więc braku warunków. Owszem, chcielismy najpierw nacieszyć się sobą razem ale bylismy gotowi na przyjęcie dziecka od poczatku małżeństwa.
Jedno, co pamietam, to to, że chciałem mieć bardzo syna. I czułem sie bardzo nobilitowany, skoro pierwsze nasze dziecko było chłopcem. Moze dlatego, że mój starszy brat w tym czasie miał same (3) dziewczynki ?
Myślenie racjonalne w aspekcie posiadania potomstwa pojawiło sie, gdy po 3 dziecku (po 2 chłopcach -dziewczynka :D ) podjeliśmy decyzje, że starczy. Ten racjonalizm wyraził sie we wspólnym ukończeniu kursu planowania rodziny i trwa do dziś w decyzji współżycia podporządkowanego rytmowi płodności żony.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Pewnie jestem trochę z innych czasów niż obecni młodzi tatusiowie i mamy. Jeszcze kilkanaście lat temu nie lansowano tak bardzo w mediach stylu zycia polegajacego na dorabianiu sie, posiadaniu dóbr materialnych. Posiadanie dzieci było czymś normalnym a nie dodatkiem do luksusowego domu i samochodu...
Stanisław
Przygodny gość
 
Posty: 10
Dołączył(a): 10 marca 2006, o 10:52

Postprzez kukułka » 11 kwietnia 2006, o 17:14

A zę tka zapytam, czy ta wasza gotowośc byla tka po rpostu, czy bezposrednio związana z npr?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Re: Dlaczego chcecie?

Postprzez Tomek » 11 kwietnia 2006, o 18:01

Cześć Kukułka :-)
kukułka napisał(a):A ja w kontekscie dyskusji o instynkcie macierzyńskim mam pytanie do panów: dlaczego chcieliscie lub chcecie miec dzieci. pytanie adresuje do Panów z teog wzgledu, zw u kobiet jest to najczęsciej decyzja instynktowna, a mężczyzni do wsyztkiego podchodża najpierw racjonalnie, potem na emocje. jaskie racjonalne powody mieliscie?
Ja jeszcze potomstwa się nie doczekałem, ale mogę napisać dlaczego chce mieć dzieci. Nie wiąże się to z racjonalnością ani z instynktem. Co więcej uważam, iż decyzja o posiadania dzieciątka to masohizm (gdyby przyjąć hedonistyczny i egoistyczny punkt widzenia; czyli to co lansuje 'globalizacja'). Dlaczego, więc pragne mieć gromadkę pociech? Ponieważ znajduję radość w codziennych czynnościach i generalnie lubie mieć 'dużo na głowie', poza tym jestem (niepoprawnym) optymistą :-D
Jeszcze krótko o instynkcie macierzyńskim. Badania na małpkach pokazały, że nie mają one instynktu macierzyńskiego rozumianego jako biologiczne przeznaczenie. Wychowane w warunkach deprywacji społecznej małpiątka, nie potrafiły się zająć swoimi dziećmi, które to ginęły. Stąd nasuwa się konkluzja, że odpowiednie wychowanie jest warunkiem koniecznym, aby mama małpka zapajała miłością i troską do swojego maleństwa. Gdyby chcieć ostrożnie przenieść te ustalenia na grunt ludzki - nie tyle biologia, co wychowanie wytwarza u ludzi coś co można by nazwać 'instynktem' macierzyńskim ('instynktem' w cudzysłowiu, bo słownik podaje definicję tego słowa, która nie mieści się w zaproponowanych tutaj ramach - tj. słownikowy instynkt jest wyłącznie biologiczny).

Pozdrawiam serdecznie!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez kukułka » 19 kwietnia 2006, o 12:43

Co tu tak pusto??
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez fiamma75 » 19 kwietnia 2006, o 18:30

W imieniu męża: bo to owoc naszej miłości, ktoś z ciała nas dwojga. A poza tym to zawsze chciał mieć dzieci, dla niego to naturalne :D Racjonalne przesłanki miały wpływ na to kiedy, ale nie na to czy w ogóle.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kukułka » 19 kwietnia 2006, o 18:55

fajnie. mzoe ktoś jeszce w w imieniu swej drugiej połowy?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Betsabe » 19 kwietnia 2006, o 20:36

Ja wciaz pamietam, jak wrocilam ze szpitala ze swoim maluszkiem i wpatrywalismy sie w ta malenka istotke z mezem godzinami, a wtedy raptem moj mąz z takim przejeciem i wzruszeniem powiedzial :Popatrz, przeciez to NASZ SYN.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Samanta » 21 kwietnia 2006, o 00:10

Tak mnie zaciekawiłaś kukułko tym pytaniem,ze az pytałam znajomych facetów :) I tak odpowiadali:
-dzieci-zrobiłem to dla żony,kocham ją,widziałem jak pragnie malucha,bałem się najbardziej nocnego płaczu i przewijania,ale nie mogłem juz dłuzej patrzec jak tęski za dzieckiem

-po prostu chciałem mieć rodzinę-jak mój dziadek,ojciec,koledzy-małzenstwo to swietna sprawa,ale rodzina to dopiero cudo-choć wymaga wiecej poświęcenia niż nieustanne randkowanie z zoną ,gdy byliśmy tylko we dwoje

-to na zarty- zeby przedłuzyc nasz ród,zeby moje nazwisko nie zginęlo-dlatego chciałem syna

-cieńsze motywacje-zeby ktos się nami zająl na starość,pomógł
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez kukułka » 21 kwietnia 2006, o 21:19

A czy ktos mial tka motywacje( z meżczyzn): aby nauczyc go tego, co sam potrafie, przekazac komus to, co dla mnei wazne?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Edwarda » 24 maja 2006, o 12:39

Ja też w imieniu mojego męża...

Może najpierw coś o nas. Jesteśmy 11 miesięcy po ślubie i nastał temat starań - bo takie mieliśmy założenie przed ślubem - rok po.
Na razie to jego zegar biologiczny szybko tyka i to on trochę naciska ja jeszcze mam jeszcze trochę czasu i sto problemów, żeby się zdecydować praca, pieniądze, kto zajmie się dzieckiem itp.
Zadanie mojego męża to przekonać mnie. I to właśnie on używa tego pięknego argumentu - że chciałby naszemu dziecku przekazać jak najwięcej - chodzi o zainteresowania, zdolności - on uwielbia jeździć na ryby - ja niekoniecznie, wiele umie np. sam przeprowadził cały remont w naszym mieszkanku ah już ich widzę jak Duży małemu tłumaczy jak trzymać wędkę lub młotek :D
PS. Od dłuższego czasu z Wami jestem (czytając wątki) wiem mniej więcej czym się zajmujecie na jakim etapie życia jesteście itp. ale odzywam się pierwszy raz.
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez kukułka » 24 maja 2006, o 19:59

Zegar meza tyka? myśłałam,z e ich zegar to tyka tak koło 60.. ja tez sobie wyobrażam, jak Duzy małemu tłumaczy o tym młotku. Dlatego... chłopca bym chciała... aLE JESZCE SIĘ NEI STARAMY. MY NIE ZAKŁADALISMY, ILE PO SLUBIE BĘDIZEMY SIE STARAĆ. I to dobrze, bo byl;ibysmy sfrustrowani pewnie, bo np warunki mieszkaniowe nie takie i inne też. czekamy na ten moment decycji. mysłe, ze byc moze niedługo nadejdzie.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez fiamma75 » 24 maja 2006, o 21:09

Zegar zaczyna tykać ok. 40-tki (przynajmniej tak było u mojego).
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kukułka » 24 maja 2006, o 21:25

a u kobiet???
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez fiamma75 » 24 maja 2006, o 21:30

kukułka napisał(a):a u kobiet???


Nie wiem, u mnie nie działał :wink:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Betsabe » 25 maja 2006, o 08:02

Hmm, ja bym nie rozpatrywala potrzeby macierzynstwa w kontekscie wieku.

Przynajmniej w moim przypadku tak bylo. Wiek nie gral roli, ale ogolne okolicznosci zyciowe.

Jako ze jestem bardzo poukladana i lubie planowac, zalozylam sobie, ze musze wpierw skonczyc studia, znalezc prace, potem udalo nam sie wspolnie z pomoca naszych rodzin (tj mojej i mojego przyszlego meza) kupic mieszkanie.
Tak wiec kiedy byla juz praca, mieszkanie, nasz slub, uznalismy, ze mamy juz warunki na powiekszenie naszej rodziny i wtedy pojawil sie nasz maluszek.

Dlatego troszke dziwia mnie posty mlodziutkich dziewczyn 20letnich, ktore chca miec dziecko. (Zastzrzegam, ze to tylko taka moja opinia).

Ja majac 20 lat nie mialam wlasnego dachu nad glowa (Tzn. mieszkalam z moimi rodzicami), nie mialam odpowiedniego wyksztalcenia, nie mialam pracy, studiowalam dziennie, no i nie mialam jeszcze męża :wink:,tak wiec w wieku 20 lat w ogole nie myslalam o dziecku.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Edwarda » 25 maja 2006, o 08:16

Tylko jak to wytłumaczyć mojemu mężowi, że ma jeszcze czas :?:
Tym bardziej, że jest najstarszy spośród swoich braci, a oni obaj już mają dzieci !!
Jak wczoraj rozmawialiśmy o przesunięciu poczęcia i o wszystkich moich dylematach to się pogniewał, powiedział że OK i że .... śpimy oddzielnie (stwierdził, że przynajmniej nie będzie ciągnęło) !!
Prośby i groźby nie poskutkowały. Grzecznie się położył, dobrze że po czasie namysłu i chyba niewygody postanowił wrócić :D
A żeby ciągnąć wątek "dlaczego chcecie" to u mnie ostatnio niestety dominuje tłumaczenie - bo mam już dosyć swojej pracy... Coraz więcej rzeczy ode mnie niezależnych a wymagających mojego "prostowania"
Bardzo przyziemny argument, ale może to dobre na początek.... Jak myslicie??
Żeby nie wyszło, że jestem jakimś leserem to pracuję w tym samym miejscu (a w zasadzie dwóch miejscach) od ponad 4 lat (w jednym nieco dłużej). Wydaje mi się, że jestem cenionym pracownikiem - nie chcieli mnie puścić z poprzedniej pracy więc musiałam zostać i teraz pracuję po częściach etatu w dwóch.
Jestem ciekawa Waszych odpowiedzi....
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez abeba » 25 maja 2006, o 09:22

Edward, jesli on chce i Ty chcesz to na co czekać?
pracę masz, nie chcieli z Ciebie rezygnować to chyba Cię nie zwolnią w ciaży, wiec pieniądze będą.
Pozostaje zagadneinie opieki - może któryś z wujków? :lol:

Betsebe - czasem potrzeba dziecka płynie z jakichś emocji , choćby nawet z rozwoju miłości między ludźmi, że przychodzi taki etap że już tylko ten rodzaj "bliskości" pozostał do zdobycia.... a tymczasem pomocy rodziny w kupnie mieszkania nie ma i co? ludzie mają cierpieć i się zamęczać emocjonalnie bo nie mają zdolnośći kredytowej? bank ma decydować o najważniejszej sprawie w życiu? przecież nie sprowadzają dziecka pod most ani do przytułku, co najwyżej do wynajętej kawalerki, to nie koniec świata.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Betsabe » 25 maja 2006, o 10:18

Abeba, oczywiscie, ze z Toba sie zgadzam.
Przedstawilam tylko moj punkt widzenia.

Od poczatku zas mowilam, ze ja nie mialam zadnych instynktow macierzynskich i tak naprawde na poczatku nie rozumialam, ze ktos chce byc mamą. W szczegolnosci jak mialam 20 lat.

Wtedy nawet nie czulam potrzeby bycia zona :wink:

Poza tym wtedy nie stac by mnie bylo nawet na wynajecie kawalerki :wink:

W ogole swoja wypowiedz kierowalam do 20letnich studentek, ktore chca miec dziecko. Zeby przemyslaly, czy są gotowe na macierzynstwo.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez novva » 25 maja 2006, o 10:33

W ogole swoja wypowiedz kierowalam do 20letnich studentek, ktore chca miec dziecko. Zeby przemyslaly, czy są gotowe na macierzynstwo.

Nie przychodziło mi w ogóle do głowy, żeby mieć dziecko na studiach (cóż, męża też wtedy nie miałam :) ). Dla mnie studia to jest/był czas intensywnej pracy. Najpiękniejsze było siedzenie w bibliotekach po zajęciach aż do wieczora... Rozwijałam się wtedy bardzo intensywnie. Wyobrażam sobie (znając siebie i wiedząc o tym, że nikt by mi nie mógł pomóc w opiece), że przy dziecku to byłoby dla mnie raczej "zaliczenie" studiów.
Ale jest i druga strona medalu: im później, tym trudniej się zdecydować :( Gdybym tak teraz, pisząc doktorat, miała dziecko, które chodziłoby już do przedszkola...
Często zazdroszczę dziewczynom, dla których nic - ani brak pracy, pieniędzy, ani mieszkania - nie jest tak poważne, żeby przeszkodzić w decyzji o macierzyństwie, która mają taką optymistyczną postawę, że "jakoś się ułoży" (i zazwyczaj - rzeczywiście - się układa). Gdybym tak ja miała taką odwagę... :roll:
novva
 

Postprzez abeba » 25 maja 2006, o 12:03

novva napisał(a):Ale jest i druga strona medalu: im później, tym trudniej się zdecydować :( Gdybym tak teraz, pisząc doktorat, miała dziecko, które chodziłoby już do przedszkola...

no właśnie! sama miałam zajęcia z świeżo upieczoną panią dr, którą kiedyś spotkałam na korytarzu w towarzystwie jej na oko 8 letniej córeczki "Córciu, pan dziekan to jest mój szef..." ehhh.
myślę, że to naprawdę może zależeć od emocji, od stanu zaawansowania związku. Widząc jak rozwijały sie moje własne uczucia juz nie dziwię sie jeśli czytam/słyszę o 20 latce, która np. tuż po maturze wyszła za człowieka którego kocha od 3-4 lat i teraz bardzo pragnie dziecka... jednoczesnie nie mam wątpliwosci, że gdybym była sama to teraz wcale nei myślałabym o dzieciach tylko o rozwoju i pracy (i nie uważam, że moje rówieśniczki które tylko o tym myślą są chore i nieczułe - po prostu nic ich do myślenia o czym innym nei skłania)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Edwarda » 25 maja 2006, o 13:20

No właśnie novva i abeba też tak mam, że za dużo wiem, myślę, analizuję, oceniam jestem świadoma okoliczności no i właśnie .... trudno powiedzieć - NADSZEDŁ CZAS NA DZIECKO!!
Tak jak nieraz tu różne osoby piszą, że nigdy nie ma właściwego czasu, bo zawsze coś...
Z drugiej jednak strony są rzeczy obiektywne, które w tym momencie wydają mi się nie do przeskoczenia - choćby kwestia opieki nad dzieckiem - albo obca osoba (oczywiście odpłatnie), nie ma szans na kogoś z rodziny!
albo siedzę w domu na wychowawczym a matematyka w kwesti pieniędzy jest prosta: teraz jest 1 + 1 podzielić na 2 (pieniążków tak na styk); a potem będzie 1 + 0 podzielić na 3!!!
I chociaż się wie, że Pan Bóg jest wielki, to trudno w danym konretnym momencie powiedzieć FIAT! Ot takie moje doświadczenie obecne jest
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Betsabe » 25 maja 2006, o 13:30

Edward, rozmumiem Ciebie doskonale..
Tylko w moim przypadku w grę chodzi drugie dziecko.
I tak wlasnie jak sobie liczę, kombinuję, czy nas stac na rodzeństwo dla naszego maluszka, to nijak nie udaje mi sie to rozwiązanie matematyczne :wink:

I zdaje sobie sprawe, ze pewnie nigdy nie nadejdzie "ten odpowiedni moment" na drugie dziecko...

Ale czasem w zyciu bywa i tak, ze czlowiek sam do konca nie jest kowalem swego losu...

Zobaczymy, co zycie nam jeszcze przyniesie... Zdaje sie czasem na los...
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez kukułka » 25 maja 2006, o 14:30

z zegarem bilogicznym chodziło mi nie o potrzebe macierzynstwa tylko to, do kiedy Kobieta mzoe miec zdrowe dziecko? wiem, zdarzaja sie i 60 latki,a le chodzi mi o standard. i umezczyzn to samo. A nei o potrzebe. ktos wie, ajki jets ten wiek graniczny? co do decydowania banku o kredycie, to nie tka, z ebank decyduje o dzieciach, ale np majac pokoj bez kuchni, wtracajaca sie rodzine w tym samym domu w zyciu bym sie na dziecko nie zdecydowala ( no, chyab zebysmy mieli juz dobrze po 30), bo byloby to ze szkoda i dla nas i dla niego.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Betsabe » 25 maja 2006, o 14:42

Kukułka, moja tesciowa urodzila mojego męża majac 41 lat, moj tesc mial wtedy 46.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez novva » 25 maja 2006, o 15:06

kukułka napisał(a):z zegarem bilogicznym chodziło mi nie o potrzebe macierzynstwa tylko to, do kiedy Kobieta mzoe miec zdrowe dziecko? wiem, zdarzaja sie i 60 latki,a le chodzi mi o standard. i umezczyzn to samo. A nei o potrzebe. ktos wie, ajki jets ten wiek graniczny?

Nie wiem, czy da się konkretnie odpowiedzieć na Twoje pytanie, stwierdzając, że "jak urodzisz dziecko do wieku X lat, to będzie ono na pewno zdrowe".
Trochę danych o płodności w relacji do wieku (i w ogóle o płodności kobiet w Polsce) mogę podrzucić:
www.unic.un.org.pl/rok_rodziny/download ... atczak.ppt
www.szansaspotkania.net/index.php?page=3893
www.rodzicpoludzku.pl/opieka/w_liczbach.html
NB polecam pierwszy link (to prezentacja w Powerpoincie) - zobaczycie tam, jakie to teorie wyjaśniają to, że kobieta nie chce mieć dziecka (m.in jest to teoria równości płci...)
Moja teściowa tez rodziła w wieku 45 lat i wszystkie dzieci ma zdrowe.
novva
 

Postprzez atom » 26 maja 2006, o 13:20

chciałabym coś dodać jako jeden z nielicznych dinozaurów na tej stronie: mam 36 a mój mąż 38 lat;
pół roku temu zdecydowaliśmy się na drugie dziecko - jak narazie bezowocnie;
kiedy idę do ginekologa (dobrego prywtnego) - zaczynam odbierać sygnały, że dla mnie to juz raczej ginekologia operacyjna niż położnicza, raczej inseminacje czy in vitro- niz natura;
a najdziwniejsze jest to, że nie wiem jak to sie mogło stać, ale nie zauważyłam, że minęło już 8 lat od urodzenia naszej córeczki;
bardzo żałuję, że nie zdecydowalismy się jakieś 3-4 lata wczesniej - pewnie nie byłoby tyle problemów i stresu; po prostu byliśmy za bardzo zaangazowani w pracy, która daje satysfakcję i spełnienie.

co do zegarów biologicznych - u nas zadziałały w tym samym czasie i to bez dyskusji o strefie materialnej, ale to chyba dlatego, że zawsze jakoś sobie radzilismy sami

trzymajcie za nas kciuli - w tym miesiącu musi się udać!!!

An
atom
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 17 marca 2006, o 12:40
Lokalizacja: Szcz

Postprzez Edwarda » 26 maja 2006, o 20:00

Atom piękne to co piszesz.
Wierzę, że się uda!!
Jako potwierdzenie podam przykład mojej znajomej, która nie dość że wyszła za mąż w październiku 2005r. mając prawie 40 lat ("całe" życie się modliła o męża) i w tym samym miesiąciu zaszła w ciążę. Dziecko rozwija się prawidłowo i wszystko jest OK - jest w dobrych rękach bo mieszka za granicą z mężem obcokrajowcem
O męża z innego kraju to chyba dłużej trzeba się modlić bo szansa spotkania jest chyba nieco mniejsza :lol:
A my wszyscy chyba dołączamy Was do naszych modlitw w intencjach forumowiczów (ja napewno) :!:
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez cyrkonia » 26 maja 2006, o 20:41

ja powiem tylko tyle. mam 27 lat wlasnie koncze pisac prace mgr czyli teraz bede sie bronic. skonczylam wczesniej inne studia dlatego tez tak pozno to wszystko sie poukladalo. prawie rok temu wyszlam za maz i bardzo bardzo chce miec dziecko. niestety w styczniu poronilam i teraz dopiero zapala sie powoli zielone swiatełko. ale jesli mialabym patrzec na kariere to chyba nigdy bym nie miala dziecka. z mezem nie mamy mieszkania, on pracuje jako nauczyciel wiec wiadomo jak jest. oboje zdajemy sobie sprawe ile mamy lat. sytuacja nie za ciekawa ciezko podjac dezycje czy dziecko czy moja kariera zawodowa po studiach. w sumie moge poczekac ale ile. pojde do pravy odbenie staż i jak zajde w ciaze to tak czy tak nie bede miec pracy:( i teraz dylemat czekac czy nie. ja szczerze nie chce juz czekac ale boje sie co to bedzie. Zawierzamy wszystko Bogu i wiemy ze jakos sie poukłada. w koncu mamy jeszcze rodziców a dzieci sa wazniejsze od wszystkiego:)
cyrkonia
Przygodny gość
 
Posty: 45
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 23:34
Lokalizacja: Lublin

Postprzez mischeel » 29 maja 2006, o 21:33

wiesz ja jestem w podobnej sytuacji mój mąz po wielu rozmowach zdecydowal sie na dziecko teraz bardzo go chce az sie mu dziewie ze tak sie przestroił ja w przyszłym roku bronie licencjata i tez mam dylemat bo niewiem czy mam zajsc w ciaze i odłozyc kariere czy nie!!! mam wiele obaw licencjata oczywiscie obronie magistra tez zrobie ale magister rozciagnie sie w czsie jednak podobnie jak ty mówie sobie ze jesli bede patrzyc na kariere to nigdy nie bede miec dzieci. Mój mąz niedwano niechceiał mec jeszcze dzieci byłam załamana modliłam sie tak długo i błagałm Boga bym mogła jego argumenty zrozumiec bo jakos mi to nie wychodziło a tu i tak pan Bóg zrobil swoje mój mąz przyszedł i mnie przeprosił za soje słowa i postepowanie powiedział ze bardzo chce miec dzieci i nie moze tak do tego podchodzic jak on podchodzi bo nigdy nie bedziemy miec dzieci wiec dlamnie jeden mały cud sie stal a teraz ja mam watpliwosci niewiem co mam robic w głowie wiele obaw strach a w sercu wielka miłosc do dziecka którego jeszce nie ma i co z tym zrobić. Powierza to Bogu w nadzieji na nastepny mały cud :lol: :lol: :lol: :lol:
mischeel
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 18 maja 2006, o 10:20

Następna strona

Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości

cron