Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 10:14 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Kto wpadł na pomysł?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

Kto wpadł na pomysł?

Postprzez kukułka » 10 marca 2006, o 15:31

Postanowiłam zrobic coś w rodzaju sondy: kto z was, on czy ona, wpadła pierwszy na pomysł, ze moze by tak mie dziecko? i czy było to rzeczywiście pragnienie czy razvej koniecznośc, bo zegar biologiczny cyka albo zona marudzi albo bo jestescie juz po slubie, rodzina marudzi i tak wypada. A czy moze było tak, ze jedno z was bało sie tej decyzji i odkładało ją np ze zwzględu na warunki mieszkaniowe. A czy było moze np tak, zę jedno z was stwierdziło, ze nei lubi dzieci ( bo wrzeszczą, płaczą itd np), a potem samo nagle zmieniło zdanie???? I czy w ogóle początkiem starania o dzieci były NAMOWY czy raczej ROZMOWY? I czy np było moze tak, ze przed \slubem, w fazie wielkiego zakochania chcieliście bardzo oboje kiedyś mie dzieci, a potem jedno z Was przestało chciec ( bo płacza, bo mało miejsca itd0, bo słyszałam ze i takie sytuacje bywają........ No i w jakim wieku jesteście? chodzi mi o to, czy przed 30, czy po?Pytam tych, którzy dzieci mają i tych, którzy na razie są tylko we dwójkę.
Ostatnio edytowano 10 marca 2006, o 16:48 przez kukułka, łącznie edytowano 3 razy
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kasiama » 10 marca 2006, o 15:43

Będę pierwsza :D !
Ślub mieliśmy w sierpniu, a ja gdzieś koło paźdźernika/istopada zaczęłam myśleć o dziecku. Mężowi niec nie mówiłam, bo to było takie "wstępne" myślenie: czy dam sobie radę z dzieckiem i studiami, czy wystarczy nam pieniędzy itd, czy to na pewno ten czas... Po kilku tygodniach powiedziałam mężowi, ale on nie był jeszcze na 100 pewny. Pod koniec grudnia kiedy powiedziałm mu, że nie będziemy mogli się "przytulać", bo to czas płodny, powiedział, że dobrze o tym wie... i chcę się przytulać :wink: , bo jest już pewien.

Także u nas trochszę szybciej chciałam ja, ale i tak prawie równocześnie poczuliśmy to samo. Rodzinie nic do tego było, moi rodzice do dziś nie wiedzą o tej decyzji...
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kukułka » 10 marca 2006, o 15:48

Fajnie, kasiuma.
Ostatnio edytowano 10 marca 2006, o 16:50 przez kukułka, łącznie edytowano 1 raz
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez anka23 » 10 marca 2006, o 15:56

Jeszcze długo przed ślubem rozmyślaliśmy o przyszłości, i o wielkości naszej przyszłej rodzimy. Mąż zawsze się śmiał i mówił, że kupimy autobus i spłodzimy drużynę piłkarską :P . Ślub mieliśmy we wrześniu. Tematu dzieci nie było wśród nas, chyba dlatego że byliśmy bardzo zajęci codziennymi sprawami. Kilka dni po slubie szwagier męża zapytał się z usiechem kiedy potomek, n ie było to jednak nachalne. Od tego momentu zaczęły do mnie powracać mysli o dziecku. Kiedy powiedziałam o tym mojemu mężowi, był niejako zaskoczony, że tak szybko po ślubie chcę dzidziusia. On potrzebował kilku dni do namysłu. Oczywiście bardzo chciał stworzyc pełną rodzinę, ale myślał że nastapi to gdzieś rok badź dwa lata po ślubie. Doszliśmy jednak do wniosku, że oboje jestesmy gotowi na przyjęcie nowego członka rodziny. Od tego momentu zaczeliśmy starać się o Nowe Życie :wink: .
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez cysia » 10 marca 2006, o 16:02

My jeszcze przed ślubem wspólnie ustaliliśmy,że przez trzy cykle wypróbujemy,jak nam wychodzi NPR,a potem od razu miał być dzidziuś. No i nic z tego nie wyszło.Najpierw okazało się,że mam ogromne mięśniaki i musiałam się poddać operacji.No a jak niepłodni mają sprawdzić,czy potrafią odłożyć poczęcie? :D
cysia
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 6 marca 2006, o 19:41
Lokalizacja: okolice Piły

Postprzez fiamma75 » 10 marca 2006, o 16:42

Myśmy przed ślubem stwierdzili, że będziemy mieć 2 dzieci, ale nie od razu po ślubie. Chcieliśmy dać sobie rok czasu - i dla samych sieie i z powodu sytuacji z moją pracą. Denerwowały mnie pytania ze strony rodziny męża, kiedy dzidziuś (bardzo niedelikatne zresztą). Im dłużej trwałó nasze małżeństwo, tym mniejszą miałam ochotę na macierzyństwo (mój mizerny instynkt macierzyński zanikał z wiekiem :wink: ), choć znajoma psycholog mówiła, że to normalne zjawisko wśród kobiet ok.30-tki - mają świadomość ile kosztuje decyzja o macierzyństwie, jaka to odpowiedzialność i dlatego trudniej im ją podjąć.
Pierwsze nieśmiałe starania podjęliśmy rok po ślubie, ale odetchnęłam z ulgą, jak się okazało, że były bezowocne. Potem była przerwa, bo miałam problem ze zdrowiem i brałam leki, których nie wolno w ciąży. No i w końcu nadszedł czas starań, które osobiście pewnie bym dalej odkładała, ale mąż tak marzył o dziecku, że miłość do niego przewżyła moją niechęć, poza tym wiek gonił nas oboje, miałam też świadomość, że mogą być problemy z powodu mojej hiperprolaktynemii. Starania zajęły nam rok - w sumie świetny czas pożycia intymnego, nie żałuję, że tak długo, wiele nam obojgu ten czas dał. Owoc ostro kopie :D a za cztery miesiace pojawi się po tej stronie brzucha.
Nie wiem, czy zdecydujemy się na drugie dziecko. Zależy to od wielu czynników. Na dziś dzień wygląda, że raczej nie. Zresztą zobaczymy za 4-5 lat.
Czasami tak sobie myślę, że drugie dziecko to bym chciała adoptować.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez kukułka » 10 marca 2006, o 19:45

Duzo wyświetleń, trochę mało odpowiedzi. Szkoda...W końcu sama rozmowa to też staranie sie o poczęcie, moze warto takimi doświadczeniami sie podzielic? Żeby nie bylo, ze ja zadaje pytania, a sama sie nie wypowiadam, powiem, ze jestem na etapie czekania na rozpoczecie staran i mam 26 lat, po slubie jestesmy 1,5 roku. A kiedy rozpocniuemy sterania, tego nei wiem, pewnie jeszce niew tym roku :(> Trochę sie boję , ze to wstystko późno tak, ale taka jest sytuacja, ze na razie warunk.ów mieszkaniowych nie ma odpowiednich,
Ostatnio edytowano 18 marca 2006, o 10:07 przez kukułka, łącznie edytowano 2 razy
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez monikar » 10 marca 2006, o 20:35

my oboje zdecydowaliśmy się na dzidziusia choć mąż uważa że to on pierwszy wyszedł z incjatywą (ja wtedy broniłam pracę magisterską). Pierwsze rozmowy na ten temat oczywiści były już przed ślubem (takie tam gadanie) ale tak prawdziwie to rok po ślubie kiedy miałam zamkniętą sytuację na studiach. Zawsze chcieliśmy mieć dużą rodzinę zwłaszcza że ja nie mam rodzeństwa. Pierwsze dziecko urodziłam mając 24 lata a drugie 28 a kolejne to przyszłość pokaże i na pewno jeśli okoliczności będą dogodne to zdecydujemy się na adopcję (oboje tego bardzo chcemy)

a jeśłi chodzi o niechęć do dzieci a może raczej do macierzyństwa to jestem przekonana że jeśli fiamma będzie trzymać w obieciach swoje maleństwo to zmieni zdanie (mam koleżankę, która też tak miała a teraz "nie widzi świata" poza córeczką)
monikar
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 4 października 2004, o 14:54
Lokalizacja: Kraków

Postprzez ewerner » 10 marca 2006, o 21:57

My pobralismy sie 03.07.04. Byl to nasz 4 rok studiow. I ... chyba od poczatku naszej znajomosci rozmawialismy o tym ze chcemy miec dzieci. Ja zawsze marzylam o duzej gromadce (nie mniej niz 3), a Krzysiek chcial miec wiecej niz jedno (jest jedynakiem).
Wiedzielismy tez, ze ze wzgledu na nasza sytuacje finansowa - oboje studiowalismy, i utrzymywalismy sie tylko ze stypendiow - i ze wzgledu na ten oststni rok studiow (jako fizyk jadrowy mam staly kontakt z promieniowaniem) - moj eksperyment magisterski i nerwy, musimy poczekac z dzidziusiem. I zdecydowalismy ze poczekamy tak zeby dzidzius urodzil sie w kwietniu 2006. (Wszystkim raczej bez problemu sie udawalo trafic w mojej rodzince, wiec czemu my mielibysmy miec problemy :?: )
ALe potem, jakos tak pojawilo sie pragnienie (moje chyba bardziej, ale moj maz je poparl) - w lutym 05, zeby juz zaczac - nie starania, ale podejsc do tego, jak bedziemy miec ochote na przytulanki i bedzie ich owoc, to bedzie cudownie. :lol:
A teraz, od lipaca staramy sie juz tak na serio odzieciatko.
Mioeszkamy za granica, i nasi rodzice nie wiedza o tych staraniach. Chociaz moja mama w Swieta sie dopytywala kiedy bedzie ta wnuczka (ma 4 wnuczkow). :wink:
Niestety, poki co nie widac owocow :cry: , a tylko potwierdzono PCO. :(
Ale my sie nie poddajemy - w koncu ta 4 dzieciaczkow kiedys musi sie poczac, nie?

Pozdrawiam
Ewa
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Agusia81 » 11 marca 2006, o 23:00

O dzieciach rozmawialiśmy praktycznie od samego początku, ponieważ na początku naszego bycia razem urodził się mój brat, który jest młodszy o 16 lat (apropos jutro ma urodzinki i to 9). Pobraliśmy się 26.10.02 i daliśmy sobie czas trzech miesięcy a potem miało być pierwsze dziecko (ale nie ma :( ) My rozmawialiśmy o dziecku a w sumie to o dzieciach bo chcemy conajmniej 3, nie było żadnej namowy z jednej czy drugiej strony. A co do tego czy przed albo po 30 to indywidualna sprawa. Ja jestem przed i uważam, że to dobry czas dla mnie i dla męża, który ma już 30 na karku. Jak zawsze mówi mój mąż są rzeczy ważne i ważniejsze. Co nam potym jak będziemy mieli wszystko, wszelkie wygody i bogactwa a nie będziemy miali DZIECKA któremu przekażemy życie. Dziękuję Bogu, że byliśmy jednomyślni co do sprawy naszych dzieci.
Agusia81
Przygodny gość
 
Posty: 74
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 15:16

Postprzez edytak » 12 marca 2006, o 18:51

W naszym małżeństwie to ja pierwsza zaczęłam mówić o dzidziusiu, nawet przed ślubem mówiłam, że mi się spieszy bo mamy już ćwierć wieku na karku. Ślub był 25.06.05 i zaraz po nim marzyło mi się macierzyństwo. Mój mąż myślał, że tak od razu się uda i miał opory ale ja od razu znalazłam argumenty i go przekonałam, choć musze przyznać, że było ciężko. Teraz pragniemy dziecka obydwoje na równi. I oby nasze słoneczko pojawiło się jak najszybciej. :D
edytak
Przygodny gość
 
Posty: 40
Dołączył(a): 9 marca 2006, o 14:14

Postprzez bernadetta25 » 12 marca 2006, o 20:09

Ja podobnie jak większość z Was myślałam o dziecku już długo przed ślubem, zresztą dużo o tym rozmawialiśmy z mężem, ale najpierw chcieliśmy mieć pewniejszą sytuacje mieszkaniową.
Ślub wzieliśmy ponad rok temu, mniej więcej 5 miesięcy temu intensywnie na ten temat rozmawialiśmy (w zasadzie ja maglowałam nieco męża :wink: ), a w grudniu się zdecydowaliśmy. Mamy prawie mieszkanie, w tym roku skończymy 27 lat. Chcielibyśmy mieć przynajmniej 2 dzieci, nie ważna płeć, choc mamy takie ciągoty by była i dziewczynka i chłopczyk :mrgreen:
To nasz 4 cykl starań i jak narazie nic nie zapowiada by był owocny, a @ za 7 dni -chyba :roll: Miałam cichą nadzieję że uda mi się urodzić przed 27 urodzinami, ale nic z tego, teraz mam nadzieję (jeszcze) że uda się w tym roku :?: Z jednej strony jest mi oczywiście przykro że jeszcze się nie udało, ale z drugiej doceniam to, że oboje bardzo pragniemy dziecka i będzie to świadome rodzicielstwo, bo wiem na przykładach rodziny co to znaczy niekoniecznie cieszyć się z poczęcia dziecka :!:
bernadetta25
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 14:07
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez abeba » 8 maja 2006, o 20:08

hmmm, aż mi się łezka zakręciła gdy kiedyś przeczytałam post kasiama,... a tu chyba u nas powoli pierwsze bociany na horyzoncie... tzn. myśl o dziecku nabiera ksztaltu.
najpierw nudny wstęp:
skarzylam się nieraz że w mojej pracy to będę musiała wcelować, że chcę dokonczyć projekt, że nie ma urlopów itd. a tymczasem ostatnio dowiedziałam sie ze urlopy jednak są (4mce płatne), tylko trzeba byc w trakcie kontraktu na tym urlopie. A ja pracuję przy projekcie który potrwa do konca 2007, przy czym bardzo potrzebna jestem do listopada 2006 i potem od kwietnia do lipca 2007, przez resztę czasu projekt sie toczy swoją drogą a ja wykonuję prace biezące,gł sekretarskie. Z tego wynika, że będę mogła sobie pozwolić na macierzyński jesli zmiesci się on w drugim polroczu 2007 (poród sierpien-wrzesien, ew. pozniej, ale będzie mniej platnego urlopu).

część ciekawsza:
no i dopiero przedwczoraj nas olsniło, że to oznacza starania o malucha od listopada 2006, już za pół roku!!! doszliśmy do takiego olsnienia (jakbysmy wczesniej nie wiedzieli ze ciąża trwa 9mcy) przedwczoraj w środku nocy przed zaśnięciem, taka rozmowa po ciemku pod kołdrą... potem zasnęłam, a rano okazało sie, że ukochany pół nocy nie spał z emocji i wyobrażał sobie nas jako rodziców... szczegolnie na spacerze z takim 2latkiem, jak go trzymamy z obu stron za łapki... Boże, ale on sie przejął. Bardzo mnie to poruszyło :)

tylko teraz sie boję, bo jednak w ciąży tyle może sie stać i zamiast szczęsliwego porodu poźnym latem wyląduję w szpitalu na wiosnę 2007, gdy czekałoby mnie sporo pracy i narobię bałaganu w firmie. no i jest kwestia tego co dalej ze ew.studiami (doktoranckimi). no i oczywiscie mogą być kłopoty z poczęciem - wtedy co - po 3 mcach zrezygnować ze starań? trudno z takim celowaniem. a z drugiej strony - ta myśl coraz bardziej nie daje nam spokoju...
tak się chciałam podzielić tym co staje się coraz bardziej realne... to chyba wynik naszego wiosennego zakochania :P
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kasiama » 8 maja 2006, o 23:02

abeba napisał(a):tylko teraz sie boję, bo jednak w ciąży tyle może sie stać i zamiast szczęsliwego porodu poźnym latem wyląduję w szpitalu na wiosnę 2007, gdy czekałoby mnie sporo pracy i narobię bałaganu w firmie. no i jest kwestia tego co dalej ze ew.studiami (doktoranckimi). no i oczywiscie mogą być kłopoty z poczęciem - wtedy co - po 3 mcach zrezygnować ze starań? trudno z takim celowaniem. a z drugiej strony - ta myśl coraz bardziej nie daje nam spokoju...

Też tak mieliśmy na początku. Tzn. na przełomie stycznia/lutego była zaplanowana przerwa w staraniach ze względu na ciężką sesję i nocne zarywanie; potem kalkulowaliśmy, żeby koniec ciąży nie wypadł na moje praktyki w szkole - bo bym nerwowo nie dała rady. A okazało się, że jak już zaczęliśmy myśleć tak poważnie o dziecku (i takie wizualizacje jak wasze też mieliśmy :D ), to nic innego nie było ważniejsze i oprócz przerwy na tą sesję zimową wszystkie inne kalkulacje wyrzucieliśmy do kosza. Co ma być, to będzie, nigdy nie ma czasu na 100% odpowiedniego do urodzenia dziecka - więc to już sprawa priorytetów. I jak się już zacznie działania i ten pierwszy cykl... - głaskanie się po brzuchu z myślami: jesteś, czy cię nie ma?
I takie gwiazdy w oczach i tajemnica... :)
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez NB » 9 maja 2006, o 09:03

My pobraliśmy się w sierpniu 1997 (miałam 20 lat) a córka poczęła się w marcu 2000.
Czekaliśmy trochę, bo chcieliśmy się dotrzeć. Dziecko to zawsze rewolucja, dlatego moim zdaniem lepiej na początku małżeństwa dać sobie trochę czasu na dogadanie się , lepsze poznanie. Wtedy łatwiej o porozumienie w trudnych chwilach. Do decyzji o dziecku dojrzewaliśmy oboje, rozmawialiśmy o tym.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Betsabe » 9 maja 2006, o 09:11

My tez musielismy troche sie dotrzec i dojrzec do mysli o dziecku.
Pobralismy sie w grudniu 2000 r, a masz synek poczal sie w lipcu 2002 r.
I w sumie, tak naprawde nasz slub nie zmienil za bardzo naszego zycia, dopiero pojawienie sie maluszka wywrocilo swiat do gory nogami :P
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez abeba » 9 maja 2006, o 20:19

Celowania ciąg dalszy:
dziś miałam rozmowę z szefem zachęcającą do aplikowania o pieniądze na badanie na rok 2007, i ogolnie o tym żeby sie rozwijac naukowo, bo jak się już ma dzieci to potem o doktorat bywa trudno...
i cóż, jak się uda, to w 2007 zamiast bawić maleństwo będę organizowała konferencję socjologiczną o rodzinie i badała uwarunkowania karier kobiet w medycynie:/ szybko prysła ta bańka, jedyna szansa to że pieniędzy jednak nie dadzą :lol:
zdaje się, że pytanie o strategie (nie)mówienia w pracy o zamiarach macierzyńskich to osobny temat rzeka...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez anka23 » 10 maja 2006, o 15:25

Abeba wydaje mi sie, ze sama musisz odpowiedzieć sobie na pytanie : co w tej chwili jest dla Ciebie, dla Was najważniejsze w życiu, kariera czy założenie pełnej rodziny? Dla nas poczęcie było najwazniejsze a zwłaszcza wówczas kiedy poroniłam pierwszą ciążę. Po tym już nic innego dla nas sie nie liczyło tylko starania o dzidziusia. Dziś jestem na początku 8 miesiąca i czasami też zastanawiam sie czy damy sobie rade, ale to są tylko takie przebłyski bo w rzeczywistości bardzo pragniemy by nasz dzidziuś był już z nami. Ale każdy ma w zyciu swoje sprawy wazne i mniej wazne.

Życzę powodzenia w podejmowaniu decyzji. I nie myśl o przyszłoście w sensie, że coś moze się nie udać, musisz wierzyć, ze wszystko z czasem samo sie ułoży.

Pozdrawiam :wink:
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez abeba » 10 maja 2006, o 16:29

niestety, jak już keidyś pisałam:
dzieci wychowuje się przez 20 lat. Pracuje sie duzo dłużej, wiec o tę pracę warto też zadbać. i emeryturę.
A poza tym - z czegoś trzeba żyć z tym dzieckiem. Jeśli masz taki luz że sie utrzymujecie gdy Twój mąż tylko pracuje to możesz sobie być 100% mamą (choć czy nie kosztem męża?)
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez abeba » 11 maja 2006, o 14:10

no jeszcze sie dowiedziałam, że urlop wcale nie jest 4mczny tylko trochę krótszy, w dodatku 6tyg. obowiązkowo przed porodem (nie można ich przenieść na po porodzie, co najwyżej nie wykorzystać - a co jesli poród przedwczesny??).
no i jeszcze prawdopodobienstwo poronienia - które jak widzę na forum wynosi jakieś 50%... :cry:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 11 maja 2006, o 18:27

abeba napisał(a):no jeszcze sie dowiedziałam, że urlop wcale nie jest 4mczny tylko trochę krótszy, w dodatku 6tyg. obowiązkowo przed porodem (nie można ich przenieść na po porodzie, co najwyżej nie wykorzystać - a co jesli poród przedwczesny??).


Jestem kadrową i pierwszy raz o tym słyszę :shock: (jeśli masz umowę o pracę). Możesz wykorzystać urlop macierzyński przed terminem, ale nie musisz. Gin. często nie dają zwolnienia na 2 tyg. przed terminem i wtedy trzeba brać urlop macierzyński (ale dziewczyny biorą wtedy zwolnienie od lekarza ogólnego). Sama jestem na zwolnieniu do dnia porodu (bez kombinowania, bo ZUS przyznał mi świadczenie reh.) i nie stracę ani dnia macierzyńskiego
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Iwonka » 11 maja 2006, o 18:34

Abebo!
A może poczytaj kodeks pracy, bo o ile ja się orientuję, to przed porodem można wykorzystać dwa tygodnie. A urlop macierzyński przysługuje zawsze w takim samym wymiarze (tzn. na pierwsze dziecko 16, a na drugie i następne 18 tygodni, więcej na bliźniaki), niezależnie od tego, ile się wcześniej wykorzystało przed porodem. Pracodawca nie może zmusić do wzięcia tych 6-ciu tygodni wcześniej. Zresztą urlop macierzyński przysługuje także matkom, które adoptowały dziecko.
Być może coś się zmieniło w przepisach prawa pracy, od czasu jak się zapoznawałam z tymi akurat zagadnieniami, nie sądzę jednak, żeby jakoś bardzo radykalnie. Przecież to byłby nieludzkie kazać zostawić matce 10-tygodniowe niemowlę i iść do pracy. A gdyby poród się opóźnił jeszcze o dwa tygodnie, to co?
Moja pierwsza ciąża była zagrożona i w pierwszym i trzecim trymestrze byłam na zwolnieniu. Pamiętam, że na dwa tygodnie przed terminem porodu lekarz nie mógł mi już wypisać zwolnienia, tylko urlop macierzyński. W drugiej ciąży czułam się tak dobrze, że w piątek zakończyłam pracę, a urodziłam w niedzielę (dwa tygodnie po oficjalnym terminie) i nikt mnie wcześniej nigdzie nie wysyłał.
Może nie dajmy się zastraszać szefom, tylko poczytajmy o naszych prawach i wymagajmy, by je szanowano.
Pozdrawiam i życzę miłego podejmowania decyzji.
A ostatnio słyszałam (przy okazji zmian w rządzie), że wraca temat wydłużenia urlopu macierzyńskiego.
Iwonka
Przygodny gość
 
Posty: 66
Dołączył(a): 2 kwietnia 2004, o 12:54

Postprzez abeba » 11 maja 2006, o 18:56

moje drogie, nie denerwujcie się (szczegolnie Ty, fiamma75, zdrowia życzę!).
Ja pracuję w organizacji międzynarodowej, polskie prawo pracy mnie nie obowiązuje, ale i nie chroni, i nie mam tak dobrze :x (ale za to nie płacę też podatków :P )
niestety, koncepcja projektu na 2007 się rozwija, szkoda, liczyłam ze koleżanka, z którą mam to robić (mama jednej 4latki) też będzie chciała sobie urodzić, we dwie bysmy się postawiły.. ale chyba pieniędzy (jesli w ogole będą) będzie tylko na półroczny projekt!
tylko że to straszne ryzyko: jesteś za coś odpowiedzialna, niby spoko, praca biurowa a nie magazynier, więc jeśli ciąża jest porządku to można zaplanować poród na ostatni miesiac po projekcie. Ale co jesli będzie nei tak? tu na forum tyle poronień, zwolnień itp. i można sie przejechać i urodzić w siódmym miesiący z komplikacjami i w samym sercu rozgrzebanej pracy.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez natusiak » 20 lipca 2006, o 21:40

A propo pytania w temacie...u nas to tak dziwnie...bo najpierw ja nie chciałam miec tak szybko dziecka.tzn inaczej nie sadziałam,ze bede je chciała w najblizszej przyszłosci..mam 21 lat..i zupełnie nie czułam instynktu...az do pewnego dnia kiedy naszła mnie mysl,ze ja chce dziecko..iz,e bardzo tego dziecka pragne...i ta mysl mnie nie opuszczała od pazdziernika ubiegłego roku...niestety czekalismy na slub...:) który a propo mamy za 2tyg i 2 dni:)
cały ten czas kiedy ja piałam z zachwytu nad dziecmi i non stop mówiłam P. jak ja to bardzo chce dziecko byłam pewna,ze on równiez chce tak szybko jak ja....no do czasu...dowiedziałam,siepewnego dnia,ze jednak nie...ze za rok..po długiej rozmowie uzgodnilismy,ze za pół roku od slubu...
jakos mi to nie dawało spokoju..gryzło mnie sumienie,ze niby mówie,ze sie zgadzam,ale mysle inaczej...
wiec zapytałam a co bedzie jak nam sie uda zajsc wczesniej w ciaze?
Naszczescie usłyszałam,ze bedzie bardzo szczsliwym człowiekiem..:)
Pytanie to miało uzasadnienie w tym,ze odstawiłam tabletki..:) i zaczełam sie uczyc npr:) a wtedy to moze byc róznie.... :lol: tak wiec odstawiłam tabletki i myslałam,ze bedziemy unikac stosunków z przynajmnie 2 miesiece...ale nie..:) pytam sie wiec P. dlaczego?Przeciez moge zjsc w ciaze?A on na to,ze wie.....:)
Teraz co prawda mamy 2tyg przerwe bo bylismy obydwoje u spowiedzi przedslubnej,az ze chcemy przystepowac do komunii przez ten którtki czas do slubu to nici z przytulanka:)
no,ale moj cel osiagniety:)
natusiak
Przygodny gość
 
Posty: 19
Dołączył(a): 18 lipca 2006, o 11:58
Lokalizacja: Poznan

Postprzez asikp » 21 lipca 2006, o 08:47

Witam wszystkich,
Moja historia jest podobna do większości z was. Przed slubem były rozmowy na temat dzieci, jednak po ślubie decyzja o dziecku odwlekała się w czasie. W sierpniu minie trzy lata odkąd jesteśmy małżeństwem, a od kilku miesięcy rozpoczęliśmy starania o dziecko.
Nie ma idealnego momentu na tę decyzję. - Każdy wydaje się zły, ale to błędne myślenie. KAŻDY JEST DOBRY :wink:
trzeba jeszcze wziąć poprawkę że na ten piękny dzień dwóch kresek na teście ciążowym mozna długo poczekać> :!:
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Anna P » 21 lipca 2006, o 12:01

Cześć
Pobraliśmy się w październiku 2005. O dziecku zaczęliśmy myśleć praktycznie od początku znajomości, nie zabezpieczaliśmy się w żaden sposób, chcieliśmy dzidziusia. Nikt nikogo nie przekonywał do swoich racji, wystarczyło jedno głębokie spojrzenie w oczy i już wiedzieliśmy, że TO jest dla nas bardzo ważne. Poza tym bardzo często rozmawiamy o tym, jakbyśmy przerobili pokoik dla malucha, jak zorganizujemy sobie czas, jakie imię itd., itp. :roll:
Czas starań liczymy od początku małżeństwa czyli od października 2005. Niestety niedługo będzie rok i nic z tego....

pozdrawiam gorąco
Ania
Anna P
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 22 marca 2006, o 17:09
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez anna1000 » 27 lipca 2006, o 20:47

Ja niedługo będę świętowoać z mężem papierowe gody, czyli dla niewtajemniczonych 5-lecie małżeństwa. 1,5 roku po ślubie wspólnie zadecydowaliśmy, że odstawię tabletki i będziemy się starać o dzidziusia. Parę miesięcy ostrożności i ...Udało się za 1 razem starań. Cieszyłam się tak bardzo, że uwierzyłam, że to tylko dzięki nam samym się udało. Nie wierzyłam, że to cud. Pomyślałam, że to biologia, że inaczej być nie mogło. Niestety Pan Bóg zabrał mi to dziecko nim ukończyło 3 miesiąc. Od tego momentu minęły 2 lata. Teraz dziecko jest naszą obsesją. Wiem, że tak nie można myśleć, ale nie potrafię. Naprawdę się staram. Chyba w końcu adoptujemy dziecko i może wtedy będziemy szczęśliwi.
Życzę wszystkim dziewczętom powodzenia w staraniach.
I przestrzegam wszystkie przed odkładaniem tej decyzji, to i tak nie jest wasza decyzja.
I jeszcze jedno: "Chcesz rozśmnieszyć Pana Boga, to sobie coś zaplanuj"
anna1000
Przygodny gość
 
Posty: 17
Dołączył(a): 30 stycznia 2006, o 20:15

Postprzez essex » 2 sierpnia 2006, o 15:50

anna1000 napisał(a):I przestrzegam wszystkie przed odkładaniem tej decyzji, to i tak nie jest wasza decyzja.
I jeszcze jedno: "Chcesz rozśmnieszyć Pana Boga, to sobie coś zaplanuj"


Sama prawda.Znajoma zakonnica mawiała,,człowiek planuje,Pan Bog krzyżuje''.
Dzieci daje Bog.
(Co moze potwierdzic moja znajoma po kilku poronieniach i jednej ciązy pozamacicznej).
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez Amazonka » 6 września 2007, o 10:23

fiamma75 napisał(a):Nie wiem, czy zdecydujemy się na drugie dziecko. Zależy to od wielu czynników. Na dziś dzień wygląda, że raczej nie. Zresztą zobaczymy za 4-5 lat.
Czasami tak sobie myślę, że drugie dziecko to bym chciała adoptować.


Jak teraz podchodzisz do tych planów jako matka?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez andrea » 9 września 2007, o 21:19

witam! przed ślubem mówiliśmy o 2-3 dzieci, pobraliśmy się w wieku 25l., nietety studia, potem problemy z pracą i doszły też ze zdrowiem, utrudniły nam decyzję...
ale już jest lepiej! od wiosny staramy się o dziecko i choć na razie nie wychodzi, choć niby wszystko OK to mamy przynajmniej czas aby lepiej sie przygotować....
to mąż zaczął pytać a raczej martwić się o mnie żebym mogła urodzić przed 30... osteczną decyzję zostawił mi, a ja długo nie zwlekałam :wink:
andrea
Przygodny gość
 
Posty: 63
Dołączył(a): 3 sierpnia 2007, o 12:53
Lokalizacja: ważne dokąd


Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości

cron