Witaj ponownie Monikar!
Nie mam dziecka i pod tym względem jestem po tej drugiej stronie. Niemniej jednak nie jestem cierpiętnicą, ani też nie unikam kontaktów z kimkolwiek, wręcz przeciwnie: lubię spotykać się z moją rodziną i znajomymi,również tymi z dziećmi(nawet wtedy, kiedy czasami podpytują i mnie to wkurza), a dzieci bardzo kocham i uwielbiam się z nimi bawić, rozmawiać itd. Ja reaguję w ten sposób i zarówno kontakt z przyszłymi mamami, jak i z dzieciaczkami powoduje,że jest mi lepiej i dodaje mi siły
Jednakże Twój brat ze swoją żoną mogą inaczej przeżywać tą sytuację, która jest dla nich bardzo ciężka
Cierpienie jest bardzo intymne, każdy cierpi w inny sposób i ma do tego prawo.
Co do modlitwy, zgadzam się, że każdy ma prawo modlić się tak, jak chce i prosić o to, czego chce, jak również zgadzam się z tym,że dzieci powinny być otwarte na świat. Nie wiem, ile lat ma Twoja córeczka, ale jeśli jest mała, to musiała pewne rzeczy na temat problemów cioci i wujka usłyszeć, skoro modli się o dzidziusia dla nich (tu chodziło o to, że ten temat gości jednak w Waszej rodzinie, o nic ponadto).
Kwestia wykształcenia jest tu najmniej istotna, nie zawsze jest ono równoznaczne z dużą ilością zainteresowań, otwartością na innych itd.
Jeżeli zależy Wam na dobrych kontaktach, otwórzcie się i zainicjujcie jakiś fajny wypad, przynajmniej spróbujcie i po prostu dobrze się bawcie
My od czasu do czasu spotykamy się z moim bratem i jego żoną również bez dzieci i spędzamy miło czas, tym bardziej, że czasami oni też chcą odpocząć i zrobić coś tylko dla siebie.
I najważniejsze:
Jeżeli nie poruszaliście nigdy tych tematów przy twoim bracie i jego żonie,
to dlaczego mieliby pomyśleć, że "to przykrywka do spytki"
Naprawdę życzę Wam pomyślnego rozwiązania tego problemu