Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 12:28 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

testy owulacyjne

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB

testy owulacyjne

Postprzez jolka79 » 12 grudnia 2005, o 13:55

mam pytanie

w jakim momencie najlepiej współżyć jesli test owulacyjny wykarze II kreseczki zeby zwiekszyć szanse zajscie w ciaze...
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez anka23 » 12 grudnia 2005, o 16:53

Trudno tak naprawde powiedzieć kiedy. Ja skorzystałam z pomocy testu owulacyjnego i zaszłam w ciążę. poprostu jeśli test pokaże pozytywny wynik oznacza to, że w ciągu 24 godzin wystapi owulacja, zalecam stosować się do instrukcji. Dlaczego? Ja się nie zastosowałam i zamiast pierwszy test zrobić na 9dc ja zrobiłam test 12 dc z myślą, że owulacja wystąpi między 14 a 17 dc i ze strachem, że może mi nie staryć testów owulacyjnych. I co? Pierwszy test wyszedł pozytywny (12dc) i tak naprawde nie wiedziałam kiedy może nastąpić owu. Mimo wszystko zaczęliśmy działać od razu po zrobionym teście, a potem na drugi dzień dla "poprawki". Udało się :P :!: i jestesmy z tego powodu bardzo szczęśliwi.

Podobno najlepiej współżyć co 2 dzień, przy staraniu się o dzidziusia, nie wiem jednak jak to się ma do stosowania testu owu. Jeśli natomiast chodzi konkretnie o test to ja skorzystałam z doświadczeń młodej farmaceutki, która nie trzymała się "regół" tylko poprostu po odczytaniu pozytywnego testu owulacyjnego, codziennie współżyła ze swoim mężem przez okres 3 dni. Również się udało.

Życzę owocnych starań.
Pozdrawiam :wink:
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez jolka79 » 13 grudnia 2005, o 08:14

dzieki anka 23 za odpowiedź ja tez wlasnie sie staram juz 5 m-cy drugi raz robie testy, tym razem czekalam ze wspolzyciem do pozytywnego testu u przez 3 dni sie kochalam, jednak nie czuje zebym byla w ciazy ( o ile to sie czuje )...Boże jak ja chcialabym juz byc w ciazy bo to straranie sie i zero efektow doprowadza mnie do szalu i zniechceca.... :(
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez anka23 » 14 grudnia 2005, o 14:24

Jolka spokojnie. Ja również panikowałam od pierwszego cyklu starań. Nie mogłam się doczekać kiedy zobacze upragnione kreseczki na teście. W ostatnim cyklu starań odpuściłam sobie. Poradzę Tobie tak jak ja zrobiłam. Mężowi dałam wit C i codziennie ją łykał (podobno warto też aby mężczyzna zażywał wit A), plemniki bardzo ją lubią. Ja zastosowałam test oraz obserwację swojego ciała (temperatura, śluz-wcześniej tego nie robiłam). Oczywiście nie odbyło się bez gorących i serdecznych modlitw do świętych, zwłaszcza do św. Gerarda o wstawiennictwo u Ojaca Najwyższego o faskę macierzyństwa. Wierzę, że to właśnie św. Gerard nam pomógł. Głęboko wierzyłam, że te wszyskie "zabiegi" pomogą i przede wszystkim wyluzowałam się, podeszłam do tego wszystkiego w sposób:"Jak się uda to się ud,a jak nie to będziemy próbować dalej".

Jolka uwierz, że i Ciebie spotka ta wspaniała radość. Polecam zajrzeć na temat" oczekiwanie...". Tam uzyskasz wiele nadchnienia a dziewczyny pocieszają się na duszy, jak tylko potrafią.

Życzę owocnych starań i nie zamartwiaj sie tyle, z czasem i do Ciebie uśmiechnie się słoneczko.

Powodzenia
:wink:
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

bardzo dziekuje

Postprzez jolka79 » 15 grudnia 2005, o 08:13

jejku, napisałaś to tak wspaniale ze az mi sie w oku łezka zakrecila, Ty naprawde rozumiesz co ja czuje...wsrod swoich bliskich nie mam takiej osoby, ktora potrafilaby zrozumiec co czuje (bo kazda ma dziecko lub jest w ciazy) jeszcze raz bardzo Ci dziekuje i zycze wszystkiego co najlepsze...uspokilas mnie naprawde...zycze Ci Wesolych Swiat i gorąco pozdrawiam

PS.
Modlitwe do Św. Gerarda też juz mam :)

buziaki pa :lol:
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez anka23 » 15 grudnia 2005, o 15:26

Jolka bardzo się cieszę, że trochę się uspokoiłaś, wiesz przeciez, że nerwy nie są dobrym lekarstwem na zajście w ciążę. Jestem pewna, że wkrótce będziesz mówić swojemu maluszkowi takie słowa:

"Jak kwiatek potrzebuje wody,
tak motyl kwiatuszka,
a ja tylko Twojego serduszka.......
.... nareszcie jesteś maluszku :P ".

Życzę zdrowia i szczęścia, i aby te Święta Bożego Narodzenia zapachniały ciepłem rodzinnym przy wigilijnym stole, by Nowy Rok zgotował dla Was wiele przyjemnych niespodzianek.

Pozdrawiam :wink:
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

pytanko

Postprzez jolka79 » 15 grudnia 2005, o 16:02

mam jeszcze do Ciebie takie pytanko....czy TY czulas w okresie przed palnowaną miesiaczka ze jestes w ciazy?? Czy zawsze trzeba cos czuc....jesli mozesz prosze opisz mi co czulas i brak miesiaczki to byl pierwszy objaw ciazy....pozdraiwam
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez anka23 » 15 grudnia 2005, o 16:29

Trudno powiedzieć. Trochę mnie zastanawiało to, że nie mam nabrzmiałych piersi (przed miesiączką są u mnie bardzo tkliwe). Mój mąż natomiast zauważył, że nie mam zespołu napięcia przedmiesiączkowego (właśnie mąż najbardziej "obrywał" z tego powodu więc zauważył tak radykalną zmiane :wink: ). Podbrzusze pobolewało, natomiast taka reakcja organizmu jest rzeczą normalną przed miesiączką i w trakcie pierwszych tygodni ciąży, więc tak naprawdę nic mi to nie mówiło. Tak naprawdę to poprostu bardzo wierzyłam, że wkońcu się uda, choć dopadały nie także zwątpienia. Skąd ta wiara? Na pewno z tego powodu, że zaczęłam nad cyklem "pracować" inaczej niż zazwyczaj, no wiesz witaminki, modlitwy (choć wcześniej tez się modliłam), test, obserwacje, to wszystko dało mi taką wiarę, że powiedziałam sobie, iż tym razem musi się udać. Tak też się stało
:P .

Nie sądzę aby pczątek ciąży czuła każda kobieta. Z tego co wiem z pewnością zmiany w organiźmie może odczuwać kobieta znająca bardzo dobrze siebie samą poprzez prowadzenie długomiesięcznych, a nawet długoletnich obserwacji swojego ciała.
Ja zrobiłam pierwszy test ciążowy 2 dni przed miesiączką, wyszedł negatywny, ale miałam jeszcze iskierkę nadzieji. Kolejny zrobiłam 2 dni po terminie oczekiwaj miesiączki, znowu wyszedł negatywny. Wówczas byłam załamana, ale coś mi nie pasowało tak poprostu, przede wszystkim moje cykle były zawsze regularne a moje ciało bardzo się zmieniało przed miesiaczką, tym razem tak nie było. Zdecydowałam się zrobić kolejny test 5 dni po spodziewanej miesiączne, tym razem pozytywny :P :!: Bylismy z mężem bardzo szczęśliwi (jesteśmy nadal) i wiedziałam, że to za zasługą wstawiennictwa św. Gerarda oraz naszych rzetelnych przygotowań.

Starania się o dziecko większości par wydaje się sprawą najłatwiejszą jaka może być, jednak kiedy proces starania się rozpoczyna to nie wygląda to wszystko tak różowo. Oczywiście są pary, które nie mają z ty najmniejszych problemów, ale są i takie które walczą bardzo długo o poczęcie upragninego dziecka. Nam została podarowany cud poczęcia i musimy się teraz wykazać. Czasami jest trudno, zwłaszcza jeśli chodzi o kłopoty z utrzymaniem zdrowej ciąży, ale nie zmarnujemy tej szansy od tak sobie. Teraz nie możemy się doczekać kiedy dziciątko przyjdzie na świat, ale musimy być cierpliwi, tak jak Ty i Twój mąż potrzebujecie cierpliwości do czasu poczęcia. Na pewno wszystko się ułoży. Daj znać co u Ciebie słychać. A tak właściwie to kiedy spodziewasz się miesiączki?

Kończe bo się rozpisałam na dobre.

Pozdrawiam :wink:
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez jolka79 » 16 grudnia 2005, o 08:23

berdzo dziekuje Ci za tak dokladna wypowiedz....ja teraz drugi cykl badam swoje cialko ( teperatura, sluz, takze testy owulacyjne )...ale staram sie od 5 m-cy z tym na poczatku podchodzilam do tego nie z taka precyzja jak teraz, ale bylam zalamana jak pojawial sie okres...bo moi znajomi nie planowali dzieciatka i wlasnie za 3 m-ce sie im urodzi, bylam o to zla ale nie na nich tylko wlasnie na Boga, tracilam wiare, rozmialam sobie wieczorami z Bogiem i pytalam dlaczego mi to robi, skoro wie jak bardzo mi na tym zalezy, potem znalazlam to forum i pomyslalam sobie ze widocznie jeszcze nie czas i ze nie jestem z tym sama.....jednak nie potrafie odzyskac tej wiary ktora mialam kiedys, gdzies tam w glebi serca nadal mam zal...

Jednak od kiedy znalazlam te modlitwe do Św. Gerarda i Ciebie, to jakos stalam sie spokojniejsza...chce wierzyc ze to tylko kwestia czasu....

Okresu spodziewam sie 26.XII. kochalam sie z mezem, wydaje mi sie w najbardziej plodnym okresie cyklu, wnioskuje to po tescie owulacyjnym, od momentu wskzania II kreseczek kochalismy sie codziennie ( przez 3 dni) potem byl wzrost temp. chociaz nie wiem jak ten wzrtost temp. ma sie do owulacji ( bo jak raz pytalam jednej dziewczyny na forum czy owulacja jest po wzroscie temp. czy przed to napisala mi ze przed, a znowu gdzie indziej wyczytalam ze wzrost nastepuje po owulacji), poza tym wtedy tez zauwazylam sluz przezroczysty.....jednak zadnych zmian u siebie nie zauwazylam,zero bolo piersi, czasem mnie bolaly od owulacji do okresu, moja kolezanke skolei bolaly tydzien przed planowanym okresem....z wypowiedzi roznych dziewczyn na tym czy innym forum tez zauwazylam jakies bole piersi, bole brzucha itd...

No nic pozostaje mi cierpliwie czekac i napewno cie poinformuje o tym jak sie zakonczyl moj obecny cykl....jedzcze raz bardzo dziekuje i pozdrawiam Ciebie i brzuszek :P
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez anka23 » 16 grudnia 2005, o 17:15

Doskonale Cię rozumiem w kwestii wiara i Bóg. Każdy wątpi, nawet temu najbardziej oddanemu Bogu zdarzają się chwile zwątpienia. Kiedy zaczęłam plamić moja modlitwa stała się bardziej intensywna niż zwykle, ale nic nie pomagało. Bałam się praktycznie ruszyć, by nie poronić. Wówczas również miałam "pretensje" i pytałam Boga:"dlaczgo?". W rezultacie muszę brać tabletki na podtrzymanie i wcale mi się to nie podoba, gdyż wiadomo, że przez to mam większe powody do zmartwień. nie obwinia za to wszystko Boga, gdyż być może ja zawiniłam, ale zastanawiam się dlaczego nas nie uchronił od złego?. A właściwie, może właśnie w ten sposób nas uchronił. Tak czy inaczej, musiało być jak było i jest jak jest. Staram się być silna, ale czasami sama poddaje się własnym, często wybujałym myślą, i kapituluję z pocieszaniem siebie samej. Za równe dwa tygodni mam kolejną wizytę u gina. Nie mogę się doczekać, ale również starach zagląda mi w oczy. Tak więc wigilia w tym roku na pewno będzie troche wyimaginowana powodu wewnętrznych rozsterek. Mam jednak nadzieję, że nasze dziecko czuje się dobrze, że urodzi się zdrowe oraz badania genetyczne wyjdą w porządku. Chwilami głupieje, ale co mi pozostało tylko cierpliwość i modlitwa.

Wydaje mi się, że my kobiety musimy być nadzwyczaj cierpliwe i silne psychicznie. Chyba taka nasza rola :wink: . Z resztą to nam Bóg dał za zadanie uporać się z siłą bólu fizycznego i psychicznego podczas ciąży i porodu.

Jeszcze raz życę wiele dobrego i powodzenia w dążeniu do celu. Bądź dobrej myśli, że to jest Twój szczęśliwy miesiąc. Niedługo narodziny Jezusa może również w Tobie pocznie się życie ludzkie.

Polecam Cię w swoich modlitwach.
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

hey anka23

Postprzez jolka79 » 27 grudnia 2005, o 09:33

:) zgodnie z obietnicą napisze Ci co u mnie....jestes pierwsza i jedyna osoba ktorej to mowie ( bo nie chce sie za wczesnie cieszyc, poza tym to co zaraz napisze byc moze nic nie oznacza ale mam malenka nadzieje )... 26 grudnia mialam miec okres planowany dzisiaj jest 27 i jeszcze nic.....brzuch poki co tez mnie za bardzo nie boli...bolał pare dni temu ale nie tak intensywnie jak zawsze...i co najciekawsze
24.12 temperaturka wynosila 36,8
25.12 36,65
26.12 także 36,65

27.12 36,70
dziwne to ..... pojde sobie dzisiaj po test i zobaczymy moze cos z tego bedzie....sama nie wiem co o tym sadzic, ale jak sie glebiej zastanowie to jakos nie chce mi sie wierzyc zeby to moglo byc prawda, zbyt piekne zeby sie spradzilo...jestem dziwnie spokojna, tak jakbym przyjela juz ze nic z tego nie bedzie w tym m-cu...



Wysłany: Wto Gru 27, 2005 11:06 am

:cry:
wlasnie kupilam test....ale go nie zrobilam postanowilam poczekac do jutra....no i wlasnie dostalam okres.... :cry: :cry: :cry: .....wiedzialam ze nie mam na co liczyc to by bylo zbyt piekne, zeby moglo byc prawdziwe :( .... znowu mam doła


Wysłany: Wto Gru 27, 2005 11:29 am

kolejna osoba zachodzi w ciaze ( od znajomej corka)... a ja jak zwykle nic....chce mi sie wyć!!!!!!! :cry:




Jeśli piszesz w niedługim czasie post pod innym swoim postem - używaj funkcji "zmień".
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez jolka79 » 27 grudnia 2005, o 13:28

koniec tego nie bede płakac....jestem wsciekła....bo kochalam sie 3 dni pod rzad po wykazaniu przez testy owulacyjne II kreseczek i wielkie nic!!!.....natura płata mi figla,ale nie bawi mnie to...koniec z tym, nie bede juz robic zadnych testow, nie bede tez trzymac wstrzemiezliwosc do najbardziej plodnego momentu ....mam to gdzies, czekam ostatni cykl ( bo mam do brania jeszcze jedne tabletki duphaston, ktore tez ialy mi wielce pomoc) to jest zenujace!!!!!!! jesli w styczniu nie zajde w ciaze , to pojde na konkretne badania, chce wiedziec wprost czy moge miec dzieci czy nie, bo to czekanie i wyliczanie i testowanie juz mnie nudzi, to bez sensu!!!!!
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez anka23 » 27 grudnia 2005, o 14:56

Jolka uspokój się! Rozumiem, że jesteś podminowana i wcale Ci się nie dziwię, ale nie ma sensu tak się denerwować. Moja rada jest taka. Spróbuj w kolejnym cyklu jeszcze raz test owulacyjny, podobno może zawieść nawet do trzech razy. My nie wstrzymaliśmy się od współżycia przed najbardziej płodnymi dniami, kochaliśmy się co drugi dzień. Daj mężowi witaminki, przecież one nic nie szkodzą. Po orgaźmie proponuję leżeć w niezmienionej pozycji, w czasie współżycia podłóż sobie poduszkę pod pupę, aby miednica była wyżej, możesz rónież unieś nogi do góry, to zwiększa szanse na zapłodnienie. Podobno skutkuje. wiem, że to trochę dziwnie brzmi.......ale nie szkodzi (u nas się sprawdziło). W momencie kiedy będziesz robić test owulacyjny i wyjdzie pozytywny, może w ten sam dzień odwiedź ginekologa aby zmonitorował Twoją owulację, czy rzeczywiście jest wówczas kiedy test pokazuje i jak "silna". I proszę nie zamartwiaj się tyle, to i tak nic nie da. Zobaczysz wszystko będzie dobrze, wkońcu się uda i Wam.
Mam takie pytanko, czy Twoje cykle są regularne? I jeszcze jedno: czy pozytywne testy owulacyjne z 2 cykli pokrywały się jeśli chodzi o datę wystąpienia rzekomej owulacji? No i najważniejsze pytanie: jak w ten dzień wyglądała temperatura i śluz?

Trzymaj się i uspokuj, bo dostaniesz zmarszczek. Uszy do góry, będzie dobrze.

Pozdrawiam
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez jolka79 » 28 grudnia 2005, o 08:17

hey dziekuje CI za zrozumienie....mężowi juz dałam witaminki, ja zreszta tez zaczełam brac witaminę A, bo tak sobie zaczełam mysleć ze może ja mam za mało śluzu, bo prawda jest taka ze jak jestem w najbardziej płodnym dniu to nigdy nic nie mam na bieliżnie ( badam sie sama i wtedy wyczuwam na palcu śluz, czasem mam troszke na papierze toaletowym )....wiec moze to jest przyczyna??.....jesli chodzi o testy i owulacje to teraz tez kochalam sie przez 3 dni pod rzad zaraz po tym jak test wyszedł pozytywny ale sluz wyczulam na palcu i kochalam sie 10,11,12 a temperatura podskoczyla 13 z tym ze wtedy juz sie nie kochalam,a moze powinnam ?...Jesli chodzi o regularnosc moich cykli to w ostatnim roku najkrotszy mial 24 a najdłuzszy 29 ale w ostatnich 4 m-cach jest tak od 26 - 28 ......dostosuje sie do tego co piszesz, warto posluchac kogos komu sie udało, bardzo dziekuje za zrozumienie i cierpliwosc, ale nikt nie potrafi tak bardzo zrozumiec drugiej osoby jesli sam czegos nie przezył...dziekuje Ci Aniu23

I goraco pozdrawiam
Zycze takze Szczesliwego Nowego Roku i niech malenstwo sie spokojnie rozwija....ja dzisiaj wyjezdzam na Sylwestra w gory bede dopiero 3 stycznia wiec napewno sie odezwe jak wroce


Wysłany: Sro Gru 28, 2005 11:32 am

wiesz co ja chyba rzeczywiscie pojde do lekarza....caly czas o tym mysle, chce mi plakac i czuje sie fatalnie....lekarz przepisal mi tabletki duphaston wzielam juz 2 serie mialy mi pomoc zajsc w ciaze i nic...na dodatek dobilam sie smsem wyslanym do wrozki :> i dostalam odpowiedz ze powinnam isc do lekarza i to jak najszybciej .....wiec jak wroce z tego sylwka to pojde mimo tego ze zostala mi ost. seria tych tabletech,nie bede czekac....nie ma sensu...bo ja sie wykoncze

Ponawiam prośbę o używanie funkcji "zmień". Na tym forum nie liczy się ilość postów, ale ich treść.
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez anka23 » 29 grudnia 2005, o 14:16

Jolka wydaje mi się, że za dużo panikujesz. Uspokój się dziewczyno! nerwówka nic Ci nie da! Rozumiem Cię doskonale, że cierpliwości i nadzieji może zabraknąć, ale jeśli cały czas będziesz mysleć pesymistycznie to zwarjujesz. Najważniejsze jest nastawienie. Ja też wariowałam mimo, że nasze starania nie trwały długo, ale głupiałam bo dla mnie kolejny miesiąc oczekiwań to wieczność. Wyluzowałam bo byłam bardzo zmęczona tym wszystkim a najbardziej sobą samą. Miałam juz dosyć tego ciągłego zamartwiania się. Najważniejsza jest tu psychika, która blokuje w jakimś stopniu hormony jeśli czegoś za bardzo i na siłę pragniemy. Jolka nie ma sensu abys "wyrywała" sobie włosy z głowy. Postaraj się podejść do tego wszystkiego spokojniej a na pewno się uda. Życzę powodzenia i wspaniałej imprezy na sylwestra.


Pozdrawiam :wink:
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

hey anka23

Postprzez jolka79 » 19 stycznia 2006, o 08:19

hey dawno nic nie pisalam....mialam troszke doła, ale przemyslalam wiele spraw i zrozumialam ze nie mam na to wpływu...musze sie pomalu przyzwyczajac ze moge nie miec dzieci nigdy.....wkoncu bez nich też zycie sie toczy....
Moze Bog postanowil mnie ukarac za cos....
23 STYCZNIA MAM MIEC @ wiec czekam.....a potem pojde do ginekologa zrobic solidne badania i zeby mi powiedzial jasno raz na zawsze czy mam szanse czy nie,bo juz nie chce sie ludzic co m-c ze moze tym razem....za bardzo mnie to meczy....mam nadzieje ze u ciebie jest w porzadku wszystko z ciaza....pozdrawiam
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Postprzez Kręciołek » 19 stycznia 2006, o 09:46

Jolu, trzymaj się.
Obecnie jestem na takim etapie zwątpienia jak Ty.
Ale wiesz, nikt Ci nie powie bez zrobienia sterty badań jednoznacznie czy możesz miec dzieci czy nie.
Ja już 14 cykl robię sobie nadzieję i ją tracę.
Tez już nic mi się nie chce więc Cię rozumiem :(
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez elsa » 19 stycznia 2006, o 13:12

Dziewczyny to prawda z poduszka co pisze anka23, w poprzednich trzech cyklach podkładałam podusie dopiero po kochaniu, a teraz postanowiłam iśc za jej rada i podczas kochania już ja mieć pod pupcia i trzymałam 30 min i się udało. My również skorzystaliśmy pierwszy raz z pomocy testów owulacyjnych, ale nie wydaje mi sie to wyrocznia, bo tak sie nie mogliśmy doczekać, że wystartowalismy juz w przeddzień owulacji, na teście była druga krecha ale nie tak samo intensywna jak kontrolna, zbieralismy nasienie od poprzedniej owulacji, więc było tego sporo, po śluzie poznałam, że to dla mnie najcenniejszy dzień, na drugi juz kreska była mocna (to była owulacja) i trzeci dzień powtórzylismy. Byłam wylizowana, ogladałam animal planet głowa do góry :D modliłam sie do św. Dominika, ale wszystko ze spokojem i nadzieją! ja mam tyłozgięcie więc ciesze sie, że sie nam udało, a nei kochaliśmy sie wcale od tyłu tylko po Bożemu :!: :D Nie panikujcie uda sie na pewno :!: :!: :!:
elsa
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 14:53
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Kręciołek » 19 stycznia 2006, o 14:03

Elsa, dzięki za rady, ale ja wiem o tej poduszce i zawsze stosuję, testy też i wszytskie inne rzcezy, dokładnie wiem co i kiedy. Wiem, ze chcesz nas pocieszyć, ale to jest chyba wątek wściekłości i wyzalenia się, więc nie wiem czy nam to pomoże!

Sorry, ale ja juz psychicznie nie daję rady. Próbowałam już WSZYSTKIEGO i nic... :( ale dół....
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez elsa » 19 stycznia 2006, o 14:12

Kręciołku nie możesz sie poddać, spasuj tylko z wszystkim, w ogole lepiej porzycić npr i przestac mysleć, mi sie udało też może dzieki temu, że w fazie lutealnej mierzyłam tempki do 3 dnia podwyzszonej żeby wiedziec kiedy luteine wziąc, potem kontrolnie, ale jak zauważyłam, że nie spadaja to cos mnie tknęło i zaczęłam znów mierzyć, Nie możesz sie poddać, to dla Twojej fasolki dla męzusia, dla Ciebie najważniejsze! przestań mysleć tak pesymistycznie, jesteś zdrowa, tylko zblokowana. Nie poddam sie i będe Ci podnosić na duchu, jakiem koziołek uparta! :D Nie mozna porzucic celu w życiu, wiesz ile ja sie naczekałam na męża, napotykałam złych facetów, ale warto było i Bozia mi zawsze doradzała, zawierz modlitwie! On Ci wszystko wynagrodzi :) Ja nie mowie, ze nie narzekałam, każdej tego potrzeba, zeby sie oczyscic ze złych emocji. Kochaj sie dla przyjemności a nie z myśla o dziecku. Mi było w tym cyklu najprzyjemniej :wink: Cały czas sie jeszcze poznajemy :D
elsa
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 14:53
Lokalizacja: Poznań

Postprzez abeba » 19 stycznia 2006, o 14:39

elsa napisał(a): i podczas kochania już ja mieć pod pupcia i trzymałam 30 min i się udało. Byłam wylizowana, ogladałam animal planet głowa do góry :D modliłam sie do św. Dominika, ale wszystko ze spokojem i nadzieją! ja mam tyłozgięcie więc ciesze sie, że sie nam udało, a nei kochaliśmy sie wcale od tyłu tylko po Bożemu :!: :D

Elsuniu, serdeczniascie gratuluję sukcesiku w starankach, oby dalej bylo jak najlepiej.
Jednak mam parę pytanek:
-czy na pewno od tylu jest nie po Bożemu? czemu Bozia tego nie chce?
-kiedy oglądałaś Animal Planet - w trakcie:?: to gdzie masz telewizorek, bo normalnie to kobietka może oglądać TV najlapiej wlasnie kochajac sie od tylu... byla kiedys taka piosenka "Let's do it like they do on the Discovery Channel"
:lol: Mam nadzieję, że Was choć troszkę rozśmieszyłam. i te Wasze udręczone oczekiwaniem brzuszki sie troszkę zatrzęsły od śmiechu. Powodzenia dziewczęta! :D
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez elsa » 19 stycznia 2006, o 14:59

abeba dziekuje! mialam napisac ze glowa do gory nogami, ale to dziwnie brzmi, i nie wyszlo jak trzba :D Rozmawilas mnie :lol: Oczywiscie bylam skupiona na meżusiu, potem sie roprezalismy :)
elsa
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 14:53
Lokalizacja: Poznań

Postprzez anka23 » 19 stycznia 2006, o 16:17

Witajcie dziewczyny.
Własciwie sytuacja jest dość napięta i w cale Wam się nie dziwię. Dobrze jest radzić kiedy się ma pół sukcesu za sobą. Z pewnością rozumiem, że jest Wam ciężko, ale warto zadać sobie jedno pytanie: co da ciągłe zamartwianie się? Popadniecie w nerwice i wówczas hormony w cale nie będę funkcjonować tak jak powinny. Może rzeczywiście warto zrobić badania specjalistyczne, ale z pewnością nie możecie nastawiać się, że nie ma dla Was szansy. Jolu, przepraszam, ale nie rozumiem na jakiej podstawie uważasz, że nie możesz mieć dzieci. Okres starania się o dziecko nie jest wyliczanką, że zajdziesz w cyklu 6 czy w ciągu 2 lat. Słyszy się wiele historii o zachodzeniu w ciążę po paru latach. Poza tym Twój okres starania się nie jest jeszcze tak bardzo długi. Doskonale rozumiem Twój niepokój i zniecierpliwienie, ponieważ sama podczas starań żyłam w stresie i te pare cykli wydawało mi się wiecznością. W ostatnim cyklu jednak odstawiłam emocje na bok i żyłam ze świadomościa wielkiej miłości do męża i Boga, i właśnie to było dla mnie najważniejsze. A najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że kiedy przyszedł czas sprawdzenia rezultatów naszej miłości, byłam pewna, że to właśnie stanie sie teraz. Mimo, że test wyszedł za 3 razem dopiero pozytywny, ja przy każdym sparawdzaniu za pomocą testu wiedziałam, że się udało, widząc nawet negatywny test ciążowy.
Kręciołku psychika może przy takich emocjach siadać. Są osoby, które nie potrafią odłączyć się emocjonalnie od spraw na których bardzo im zależy. Ja równiez jestem taką osobą. Kiedy sie staraliśmy wydawało mi się, że najwazniejsze jest abym zaszła w ciążę, a wszystko będzie dobrze. Z czasem okazało się, że lęk staje się jeszcze większy w momencie kiedy zrozumiemy, że jesteśmy odpowiedzialni za zycie ludzkie noszone pod sercem.
Wy martwicie się o długie starania, ja o zdrowie dziecka. To jest poprostu natura człowieka, że o wszystko sie martwi. Błędne koło. Czasami jednak warto zaufać Bogu i samemu sobie. Ja ufam i mam nadzieję, że sie nie zawiodę.

Pozdrawiam
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez bernadetta25 » 21 stycznia 2006, o 14:19

Dziewczyny dołanczam do Was!!
Ja od dwóch dni mam @ i tym samym wzięła mnie mega chandra :cry:
Mam ochotę ryczeć i tylko powstrzymuję się, by nie zwracać uwagi domowników na siebie :!: :!:
Staramy sie z meżem o "fasolkę" dopiero 2 mies. ale jesteśmy juz rok po ślubie ale o dziecku rozmawialiśmy już długo przed ślubem, tak czy inaczej mam doła jak sobie pomyślę, że miałabym starać sie jeszcze rok, albo nie wiadomo ile czasu :(
Wiem, że to nie pomaga: takie myślenie i zamartwinie, ale to sliniejsze odemnie.
Ja poprostu marzę o chwili kiedy to właśnie mój mąż zobaczy nasze maleństwo, bedzie się nim opiekował, uczył je... wiem, że bedzie dobrym ojcem.
Mam doła, i jednocześnie czuję strach przed kolejnym cyklem, nie wiem ile jetem w stanie zniesc i tym samym podziwiam kobiety, które walczą już od miesiecy czy nawet lat np Kasia1970 :!:
Może po tej fali pesymizmu przyjdzie czas na radość i kolejne oczekiwanie :!: :?:
bernadetta25
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 14:07
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez anka23 » 21 stycznia 2006, o 15:11

Droga Bernadetto.
Dla mnie 4 cykle były wiecznością. Warto sobie jednak odpuścić to zamartwianie się tym bardziej, że nie masz ku temu powodów. Zamiast sobie pomóc, możesz tylko zaszkodzić takim pesymizmem. Uwierz mi, że wiem co mówię. Sama na własnej skórze przekonałam się, że kiedy człowiek inaczej patrzy na sprawy a chęć posiadania dziecka nie przysłania mu całego świata nasze marzenia stają się wkońcu realnymi. Twoja psychika jest po to aby pomagała organizmowi a nie szkodziła. Zaufaj Bogu i świętym, uwierz w Wasze zdrowie, a wszystko skończy się happy endem.

Powodzenia
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez anika » 21 stycznia 2006, o 15:14

Bernadetta25!!
Dopiero 2 cykle starania się za Tobą a Ty już się zamartwiasz?? Będę się powtarzać, ale chyba o to w tym wszystkim chodzi, żeby nie myśleć obsesyjnie o zajściu w ciążę!! Oddaj się przyjemnościom "przytulania z mężem". Dziewczyny, bo zwariujemy!!! Trzeba się zając czymś innym, a nie tylko myślec o dzidziusiu.. I zawierzyć Bogu, że w odpowiednim czasie się doczekamy. A jak można przy tym ćwiczyć cierpliwość sama się przekonuję, pomimo tego że zaczęłam 4 cykl starań. A zresztą nieważne który cykl. W poprzednich cyklach byłam stale napięta przez to myślenie i nie mogłam się wyluzować, a przytulanie z męzem traktowałam wręcz jako obowiązek....Bez sensu. Teraz koniec z tym!!! Wyluzowanie i niemyślenie.. I Animal Planet jak pisała Elsa :lol:

Pozdrowionka i lepszych humorków
anika
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 6 listopada 2005, o 23:52

Postprzez anka23 » 21 stycznia 2006, o 15:27

Anika zdecydowanie Ci epopieram i mam nadzieję, że uda Ci się zrealizowawać swój plan działania. Tak trzymać. Nerwy tu nic nie pomogą.
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez kasiama » 21 stycznia 2006, o 15:43

Dziewczyny, tu jest temat o testach owulacyjnych!
Jeśli ktoś ma coś do dodania w tej kwestii, proszę o wypowiedź, resztę zapraszam do wątku "Oczekiwanie..."

Nie róbmy tu śmietnika, jeśłi ktoś będzie chciał w przyszłości odnaleźć informacje na temat testów, to będiz emiał zadania bardzo utrudnione.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bernadetta25 » 21 stycznia 2006, o 16:17

Masz rację Kasiama :oops:
Ale pozwól że podziękuje tylko dziewczyna za wsparcie i już spadam z tego wątku :oops: :oops: :)
bernadetta25
Bywalec
 
Posty: 135
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 14:07
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez jolka79 » 23 stycznia 2006, o 12:56

dziekuje Ci anka23 i kreciołku za podtrzymanie na duchu...w zasadzie to tylko wasze wypowiedzi wskazuja na to ze rozumiecie co mozna czuc w takim momencie jak ja teraz jestem....piszecie ze wiara czyni cuda, ja jednak stracilam wiare....zastanawiam sie kim wlasciwie jest Bog i dlaczego tak utrudnia realizacje najwiekszych planow....jesli istniej toi dobrze wie ze zawsze o tym marzylam, nigdy nie bylam materialistka, nigdy nikomu niczego nie zazdroscilam, zawsze pocieszalam tych ktorzy plakali i mieli sie zle....i co z tego mam?Anka pomoz mi odzyskac wiare bo ja oszaleje :( ....i jeszcze jedno nie myslcie dziewczyny ze ja kochajac sie z mezem mysle tylko o dziecku, dla mnie najgorszym momentem jest moment kiedy dostaje okres....wtedy mam kryzys....bo cale staranie i pozytywne nastawienie poszlo w łeb...
jolka79
Przygodny gość
 
Posty: 85
Dołączył(a): 25 listopada 2005, o 13:54
Lokalizacja: sląsk

Następna strona

Powrót do Jak zaplanować poczęcie?

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

cron